Niepolecanki
Moderator: RedAktorzy
- Ilt
- Stalker
- Posty: 1930
- Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45
Re: Niepolecanki
Mysterious Island 1 i 2. O ile nie macie skłonności masochistycznych - nie zbliżajcie się do tych filmów.
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
- Ilt
- Stalker
- Posty: 1930
- Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45
Re: Niepolecanki
Pomyliłem tytuł. Chodziło mi o Journey 2: The Mysterious Island i Journey to the Center of the Earth.
UWAGA: BĘDZIE ZAWIERAĆ CZUBKI I SPOILERY.
Mogę napisać coś więcej, czemu nie, ale o 2jce, bo jestem świeżo po niej, a 1nkę oglądałem kilka dni temu i już do tego wracać nie chcę. Tylko łyknę tabletkę przeciwcierpieniową, powiedzmy, cyjanek. O, już. Okej, jestem gotów.
Na początku chciałbym zaznaczyć, że ja lubię kino familijne. Ba, lubię kino dla nastolatków (BTW - nowy Young Dracula on CBBC już na jesieni <3) i nie wymagam od filmów rozrywkowych za wiele (a wręcz fiele), a do tego film nastawił mnie pozytywnie już na pierwszej scenie wykorzystując aktora z Cirque du Freak (całkiem zabawna ekranizacja pierwszego tomu nie takiej złej sagi) i Bridge to Terabithia (taki jeden smutny film; swoją drogą sciachał się od tamtego czasu ;-) ) oraz wrestlera Kamiennego (Obamę, że tak polecę skeczem SNL).
I tak pozytywnie nastawiony zagłębiłem się w fabułę... pierwsze chwile przyniosły Rodzinny Dramat, Gdyż Syn Nie Dogaduje Się Z Nowym Chłopakiem Matki, co samo w sobie nie jest złe, o ile dobrze zagrane. Tu takie nie było, ale myślę wrestler, to i pewnie ma wyszczerz zabotoksowany w uśmiech na stałe, więc przymknąłem oko. Następnie pojawiła się Idiotycznie Zaszyfrowana Idiotyczna Tajemnica i zgodnie z perfidnie wyraźnym chciejstwem scenarzysty, Deus Ex Machina, w kilka sekund rozwiązuje ją przybrany tatulek. Ktokolwiek to pisał, to o ile nie robił przy tym cały czas facepalma, sprawił, że nie chcę już żyć na tej planecie. Ale to nie koniec chciejstwa, następnie Kamień próbuje kupić uczucia syna drogą i potencjalnie niebezpieczną wyprawą daleko od domu, gdzie poznajemy Element Komediowy (klasa: chciwy Flap) i Obiekt Romantyczny (klasa: tsundere z Polinezji). W ogóle nie jestem pewien czy te istoty miały jakieś inne imiona.
Już masz dość? A to dopiero jakaś piętnasta minuta filmu! Dalej jest gorzej, rozbijają helikopter na Tajemniczej Wyspie (gdzie następuje jedna jedyna dobra scena z minisłoniami) i wyruszają na przygodę jak blachara w szpilach w góry, gdzie atakuje ich Go*illa, ratuje ich dziarski dziadek chłopaka, następuje spodziewany dowcipny konflikt między dziadkiem a Botoksem, bonding syna i ojca na tle utkanym z nieudanego podrywu, odbijanie czereśni ruszającymi się cyckami (męskimi, żeby nie było, że zachęcam; wyglądało to okropnie, zawsze jak to widzę to się zastanawiam, czy one są autonomiczne, czy też może to jakiś pasożyt; swoją drogą ten film chyba w kinach był jako 3D, bo niektóre owoce odbijane były w widownię), podniebna walka ujeżdżane pszczoły vs ptaki, równie oryginalna i prawdziwa co występy Kamiennej Twarzy na ringu (przypomnę: profesjonalny wrestler), jakiś pseudodramatyczny moment między Pocahontas a Flapem biegnącym w stronę wybuchającego złotem wulkanu, zatopienie wyspy i odpalanie Nautilusa węgorzem elektrycznym. Obowiązkowy happyend na wszystkich frontach.
No i żadnych prawdziwych niespodzianek, co byłoby do przyjęcia, gdyby było zrobione z wdziękiem (a nie było) lub gdyby gra aktorska była niesamowita (Kamienna Gęba... no chyba się domyślacie, a nastolatek grał. Niech sobie obejrzy Dix et demi to zobaczy czym się różni gra od gry, a ta od Gry. Jedynie dziadek przekonywał w roli nieodpowiedzialnego, wkurzającego dupka, bo Flap to nie rola, to skecz, a Wielowyspiarka miała trzy stany, których nieopanowanie byłoby trudniejsze od wyuczenia się na pamięć - nie lubię, flirtuję, lecę).
Efekty specjalne są całkiem wiarygodne (w porównaniu z Bladem 2 :P), poza może pszczołami, które wydawały mi się mieć zbyt żywe kolory. Takie barwy w naturze występują tylko po zażyciu pewnego środka, w którym przed D stoi S, a przed S L. Kamera, muzyka, dźwięki, w porządku - idealnie średnie - nie wyróżniają się ani na plus, ani na minus.
Zdaję sobie sprawę, że moje rozwinięcie niepolecanki nie brzmi tak strasznie, bo szczerze mówiąc - są gorsze filmy i z miejsca mogę wskazać ich z tuzin, niemniej za płyty z Journey sięgać nie warto, no chyba żeby je podnieść i pod nim odkurzyć.
UWAGA: BĘDZIE ZAWIERAĆ CZUBKI I SPOILERY.
Mogę napisać coś więcej, czemu nie, ale o 2jce, bo jestem świeżo po niej, a 1nkę oglądałem kilka dni temu i już do tego wracać nie chcę. Tylko łyknę tabletkę przeciwcierpieniową, powiedzmy, cyjanek. O, już. Okej, jestem gotów.
Na początku chciałbym zaznaczyć, że ja lubię kino familijne. Ba, lubię kino dla nastolatków (BTW - nowy Young Dracula on CBBC już na jesieni <3) i nie wymagam od filmów rozrywkowych za wiele (a wręcz fiele), a do tego film nastawił mnie pozytywnie już na pierwszej scenie wykorzystując aktora z Cirque du Freak (całkiem zabawna ekranizacja pierwszego tomu nie takiej złej sagi) i Bridge to Terabithia (taki jeden smutny film; swoją drogą sciachał się od tamtego czasu ;-) ) oraz wrestlera Kamiennego (Obamę, że tak polecę skeczem SNL).
I tak pozytywnie nastawiony zagłębiłem się w fabułę... pierwsze chwile przyniosły Rodzinny Dramat, Gdyż Syn Nie Dogaduje Się Z Nowym Chłopakiem Matki, co samo w sobie nie jest złe, o ile dobrze zagrane. Tu takie nie było, ale myślę wrestler, to i pewnie ma wyszczerz zabotoksowany w uśmiech na stałe, więc przymknąłem oko. Następnie pojawiła się Idiotycznie Zaszyfrowana Idiotyczna Tajemnica i zgodnie z perfidnie wyraźnym chciejstwem scenarzysty, Deus Ex Machina, w kilka sekund rozwiązuje ją przybrany tatulek. Ktokolwiek to pisał, to o ile nie robił przy tym cały czas facepalma, sprawił, że nie chcę już żyć na tej planecie. Ale to nie koniec chciejstwa, następnie Kamień próbuje kupić uczucia syna drogą i potencjalnie niebezpieczną wyprawą daleko od domu, gdzie poznajemy Element Komediowy (klasa: chciwy Flap) i Obiekt Romantyczny (klasa: tsundere z Polinezji). W ogóle nie jestem pewien czy te istoty miały jakieś inne imiona.
Już masz dość? A to dopiero jakaś piętnasta minuta filmu! Dalej jest gorzej, rozbijają helikopter na Tajemniczej Wyspie (gdzie następuje jedna jedyna dobra scena z minisłoniami) i wyruszają na przygodę jak blachara w szpilach w góry, gdzie atakuje ich Go*illa, ratuje ich dziarski dziadek chłopaka, następuje spodziewany dowcipny konflikt między dziadkiem a Botoksem, bonding syna i ojca na tle utkanym z nieudanego podrywu, odbijanie czereśni ruszającymi się cyckami (męskimi, żeby nie było, że zachęcam; wyglądało to okropnie, zawsze jak to widzę to się zastanawiam, czy one są autonomiczne, czy też może to jakiś pasożyt; swoją drogą ten film chyba w kinach był jako 3D, bo niektóre owoce odbijane były w widownię), podniebna walka ujeżdżane pszczoły vs ptaki, równie oryginalna i prawdziwa co występy Kamiennej Twarzy na ringu (przypomnę: profesjonalny wrestler), jakiś pseudodramatyczny moment między Pocahontas a Flapem biegnącym w stronę wybuchającego złotem wulkanu, zatopienie wyspy i odpalanie Nautilusa węgorzem elektrycznym. Obowiązkowy happyend na wszystkich frontach.
No i żadnych prawdziwych niespodzianek, co byłoby do przyjęcia, gdyby było zrobione z wdziękiem (a nie było) lub gdyby gra aktorska była niesamowita (Kamienna Gęba... no chyba się domyślacie, a nastolatek grał. Niech sobie obejrzy Dix et demi to zobaczy czym się różni gra od gry, a ta od Gry. Jedynie dziadek przekonywał w roli nieodpowiedzialnego, wkurzającego dupka, bo Flap to nie rola, to skecz, a Wielowyspiarka miała trzy stany, których nieopanowanie byłoby trudniejsze od wyuczenia się na pamięć - nie lubię, flirtuję, lecę).
Efekty specjalne są całkiem wiarygodne (w porównaniu z Bladem 2 :P), poza może pszczołami, które wydawały mi się mieć zbyt żywe kolory. Takie barwy w naturze występują tylko po zażyciu pewnego środka, w którym przed D stoi S, a przed S L. Kamera, muzyka, dźwięki, w porządku - idealnie średnie - nie wyróżniają się ani na plus, ani na minus.
Zdaję sobie sprawę, że moje rozwinięcie niepolecanki nie brzmi tak strasznie, bo szczerze mówiąc - są gorsze filmy i z miejsca mogę wskazać ich z tuzin, niemniej za płyty z Journey sięgać nie warto, no chyba żeby je podnieść i pod nim odkurzyć.
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.
- jaynova
- Klapaucjusz
- Posty: 2451
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Re: Niepolecanki
Pozwolę sobie nie zgodzić się z powyższą opinią. Dla mnie oba filmy miały fajny klimat kina familijnego, dobre by rodzice obejrzeli je z dziećmi. Efekty specjalne w 3d w obu częściach były nienajgorsze a filmy te przeznaczono do oglądania w kinie w okularach i na dvd będą w naturalny sposób robiły mniejsze wrażenie. Zgodzę się, że fabuła jest miałka, choć pomysł był dobry, szczególnie w części drugie bo Verne'a tam więcej a ja go bardzo lubię. Nautilus mi się podobał, choć zrobienie z niego statku wycieczkowego trąci idiotyzmem.
Szykuje się część trzecia. I powtarzam to filmy dla góra dwunastolatków i ich rodziców, by ci pierwsi się bawili a ci drudzy nie usnęli w kinie.
Szykuje się część trzecia. I powtarzam to filmy dla góra dwunastolatków i ich rodziców, by ci pierwsi się bawili a ci drudzy nie usnęli w kinie.
"May God have mercy upon my enemies; they will need it." - Gen. George Patton.
- Ilt
- Stalker
- Posty: 1930
- Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45
Re: Niepolecanki
Edit do mojej niepolecanki: po płyty.
Jay, zgódźmy się więc nie zgadzać w tej sprawie. ;)
Jay, zgódźmy się więc nie zgadzać w tej sprawie. ;)
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Re: Niepolecanki
Fajowe.Ilt pisze:zgódźmy się więc nie zgadzać w tej sprawie. ;)
Warto sobie zapamiętać ten zwrot ;)
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Re: Niepolecanki
"Służące" mnie poważnie rozczarowały. Zapowiadały się na ciekawy film: lekki, ale z pomysłem i wartką akcją.
Okazały się bajką, o do bólu tendencyjnej konstrukcji - od początku wiemy, kto będzie ten dobry, a kto będzie ten zły. Niektórzy krytycy zżymają się, że film trywializuje problemy czarnych - ale jakich wielkich niegodziwości by tam nie pokazano, i tak ten film nie wzbudzał zaufania. Za bardzo to lukrowane, nawet jak na bajkę.
Jeśli ktoś chciałby się skupić na samej historii to i tej mało. Film niby trwa 140 minut, ale dzieje się dość niewiele - głównie z powodu nieładu z jakim nowe wątki wyskakują i znikają, będąc najczęściej zupełnie od czapy.
Film nie jest tragiczny, daje się oglądać. Przez chwilę nawet zastanawiałem się, czy nie dać do "Polecać? Nie polecać?", ale uznałem, że ciężko mi znaleźć jakiś dobry powód, żeby ten film polecić. Można spędzić czas, trochę się pośmiać (dowcipu nie ma jednak zbyt dużo), ale nie odpowie to na pytanie "ale po co tak właściwie?".
Okazały się bajką, o do bólu tendencyjnej konstrukcji - od początku wiemy, kto będzie ten dobry, a kto będzie ten zły. Niektórzy krytycy zżymają się, że film trywializuje problemy czarnych - ale jakich wielkich niegodziwości by tam nie pokazano, i tak ten film nie wzbudzał zaufania. Za bardzo to lukrowane, nawet jak na bajkę.
Jeśli ktoś chciałby się skupić na samej historii to i tej mało. Film niby trwa 140 minut, ale dzieje się dość niewiele - głównie z powodu nieładu z jakim nowe wątki wyskakują i znikają, będąc najczęściej zupełnie od czapy.
Film nie jest tragiczny, daje się oglądać. Przez chwilę nawet zastanawiałem się, czy nie dać do "Polecać? Nie polecać?", ale uznałem, że ciężko mi znaleźć jakiś dobry powód, żeby ten film polecić. Można spędzić czas, trochę się pośmiać (dowcipu nie ma jednak zbyt dużo), ale nie odpowie to na pytanie "ale po co tak właściwie?".
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- B.A.Urbański
- Pćma
- Posty: 210
- Rejestracja: ndz, 06 maja 2012 10:52
Re: Niepolecanki
Widziałem "Iron sky" i mimo, że się nie nastawiałem (komentarze tutaj uświadomiły mnie czego mam się spodziewać), to wyszło jeszcze gorzej... Oj, strasznie głupi... Zdecydowanie nie polecam!
I pity the fool who goes out tryin' to take over da world, then runs home cryin' to his momma!
B.A. = Bad Attitude
but you can just call me B.A.
B.A. = Bad Attitude
but you can just call me B.A.
- jaynova
- Klapaucjusz
- Posty: 2451
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Re: Niepolecanki
Trzymajcie się z dala od Dredda 3D. Film zmarnowanych szans. Głównego bohatera jakby nie było, a towarzysząca mu panienka...szkoda gadać. Stara wersja ze stallonem ma ponad 15 lat ale i tak lepiej bawi.
"May God have mercy upon my enemies; they will need it." - Gen. George Patton.
- nosiwoda
- Lord Ultor
- Posty: 4541
- Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
- Płeć: Mężczyzna
Re: Niepolecanki
"Prometeusz" - bardziej dziurawego logicznie i mniej sensownego psychologicznie filmu nie widziałem od lat. I co z tego, że ładne obrazki. Pfuj. Jeśli kupię DVD, to tylko w celu obejrzenia scen usuniętych, które może wprowadzą uncję logiki.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
- jaynova
- Klapaucjusz
- Posty: 2451
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Re: Niepolecanki
Wróciłem właśnie z filmu Felix Net i Nika i Teoretycznie Możliwa Katastrofa. Gdybym musiał powiedzieć, co naprawdę o nim myślę, musiałbym używać naprawdę brzydkich słów. Pomijając kretyński pomysł ekranizowania cyklu od jego trzeciego tomu, ciekaw jestem czy współtworzenie scenariusza przez autora książki ograniczyło się do użyczenia nazwiska, bo wycięto wszystko, co w książce było fajne - skoki przez czas do przyszłości i przeszłości ( nie tylko takie, których trzeba się domyślać, jak w 1945 r.).
Osobna sprawa to aktorzy i ich gra. O ile Klaudia Łepkowska grająca Nikę( fajna dupcia nawiasem :) , stara się , podkreślam, stara się, to pozostali dwaj młodziankowie wywoływali we mnie chęć szczerego obalenia na ziemie i skopania po nerach. Scena w której blondasek wychodzi z wody, eksponując kaloryferek, to jak Zac Efron dla ubogich ( po operacji deplastycznej i miesięcznej kuracji w kamieniołomach.) Loczkowaty okularnik ciągle płacze i wkurza, a jego żarty są czerstwe jak tygodniowy chleb.
Drewno, panie drewno. Kwestie wypowiadane drętwym, beznamiętnym głosem. Łopatologia, jak piszą niektórzy na tym forum.
Traktowanie widza jak kretyna, który nie ma pojęcia o podstawowych faktach historycznych.
No i wreszcie efekty specjalne. Chyba robił je ten sam osobnik, co do Wiedźmina. Bo ta roślina na początku filmu, cholera, kubek w kubek bazyliszek. A pozostałe efekty - 90% reklam ma lepsze.
Strata czasu i pieniędzy. Nawet dla dwunastolatko. Lepiej poszukać w tanich księgarniach którejś książki z cyklu. Kasa ta sama, a o ile większa frajda.
Osobna sprawa to aktorzy i ich gra. O ile Klaudia Łepkowska grająca Nikę( fajna dupcia nawiasem :) , stara się , podkreślam, stara się, to pozostali dwaj młodziankowie wywoływali we mnie chęć szczerego obalenia na ziemie i skopania po nerach. Scena w której blondasek wychodzi z wody, eksponując kaloryferek, to jak Zac Efron dla ubogich ( po operacji deplastycznej i miesięcznej kuracji w kamieniołomach.) Loczkowaty okularnik ciągle płacze i wkurza, a jego żarty są czerstwe jak tygodniowy chleb.
Drewno, panie drewno. Kwestie wypowiadane drętwym, beznamiętnym głosem. Łopatologia, jak piszą niektórzy na tym forum.
Traktowanie widza jak kretyna, który nie ma pojęcia o podstawowych faktach historycznych.
No i wreszcie efekty specjalne. Chyba robił je ten sam osobnik, co do Wiedźmina. Bo ta roślina na początku filmu, cholera, kubek w kubek bazyliszek. A pozostałe efekty - 90% reklam ma lepsze.
Strata czasu i pieniędzy. Nawet dla dwunastolatko. Lepiej poszukać w tanich księgarniach którejś książki z cyklu. Kasa ta sama, a o ile większa frajda.
"May God have mercy upon my enemies; they will need it." - Gen. George Patton.
-
- Mamun
- Posty: 104
- Rejestracja: pt, 04 wrz 2009 16:37
Re: Niepolecanki
Czyli następny blamaż? Widocznie polska kinomatografia nie ma sczęścia do fantastyki.
- jaynova
- Klapaucjusz
- Posty: 2451
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Re: Niepolecanki
Quod erat demonstrandum.
"May God have mercy upon my enemies; they will need it." - Gen. George Patton.
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Re: Niepolecanki
Dopiero dziś obejrzałem "Inglorious basterds" Tarantino. Ranyjulekłolaboga! Quentin onanizuje się chyba przewlekaniem scen. Przecież ten film ma nieznośne dłużyzny - osobliwie w scenach dialogów. W spaghetti westernach potrafili przez pięć minut "mrozić się" wzajemnie wzrokiem. A tu... gadają, gadają i gadają.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Zanthia
- Alchemik
- Posty: 1702
- Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
- Płeć: Kobieta
Re: Niepolecanki
Bo jego praca jest jego hobby.
Magdalena Samozwaniec wyjaśniła dobrze, na czym polega różnica między grafomanem a pisarzem:
Grafoman pisze dla przyjemności pisania.
Pisarz pisze, żeby zarobić.
Magdalena Samozwaniec wyjaśniła dobrze, na czym polega różnica między grafomanem a pisarzem:
Grafoman pisze dla przyjemności pisania.
Pisarz pisze, żeby zarobić.
It's me - the man your man could smell like.