menu      strona główna      kontakt z redakcją




Mamy niejasne wrażenie, że bardzo podobny tekst (mówiąc delikatnie) ukazał się kiedyś w Isaac Asimov Science Fiction Magazine. Jednak ponieważ sprawa dotyczy nas osobiście postanowiliśmy umieścić tekst Pani Różańskiej bez zmian i zbytecznych komentarzy redakcyjnych. Po prostu przestraszyliśmy się zupełnie poważnie...

Copyright © by Olga Różańska, 1999


Olga Różańska

Zastanów się dwa razy, panie redaktorze...


    Szanowny Panie Redaktorze!

    Nie uwierzy Pan albo uzna mnie za osobę skłonną do konfabulacji. Otóż wczoraj pojawił się u mnie prawdziwy podróżnik w czasie. Twierdzi, ze nazywa się Olf i pochodzi z roku 2999. Początkowo byłam przerażona. Bądź co bądź mężczyzna o wzroście przekraczającym trzy metry nie materializuje się na co dzień w przedpokoju... Olf szybko jednak rozwiał moje obawy. Twierdzi, że jest historykiem, uwielbia naszą epokę i chciałby pozostawić w niej jakiś swój ślad. Przywiózł swoje opowiadanie i chciałby je opublikować w piśmie "Fahrenheit" - kultowym, jak twierdzi, w jego czasach. To klasyka, to rewelacja, to pierwszy periodyk, który tworzył nowy rodzaj kultury. W attachu przesyłam tekst z prośbą o przeczytanie i ewentualną publikację.
    
    Z poważaniem
    Olga Różańska

    
    Szanowna Pani!

    Z przyjemnością przeczytałem Pani opowiadanie, jest naprawdę niezłe. Niestety, ponieważ "Fahrenheit" i tak znajduje się już pod ostrzałem ciężkich dział (choćby za dział "Erotyka") zmuszony jestem prosić Panią by zmieniła Pani te fragmenty tekstu, które (zbyt szczerze i zbyt opisowo) traktują o zwyczajach seksualnych panujących w roku 2999. Niestety tak wyuzdane sceny mogą zaszkodzić świątobliwemu image naszego periodyku.
    Z poważaniem
    Andrzej Ziemiański
    "Fahrenheit SF-F"

    
    Szanowny Panie Radaktorze!

    Olf zgodził się zmienić swoje opowiadanie i ocenzurować go, choć nie przyszło mu to łatwo. Przesyłam poprawiony tekst z nadzieją na publikację w "Fahrenheicie.
    Z poważaniem
    Olga Różańska

    
    Szanowna Pani!

    Dziękuję za wprowadzone poprawki. Niestety po dyskusji z Eugeniuszem Dębskim stwierdziliśmy, że nie możemy promować procederów takich jak masowe przyjmowanie narkotyków. Jak Pani zapewne wie, obaj jesteśmy abstynentami i nie możemy się zgodzić z wizją roku 2999, w którym to wszyscy ćpają na umór. Jeśli nie sprawi to Pani kłopotu proszę o zmianę w/w fragmentów.
    Z poważaniem
    Andrzej Ziemiański
    "Fahrenheit SF-F"

    
    Szanowny Panie Redaktorze!

    Olf bardzo zdenerwował się Pańskim ostatnim listem. Przez całą noc chodził po pokoju wykrzykując różne obelgi. Prawdę powiedziawszy obawiam się o niego. Jednak rano postanowił zmienić tekst według Pańskich wskazówek (przesyłam w załączeniu). Naprawdę zależy mu na publikacji w periodyku, który on sam, z szacunkiem, nazywa Macicą Nowej Kultury.
    Z poważaniem
    Olga Różańska

    
    Szanowna Pani!

    Tekst w zasadzie nadawałby się już do publikacji. Niestety Adam Nakonieczny, który powrócił z wczasów w Hollywood, odmówił zilustrowania tekstu. Redkator Naczelny pyta natomiast co to znowu za "Macica"??? Czy pani cierpi na schizofrenię? Skąd Pani wytrzasnęła tego "Olfa"? A tak nawiasem mówiąc Literaturoznawca twierdzi, że powinna Pani jeszcze poprawić stylistykę i interpunkcję!
    Andrzej Ziemiański
    "Fahrenheit SF-F"

    
    
    Szanowny Panie Redaktorze!

    Proszę o przyjęcie opowiadania. Nie chcę pana straszyć ale Olf przez pół dnia majstrował przy swojej maszynie czasu szepcząc pod nosem coś niedobrego... Poprawił co prawda wszelkie błędy (tekst przysyłam w załączeniu) ale nie wyglądał najlepiej dziś rano. Mam wrażenie, że jest bardzo zdenerwowany. Właśnie wsiadł do swojej maszyny i zniknął...
    Z poważaniem
    Olga Różańska

    
    Szanowna Pani!

    Dziękujemy za przesłanie nam tak wspaniałego tekstu!!! Opowiadanie rzuciło nas na kolana! Oczywiście opublikujemy je w najbliższym numerze.
    Mam tylko jedną wątpliwość. List, który otrzymaliśmy (przesłany oczywiście pod właściwy adres) skierowała Pani do "Andrzeja Ziemiańskiego". Nikt taki u nas nie pracuje. Przeszukałem wszystkie książki adresowe w internecie, nazwisko "Ziemiański" nie pojawia się ani razu. No i jeszcze nazwa periodyku "Fahrenheit". Nigdy takiego nie było! Chyba, że chodzi Pani o perfumy albo o amerykańską skalę mierzenia temperatury...
    Niemniej to drobiazg, opublikujemy Pani genialne opowiadanie u nas.
    Z poważaniem
    Stanisław Lem
    "Celsjusz Magazine"


menu      strona główna      kontakt z redakcją