Jeśli zastanawialiście się kiedykolwiek, czy do zrobienia dobrego filmu potrzebny jest budżet i znani aktorzy, to polecam sprawdzić film „Neven” zrealizowany w czasie pandemii przez Słowaka – Adriána Adamca przy współpracy z teatrem Divadlo z Pasáže z Bańskiej Bystrzycy (w którym występują aktorzy z zespołem Downa).
„Neven” to około półgodzinny, niezależy film science-fiction, zrealizowany „bez budżetu” i profesjonalnej załogi. Opowiada historię Piotra, który próbuje przeżyć w świecie po wojnie.
To nie jest arcydzieło kinematografii, ale jak na amatorski film, zostało nakręcone zaskakująco dobrze. Efekty specjalnie są oszczędne, ale za to „dopieszczone”, nie rażą sztucznością. Opowiedziana historia nie jest odkrywcza, nowa. Nie zaskakuje jakimś suspensem, ale nie o to w niej chodzi. To jest „kino drogi”, które ma wzbudzić w nas pewne pytania.
To, co mnie zachwyca, to sposób poprowadzenia fabuły i montaż połączony z muzyką. To jest bardzo dobra rzemieślniczo robota, której naprawdę niewiele rzeczy trzeba „wybaczać”.

Kapitan Ameryka: Nowy wspaniały świat
Po spotkaniu z nowo wybranym prezydentem USA, Thaddeusem Rossem, Sam Wilson trafia…

„Gremlins: Secret of the Mogwai”
Filmowe „Gremliny” stanowiły dość krwawe horrory dla nastolatków. Czy da się je…

„Alien: Romulus” – teaser trailer
20th Century Studios opublikowało teaser najnowszej części serii Obcy. Film ma pojawić…
Dobre to jest, choć smutne i oby nie prorocze. Przypomina, że SF to w pierwszym rzędzie myśli i uczucia, nie – powstające hurtowo blockbustery, i tym samym przywraca wiarę w gatunek.
Choć jednego można się czepić – faktu, że stanowiący zagrożenie robot-gigant zwany Czarną Marią (czyli robocica raczej?) najwyraźniej ma sensorium operujące na zakresach +/- identycznych do ludzkiego. Inaczej bohater nie miałby tak łatwo przy pierwszym spotkaniu.
No i symboliczne pogrzebanie przeszłości zaakcentowane zbyt mocno (roślinka, jeszcze ok, może jej tam lepiej będzie, ale zdjęcie bliskich?).
Ogólnie jednak b. ok.
W tym filmie fajne jest to, że nie próbuje udawać czegoś, czym nie jest.
Czepić się tam można większej ilości rzeczy. Np. mając fungiel nówki buty (kupione chyba dopiero co w markecie), gość zastanawia się nad ich wymianą? Obcierały go, czy co? ;-D
UWAGA NA MOŻLIWY SPOILER:
Co do zdjęcia – z tego, co napisał autor – kiedy montował film, zmarł jego tato. Myślę, że gdyby uznał tą scenę za niepotrzebną, wyciąłby ją. W takich sytuacjach ludzie różnie reagują, zmienia się perspektywa.
Możemy pogdybać nad znaczeniem tego gestu. Ja go przyjmuję jako trochę teatralny symbol, ale mieszczący się w pewnych granicach. Samo drzewko moim zdaniem ma zupełnie inne znaczenie i trzeba byłoby je ograć zupełnie inaczej, żeby wybrzmiało tak samo jak zdjęcie, a i tak nie wiem, czy by się udało.
Wydaje mi się, że gdyby niektóre rzeczy chcieć bardziej dograć, zrobiłby się z tego film pełnometrażowy. Nie miałbym nic przeciwko, ale twórcy chyba nie byliby w stanie tego uciągnąć patrząc na okoliczności z opisu pod filmem.
Buty (fakt, nowością lśniące) sobie rozpaczliwie zracjonalizowałem jako niedawno znalezione/wyszabrowane w ruinach jakiegoś supermarketu lub magazynu, i wyjęte z folii.
A scenę przymiarką – jako porównywanie jakości sznurowadeł raczej (choć jest to nieszczęsne porównywanie rozmiarów podeszew). Z drugiej strony może chodziło o alternatywne obuwie na cieplejsze pory lub okolice?