first sf, f & horror  polish  web  zine         numer 18        lipiec - sierpień 00


menu

wstępniak
kontakt
komunikat
galeria
literatura
interaktywna powieść
antykwariat / ogłoszenia
linki
erotyka
nagroda elektrybałta

dudek
dudek (2)
dydo
gierasimiuk
mason
rybicki
wróbel
zieliński

cebula
sędziak
ragnarok
blugenwitz


  Aaron Blugenwitz
  Kino na dysku






copyright © Aaron Blugenwitz


     Pamiętam jak kilka lat temu z coraz większym rozczarowaniem wczytywałem się w kolejne odcinki Xanthu Piersa Antonego. Pomysł i dowcip który zainteresował mnie w pierwszej części z każdym tomem nikł i zamieniał się w swe przeciwieństwo. Być może w jakimś stopniu przyczyniało się do tego nienajlepsze tłumaczenie*, ale tak czy siak czuć było zmęczenie autora - chociażby we wręcz kulejących fabułach. Często słyszę takie same opinie o "Świecie Dysku" Pratchetta.

Terry Pratchett
"Ruchome Obrazki"
wyd. Pruszyński i S-ka
Warszawa
seria "Świat Dysku"
ISBN 83-7255-511-7

Zarzut, że tak długi cykl nie może trzymać wysokiego poziomu jest jednak w tym przypadku nieprawdziwy. Sposób, w jaki autor bawi się słowem (tu ogromna zasługa tłumacza), ciągle nowe pomysły i niesamowity dowcip moim zdaniem jest godnym naśladowania ideałem. Mistrzostwo z jakim rozwijane są wątki wydawałoby się całkowicie banalne, ich sposób podania a przede wszystkim namnożenie odniesień i cytatów to prawdziwie pożywna uczta dla umysłu. Pratchett swoimi skojarzeniami przekracza granice prostej inwersji nadużywanej przez wielu autorów (bohater - ciemięga etc.), tworząc zestawienia wręcz surrealistyczne, a zarazem robi to w tak sprawny sposób, ażeby nasze automatyczne skojarzenia z rzeczywistością nie zamieniały czytania książki w rozszyfrowywanie rebusu - co często niestety daje się odczuć podczas czytania tego typu parodii. Inną sprawą jest fabuła, przyznam, niewymyślna, lecz mam wrażenie, że Pratchett lepiej rozprawia o niczym niż wielu autorów którzy zasłaniają się jakimś przesłaniem. Chciałbym także przypomnieć malkontentom, że książki, choć czytane przez takich starych koni jak ja przeznaczone są raczej dla dużo młodszego czytelnika - o czym świadczy konsekwentne ignorowanie pewnych życiowych aspektów zapewne z myślą o takim odbiorcy. I mimo może dwóch mniej udanych części cyklu, ustawiam bez namysłu "Świat Dysku" na półce między "Narnią" C.S Lewisa a trylogią Douglasa Adamsa.
     O ile jednak w serii trafiały się utwory słabsze, czemu nie przeczę, to na pewno nie należą do nich "Ruchome Obrazki" do których lektury serdecznie zapraszam. Co ciekawe, wydawca (polski czy też zachodni) nie miał chyba przekonania do tej części, gdyż ilustruje ją, jak zwykle fantastyczna praca Kirbego stworzona jednak do... którejś z części Nomów lub innego utworu - ale na pewno nie do tej książki.


Tłumacz użył np. zwrotu futbolówka, tłumacząc w przypisie, że chodzi o kulę nóg. A przecież zwrot "piłka nożna" dokładnie by tą sprawę rozwiązał. powrót


do góry
menu