strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Wojciech Świdziniewski Publicystyka
<<<strona 21>>>

 

Cimmerian Show (6)

 

 

Dzisiejszy Cimmerian Show w dalszym ciągu poświęcony jest odysei Thorgilsa Orrabeinfostriego i zamyka tę jak najbardziej homerycką opowieść.

Przerwałem ją w chwili, gdy Thorgils, zrozpaczony zaginięciem łodzi u brzegów arktycznych pustkowi, zdecydował, aby jego najstarszy syn Thorleif, wraz z wyzwoleńcem Kolem, zabili Thorfina – najmłodszego syna Orrabeinfostriego urodzonego na mroźnych pustkowiach Ziemi Baffina. Thorgils chciał w ten sposób uchronić swego małego synka przed straszną śmiercią z głodu i zimna. Jednak Thorleif i Kol nie zgodzili się na to i słusznie. Rankiem zagubioną łódź przyprowadzili Eskimosi. Wszyscy ruszyli dalej, kierując się wzdłuż lodowych brzegów Ziemi Baffina.

Po drodze zauważyli szamoczącego się w szczelinie białego niedźwiedzia – nie mógł się wydostać z powodu złamanej i odmrożonej przedniej łapy. Thorgils zabił go uderzeniem miecza, następnie każdemu załogantowi dał po kawałku mięsa. Wywołało to niezadowolenie wśród nich, którzy stwierdzili, że to skąpstwo ze strony ich wodza. Thorgils obwieścił, że są wygłodzeni i nie mogą za dużo jeść, bo się pochorują.

Ruszyli w dalszą drogę, tym razem już przez otwarte wody, najprawdopodobniej Cieśniny Daviesa. Zaczęło im doskwierać pragnienie i wtedy Starkard, brat wyzwoleńca Kola, podsunął myśl, aby wymieszać słoną wodę z uryną. Thorgils, ani nie poparł jego pomysłu, ani nie zabronił im tego robić, kiedy jednak wywar był gotowy, poprosił o czerpak i, złorzecząc Thorowi (pamiętajmy, że Thorgils był chrześcijaninem), wylał ją za burtę. Wzbudziło to gniew w jego małej załodze, jednak chwilę później mieli już wody pod dostatkiem z lodowej kry, jaka obok nich przepłynęła.

Posuwali się wzdłuż północno-zachodniego brzegu Grenlandii na południe, gdzie w końcu zatrzymali się w wielkiej przystani (możliwe, że był to jeden z ogromnych fiordów w Holsteinsborgu). Następnie przepłynęli na pobliską wyspę, gdzie spędzili trzy dni; znaleźli namiot. Był to namiot Thoreji, zamordowanej przez niewolników żony Thorgilsa (patrz poprzedni felieton). W środku leżał, złożony chorobą, Thorarin – nadzorca niewolników. Thorgils przesłuchał go dokładnie i dowiedział się, że to jeden z niewolników, Snae-Kol zmusił swego nadzorcę, ażeby stanął po ich stronie, dając jako jedyną alternatywę śmierć w halli razem z Thoreją. Thorgils nie był w stanie ocenić, czy Thorarin był winny, czy nie, jednak nie chciał go zostawić w potrzebie. Kiedy tylko wyniesiono nadzorcę niewolników z namiotu, Thorarin zmarł.

Ruszyli w dalszą podróż, aż w środku arktycznego lata dobili do przystani, nad którą stał samotny dom. W drzwiach przywitał ich Herjulf (prawdopodobnie ojciec Bjarniego Herjulfssona, właściwego odkrywcy Ameryki), wygnany z Osiedla Wschodniego za zabójstwo, i ugościł. Pozwolił im też przezimować, a wiosną wziąć jedną z jego łodzi i popłynąć dalej na południe. Kobiety zajęły się małym Thorfinem i dały mu prawdziwego mleka, na co ten odpowiedział, że mleko ojca miało całkiem inny wygląd (Thorgils karmił oseska krwią i osoczem z własnej naciętej sutki – patrz poprzedni felieton).

Wiosną Thorgils, zgodnie z wcześniejszą umową, wziął łódź Herjulfa, obiecując za to poprosić o skrócenie jego banicji, i popłynął na południe. Pod koniec października dotarli do Brattahlid, siedziby Eryka Rudego, leżącej w fiordzie Eiriksfjord. Eryk zaprosił ich do siebie, ale nie okazywał im zbyt wielkiej przychylności – pewnie z racji tego, że Thorgils, w przeciwieństwie do Rudego, był chrześcijaninem. Thorgils dowiedział się też, że jego niewolnicy żyją na Grenlandii w wielkim bogactwie i opowiadają niestworzone historie o ich wyprawie.

Tej zimy, w osiedlach Vestribygdh i Ostribygdh (Osiedle Zachodnie i Osiedle Wschodnie), grasował biały niedźwiedź, który siał ogromne zniszczenie wśród owiec. Mieszkańcy obu osiedli wyznaczyli nagrodę za jego ubicie.

Kiedy Thorgils pracował w składzie towarowym, przybiegł do niego mały Thorfin, mówiąc, że na podwórku jest wielki biały pies i że nigdy takiego nie widział. Ojciec był zajęty i powiedział, żeby Thorfin nigdzie nie wychodził. Jednak chłopiec nie posłuchał.

Był to ów niedźwiedź, który zszedł z lodowca. Zaczął się bawić chłopcem. Thorfin krzyknął i na pomoc wybiegł ojciec. Thorgils zdzielił mieczem czaszkę niedźwiedzia, zabijając go, zaś chłopiec miał szczęście i odniósł tylko niewielkie rany.

Wszyscy sławili czyn Thorgilsa i przyznali mu nagrodę, ale Erykowi to się nie podobało. Podczas jednej z kłótni na nabrzeżu, sługa erykowy rzucił wobec Thorgilsa największą obrazę, jaką znali wikingowie. Powiedział, że nie jest pewien, czy Thorgils jest mężczyzną czy kobietą, za co Kol (Thorgilsa i Eryka nie było przy tym), w obronie czci swego pana, dźgnął sługę Eryka włócznią, zabijając go. Sytuacja między Thorgilsem a Rudym zaczęła się zaogniać. Eryk chciał, jako zadośćuczynienie za śmierć swego sługi, zabić Kola, jednak Thorgils, przy poparciu zamożniejszych mieszkańców Osiedla Wschodniego, nie pozwolił na to, przez co musiał uchodzić do Osiedla Zachodniego. Pozwoliło mu to odebrać nagrodę za zabicie niedźwiedzia. Dopisało mu też szczęście – w Vestribygdh spotkał Snae-Kola, zabójcę jego żony i zbiegłych niewolników. Chciał ich zabić, posłuchał jednak głosu rozsądku i sprzedał ich za niezłą sumkę.

Następnie Thorgils, na statku Thorstana Białego, wyprawił się do Islandii, jednak pogoda nie była im przychylna. Kiedy dopłynęli do brzegu wyspy rozszalał się sztorm i statek musiał czekać w dryfie na uspokojenie pogody. Przez ten czas wszyscy zajęci byli wylewaniem ze statku wody, gdyż potężne fale zalewały pokład. Saga mówi o ośmiu falach, które przetoczyły się przez okręt i dziewiątej, która zmyła z kolan Thorgilsa jego syna, Thorfina. Zrozpaczony ojciec krzyknął, ażeby dano sobie spokój z wylewaniem wody, bo jeśli ta fala omal nie zatopiła statku, to na pewno uczyni to następna. Jakież było zdziwienie Thorgilsa, kiedy kolejna fala wrzuciła na pokład żywego chłopca. Nadzieja wróciła i znowu zajęto się walką ze sztormem. Thorfin zaczął jednak wymiotować krwią i zmarł na rękach ojca.

Thorgils nieomal nie oszalał z żalu. Nie jadł i nie spał przez dwa dni i nawet gdy bezpiecznie dotarli wreszcie do Islandii, nie chciał wypuścić ciała swego syna z objęć. Dopiero kiedy podstępnie odciągnięto go od zwłok, Kol mógł pochować chłopca. Thorgils chciał go za to zabić, jednak w końcu się uspokoił i powiedział, że nie dziwi się kobietom, iż kochają dzieci wykarmione własną piersią bardziej niż kogokolwiek innego.

I tu właściwie mogę zakończyć swoją opowieść o Thorgilsie, swoistym Odyseuszu Północy. Jest to moja ulubiona historia spośród wielu opisujących kolonizację Grenlandii, ukazująca niezłomność Normanów, ich silną wolę przeżycia i ciężkie życie oraz surowość natury, a także pokazująca bardziej ludzki obraz wielkich zdobywców i odkrywców X wieku. Thorgils ma chwile załamania (prawdę mówiąc, to załamałbym się już na początku jego wyprawy, zaraz po wypłynięciu kruchym stateczkiem z Islandii), ogarnia go mroczny pesymizm, ale zazwyczaj dzięki przyjaciołom udaje mu się z tego wybrnąć. Myślę sobie, że gdyby "przebrać" tę historię w fatałaszki fantasy , zamiast niedźwiedzia dać smoka, a zamiast grenlandzkiego krajobrazu, wykorzystać arktyczny krajobraz obcej planety, to powstałaby niezgorsza historia. Lepiej niech jednak ta opowieść pozostanie w pierwotnym kształcie – i bez fantastycznego sztafażu jest wystarczająco nieprawdopodobna. Historia potrafi być równie wciągająca co fantastyka.

A na koniec kilka zdań kończących Odyseję Thorgilsa Orrabeinfostriego, będących cytatem zamykającym sagę o nim:

Ożenił się ponownie, mając pięćdziesiąt pięć lat i objąwszy na nowo swoje dawne ziemie, żył w dostatku. Kiedy miał siedemdziesiąt pięć lat, wyzwał Helgiego Easterlinga do walki i zabił go. Mając osiemdziesiąt pięć lat, zachorował i po tygodniu umarł, ale z jego nasienia wywodzi się wielu wielkich ludzi, rozrzuconych daleko i szeroko po kraju.

 

Wszystkie cytaty pochodzą z książki Farleya Mowata "Wyprawy wikingów", PIW, Warszawa 1972

 




 
Spis treścii
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam(ientnika)
Hormonoskop
Wywiad
Kirył Jes'kow
Andrzej Pilipiuk
Adam Cebula
Piotr K. Schmidtke
P. Zwierzchowski
Andrzej Zimniak
Romuald Pawlak
M. Koczańska
Ł. Orbitowski
W. Świdziniewski
Andrzej Zimniak
Adam Cebula
M. Koczańska
Joanna Łukowska
T. Zbigniew Dworak
Magdalena Kozak
Anna Marcewicz
XXX
Elizabeth Moon
Elizabeth Moon
D. Drake, S.M. Stirling
Fabrice Colin
Clive Barker
Steven Erikson
Eugeniusz Dębski
Marcin Wolski
 
< 21 >