menu      strona główna      kontakt z redakcją



Copyright © by Wojciech Świdziniewski, 2000

Wojciech Świdziniewski

Cimmerian Show
Barbarzyństwo


    Kiedyś mnie zastanawiało czemu "barbarzyństwo" zawsze miało odcień negatywny, a nazwanie kogoś barbarzyńcą było już obelgą znacznego kalibru. W szkole nauczono mnie na lekcjach historii, że słowo "barbarzyństwo" na stałe weszło do słownictwa światowego, w chwili gdy ziemie Rzymu zostały najechane przez dzikich przybyszów z Azji. Wcześniej określenie te nie miało, aż tak pejoratywnego określenia. Grecy barbarzyńcą określali każdego obcego, podobnie jak Słowianie na każdego obcego mówili "Niemiec", bo był niemy, nie mówił ich językiem. Stąd wynika, że barbarzyństwo to brak zrozumienia, ba, nawet chęci poznania drugiego człowieka. Łatwiej jest kogoś zaszufladkować pod mianem barbarzyńcy, niż starać się zrozumieć. Plemiona Wandali i Gotów, które tak dały się we znaki Rzymowi, bo paliły jego sioła, gwałciły jego kobiety i zabijały jego obywateli, do dzisiaj nazywane są barbarzyńcami. Czemu więc tych kilkanaście wielkich wypraw organizowanych przez średniowieczną Europę, nazywamy krucjatami, a nie wyprawami barbarzyńców? Czemu więc postępowanie Hernan'a Cortez'a, który kazał rozerwać końmi Montezumę i przyszykował krwawą łaźnię mieszkańcom Tenochtitlanu nie określamy mianem barbarzyństwa? To jasne. I krucjaty, i rzezie Cortez'a możemy "logicznie" wytłumaczyć, ponieważ znamy tło historyczne tych wydarzeń i r o z u m i e m y, że średniowiecznych rycerzy do owych zbrodni pchała "ręka boska", a Corteza, charakterystyczna dla okresu w którym żył, gorączka złota. O nich nie mówimy barbarzyńcy, a o Gotach tak. Gotów nie rozumieli im współcześni, więc nazwali ich barbarzyńcami, a my dalej powtarzamy za rzymskimi historykami.
     Obserwując otaczający nas świat i jego zazębianie się z fantastyką zauważam taki właśnie brak zrozumienia czym jest fantastyka. Pozwolę sobie przytoczyć parę przykładów.
     Mam dostęp do materiałów reklamowych dużych firm kolportujących prasę. Kiedyś z ciekawości sprawdziłem w jakich działach znajdują się tam nasze dwa sztandarowe pisma, "Feniks" i "Nowa Fantastyka" i omal nie osunąłem się na podłogę. Otóż "Feniksa" znalazłem w dziale "Krzyżówki, Rozrywka", a "Nową Fantastyką" w dziale "Hobby"! Cóż, pewnie nikomu w tych firmach nie przyszło do głowy sprawdzić czym wyżej wymienione pisma zajmują się. Lepiej od razu wrzucić między "Wędkarza", a "Robótki ręczne", albo jeszcze lepiej tuż za "1000 krzyżówek". Fantaści to przecież barbarzyńcy uzurpujący sobie przynależność do Wielkiej Literatury, czy Ambitnego Filmu.
     Inny przykład. Na jednym z wykładów teorii kultury uraczono mnie takim faktem, że "Gwiezdne Wojny" powstały w wyniku nienawiści do kreskówek w stylu Bugs Bunny'ego i są tych kreskówek parodią. Przełknąłem i to. Przyzwyczaiłem się już. Fantaści to barbarzyńcy, nic nowego nie wymyślą.
     Z kolei na Arraconie, jeden z moich znajomych wybrał się ze swoją dziewczyną na spacer po Elblągu. Dumnie prezentując swoje Arraconowskie znaczki przechadzali się po centrum. W pewnej chwili jakieś dziecko idące z matką spytało swą rodzicielkę co te znaczki oznaczają. Matka rzuciła tylko okiem na obiekt zainteresowania swej latorośli, zaborczym gestem schowała swoje dziecko za plecy i pokazało kółko na czole, wielce rozpowszechniony symbol oznaczający świrów. Fantaści to barbarzyńcy, a do tego nienormalni.
     Gerald Messadie w swej książce "Diabeł. Historia Powszechna" stwierdził autorytarnie, cytuję:
     "(...)'Dziecko Rosemarie' i 'Egzorcysta', a także filmy serii B, jak 'Suspiria' i pseudofuturystyczne serie typu 'Obcy', nie wspominając o głupiutkich filmach rodzaju 'Batmana' czy 'Terminatora', to tylko kilka przykładów produkcji kinematograficznej osnutej wokół diabła, opętania, satanizmu i podobnych niedorzeczności."
     To jasne. Fantaści to barbarzyńcy i wszyscy wiedzą, że ich struktura ma w sobie coś z sekty.
     Niedawno w "Rowerze Błażeja" młody człowiek zapowiedział LEMA jako największego polskiego pisarza FANTASY. To już tylko wzbudziło mój szczery rechot. Ignorancja i barbarzyństwo.
     No cóż, bardzo to przykry obraz jaki nam fantastom wystawia świat. Dla nich jesteśmy barbarzyńcami. Pozbawionymi rozumu sekciarzami, ale nie przejmujmy się. Uważani za barbarzyńców Indianie Ameryki Środkowej mieli większą wiedzę o kalendarzu i astronomii od swoich ciemiężycieli, a muzułmanie z czasów krucjat lepiej znali matematykę od swych najeźdźców (to od nich mamy arabskie cyfry). Nie przejmujmy się więc tym co myślą i wypisują o nas inni, porządni "obywatele Rzymu", przecież w końcu wielki Rzym spłonął, a jego ruiny "deptały obute w sandały stopy barbarzyńców" jakby napisał Robert Erwin Howard. Bądźmy cierpliwi, a i nasz "Rzym" spłonie. Chociaż nie chciałbym, żeby spłonął do końca. Ten "Rzym" jest tak potrzebny fantastyce, jak disco polo muzyce. Czasem trzeba z kogoś się pośmiać i na kimś psy powiesić.
    


menu      strona główna      kontakt z redakcją