11 czerwca 1999 zmarł Jacek Sawaszkiewicz.

Wielu czytelników, którzy zaczynali swoją przygodę z SF w latach 70-tych, pamięta jego książki, zawsze napisane potoczystym, żywym językiem, pozostające na długo w pamięci. Odszedł Autor, którego zawsze ceniliśmy. Wielka szkoda, że nie udało nam się niczego z Jego twórczości umieścić na łamach Fahrenheita. To przyszło zbyt wcześnie. Na pocieszenie pozostały nam już tylko Jego powieści i opowiadania...
Jacek Sawaszkiewicz nie dożył pięćdziesięciu lat...



ŚKF ogłosił już listę nominantów Śląkfy w kategoriach Twórcy, Wydawcy i Fana roku 1998 oraz Złotego Meteora za szkodliwą działalność na polu fantastyki. Zerknij tu!
CYTAT PÓŁROCZA (tyle minęło od Nordconu?!)

"Sam groszek łuskałem".
Sapkowski o fanach i kulcie

Wywiad Moniki Kaczyńskiej

... W którymś z wywiadów powiedział Pan, że nie lubi czytelników...

- Niemożliwe! Nigdy czegoś takiego nie powiedziałem! Musiałbym być idiotą, Tym, kim jestem, uczynili mnie właśnie czytelnicy. Nie krytycy, moi kumple - ale właśnie oni. Dla nich piszę i oni chcą to, co napiszę, czytać. Uwielbiam czytelników. Bardzo ich szanuję. Na brak szacunku może sobie pozwolić ktoś, kto wydaje tomik poezji w trzystu egzemplarzach, z których nie sprzeda się żaden, a dwieście pięćdziesiąt rozda znajomym. Ale ja? Naprawdę musiałbym być wariatem...

Gazeta Wyborcza 16.04.1999


Reklama:
reklama/commercial