Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Bartłomiej Urbański „W pewnej norze…”

Znak_Roboty_DrogoweCzasami w najmniej spodziewanym momencie zdarzają się najbardziej niezwykłe rzeczy. Większość ekipy już wyjechała, a ty zostałeś, aby dopilnować ostatnich prac na wykopalisku i również udać się wreszcie do domu. Nagle poruszasz kielnią, spod której wyłania się fragment kości. Dreszcz podniecenia przebiega wzdłuż kręgosłupa, bo jeszcze nie wiesz, co dokładnie znalazłeś, ale w twoich myślach krąży cytat: „W pewnej norze ziemnej mieszkał sobie pewien hobbit”.

Cytatem tym John Ronald Reuel Tolkien zaczął powieść, która przyniosła mu rozgłos na całym świecie. Właściwie niewiele się pomylił, bo w 2004 roku w naukowym magazynie „Nature” opublikowano artykuł na temat znaleziska, które zdumiało australijsko-indonezyjską grupę archeologów i paleoantropologów, aby następnie zelektryzować całe środowisko naukowe. Norą okazała się duża, wapienna jaskinia Liang Bua na wyspie Flores we wschodniej Indonezji, a odkryto tam kości małego, prymitywnego człowieka. „Hobbit” – taki przydomek nadali mu naukowcy.

Dziwna kwatera

Podobieństw między rasą hobbitów a Homo floresiensis (bo taka jest oficjalna nazwa gatunku) jest całkiem sporo, poza upodobaniem do kolorowych strojów i palenia fajki, z czego słynęli mieszkańcy Shire. Naukowcy wiedzieli, że trafili na coś ciekawego już na miejscu, bo choć czaszka, którą znaleźli, była wielkości głowy dziecka, to zęby z pewnością należały do dorosłego osobnika. Kiedy przewieziono kości do ośrodka badawczego, gdzie zostały uporządkowane i poukładane, okazało się, że szczątki należą do sześciu osobników o średnim wzroście około 1 metra, czyli takim, jaki Tolkien opisywał u swoich bohaterów.

W jeszcze większą konsternację wprowadziły naukowców wyniki pomiarów czaszki, wskazujące, że mózg Homo floresiensis był wielkości pomarańczy, a konkretnie jego objętość wynosiła 426 cm3, podczas gdy mózg człowieka współczesnego ma około 1400 cm3. Fakt ten może zadziwiać jeszcze bardziej, gdy dowiemy się, co oprócz kości znaleziono w jaskini Liang Bua – narzędzia z kamienia, służące między innymi do cięcia, wykonywania otworów, pracy w drewnie czy włóknistych materiałach. W końcu Tolkien również wspominał, że hobbici dobrze radzą sobie z kamieniami. Przybory były potrzebne choćby do polowań na stegodona – karłowatego słonia, na kościach którego odnaleziono ślady, świadczące o obróbce mięsa. Mało fantastycznie? A co powiecie na wiadomość, że Homo floresiensis mógł walczyć z prawdziwymi smokami, czyli waranami z Komodo, których szczątki również znajdowały się w jaskini?

W Śródziemiu hobbitów uważano za krewnych człowieka i często mówiono o Dużych i Małych Ludziach. Świat nauki jest podzielony, jak dalekim krewnym jest Homo floresiensis dla człowieka współczesnego. Część badaczy uważa wręcz, że nie jest to osobny gatunek, a jedynie chore jednostki Homo sapiens. W badaniach nad szczątkami z Flores odnajdujemy wiele podobieństw, ale jest również kilka zaskakujących różnic, które – pomimo dziecięciu lat badań i pomiarów – nadal budzą wątpliwości.

Badania wykazują dużo podobieństw kopalnego hobbita do Homo erectus, kształt czaszki jest długi i niski, duża szczęka z stosunkowo małymi zębami, ale już kości nadgarstka morfologicznie przypominają te występujące u afrykańskich małp lub australopiteków. Do tego na uwagę zasługują płaskie stopy, wyjątkowo długie w porównaniu do reszty ciała, oraz wydłużone ramiona i smukłe palce.

Nieproszeni goście

Jedną z niewiadomych jest pochodzenie malutkich ludzi z Flores. Jak oni lub ich przodkowie dostali się na wyspę? Jest kilka teorii tłumaczących ten stan, a co jakiś czas pojawiają się nowe.

Niektórzy naukowcy optują za „hipotezą chorego hobbita”, czyli (w skrócie) postulują, iż znalezione szczątki należą w rzeczywistości do Homo sapiens dotkniętego przez różne patologie, między innymi małogłowie, a ostatnio zespół Downa. Jeśli przyjąć to wyjaśnienie, „hobbit” nie będzie osobnym gatunkiem, a jedynie zdeformowanym człowiekiem.

Oczywiście, nie wszyscy się z tym zgadzają, bo duża część danych wskazuje, że możemy mieć do czynienia z odrębnym homininem. Tylko jak bardzo odrębnym?

Można przypuszczać, że Homo floresiensis powstał z Homo erectus, którego szczątki odnaleziono na wyspie Jawa. Homo erectus mógł dotrzeć na Flores milion lat temu przy pomocy łodzi. Inne śmiałe hipotezy jako przodków Człowieka z Flores proponują australopiteki albo Homo habilis, które (zupełnie jak niektórzy hobbici ze Śródziemia) wyruszyły w świat, by szukać przygód. Mogło to się stać na długo przed wyjściem Homo erectus z Afryki, choć taka wyprawa wymagałaby zdolności intelektualnych, które (według naszej dotychczasowej wiedzy) były poza ich zasięgiem.

Bez względu na sposób, w jaki przodkowie Homo floresiensis znaleźli się na Flores, pojawia się pytanie: co sprawiło, że ich anatomia tak bardzo odbiega od naszego dotychczasowego wyobrażenia o rozwoju rodzaju Homo? Próbą wytłumaczenia takiego stanu rzeczy jest „reguła wyspy”, według której osobniki, kolonizujące tereny odizolowane od stałego lądu, ewoluują w większe lub mniejsze odpowiedniki swojego gatunku. W przypadku malutkich ludzi z Flores chodzi konkretnie o karłowacenie wyspowe, któremu podlegał również odnaleziony w Liang Bua słoń wielkości kucyka. Prawdopodobnie ten trend ewolucyjny związany jest z ograniczoną ilością pożywienia i innych surowców na tych obszarach.

Jedna z bardziej odważnych hipotez mówi, że Homo floresiensis pochodzący od australopiteków wcale nie zmalał, a jedynie przetrwał na wyspie niczym w kapsule czasu. Jeśli okazałoby się to prawdą, „hobbitów” należałoby uznać za bardzo odległych krewnych współczesnych ludzi, przez co musielibyśmy poważnie zrewidować nasze poglądy na rozwój rozumnych gatunków na Ziemi, a fabuła „Planety małp” stawałaby się coraz bardziej prawdopodobna.

Na zwiadach w obozie wroga

Właściciele praw do dzieł Tolkiena nie słyną z elastyczności, gdy w grę wchodzą nazwy ich znaków towarowych. Nie inaczej sytuacja miała się w przypadku Homo floresiensis. W grudniu 2012 roku doktor Brent Alloway z Victoria University organizował publiczny wykład na temat odkrycia z udziałem członków australijsko-indonezyjskiej grupy naukowców – Mike’a Morwooda i Thomasa Sutikna. Wystąpienie planowano nazwać „Inny Hobbit”, lecz gdy doktor Alloway zwrócił się o pozwolenie na użycie w takiej formie słowa „hobbit”, właściciele praw do filmu – Saul Zaentz Company/Middle-earth Enterprises – nie wyrazili zgody.

Jest to tym dziwniejsze, że rynkowo tematyka naukowa nie kolidowała z fikcją, a wykład był darmowy dla wszystkich słuchaczy. Praktyka taka jest zresztą powszechna przy nazywaniu ciał niebieskich i zazwyczaj nie ma z tym problemu. Poza tym, od początku przyjęła się nazwa „hobbit” i była stosowana również w artykułach naukowych. Niestety, od tamtej historii widać wyraźną tendencję, aby używać nazwy oficjalnej lub oznaczenia na przykład LB1, gdzie LB to Liang Bua, a numer określa konkretne szczątki.

Z patelni w ogień

Z badań wynika, że Homo floresiensis zamieszkiwał Flores jeszcze 12 000 lat temu, co czyni go najdłużej żyjącym gatunkiem Homo poza człowiekiem współczesnym. Wyprzedził pod tym względem neandertalczyka, który wymarł prawdopodobnie 39 000 lat temu. Całkiem prawdopodobne, że przyczyną śmierci Małych Ludzi był wybuch wulkanu, który spustoszył dużą część wyspy, w tym faunę i florę. Tylko czy zabił wszystkich?

Być może grupce osobników udało się uciec i skryć w odległym regionie wyspy? W końcu Tolkien nie ma monopolu na małe istoty. Ludzie z plemienia Naga z Flores od dawna opowiadają o podobnych do człowieka stworzeniach zwanych Ebu Gogo, co można tłumaczyć jako „babcia, która je cokolwiek”. Według tamtejszej mitologii są to zamieszkujące jaskinie małe, włochate istoty, które chodzą na dwóch nogach oraz sprawnie biegają, co pomaga im w kradzieży pożywienia oraz porywaniu dzieci, bo właśnie z tego najbardziej słyną na wyspie. Rozumie się samo przez się, że ludzie z plemienia Naga nie przepadają za nimi i nie raz dochodziło do konfrontacji. Stworzenia sprawiają wrażenie inteligentnych, porozumiewają się we własnym języku oraz potrafią powtarzać wypowiadane do nich słowa.

Podobne historie można usłyszeć również na innych wyspach Indonezji. Na przykład na Sumatrze wspomina się o istotach zwanych Orang Pandek, których opis przypomina Ebu Gogo. Makaki były do tej pory uważane za źródło legend zarówna na Flores, jak i na Sumatrze, ale odkrycie kości Homo floresiensis dało początek spekulacjom. Pierwsi byli – lekceważeni zazwyczaj przez świat nauki – kryptozoolodzy, od dawna próbujący schwytać lub choćby zrobić zdjęcie jednemu z tych stworzeń, lecz do tej pory bez skutku.

Profesor antropologii Gregory Forth, który dużą część swoich prac poświęcił właśnie wyspie Flores oraz plemieniu Naga, również spekulował na temat cech wspólnych Człowieka z Flores i istot z folkloru wysp indonezyjskich. W jednym z wywiadów Richard Roberts, wchodzący w skład grupy naukowców odpowiedzialnych za wykopaliska w Liang Bua, stwierdził, że opis anatomiczny Ebu Gogo jest zadziwiająco dokładny i pokrywa się z odkryciem, a jedyną niezgodnością jest brak w legendach informacji, że istoty używały kamiennych narzędzi, przypominających znalezione przy Homo floresiensis. Nawet Henry Gee, redaktor z magazynu „Nature”, uważa, że takie stworzenia mogą nadal żyć w niezbadanych częściach lasów tropikalnych Indonezji.

Zagadki w ciemnościach

Czy podobieństwa między hobbitami z Śródziemia i małymi ludźmi z wyspy Flores świadczą o tym, że John Ronald Reuel Tolkien był jasnowidzem? Wątpię. Ale z pewnością są dowodem, że poważni archeolodzy czytają fantastykę, pozwalają, aby rozbudziła ich wyobraźnię, i podoba im się na tyle, że chcą ją uwiecznić również w swoich badaniach, jak to często dzieje się na przykład w astronomii. Szkoda, że w tym przypadku nie jest to takie łatwe.

Ostatnie dziesięć lat przyniosło wiele sporów na temat Homo floresiensis, ale z każdym nowym artykułem dowiadujemy się czegoś nowego i możemy spojrzeć na problem od innej strony. To dobrze, bo konstruktywne dyskusje napędzają naukę i przybliżają nas do rozwiązania zagadki „hobbita”. Jednocześnie potrzebne są nowe szczątki i badania, które potwierdzą postawione dotychczas hipotezy lub je obalą, dlatego obecnie naukowcy pracują przy kolejnych wykopaliskach w okolicach Liang Bua, a nowe są już zapowiadane. Miejmy nadzieję, że za następne dziesięć lat będziemy wiedzieli dużo więcej o malutkich ludziach z Flores.

Na co jeszcze czekasz? Pozwól fantastyce rozbudzić swoją wyobraźnię, pakuj plecak, i niczym hobbit wyruszaj szukać przygody, tropić małego Człowieka z Flores. Może kolejny ruch kielni, który pomoże odpowiedzieć na nasze pytania, będzie twoim? A może odnajdziesz żywych przedstawicieli Homo floresiensis, którzy sami opowiedzą ci swoją historię? W końcu przynajmniej jedną lekcję warto wyciągnąć z tej opowieści – w przypadku odkrywania nowych światów możemy spodziewać się niespodziewanego.

Bartłomiej Urbański

 

 

 

 

 




Pobierz tekst:

Mogą Cię zainteresować

50 urodziny Martina Freemana
Filmy i seriale Fahrenheit Crew - 8 września 2021

8 września 1971 roku w Aldershot w hrabstwie Hampshire urodził się brytyjski…

40. urodziny Orlando Blooma
Filmy i seriale MAT - 13 stycznia 2017

Brytyjski aktor – wcielający się, między innymi, w: Legolasa w trylogii Władca Pierścieni…

Bartłomiej Urbański „Batman v Superman, czyli co za dużo, to niezdrowo”
Filmy i seriale nimfa bagienna - 6 lipca 2016

Jeśli superhero jest za bardzo super, to nie jest super. Ani hiper. Ani mega. Bartłomiej…

Komentarze: 4

  1. Adam pisze:

    Czytałem o tej jaskini w National Geographic.
    Niebywałe odkrycie. Zastanawiam się po co weszli tak głęboko ci biedny ludzie? Może nie mogli potem wyjść i umarli z głodu?
    Ważne że udało nam się znaleźć te szczątki.
    Proszę o więcej artykułów na ten temat.
    Adam

  2. Dorpa pisze:

    Ten artykuł powstał prawie rok temu. W tym czasie dokonano wiele nowych odkryć. Proszę o więcej informacji na temat odkrycia w Johannesburgu w RPA.
    Odkryto tam szczątki nieznanego do tej pory gatunku praczłowieka. Ustalono na podstawie ułożenia kości, że grzebali oni swoich zmarłych w grobach.
    Te liczące sobie tysiące lat skamieniałe kości praczłowieka – któremu teraz nadano nazwę Homo naledi – badacze znaleźli w jaskini niedaleko Johannesburga, na terenie zwanym
    Kolebką Ludzkości. Szczątki leżały w komorze oddalonej od innych, co znaczy, że była wykorzystywana jako grobowiec.
    Homo naledi wygląda jak jeden z najbardziej prymitywnych członków naszego gatunku. Ma też wiele cech charakterystycznych dla człowieka – wystarczająco dużo, aby uzasadnić umieszczenie go w rodzinie ludzkiej.

  3. Bartłomiej Urbański pisze:

    Adamie, Dorpa, dziękuję za zainteresowanie artykułem.

    Adamie, jaskinie wydają się całkiem niezłym schronieniem.
    Jeśli chodzi o więcej artykułów na ten temat, to jeden napisany przeze mnie został opublikowany w Nowej Fantastyce 01/15 („Wojna o Hobbita”) – tam skupiłem się na aspekcie rozwoju mózgu i jaki wpływ na teorie może mieć odkrycie Człowieka z Flores. Plus mały wgląd w walki naukowców.

    BTW, niedawno w jaskini Liang Bua odkryto nowe znaleziska, więc możemy oczekiwać, że za jakiś będziemy wiedzieli coś więcej.

    Dorpa, powiem szczerze, że nie planuję tekstu na temat Homo naledi. Przede wszystkim dlatego, że jest to dość świeże odkrycie i mało jest danych na ten temat. Większość popularnonaukowych artykułów, które teraz są publikowane, opiera się na spekulacjach. Duża część to zwykłe clickbaity.
    Ja staram się opierać na prawdziwych artykułach naukowych, żeby rzetelnie napisać tekst w zgodzie z aktualnym stanem wiedzy naukowej, bo sam też takie artykuły chciałbym czytać. Homo floresiensis odkryto już ponad 10 lat temu, a nadal jest więcej niewiadomych, choć napisano na ten temat bardzo dużo. A co dopiero mówić, gdy artykuły o Homo naledi można zliczyć na palcach jednej ręki.
    Jeśli interesuje Cię to znalezisko, to podaj mejla, a ja chętnie podeślę artykuły.

  4. maciek pisze:

    Panie Bartłomieju,
    jest gdzieś kolejna część?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit