Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Koniec wieńczy dzieło

Recenzje fantastyczne nimfa bagienna - 30 października 2015

sny-bogow-i-potworow2Prawie trzy miesiące temu Honorata Rybkiewicz popadła w pełen zachwytu stupor po lekturze dwóch i pół tomu cyklu Laini Taylor „Córka dymu i kości”. Jak donosi nasz specjalny korespondent, przeczytała wreszcie jego ostatnią część, czyli drugi tom „Snów bogów i potworów”, i zachwyt jej nie opuszcza.

Dwa i pół tomu cyklu Laini Taylor „Córka dymu i kości” przeczytałam jednym tchem prawie trzy miesiące temu i bardzo byłam ciekawa, jak autorka ów cykl zakończy. Teraz już wiem, a to za sprawą drugiej części trzeciego tomu, czyli „Snów bogów i potworów”.

Kto jest w nim bogiem, a kto potworem – nie wiadomo, bo autorce udało się uniknąć jednoznaczności, które, choć trafiają do masowego odbiorcy, w rzeczywistości zubożają wartość i dzieła, i przekazu. Czy potworami są chimery, czy też może Jael i jego żołnierze… a może Stelianie, którzy niespodziewanie (zresztą, czy aby na pewno niespodziewanie?) okazali się jednym z ważniejszych elementów intrygi? Na to pytanie niech każdy sam sobie odpowie. Podoba mi się, że książka – jak i cały cykl – stwarzają możliwości różnorodnej interpretacji i tytułów, i postaci. Weźmy na przykład tytułowych bogów: przez cały cykl przewijają się postaci Gwiezdnych Bóstw, ale informacja, kim one (oni?) są, okazuje się naprawdę zaskakująca.

Ostatnia część serii starannie domyka wszystkie wątki. Swoje miejsce w uniwersum znajduje i dręczona osobliwymi snami Eliza, i fałszywa „babcia” Karou, a przede wszystkim jedna z moich ulubionych postaci, czyli Razgut. Upadły anioł okazuje się potwierdzeniem mojej po cichu wyznawanej tezy, że cierpienie wcale nie uszlachetnia, lecz łamie, a jego nadmiar może zamienić w złośliwą bestię nawet szlachetnego serafina. Trochę brakowało mi humoru, jaki w poprzednich tomach prezentowali Mik i Zuzana, zdaję sobie jednak sprawę, że czas kryzysu, czyli z grubsza biorąc zawartość niniejszego tomu, nie jest najlepszym momentem na wytryski elokwencji i cięte riposty.

Trochę się obawiałam, że zawikłaną fabułę zwieńczy nieco prostacki koniec, czyli Karou i Akiva dający sobie dzióbka, po czym żyjący długo i szczęśliwie, ale jednocześnie ufałam autorce, że ustrzeże się od podobnych chwytów. I miałam rację. Para kochanków jest ze sobą szczęśliwa (czego należało się spodziewać, więc nie popełniam tu zbyt wielkiej niedyskrecji), ale to wcale nie oznacza, że przebywają w swoim towarzystwie nieprzerwanie, spędzając kolejne dni na patrzeniu sobie w oczy, trzymaniu się za ręce na tle zachodu słońca i uprawianiu wulkanicznego seksu. Mają za dużo do roboty, co mnie cieszy, bo zbytnie przesłodzenie zamordowałoby i ostatni tom, i cały cykl.

Książkę odstawiam na półkę ze świadomością, że kiedyś do niej wrócę. Laini Taylor udało się wnieść nieco świeżości do fantastyki przeznaczonej dla młodego czytelnika. Całość trzyma równy, wysoki poziom. Na tyle wysoki, że usatysfakcjonuje czytelnika w każdym wieku. A to już coś.

Honorata Rybkiewicz

Tytuł: „Sny bogów i potworów” t. 2

Autor: Laini Taylor

Tłumacz: Julia Wolin

Wydawca: Amber 2015

Stron: 284

Cena: 29,80 zł




Pobierz tekst:

Mogą Cię zainteresować

Reputacja Andrzeja Pilipiuka
Recenzje fantastyczne A.Mason - 21 września 2015

Reputacja jest w cenie nie tylko u wiktoriańskich panien na wydaniu… u pisarzy również (a może nawet przede wszystkim…

Zgubne skutki chodzenia na skróty

Bardzo trudno jest pisać o książkach średnich. Gdy trafi się do zrecenzowania pozycja wybitna, można…

Byłem przy tym, jak Horus zabił Imperatora
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 10 kwietnia 2013

Dan Abnett Czas Horusa Tłum.: Michał Kubiak Fabryka Słów 2012 Stron: 541…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit