Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Menu gracza

Recenzje fantastyczne nimfa bagienna - 18 listopada 2016

gamedecMagdalena Stawniak zaspokoiła czytelniczy głód książką Marcina Sergiusza Przybyłka „Gamedec. Granica rzeczywistości”… i chciałaby przekąsić coś jeszcze (najlepiej od tego samego kucharza).

W karcie dań szanującej się restauracji znajdują się potrawy, z których każdy gość wybierze coś dla siebie. Jednak tylko najlepsze lokale serwują dania wykwintne, stworzone nie tylko z oryginalnych składników, ale także tych zwyczajnych, codziennych. I tylko od umiejętności szefa kuchni zależy, czy z łatwo dostępnych produktów powstanie danie przeciętne, czy jednak takie, które sprawi, że goście wrócą do lokalu, by zjeść tu po raz kolejny.

„Gamedec. Granica rzeczywistości” jest dla mnie takim menu najlepszego szefa kuchni. Zawiera pewne często spotykane w literaturze motywy – detektywa rozwiązującego zagadki w obowiązkowym trenczu, korporacje rządzące światem i bez pardonu walczące ze sobą o wpływy i ludzkie dusze, androidy pretendujące do miana człowieka… to wszystko już się w literaturze fantastycznonaukowej przewinęło dziesiątki razy. Jednak Marcin Sergiusz Przybyłek nie jest pierwszym lepszym kucharzem. Potrafi ze zwyczajnych produktów wyczarować coś niepowtarzalnego i głęboko zapadającego w pamięć.

Cała antologia (nakładem Domu Wydawniczego Rebis ukazuje się drugie, poszerzone wydanie tego tomu) to zapis przygód Torkila Aymore’a, gierczanego detektywa, czyli – używając nomenklatury książkowej – gamedeca. Jego praca jest prosta: ma pomagać użytkownikom sensorycznych gier w rozwiązywaniu trudnych zagadek. Jednak z czasem (i z kolejnymi zleceniami) życie Torkila bardzo się komplikuje, a on sam zostaje uwikłany w rozgrywkę pomiędzy korporacjami.

Początkowo gamedec wydaje się kolejnym zmęczonym życiem detektywem, jednak to tylko pozory. Torkil ma nie tylko bystry umysł, ale także niezwykle skomplikowaną sytuację uczuciową. Jego relacje z kobietami bardzo utrudniają mu życie, jednak jednocześnie stanowią bardzo ważny wątek w całej historii – zabarwiony erotyzmem, ale też wieloma innymi złożonymi uczuciami. Dzięki temu postać gierczanego detektywa wydaje się bardziej ludzka i bliższa czytelnikowi.

„Małpia pułapka”, opowiadanie otwierające tom, jest przystawką – prostą, niewyróżniającą się, choć intrygującą i wiele obiecującą. Z czasem Przybyłek serwuje kolejne coraz lepsze dania, rzuca smaczne kąski, odsłaniając złożoność świata (i Warsaw City) XXII wieku. Każdy kolejny tekst dokłada do uniwersum gamedeca różnorodne składniki pobudzając wyobraźnię i apetyt na więcej. Pokazuje rządzące metropoliami mechanizmy, rozgrywki pomiędzy korporacjami informatycznymi i medycznymi o „rząd dusz” wirtualnych graczy, bo cały gierczany przemysł opiera się na rozwoju technologicznym (specjalne łoża, soczewki czy kaski) oraz postępie medycyny (charakterystyczne gamepille, kombinezony mające stymulować mięśnie unieruchomionych na łożach ciał, bo przecież tylko psychika gracza znajduje się w grze).

Gdy czytelnik przyzwyczaja się do smaku – nowych słów, form egzystencji, rodzajów gier – szef kuchni serwuje danie główne. W moim odczuciu jest to „Ann”, opowiadanie niezwykle złożone i dojrzałe, w którym autor stawia szereg ważnych pytań o granicę rozwoju techniki, naturę człowieka czy etyczne podstawy do tworzenia nowych bytów.

Wisienką na torcie jest finałowy tekst. „Żołnierz” to historia Duncana Powersa, weterana, który z powodu sytuacji życiowej musiał zostać gamedekiem. Perypetie byłego żołnierza szukającego swego miejsca na Ziemi (i w wirtualu) to dobre uzupełnienie świata, który czytelnik do tej pory poznawał z perspektywy Torkila Aymore’a.

Przybyłek stworzył uniwersum, w którym odmalowuje dość ponurą wizję przyszłości ludzkości – uwięzionej w wyimaginowanych światach, oddzielonej od ekosystemu (fakt, że dość przerażającego i wciąż mutującego) specjalnymi filtrami ABB. Dostępna technologia pozwala oderwać się od rzeczywistości. Gry oferują wszelkie możliwe światy – od niemal kiczowato romantycznych, jak Rajska Plaża, przez dzikie i niebezpieczne (Happy Hunting Grounds) czy oferujące sportowe rozgrywki (Goodabads), po tak surrealistyczne jak Otchłań. Kolejne wynalazki sprawiają, że człowiek powoli staje się istotą nieśmiertelną, jednak bohaterowie nadal są ludzcy – odczuwają potrzebę akceptacji czy miłości. Przekraczenie granicy między realium a wirtualem jest łatwe, ale trudno w tym odnaleźć i zachować prawdziwego siebie.

Apetyt rośnie w miarę jedzenia, chciałoby się rzec. I tak jest w istocie. „Granica rzeczywistości” to dopiero przedsmak tego, co na nas czeka w świecie Torkila Aymore’a.

Magdalena Stawniak

Tytuł: „Gamedec. Granica rzeczywistości”

Autor:  Marcin Sergiusz Przybyłek

Wydawca: Rebis 2016

Stron: 468

Cena: 34,90 zł

 




Pobierz tekst:

Mogą Cię zainteresować

34. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi
Komiks MAT - 18 września 2023

W pierwszy pełen weekend października – od 7 do 8.10.2023 r. –…

Czarna Miriam
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 30 maja 2013

Autor: Chuck Wendig Tytuł: “Drozdy. Dotyk przeznaczenia” Tłumacz: Miłosz Urban Wydawnictwo: Akurat…

Nostalgiczna podróż
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 23 sierpnia 2012

Guy Gavriel Kay Fionavarski Gobelin Tłum.: Dorota Żywno, Michał Jakuszewski Zysk i S-ka…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit