WSTĘPNIAK




Dotarliśmy, my i Wy, do trzeciego "FAHRENHEITA". Uczciliśmy to, skromnie bo skromnie, ale zawsze: Champagne de Visoc’74, trochę trufli i kawioru, ale ten ostatni za suchy, zdecydowanie. Krem z champi... Ach, nie będę się rozwodził, nie ma nad czym.
Rozsiedliśmy się w Internecie, i nie wygląda, żeby się nam odechciało. Może nas tylko załatwić Wasze désintéressement, lub brak materiałów. Posłuchajcie - macie dużą szansę znaleźć się na ustach świata: Twoja recenzja, Twoje opowiadanie czy novela, Twoja realizacja plastyczna może zbulwersować, oszołomić i rozwścieczyć. Bez Was "FAHRENHEIT" będzie blady, anemiczny... Zerknijcie na tekst polemiczny poświęcony Sapkowskiemu - chyba poleje się krew i zapadną wyroki! Ale możecie też odpowiedzieć autorowi na piśmie. I w ogóle - będzie cudnie, tylko się zinteraktywizujcie, a my przejdziemy na tryb miesięczny, czego sobie i Wam życzymy.
Dwa tygodnie temu dopadłem z małżonką Przyjaciół z Berlina, siedzimy, jak to ludzie kulturalni - Champagne de Visoc’74, trochę trufli i kawioru, ale ten ostatni za suchy, zdecydow... Sorry.
Opowiadamy sobie, kto czego dokonał. Ja - pismo w Internecie. Znajomi, ludzie starej daty, trzydzieści kilka lat, nie kumają, jak królowa Elżbieta - co to je? No to ja im i tak, i siak, i owak... Pokiwali głowami, ale widzę, że kojarzy im się to z jakąś gazetką kompanijną czy świetlicową, no bo jak - usiadło ich kilku i robią coś, co podobno można obejrzeć w Swierdłowsku???
Następnego dnia idziemy do city. Centrum, plac Poczdamski, największy teren budowy w Europie, a może i na świecie. Gigantyczne rozkopowisko - kilkadziesiąt żurawi, i setki innej machinerii. A żeby to wszystko pojąć postawiono INFOBOX, kilkupiętrowy barak z ekspozycją, wyjaśniającą ten bardak dokoła. Zwiedzamy. Dowiadujemy się, że w budynku SONY znajdzie się dwupiętrowy budynek zabytkowej restauracji ESCLANADA, powaga! Jak "matrioszki"! Numer, jak cholera! A na trzeciej kondygnacji tego INFOBOXU stoją sobie trzy monitory podłączone przez Telecom do czego? Do Internetu, na okrągło. Z lekkim drżeniem usunąłem na bok jakieś niemieckie dziecko i wystukałem co trza... Czekam...
Jest! Wołam znajomych i dumnie: OTO JEST "FAHRENHEIT"! Oni - oczy w słup i dyndają na słupie. Oszołomienie. Szok.
Ja - twarz blacha, a sam myślę: Nawet do mnie nie docierało, jak jestem oddziaływujący! Świat nie jest już taki sam, jak wtedy, gdy nie ofiarowaliśmy mu "FAHRENHEITA".
Oczywiście uczciliśmy ten fakt, Wy też się nie krępujcie.
Zajrzyjcie poniżej, jest w czym grzebać: niemal pełna bibligrafia Strugackich (w oryginale, dla znawców), nowele, agresywna publicystyka... Wszystko gorące.
No i - ponieważ z tym numerem wejdziemy w Nowy 1998 - pierwsi składamy Wam

Gigabajty Życzeń Do Spełnienia W Każdym Względzie.



A Wy pamiętajcie, że kto pierwszy życzy - życzy najszczerzej i bezinteresownie.
Cześć.
Tonik

P.S. Pamiętajcie - jeśli przysyłacie COŚ do nas i NIE zaznaczacie blokady na publikację - dajecie nam prawo do BEZPŁATNEGO umieszczenia w kolejnym albo i bieżącym numerze. Z drugiej strony - po co byście wysyłali, gdyby nie z chęci pokazania się Ziemi?..