Nooo… tegośmy się po Was nie spodziewali. Taki ładunek agresji i sadyzmu wprawił całą redakcję z przyległościami w stupor wyniośle milczący. Ledwośmy się otrząsnęli. Soczek! Zielony! Cu-kie-recz-ki! A było pisane: humanitarnie, bez trucizn (ekolodzy nie śpią). Wosk do depilacji??? Chwała Ci Święty Jerzy, że jak raz nie mieli w Biedronce promocji na kosiarki do trawy!
Szczęściem w smoczym nieszczęściu znaleźli się śmiałkowie, którzy bez sadyzmu, tradycyjnie po naszemu, smoka podeszli. Przeżyła tylko trójka, a i to dlatego, że byli na końcu kolejki i bestia lekko zmęczona czegoś była. Bohaterskimi pogromcami poczwary zostali: Andrzej Szołtysik, Miłosz Owieśny i Monika „co nie chciała smoka” Chyczewska i do nich smoczy skarb należy
Artefakty i uzasadnienia.
Pobierz tekst:
Terry Pratchett „Dywan”
Rebis Na początku była jedynie nie kończąca się płaskość. A potem stał się Dywan… Teraz…
Bardzo gruba książka
Zazwyczaj staram się pisać o książce jak najszybciej, zaraz po zakończeniu lektury.…
Blaski i cienie różnorodności
Recenzja książki „Memento. Antologia o życiu śmierci”. Antologie – z grubsza rzecz…