Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Cudów nie ma, z-Dziwy-enie jest

cuda-i-dziwy-mistrza-haxerlina-jacek-wrobelJest! Jest recenzja! Maciej Tomczak przekopał się przez zwały książek i odnalazł w czeluściach swej biblioteki zaginiony egzemplarz zbioru opowiadań Jacka Wróbla!

Debiutancka książka Jacka Wróbla pt. „Cuda i Dziwy Mistrza Haxerlina” to zbiór dziewięciu opowiadań; niekoniecznie „równie premierowych” co sam tom, ponieważ trzy spośród nich były wcześniej upublicznione. Wszystkie historie spaja tytułowy bohater – Haxerlin, niedoszły mag, a obecnie przedsiębiorca prowadzący obwoźny kram, który nosi nazwę „Cuda i Dziwy”. Przedsiębiorczość Haxerlina przejawia się w umiejętności prowadzenia kreatywnej sprzedaży, a zatem wciskania naiwnym klientom rzeczy zbędnych i niepotrzebnych, a jawiących im się jako wybawienie od wszelkiej maści kłopotów, zwłaszcza za sprawą swoich domniemanych czarodziejskich właściwości.

W trakcie swoich przygód obrotny handlarz stara się złapać nimfę („Nie wszystko złoto, co się świeci”), przeciwstawia się nieuczciwej konkurencji („Monopolista”), przeżywa zarazę („Succi vitalis”), pomaga złapać demona („Większe Związanie Hatecrafta”), odzyskuje miłosną pamiątkę („… aż po grób”), poszukuje skarbu („Najcenniejszy skarb na świecie”), spotyka barda („Śpiew przez łzy”), wyrusza z drużyną na wyprawę („Grota Valdura”) oraz włącza się w konflikt wyznaniowy („Totalna evangelizacja”).

Ten tematyczny przekrój wraz z wcześniejszą charakterystyką Haxerlina wskazuje, że Jacek Wróbel ma na celu parodię różnych motywów typowych dla literatury fantasy. Co więcej, w ironicznie potraktowane klasyczne wątki wplata nie mniej zgryźliwe i prześmiewcze komentarze odnoszące się do współczesnej rzeczywistości. Autor za obiekt drwi przyjmuje zatem nie tylko niezwyciężonych herosów, mroczne magiczne rytuały czy grupy nieustraszonych wojowników podejmujących eksplorację niezbadanych podziemi, lecz również system funkcjonowania korporacji, model bezstresowego wychowania czy podszyty chęcią władzy absolutnej fanatyzm religijny.

„Cuda i Dziwy Mistrza Haxerlina” prezentują komizm zarówno sytuacyjny, postaci, jak i słowny. Jacek Wróbel umiejętnie bawi się językiem polskim, odwołując się do wieloznaczności lub wpływu kontekstu na interpretację wypowiedzi czy opisów. Tworzy bohaterów, których fizjonomia nie przystaje do charakteru bądź zachowania, mając na uwadze zwłaszcza stereotypowe wyobrażenia dotyczące płci czy niektórych profesji. Jego nieco rubaszny, niekiedy podszyty mocną dawką erotyki humor nie przekracza dobrego smaku, choć niebezpiecznie balansuje na jego granicy.

Język, chociaż bez wątpienia jest kluczowym narzędziem pisarza i podstawowym warunkiem wydania o lekturze pozytywnej opinii, nie stanowi jedynego, a tym bardziej wyłącznego kryterium oceny. Nie mniej ważnym przedmiotem refleksji jest pomysł na fabułę. W tym przypadku Jacek Wróbel wypada nie najlepiej, bowiem próżno szukać w jego pracy oryginalność. Autora częściowo usprawiedliwia przyjęta konwencja literacka, za sprawą której nie ma odwrotu – przynajmniej w pewnym stopniu – od tego, co już kiedyś przez kogoś zostało stworzone. Mógł jednak pokusić się o nieco większy wysiłek intelektualny; naigrywanie się z archetypu Conana Barbarzyńcy czy koncepcji heroicznych wypraw (pośrednio: sesji RPG) jest już naprawdę nieco przebrzmiałe. A nawet kiedy wykazuje się intrygującymi pomysłami, czy to na zawiązanie akcji, czy na wykreowanie postaci, z bliżej nieznanych przyczyn i wbrew logice opowieści szybko z nich rezygnuje.

Wiąże się to z kompozycją utworów, która prezentuje się jeszcze gorzej. Na przykład „Monopolista” ma bardzo dobre otwarcie, ale niemal bezpośrednio po początku następuje koniec, pozbawiony zresztą finezji, a nawet humoru. Z kolei „Succi vitalis” rozwija się nieco za długo, a opisy wywołują u czytelnika poczucie większego upływu czasu w opowieści niż potem jest to stwierdzone przez trzecioosobowego narratora. Natomiast w „… aż po grób” zagadka jednej z postaci, niejako przewodzącej całej historii, nie zostaje w żaden sposób rozwiązana; na dobrą sprawę nie wiadomo po co w ogóle pojawiła się w fabule. Pod względem struktury najlepiej wypada pierwszy i zarazem najstarszy tekst „Nie wszystko złoto, co się świeci”. Wydaje się, że „Cudom i Dziwom Mistrza Haxerlina” zabrakło konsekwentnej i nieco dłuższej pracy nie tylko samego pisarza, ale zwłaszcza redaktora, potrafiącego ukrócić autorskie zapędy.

Trudno też stwierdzić, dlaczego w kilku momentach autor odchodzi od pastiszu, podejmując rozważania w poważniejszym tonie. Zaburzenie przyjętej konwencji w żadnym przypadku nie służy narracji. Tym bardziej że Jacek Wróbel popada w niepotrzebny patos. Trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, czy osiągnięty groteskowy efekt był zamierzony.

Mimo powyższych –  wbrew pozorom dość istotnych – wad, „Cuda i Dziwy Mistrza Haxerlina” to przyjemna lektura. I całkiem udany debiut. Jacek Wróbel udowodnił, że potrafi w sposób interesujący i ciekawy pisać, a oryginalne pomysły, wprawdzie niezbyt liczne, nie są mu obce. Czas pokaże, czy autor będzie potrafił z pożytkiem rozwinąć swój talent. W końcu, jak mawiała Wisława Szymborska, o prawdziwej wartości pisarza decyduje jakość nie pierwszej, lecz dopiero drugiej wydanej powieści.

Maciej Tomczak

Autor: Jacek Wróbel

Tytuł: „Cuda i Dziwy Mistrza Haxerlina”

Wydawnictwo: Genius Creations 2015

Liczba stron: 375

Cena: 39,90




Pobierz tekst:

Mogą Cię zainteresować

Zardzewiały zamek

Recenzja ksiązki „Hayden War. Nowe otwarcie” autorstwa Evana Currie. Ostatnio, gdy czytam…

Historia Domagalskim się toczy
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 28 marca 2012

Dariusz Domagalski I niechaj cisza wznieci wojnę Fabryka Słów, 2011 Stron: 369 Cena:…

Serce i rozum
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 28 kwietnia 2012

Robert M. Wegner Niebo ze stali Powergraph 2012 Stron: 688 Cena: 47 zł…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit