Fahrenheit nr 62 - styczeń-marzec 2oo8
fahrenheit on-line - archiwum - archiwum szczegółowe - forum fahrenheita - napisz do nas
 
451 Fahrenheita

<|<strona 02>|>

451 Fahrenheita

  


 Nie, nie jesteśmy zadowoleni. Uniemożliwianie nam dokonywania tradycyjnych, corocznych, genetycznie utrwalonych rytuałów zbija nas z pantałyku, nie daje się skupić i szarpie nerwy. Ktoś z nas sobie jaja robi! No, bo co jest kurcze blade? Zamiast, jak co roku o tej porze, narzekać na ciągnącą się jak wyżuta guma Donald zimę, co to mogłaby już sobie pójść w cholerę albo na antypody, zamiast szykować cud-Marzannę w celu spławienia w najbliższym zbiorniku wodnym, możemy co najwyżej... No, właśnie, co możemy?

Ano, absolutnie niezgodnie z jakimkolwiek kalendarzem możemy ponarzekać na wiosnę, która jak w grudniu przyszła, tak się panoszy i latu miejsca ustąpić nie chce. Że co? Że niby nie mamy już na co narzekać? Niby mamy, ale my byśmy chcieli tradycyjnie, co się nam zgodnie z prawem naturalnym należy. Bo ponarzekać sobie lubimy, czemu nie, rozrywka tańsza niż z Biedronki, ale, do diabła, nie możemy przecież jojczyć, że w lutym czy marcu mamy wiosnę! To sprzeczne z naturą, tradycją i przysłowiami ludowymi. O, na przykład takie: „Na świętego Grzegorza idzie zima do morza”. Taaa, zgadza się jedno – morze, nasze morze....

Zresztą z tymi przysłowiami to różnie bywa. RedAkcja do końca świata nie zapomni, jak ze cztery zimy temu, jak raz zima zimowa wtedy była, dnia szóstego lutego spojrzała na kalendarz (RedAkcja znaczy, nie zima), zdzierany taki, i przeczytała: „Na świętej Doroty, naprawiaj człecze płoty”, po czym spojrzała za okno i lekko się zdziwiła, bo ujrzała płot, a jakże, do połowy zasypany śniegiem, ledwo zresztą widoczny zza szalejącej na dworze zamieci. Wymarzona pogoda na robótki ręczne na łonie przyrody. Autor! Autor!

Takie przysłowia to RedAkcja za przeproszeniem serdecznie i z namaszczeniem, co nie znaczy, że całą tradycję wpychamy do lamusa. O, co to, to nie. Są bowiem maksymy, które bez wątpienia nigdy się nie zdezaktualizują. O, na przykład: „Na świętego Tadeusza bywa deszcz albo susza” albo „W dzień świętej Małgorzaty może wisus dostać baty”, względnie „Nie czytaj wstępniaka, bo cię spotka krzywda jaka”.

Szczególnej uwadze polecamy to ostatnie, a na pocieszenie pozwolimy sobie przytoczyć głęboką mądrość ludową, która brzmi: „Jak będzie, tak będzie, ale jakoś będzie”, czego sobie i wszystkim czytelnikom z okazji Wielkiej Nocy życzymy.

 

Dorota Pacyńska

 


< 02 >