EROTYKA


Wśród tęgich potów ulotnej weny, spłodził - Rafał Jastrzębski - zgnębiony poddany Politechniki Łódzkiej - napisał krótko Autor. Co można dodać - lubi się SF, ma się ciąg do dużych biustów (Redakcja podziela, podziela! O taaaak...), no to się pisze. No i dobrze.

...- Zatrzymałem nadekspres, twoje jajo jest unieruchomione, więc rusz dupę i sp...

Podoba nam się takie ujęcie sprawy... Redakcja.


Copyright © by Rafał Jastrzębski

Agent MUD (Mobilne Urządzenie Dekonspiracyjne) z PAB-u (Polskiej Agencji Bezpieczeństwa) nr 007 i 1/2, powoli budził się do życia ze stanu zawieszenia czynnościowego. Pod powiekami odzyskującego świadomość, zapalił się komunikat pulsujący drażniącą czerwienią w rytmie sygnału alarmowego:

Data wysłania: 2999.12.31, godzina 23.14.48.

Transmisja kodowana (osoba prywatna, Dystrykt Środkowy, Kompleks Polonia, Ziemia, Układ Słoneczny).

Klucz (Wykończyć_skurwysyna).

Treść: Przejąć kontrolę nad obiektem identyfikowanym jako STUDENT753674 z baz danych PAB-u, podejrzanym o przemyt i zamach na suwerenność myślową narodu. Poszukiwany jest uzbrojony, użyć wszelkich dostępnych środków, zachować największą ostrożność. Priorytetem zadania jest zniszczenie nielegalnych środków psychotonicznych, pozostających w posiadaniu obiektu STUDENT, zanim dotrze on do strefy wolnościowej.

Przypuszczalna lokalizacja: Odcinek eksprestrady między Dystryktem Środkowym i Zachodnim, nadekspres nr P7242, wagon 2, gniazdo 45.

Irytujące swędzenie za prawym uchem oznacza wezwanie do natychmiastowej akcji. Gdy tylko szum rozrusznika systemu centralnego sterowania milknie, podrasowany elektroniką mózg otrzymuje silną sugestię potrzeby działania, wspomaganą przez pakiet poczucia obowiązku, entuzjazmu i wiernej służby, w wersji świeżo zaimplementowanej dzisiejszego ranka. Małe dłonie o cienkich długich palcach w białych rękawiczkach przebiegły po klawiaturze wystukując sekwencję przejścia na sterowanie automatyczne. Gładkie, mieniące się pstrokatymi fluorescencyjnymi kolorami, jajo latacza z głuchym mlaśnięciem wyrównywanych ciśnień, wyprysnęło z dachu hotelowego parkingu, zakamuflowanej agendy rządowej. Podążając za wiązką naprowadzającą z pełną mocą silników,

w ciągu 98s przebyło drogę 13611m i zawisło nieruchomo nad dachem jadącego nadekspresu. W otulonym w pole antygrawitacyjne wnętrzu latacza maksymalnym odczuwalnym wypadkowym przyspieszeniem pozostaje 1G - na taki luksus mogły pozwolić sobie jedynie służby rządowe i nieliczne osoby prywatne. Dach wagonu otwiera się ukazując znormalizowane kształty gniazda, w którym niezwłocznie usadawia się jajo.

Świadomość agenta wypełnia się autogenerowanym podziwem dla przemyślności Władz PŁ (Postpaństwowości Łagodnej), która niczym troskliwa biała łabędzica bierze pod swoje skrzydła wolność swoich obywateli. Każda wolna osoba (karę więzienia zamieniono na pobyt w hibernatorium, a w przypadku ciężkich przestępstw, zamachów na wolność - na niewolnictwo) jest zobowiązana przez kodeks tolerancji do pozostawania, w specjalnym mobilnym kokonie - lataczu, jeżeli wkracza na tereny publiczne. Gdy ktoś potrzebuje odwiedzić znajomych na 2 półkuli osadza swoje jajo w gnieździe następcy prehistorycznego ekspresu, który szybko i bezpiecznie przenosi latacze wraz z siedzącymi w nich pasażerami, do innych dystryktów, rozsianych zarówno po lądach jak i oceanach.

Systemy agenta MUD-a sprzęgły się z wewnętrzną siecią nadekspresu. W lewym dolnym rogu prawej powieki migocze zielona prośba o bezpośrednią łączność, od partnerki 007 i 1/2 - autonomicznej agentki specjalnej SKAL-i (Super-Komputer-Auto-Likwidacyjny), która dotarła na miejsce akcji wcześniej.

-Witaj kotku, tu twoja 2 połówka, identyfikacja zakończona pomyślnie. Moderowanie działa bez zarzutu, poszukiwany obiekt korzysta z programu symulacyjnego o nr 65332.

-Cześć mała, czekam na instrukcje.

-Wchodzimy w jego symulacje, identyfikujemy i przejmujemy kontrolę nad osobowością zanim włączy wymazywanie pamięci. Tylko delikatnie, żeby nie wystraszyć ptaszka.

-Zrozumiałem możesz ruszać, kryję cię.W przedziale panuje miła ciepła atmosfera, po ścianach pełgają oświetleniowe hologramy,z ukrytych, w gęstej niczym golfowy trawnik materii sufitu, głośników sączy się spokojna melodia. Koła pociągu stukają rytmicznie po szynach, puszyste siedzenia obejmują dyskretnie ciała pasażerów. Student, siedzi odprężony w rogu przedziału, przy oknie, nie zwracając uwagi na pozostałych quasi-podróżnych: 3 młode kobiety (blondynkę, szatynkę i rudą), dziadka z wnuczkiem i faceta w czerni. Rozmowa

z dziewczynami przestała go już bawić i właśnie gdy zamierzał wydać polecenie zmiany scenerii na jakąś bardziej egzotyczną, do programu wkradły się jakieś błędy. Z rodzącym się w oczach błyskiem ciekawości i zdziwienia Student obserwuje zachodzące w programie zmiany. Wszystko zaczyna się niewinnie od pomieszania czasów historycznych. Animowane pończochy blondynki z XXI wieku, na przemian zakrywające i odkrywające, pod wpływem wzroku patrzącego, różne partie ciała, nagle niczym folia TV z XXX wieku wyświetlają reklamę, co więcej sama właścicielka pończoch aktywnie włącza się do reklamowego show. Podnosząc się z siedzenia zgrabna nimfa faluje potężnym jędrnym biustem tuż przed nosem oniemiałego Studenta, który poprzez ściśnięte gardło zdołał wyszeptać w przestrzeń nad swoją głową - O kurwa! - zanim gwałtowny opad szczęki uniemożliwił mu wygłoszenie kolejnych komentarzy. Tymczasem postać blondynki staje się bardziej wyrazista, nabiera pełni kształtów i energii. Obejmując swoje krągłości, szczelnie wypełniające turkusową półbluzeczkę, która zachowuje się w sposób charakterystyczny dla mokrej, cienkiej tkaniny (krzyk mody początku 3 tysiąclecia), zaczyna szczebiotać niskim prowokującym głosem:

- Wzmacniajcie i kształtujcie swoje ciało na wspaniałym "Allshaperze". Dzięki nowemu systemowi ucieleśniającemu wystarczy tylko marzyć, przez 120s dziennie. Nasz produkt, opracowany w oparciu o najnowsze odkrycia w dziedzinie technologii plastycznej, zapewni wam skuteczność i bezpieczeństwo. Spójrzcie! - w tym momencie pełne, słodkie, dojrzałe czereśnie, przebijają cienką materię seksownego wdzianka - dzięki produktowi firmy "All in one" spełnią się wasze najskrytsze marzenia. Już teraz! - - z trzaskiem odleciały dwa guziki spinające nabrzmiałą bluzeczkę. - Kiedyś nosiłam tylko jednoczęściowe kostiumy, teraz noszę tylko makijaż. - ostatni nadwyrężony guzik poleciał z furkotem, godząc między oczy bezbronną niczym zahipnotyzowane ciele ofiarę. - Po raz pierwszy mogłam kochać swobodnie! - strzępy ubioru opadły, otwierając bramy do raju. - Wystarczy używać...- Używać! - zawtórował, spierzchniętymi wargami złapany w pułapkę Student. Piersi przeszły przez kolejne fazy wzrostu, od jabłek poprzez Citrus paradisi, arbuzy, po masywne dynie.

- Przeprowadziliśmy testy na aktywność mięśni - kontynuuje kobiecy alt. - i okazało się ...- silne ręce, pod skórą których zarysowały się grube zwoje mięśni, czule objęły tył głowy biedaka i powoli, ale nieubłaganie przyciągają jego twarz do oblicza śmierci - że ... - Student zaczyna się dusić. Z przerażeniem dostrzega swoją bezsilność, ma unieruchomione ręce, ściśnięte niczym w imadle między udami niedoszłej kochanki. Do jego nóg uwiesił się apatyczny i niepozorny do niedawna dziadek, nadzwyczaj skutecznie blokując wszelkie próby kopania i wierzgania. Koniec jest jednak nie taki bliski jak mogłoby się wydawać. Stada amorków i aniołów śmierci, krążące nad głową na wpół uduszonego Studenta, pierzchają w popłochu, zdmuchnięte furią huraganowego zwrotu akcji. Spodziewana pomoc przychodzi ze strony faceta w czerni, który wyjmuje z za pasa działo plazmowe i raźnie wygarnia w kierunku podstępnych agentów MUD-a i SKAL-i.

- Kim jesteś? - pyta nie do końca otrzeźwiały Student, wygrzebując się z oblepiającej przedział podpieczonej biomasy.

- Domyślisz się we właściwym czasie - odpowiada facet w czerni. - Zatrzymałem nadekspres, twoje jajo jest unieruchomione, więc rusz dupę i spierdalaj natychmiast piechotą.

- Dokąd?

- Strefa wolnościowa - poucza dalej tajemniczy sojusznik - jest tylko kilkaset metrów stąd, spiesz się!

Niepewny co się właściwie dzieje Student, zdejmuje z półki plecak i wybiega z przedziału. Wizja XXI wieku co chwilę nakłada mu się na świat z wieku XXX. Latacze mieszają się z samochodami spalinowymi, sunące chodnikami roboty i cyborgi przemieniają się w ludzi w długich płaszczach. Student biegnie, ogląda się za siebie, postacie w płaszczach biegną za nim. Nagle stają, nie mogą przekroczyć niewidzialnej granicy (anachronicznej pozostałości, umowy o dzierżawę gruntów z Marsjańskim Konsorcjum Czasu). Zmęczony kurier z wesoło pobrzękującym plecakiem, oddycha głęboko, jest uratowany.

Wolnym krokiem podchodzi do rogu starego punktowca, ze ściany zwisają szczątki neonu, wejście wygląda jak po wybuchu pocisku rozpryskowego. Wchodzi po schodach do środka. W lokalu świat jakby nie z tej Ziemi i z innego czasu. Tłok, gęsta od papierosowego dymu atmosfera, ogłuszające dźwięki zapomnianych melodii, feria kolorowych świateł. Przy stoliku w głębi siedzą brunetka, szatynka i ruda.

Student podchodzi, szarmanckim krokiem, stukając obcasami glanów po parkiecie, srebrne napy czarnej skóry puszczają kolorowe zajączki, rozpuszcza długie pióra sięgające ramion. Pod jego spojrzeniem gęste nikotynowe fluidy rozstępują się, tworząc zawirowania w przestrzeni poza plecami idącego.

- Czołem! - rzuca pewnym głosem, niczym grecki miotacz rzucający dyskiem, ponad głowami oniemiałej z podziwu widowni. Wyjmuje z plecaka tanie wino musujące i 10 skrzynek PIWA.

- Człowieku jak tyś to wszystko zmieścił? - wyrywa się całej sali.

- Po prostu, zdobycze techniki z 3 tysiąclecia, kompresja fraktalna - odpowiada, uśmiechnięty długowłosy przybysz, już wie skąd wziął się facet w czerni.

Wybija dwunasta, rozpoczyna się nowy rok. Za tysiąc lat wszystko się powtórzy...