UNPLUGGED

UNPLUGGED: tu ukazują się dzieła wszystkie... Niezamówione przez redakcję.


Copyright © by Krzysztof Wieprzycki, 1997

Krzysztof Wieprzycki
"Wybawcy"


To zabawne, ale nawet nie wiem, jak to wszystko działa. Czy to jest świat równoległy, czy wycieczka w przeszfość. Naukowcy potrafia nieżle zagmatwać, w książkach science-fiction wszystko było proste. A ja zostałem odkrywcą po znajomości. Teorią zajmuje siq doktor Kovalcikus. Śmieszne nazwisko, śmieszny facet, ale ma łeb jak trzy moje. Powiedział, że będzie Ziemia sprzed kilku tysięcy lat - i jest.
Wylądowaliśmy zaledwie przed godziną. Skład powietrza prawie identyczny. Właśnie oglądam zdjęcia Grecji. Nie ma jeszcze żadnych znanych mi budowli.
"Herkules" wylądował w górach Kaukazu, kto wie, może znajdziemy gdzieś Prometeusza? Ładna pogoda. Trzeba zaprosić resztę załogi na mały spacer.


Wiedziałem, cholera, takie rzeczy się zdarzają. Stoimy pod skałą - ja, Julia i Gobi. Gobi przeciera oczy, jeszcze nie wierzy. Może jest za stary na takie przygody? Chociaż kiedy mowiłem o tym Prometeuszu, sam myślałem, że żartują.
Stoi przed nami, przykuty do skały, niezbyt wysoki, ale dobrze zbudowany. Spojrzenie człowieka torturowanego. Rozumiem to.
- Pomóżcie, on... zaraz przyleci... - elektroniczny tłumacz działa bez zarzutu.
- Chyba powinniśmy pomóc - odzywa się Julia ze współczuciem. Dobra, też jestem za. Przypalimy ptaszkowi ogon.
Wielki ten sęp, utuczony jak świnia. Łatwy cel. No to po harcersku go, jednym strzałem.
Udało się. I co teraz? Uwolnionko?
- Czekaj - Mówi Gobi. Ciekawe, co wymyslił. To strasznie łebski gość, choć mutant. Podchodzi do Prometeusza.
- Czy... chciałbyś pomóc ludziom?
- Ja... zawsze... Ogień...
- Tak, tak, ogień - ucina Gobi. - Gdybys mógł uratować tysiące ludzi? -
Prometeusz podnosi wzrok, widać w jego oczach gotowość do poświęceń.
- Widzisz, możesz to zrobić. Nie wiem, jak ci to wytłumaczyć... Chodzi o twoją wątrobę... Ona odrasta... Jest taki świat... Dokładnie, jak ten twoj. Tam potrafimy już wytworzyć wszystkie ludzkie organy, z wyjątkiem wqtroby właśnie. Gdybyś...
Cholera, Gobi! Ty spryciarzu! Dlaczego ja na to nie wpadłem? Jasne, wątroba.
- Gdybyś się zgodził...
Pewnie. Ale gdybyś się nie zgodził, to i tak cię weźmiemy. Ostatecznie to ja tu jestem szefem.

KONIEC