Niepolecanki
Moderator: RedAktorzy
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
Fabułę też tam poszatkowali, choć IMHO w powieści też nie do końca bieg zdarzeń był poukładany i sensowny.
Szkoda, że Alistairowego "Ulissesa" nie przenieśli na ekran. Choć to w zasadzie, choć fajne, strasznym patosem zajeżdżało.
Szkoda, że Alistairowego "Ulissesa" nie przenieśli na ekran. Choć to w zasadzie, choć fajne, strasznym patosem zajeżdżało.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
A ja wczoraj obejrzałem "Zieloną latarnię". Obrazki niczego sobie, ale to wszystko. Chyba, że ktoś jest fanem Reynoldsa w zielonym trykocie (choc nie dam głowy, za prawdziwość Reynoldsa w trykocie, może być to komputerowa ułuda).
Fabuła nie dość, że do bólu przewidywalna, to jeszcze reżyser zadbał, żeby usunąć wszystkie momenty, kiedy widzowi może skoczyć adrenalina. W efekcie żuje się tekturę, niby bohater walczy w obronie Ziemi i całego wszechświata, a widz ma to równo gdzieś. Bez smaku.
O nielogicznościach się litościwie nie wypowiem, choć motyw malutkiej i gustownej zielonej maseczki wkładanej dla zachowania icognito nieodmiennie mnie śmieszy.
Co prawda ex-dziewczyna bohatera rozpoznaje, ale to dlatego, że "zna jego ciało", bo z nim sypiała. :))
e. czas czasownika
Fabuła nie dość, że do bólu przewidywalna, to jeszcze reżyser zadbał, żeby usunąć wszystkie momenty, kiedy widzowi może skoczyć adrenalina. W efekcie żuje się tekturę, niby bohater walczy w obronie Ziemi i całego wszechświata, a widz ma to równo gdzieś. Bez smaku.
O nielogicznościach się litościwie nie wypowiem, choć motyw malutkiej i gustownej zielonej maseczki wkładanej dla zachowania icognito nieodmiennie mnie śmieszy.
Co prawda ex-dziewczyna bohatera rozpoznaje, ale to dlatego, że "zna jego ciało", bo z nim sypiała. :))
e. czas czasownika
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- mr.maras
- C3PO
- Posty: 839
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 14:34
"Conan Barbarzyńca" 3D - Do dupy, Do bani, Do niczego. Zero klimatu howardowskiego świata, zero charyzmy u głównego bohatera, wtórna fabuła, muzyka do bani. "Conan" w reżyserii Marcusa Nispela (tego od spapranego "Pathfindera") to w porównaniu z dziełem John Miliusa przerośniety odcinek Conana telewizyjnego, tyle że z wypasionymi efektami specjalnymi. Film wyzwala u widza również podobne napięcie zbliżone do napięcia bateryjki cynkowo-węglowej.
Jason Momoa to jakiś leszcz i bardzo skoczna bestia, ale nie ma w nim za grosz potężnej barbarzyńskiej siły jaką ociekał Arni w filmie Miliusa. Momoa był zresztą bardziej barbarzyńskim barbarzyńcą w serialu "Gra o tron", w "Conanie" to jakiś fircyk w zalotach.
Świat, w którym szwęda się nasz bohater to baśniowa kraina będąca mieszanką średniowiecza i starożytnej Grecji z kilku ostatnich amerykańskich superprodukcji. Rekwizyty, charakteryzacja, garderoba, lokacje - dopieszczone, ale to nie ta bajka! Za mało surowe, za mało... barbarzyńskie po prostu. Na dodatek wszystko to z malowanymi krajobrazami w tle i sporą ilością czerwonej (komputerowej) farby. Dla kogo powstał ten film? Nie mam pojęcia. Dorośli widzowie nie przełkną głupiutkiej fabuły z kserokopiarki, młodzi będą musieli przełknąć sporo chlapiącej krwi, nieco seksu i golizny oraz odrzuconą propozycję związku kazirodczego.
Ps. W filmie wystąpiła nasza aktorka Katarzyna Wołejnio. Zagrała podobno jakąś Valerię (przecież nie Tą Valerię), ale gdzie i w którym dokładnie momencie można ją było podziwiać w tej roli, nie mam pojęcia...
Jason Momoa to jakiś leszcz i bardzo skoczna bestia, ale nie ma w nim za grosz potężnej barbarzyńskiej siły jaką ociekał Arni w filmie Miliusa. Momoa był zresztą bardziej barbarzyńskim barbarzyńcą w serialu "Gra o tron", w "Conanie" to jakiś fircyk w zalotach.
Świat, w którym szwęda się nasz bohater to baśniowa kraina będąca mieszanką średniowiecza i starożytnej Grecji z kilku ostatnich amerykańskich superprodukcji. Rekwizyty, charakteryzacja, garderoba, lokacje - dopieszczone, ale to nie ta bajka! Za mało surowe, za mało... barbarzyńskie po prostu. Na dodatek wszystko to z malowanymi krajobrazami w tle i sporą ilością czerwonej (komputerowej) farby. Dla kogo powstał ten film? Nie mam pojęcia. Dorośli widzowie nie przełkną głupiutkiej fabuły z kserokopiarki, młodzi będą musieli przełknąć sporo chlapiącej krwi, nieco seksu i golizny oraz odrzuconą propozycję związku kazirodczego.
Ps. W filmie wystąpiła nasza aktorka Katarzyna Wołejnio. Zagrała podobno jakąś Valerię (przecież nie Tą Valerię), ale gdzie i w którym dokładnie momencie można ją było podziwiać w tej roli, nie mam pojęcia...
po przeczytaniu spalić monitor
- Zerrikanin
- Sepulka
- Posty: 39
- Rejestracja: sob, 03 gru 2011 16:12
A ja się zgadzam z postem powyżej i tym powyżej powyższego...
Oba filmy to takie naciągane bajki dla dzieci... Spodziewałem się czegoś mocniejszego po obu produkcjach. Dla mnie było to za bardzo...hmm... cukierkowe (?!)
W każdym razie nie przeszkodziło mi to, by wrzucić wyżej wspomnianego Conana, który Conanem jest jedynie z nazwy... a nawet Conanem czyDE! na awatara.
Powód? A jakoś mi tak podpasował do oblicza wojownika rodem z Zerrikanii... :)
Edit: Zeżarłem słówko... Psiakrewka...
Oba filmy to takie naciągane bajki dla dzieci... Spodziewałem się czegoś mocniejszego po obu produkcjach. Dla mnie było to za bardzo...hmm... cukierkowe (?!)
W każdym razie nie przeszkodziło mi to, by wrzucić wyżej wspomnianego Conana, który Conanem jest jedynie z nazwy... a nawet Conanem czyDE! na awatara.
Powód? A jakoś mi tak podpasował do oblicza wojownika rodem z Zerrikanii... :)
Edit: Zeżarłem słówko... Psiakrewka...
- Gesualdo
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1752
- Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45
Wolf Creek.
Oparty na faktach slasher… i w tym momencie nie mogę się powstrzymać, żeby nie przytoczyć definicji wikipediowskiej „slashera”:
No dobra, ad rem. Ja ogólnie lubię od czasu do czasu takie odmóżdżające filmy. Do bólu konwencjonalne i prostackie.
Z RACJI, ŻE MAMY DO CZYNIENIA Z CZYSTĄ KONWENCJĄ, MAM NADZIEJĘ, ŻE PONIŻSZE NIE BĘDZIE SPOILEREM.
Tutaj mamy wręcz książkową sytuację: grupa młodych ludzi wyrusza gdzieś samochodem, na wyprawę. Pojawia się pan, który najpierw jest miły, a później nie za bardzo.
A teraz o tym, dlaczego to był kiepski film:
- za mało bohaterów (troje), więc nie było tej zabawy, kiedy powoli robi ich się mniej, bo robiło ich się mniej gwałtownie.
- nic się nie działo między nimi, żadnych intryg, żadnego tła psychologicznego/socjologicznego.
- Pan Zły też był od czapy. Ot, w pewnym momencie zaczął wszystkich zabijać. Nie wiadomo po co i dlaczego.
- Zero klimatu. No trochę może, bo Australia i tak dalej, ale grozą nie wiało.
- I najważniejsze. Tam się nic nie zdarzyło. W takim "Hostelu" były jakieś zakrętasy fabularne, dużo scen akcji i tortur. W takim „Domu woskowych ciał” fajna mieścinka, a wcześniej jakaś bibka bohaterów. A tutaj nic. Pojechali i zginęli. I koniec.
Masakra.
Oparty na faktach slasher… i w tym momencie nie mogę się powstrzymać, żeby nie przytoczyć definicji wikipediowskiej „slashera”:
Slasher - rodzaj horroru filmowego o charakterystycznej fabule, w której liczba bohaterów zmniejsza się w "dziwnych" okolicznościach.
No dobra, ad rem. Ja ogólnie lubię od czasu do czasu takie odmóżdżające filmy. Do bólu konwencjonalne i prostackie.
Z RACJI, ŻE MAMY DO CZYNIENIA Z CZYSTĄ KONWENCJĄ, MAM NADZIEJĘ, ŻE PONIŻSZE NIE BĘDZIE SPOILEREM.
Tutaj mamy wręcz książkową sytuację: grupa młodych ludzi wyrusza gdzieś samochodem, na wyprawę. Pojawia się pan, który najpierw jest miły, a później nie za bardzo.
A teraz o tym, dlaczego to był kiepski film:
- za mało bohaterów (troje), więc nie było tej zabawy, kiedy powoli robi ich się mniej, bo robiło ich się mniej gwałtownie.
- nic się nie działo między nimi, żadnych intryg, żadnego tła psychologicznego/socjologicznego.
- Pan Zły też był od czapy. Ot, w pewnym momencie zaczął wszystkich zabijać. Nie wiadomo po co i dlaczego.
- Zero klimatu. No trochę może, bo Australia i tak dalej, ale grozą nie wiało.
- I najważniejsze. Tam się nic nie zdarzyło. W takim "Hostelu" były jakieś zakrętasy fabularne, dużo scen akcji i tortur. W takim „Domu woskowych ciał” fajna mieścinka, a wcześniej jakaś bibka bohaterów. A tutaj nic. Pojechali i zginęli. I koniec.
Masakra.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Zgadzam się. Wytrzymałam 20 minut, a potem film wyłączyłam. Przeczucie mi mówi, że dalej było też nie lepiej.mr.maras pisze:"Conan Barbarzyńca" 3D - Do dupy, Do bani, Do niczego.
Underworld: Awakening / Przebudzenie (2012)
Słaby strasznie. Masa niedopatrzeń. Końcówka fatalna. I te pięciometrowe wilkołaki... Najgorsza z części.
- Cordeliane
- Wynalazca KNS
- Posty: 2630
- Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23
Cargo.
SF, niby. Nawet hard. Kolega wygrzebał, a ja się zdziwiłam, że nie słyszałam nawet o czymś takim. I nie za bardzo było o czym słyszeć, okazało się. Produkcja dość niszowa, ani jednej znanej twarzy wśród aktorów (to jeszcze nie dyskwalifikuje filmu oczywiście, patrz Trzynaste piętro na przykład), gorzej, że fabuła dziurawa jak sito, chociaż główne założenie nawet całkiem-całkiem. Ale konstrukcja statku kosmicznego nierealna i śmieszna ([md5]zepsuta śluza między działem transportowym a częścią dla załogi, zamykająca się sama z siebie, naprawiana jest przez trzy dni za pomocą walenia młotem w dłuto w okolice prowadnicy, w pomieszczeniach dla ludzi pozostawiane są absurdalnie wielkie przestrzenie i wszędzie jest zimno, w korytarzach woda leje się z sufitu...[/md5]), a widzowi nasuwa się mnóstwo pytań, na które odpowiedzi brak. Chciejstwo reżyserskie.
Ktoś może to widział?
SF, niby. Nawet hard. Kolega wygrzebał, a ja się zdziwiłam, że nie słyszałam nawet o czymś takim. I nie za bardzo było o czym słyszeć, okazało się. Produkcja dość niszowa, ani jednej znanej twarzy wśród aktorów (to jeszcze nie dyskwalifikuje filmu oczywiście, patrz Trzynaste piętro na przykład), gorzej, że fabuła dziurawa jak sito, chociaż główne założenie nawet całkiem-całkiem. Ale konstrukcja statku kosmicznego nierealna i śmieszna ([md5]zepsuta śluza między działem transportowym a częścią dla załogi, zamykająca się sama z siebie, naprawiana jest przez trzy dni za pomocą walenia młotem w dłuto w okolice prowadnicy, w pomieszczeniach dla ludzi pozostawiane są absurdalnie wielkie przestrzenie i wszędzie jest zimno, w korytarzach woda leje się z sufitu...[/md5]), a widzowi nasuwa się mnóstwo pytań, na które odpowiedzi brak. Chciejstwo reżyserskie.
Ktoś może to widział?
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Re: Niepolecanki
Melancholia
Jeden z najnudniejszych filmów, jakie obejrzałam. Wytrzymałam 40 minut, potem przewijałam i oglądałam do końca urywkami. Może to kwestia tego, że w filmie pojawiło się zbyt wiele nużących scen, które można by zastąpić innymi, ewentualnie skrócić? Np. kilkuminutową scenkę z wyprowadzaniem na drogę limuzyny.
Jeden z najnudniejszych filmów, jakie obejrzałam. Wytrzymałam 40 minut, potem przewijałam i oglądałam do końca urywkami. Może to kwestia tego, że w filmie pojawiło się zbyt wiele nużących scen, które można by zastąpić innymi, ewentualnie skrócić? Np. kilkuminutową scenkę z wyprowadzaniem na drogę limuzyny.
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Re: Niepolecanki
Nudne? Mnie aż telepało z przerażenia podczas obserwowania tych chorych relacji międzyludzkich.
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Re: Niepolecanki
Takie relacje to raczej codzienność.
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Niepolecanki
"Melancholia" faktycznie na początku może nudzić, a miotająca się na początku kamera źle robi na oczy. Niemniej po jakimś czasie akcja wyraźnie się rozkręca, aż do wielkiego finału. W sumie to dobry film. Oglądałem z przyjemnością.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola