strona główna     -     okładka numeru     -     spis treści     -     archiwum fahrenheita     -     napisz do nas
 
Tadeusz Oszubski Para-nauka i obok
<<<strona 21>>>

 

Teleportacja czyli fakt

 

 

Teleportacja, to zjawisko często występujące w filmach i literaturze fantastycznonaukowej. Szczególnie zapadła w pamięć dzięki takim produkcjom, jak serial Star Trek, czy cykl filmów z muchą w tytule, z których pierwszy zrealizowano już w 1958 roku. Dalece sprawę upraszczając, teleportacja polegać ma na rozszczepieniu obiektu – przedmiotu lub żywej istoty – na najmniejsze cząstki i natychmiastowym przeniesieniu ich w dowolne miejsce, gdzie następuje kompletne odtworzenie tegoż obiektu. Od wielu już dziesięcioleci więc teleportacja stanowiła dla naukowców element fikcji, ewentualnie roboczą hipotezę, a w praktycznym wydaniu – sprawę wielce podejrzaną. Ostatnie lata wszystko jednak na tym polu zmieniły.

Najpierw wiosną 2000 roku podano do publicznej wiadomości wyniki prowadzonych od kilku lat eksperymentów dotyczących teleportacji. Mianowicie, nad zjawiskiem tym pracowały niezależnie od siebie dwa zespoły naukowe: jeden pod kierownictwem Antona Zeilingera z uniwersytetu w Insbrucku, i drugi – kierowany przez Francesco De Martini z uniwersytetu w Rzymie. Obydwie te grupy pierwszych udanych teleportacji stanów kwantowych fotonów dokonały już w 1997 roku – informacje o tym przeciekać zaczęły do mediów w grudniu tamtego roku. O sprawie zaczęto mówić głośniej u schyłku roku 1999, gdy naukowcy z laboratorium w Los Alamos oraz z Kalifornijskiego Instytutu Technologicznego Caltech w Pasadenie eksperymentalnie potwierdzili, iż jest to możliwe.

Z tych początkowo tajnych eksperymentów wynikało, że nie ma mowy, aby kiedykolwiek można było teleportować bardziej skomplikowane obiekty materialne, w tym człowieka. Możliwe jest za to, że w bliżej niesprecyzowanej przyszłości uda się wykorzystać teleportację przy budowie komputerów kwantowych, nieporównywalnie szybszych od dziś stosowanych urządzeń obliczeniowych. Mimo to niektórzy z nieortodoksyjnych akademików uważali nadal, iż teleportacja będzie wykorzystywana również w sposób taki, jak w niektórych filmach s-f.

Jedna z cieszących się coraz większą popularnością hipotez naukowych zakłada, że ludzki mózg jest w istocie komputerem kwantowym. Jeśli więc zbadane zostaną procesy pracy mózgu, a następnie badacze nauczą się budować jego sztuczne kopie – bazujące na kwantach poddawanych teleportacji – wówczas można będzie przesyłać na odległość ludzką świadomość. W taki wypadku przesyłaniem "grubej materii" ciała nie trzeba będzie się zajmować.

Mimo takich prognoz nadal istnieją szanse rozwoju praktycznej dla transportu teleportacji. Zalążek takiej techniki zademonstrowano eksperymentalnie w czerwcu 2002 roku. Australijscy naukowcy przenieśli wówczas w przestrzeni wiązkę promieni laserowych. Ktoś powie: Tylko trochę światła? Ale ten laserowy promień stanowić może dla ludzkości bramę do Wszechświata.

Na początku lutego 2002 roku na łamach naukowego czasopisma "New Scientist" opublikowano niezwykłe wyniki badań fizyków. Według zaprezentowanej tam nowej koncepcji, teleportowanie może opierać się na kopiowaniu cząsteczek obiektu, który ma zostać przeniesiony w przestrzeni. Autorzy odkrycia – Sougato Bose z uniwersytetu oksfordzkiego i Dipankar Home z uniwersytetu w Kalkucie – dowodzili, że kwanty przekazują sobie informacje i, że dzięki temu, można je kopiować. To z kolei pozwala realnie myśleć o teleportowaniu atomów, molekuł, a następnie dużych i skomplikowanych obiektów – wszystko to przy użyciu małych ilości energii. Nie minęło pół roku, a koncepcję Bose’a i Home’a wykorzystano w praktyce.

16 czerwca 2002 roku kierowany przez dr Pinga Koy Lama zespół fizyków z Australijskiego Uniwersytetu Narodowego dokonał teleportacji wiązki promieni laserowych. Wiązka światła uległa zniszczeniu, a następnie została odtworzona w innym miejscu. W procesie wykorzystano zasadę wiązania kwantowego, dzięki której nie trzeba przenosić całych elementów, tylko informacje o ich właściwościach. Rzecz ujmując w skrócie, wiązkę laserową odzyskano w mgnieniu oka w zupełnie innym miejscu, położonym około metra od punktu "startu". Zniszczono w jednej chwili miliardy fotonów, a następnie odtworzono je w identycznej strukturze, tyle że w innym miejscu.

Zastosowanie tego rozwiązania pozwala myśleć o nieodległym wykorzystaniu teleportacji do praktycznych celów. Według doktora Pinga Koy Lama, już za kilka lat fizycy będą potrafili teleportować pojedyncze atomy. Po tym nastąpi przełom i będzie się przerzucać z miejsca na miejsce duże obiekty. Wtedy transport towarów i ludzi zmieni się nie do poznania. Samochody, pociągi, samoloty – może nawet i statki kosmiczne – nie będą potrzebne.

Nauka stawia dziś na praktyczne wykorzystywanie odkryć, a eksperymenty prowadzone są w wielu laboratoriach. Możliwe więc, że już wkrótce – nawet szybciej, niż zakłada to dr Ping Koy Lam – ludzie będą podróżować szybko, jak światło i w dowolne miejsce. Możliwe, że wystarczy do tego potencjał elektryczny samego człowieka.

O wykorzystywaniu komputerów kwantowych do teleportacji świadomości człowieka już wspomniałem. Znane są jednak przypadki samoczynnej teleportacji ludzi. Niektóre z tych fenomenów solidnie przebadano – nie są fikcją.

Cornelio Clos, chłopiec w wieku szkolnym mieszkający na Filipinach, uchodził przez pewien czas za dziecko kłopotliwe dla najbliższego otoczenia. Sprawa ta, mająca miejsce w 1965 roku, była na tyle bulwersująca, że zajęła się nią najpierw amerykańska prasa, a po niej cały tłum badaczy, w tym naukowcy różnych dziedzin. Cóż tak niezwykłego było w małym Filipińczyku? Cornelio Clos, w najmniej oczekiwanych momentach... znikał, po czym nagle pojawiał się w sąsiednim pomieszczeniu lub na innej ulicy. Chłopiec ten potrafił teleportować się w sposób spontaniczny, nie potrzebując do tego jakichkolwiek urządzeń.

Jak podaje niemiecki badacz pograniczy nauki Ernst Meckelburg w swej pracy Tunel w czasie, zjawisko to było dla Cornelia czymś zupełnie naturalnym, należało do codziennej rzeczywistości tego chłopca. Jego dematerializacje odbywały się w szkolnej klasie, na podwórzu, ulicy i oczywiście w domu, co wprawiało w osłupienie tych, którzy na wszystko to patrzyli. Zaniepokojeni stanem rzeczy rodzice nieraz zamykali syna w pokoju na klucz – z miernym skutkiem. Niemal za każdym razem Cornelio bez większych problemów dematerializował się, by w mgnieniu oka zmaterializować się w innym miejscu.

Chłopca poddano wielostronnym badaniom, w tym także psychiatrycznym, jednak wykazały one tylko, że dziecko jest okazem zdrowia. A ono nadal teleportowało się kiedy tylko chciało. Wreszcie zdesperowani rodzice Cornelia sprowadzili księdza, a ten poddał dziecko egzorcyzmom. Chłopiec bardzo się wtedy całą sprawą przejął: zrozumiał, że w opinii wszystkich postępuje źle. I Cornelio Clos przestał się teleportować.

Czy zmiana ta wynikła z faktu, że chłopiec przyjął za prawdę, iż teleportacja jest zła, a więc niemożliwa? Czy dlatego mózg dziecka przestał pracować na właściwej dla teleportowania się częstotliwości?

Nie są znane procesy zachodzące w przypadku małego Filipińczyka. Choć nowoczesna fizyka, zajmując się kwantowymi procesami w ludzkim mózgu, zapewne jest już na ich tropie. Czy każdy więc będzie mógł kiedyś, jak Cornelio Clos, teleportować się po zakupy ze swojego mieszkania do sklepu dwie ulice dalej, nie wiadomo. Jednak teleportacyjna technika według receptury australijskich naukowców, może wkrótce radykalnie zmienić nasze życie.

 




 
Spis treści
451 Fahrenheita
Literatura
Bookiet
Recenzje
Spam(ientnika)
Hormonoskop
Ludzie listy piszą
Galeria
Idaho
Andrzej Pilipiuk
Andrzej Zimniak
Romuald Pawlak
Piotr K. Schmidtke
Eryk Remiezowicz
Adam Cebula
Adam Cebula
Adam Cebula
Tadeusz Oszubski
Adam Cebula
Iwona Surmik
Magdalena Kozak
Marcin Mortka
Alastair Reynolds
P. Nowakowski
Kaim
XXX
Steven Erikson
Neil Gaiman
Paul Kearney
Romuald Pawlak
 
< 21 >