Obejrzałem ta
"Sekcja 31" ;). Na moje oko - jeśli nie nastawiać się na klasycznego
"ST" z jego głębiami, albo choć przesłaniami, to faktycznie dostajemy pozytywnie śmieciowe, rozrywkowe, widowisko.
Wizualnie rozpięte gdzieś między iście barokowym campem i przepychem, a bidą gdzieś spomiędzy stylu produkcji studia TROMA, a
"Akolity". Miejscami b. nowocześnie pomysłowe nawet.
Głupie i płaskie, ale w sumie przyjemne mimo okazjonalnego epatowania mirrorowym sadyzmem.
Jeśli nastawiać się, natomiast, na
"ST", to sorry. W
"NEM" się na upartego znajdzie, w
"DSC" miejscami znajdzie się nawet sporo. Tu nie ma co szukać.
Fajna, odmóżdżająca papka (czyniąca wrażenie superbohaterskiej kreskówki, nakręconej z aktorami, za to mniej solidnie), ale nic z klasycznego (czy nawet nowego)
"ST". I nic z SF zasadniczo.
Jeszcze parę luźnych refleksji. Portret Cesarzowej jest wyjątkowo chaotyczny. Nie wiedzieli czy pokazać ją jako potwora, czy jednostkę w głębi duszy moralną i uczuciową. Owszem, da się takie sprzeczności zamknąć w jednej postaci (vide Garak), i może to być nawet fascynujące, ale tu nie zagrało.
Przy czym irytuje, że - niczym Dacie, który w
"INS" i wyciętych scenach
"NEM" (udanych skądinąd), przeżywał na nowo dylematy na miarę siebie z wczesnego TNG - dano jej
słabszą powtórkę.
Za to Gerrett da się lubić, nawet bardzo, choć do zagrania wiele nie ma. Stanowi realizację nałożonych na siebie schematów - młodej naukowiec,
geek girl, rzuconej w wir przygody i Flotowego sztywniaka-moralizatora.
No i gatunek Nanokin uważam jednak za fajny wkład w kanon:
https://memory-alpha.fandom.com/wiki/Nanokin
Jasne, jest to chamska ;) kopia z
"MIB" przyprawiona manią wielkości, ale i ciekawe rozszerzenie obrazu świata o nietypowych dla
"ST" Obcych.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas