Cowboy Bebop i insze japońskie

czyli osobno o serialach TV, koniecznie rozdzielnie i przeciwpołożnie

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Nath
Fargi
Posty: 332
Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55

Post autor: Nath »

Choć całego NGE nie widziałem, to jednak po tym co zobaczyłem, również przyznam Wam rację, że to nie ta sama półka co Bleach czy Naruto.

Jednak te dwa ostatnie tytuły bez większego zastanowienia, na jednej półce bym postawił... Może to w świecie M&A uchodzi za wielki nietakt ;) Aczkolwiek ja wielkich różnic w głównych założeniach tych dwóch tytułów nie widzę.

Pozdrawiam
Ika: Poczuł, że umiera i zapewne doszedł do wniosku, że nie da się złapać tym metroseksualistom ze skrzydełkami. Nie widział swojej przyszłości w chórze.

Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

A w wątku znowu posucha...

Death Note - dołączę do szeregu wychwalaczy. Fabuła to majstersztyk, którego żaden kryminał by się nie powstydził - zwłaszcza w pierwszych odcinkach często wyłem z zachwytu nad pomysłowością twórców. Choć oczywiście - jak w wielu anime - prędzej czy później musiały trafić się momenty w fabule, gdy zaczynałem się gubić (ale jest to grzech nie tylko mangi i anime, ale również niektórych książek i filmów fantastycznych). Zgadzam się też z Buką, że łatwość, z jaką Kira i L rozszyfrowywali wzajemnie swoje posunięcia, była chwilami frustrująca. Z powodu charakteru historii, nastawionej raczej na rozwikływanie zagadek niż na dynamiczną akcję, trafiają się niestety dłużyżny (to pierwsze moje anime, w którym przewijałem fragmenty odcinków), ale na szczęście jest ich bardzo niewiele. Grafika i kreska są bardzo dobre i ładne. Większość kawałków muzycznych jest raczej średnia - pasują jako tło, ale niekoniecznie do puszczania w odtwarzaczu. Wyjątkiem są świetne, niepokojące partie chóralne, zwłaszcza "Domine Kira", "Low of solipsism" (wraz ze smakowitą partią smyczków) i motyw przewodni serii. Jeszcze słówko o postaciach. Bohaterowie zostali ciekawie zróżnicowani, a najbardziej fascynuje mnie w głównym bohaterze jego problematyczność. Z jednej strony kocha się go za charyzmę i ideę stworzenia lepszego świata, z drugiej nienawidzi za niektóre jego czyny. Uwielbiam takie postaci: raz ich nie cierpisz, innym razem uwielbiasz. I nawet jeśli życzyłem Lightowi przez większość serialu jak najgorzej, nigdy nie zanikał ten cichy głosik w mojej głowie, mówiący: "Ale z drugiej strony on czyni dobrze, nie przyznałbyś się do tego głośno, ale uważasz jego czyny za słuszne". Szczerze, mało które anime tak mnie skłoniło do refleksji jak DN.
A i tak nikt nie odbierze palmy pierwszeństwa L'owi, który jest naj^^ (poza tym jest pod paroma względami podobny do mnie, np. obaj mamy podobny styl siedzenia^^).
Death Note: Director's Cut - dwugodzinny odcinek specjalny, będący właściwie streszczeniem serii, ale niecałej, bo oferuje nam alternatywne zakończenie (następujące niedługo po wydarzeniach z 25 odcinka - dlatego w DN:DC nie ma ani Neara ani Mello). Również w inny sposób dochodzi do pierwszego spotkania Lighta i L'a - i ta nowa wersja pasuje mi o wiele bardziej, bo L zachowuje się tu o wiele bardziej ekstrawagancko niż w serialu. Reasumując: jest to rzecz ciekawa do obejrzenia, jeśli chce się sobie przypomnieć, o czym był serial. Ci, co pamiętają go doskonale, niech obejrzą jedynie pierwsze minuty, około dziesięciu ostatnich minut i jeden fragment w środku tyczący się spotkania Lighta i L'a - poza tymi scenami nie znajdą tu niczego, czego nie widzieli w serialu.
Tona-Gura! - przechodzimy do lżejszych klimatów;-) W dzieciństwie siostry Arisaka, Kazuki i Hatsune przyjaźniły się z mieszkającymi w sąsiednim domu Yuujim i Marie Kagura. Aż któregoś dnia rodzina Kagura postanowiła się wyprowadzić i zaprzyjaźnione rodzeństwa zostały rozłączone. Opuszczony dom stał pusty przez dziesięć lat, po których upływie rodzina Kagura postanowiła wrócić na stare śmieci. Kazuki już nie może się doczekać tego spotkania po latach, ciekawa, na jakiego to chłopca wyrósł Yuuji i w myślach wyobrażając go sobie jako nieziemsko przystojnego księcia na białym rumaku. Ale wyobraźnia sobie, rzeczywistość sobie. Spotkanie następuje w sytuacji wyjątkowo krępującej, ponieważ nasz poczciwy Yuuji przez te lata wyrósł na...zboczeńca. Ale i jego siostrzyczka zmieniła się: z beksy stała się małomównym terminatorem, używającym zamontowanych w pluszakach karabinów i pistoletów na farbę do hamowania ekscesów braciszka. Kazuki jest zirytowana taką okropną przemianą przyjaciela, za to jej siostra Hatsune tylko podbudza Yuujiego do kolejnych "grzeszków", uważając to wręcz za urocze, a gdy do tego domu wariatów dołączy jeszcze chytruska Chihaya (przyjaciółka Kazuki) i wulkan energii imieniem Niina (przyjaciółka Marie), życie rodzin Arisaka i Kagura nigdy już nie będzie takie same...
Serial jest naprawdę zwariowany i jak na dobrą komedię przystało, przezabawny. Mimo że fabuła oscyluje wokół spraw uczuciowych, jest to podane w formie całkowicie bezbolesnej i bardzo przyjemnej. Jak to w anime, musiały pojawić się elementy ecchi i fanserwisu (dla niewtajemniczonych: lekka erotyka pokroju epatowania damską bielizną - motyw dziewczęcych majtek jest przerażająco popularny u Japończyków) - zresztą jak mogłoby być inaczej, gdy główna postać męska ma łeb pełen kosmatych myśli (ale wbrew pozorom potrafi też myśleć całkiem racjonalnie)? Na szczęście są w ilości łatwej do zaakceptowania i zasadniczo nie przekraczają granic dobrego smaku. Grafika jest ładna i przejrzysta, choć niektórych może odrzucić jaskrawość kolorów, a ludzie mający alergię na sarnie oczy mogą od razu skreślić tę pozycję z listy. Muzyka jest miła i ciepła, choć nie zapada na długo w pamięć - za to opening jest przeuroczy (przynajmniej dla mnie, ale komu innemu może wydać się przesłodzony). Reasumując: jest to porządna seria rozrywkowa, dająca sporo okazji do śmiechu, pełna ciepła i aż w sumie żal, że trwa tylko trzynaście odcinków.
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

Cathryn Rashida

Post autor: Cathryn Rashida »

Od dzisiaj nie będzie posuchy, gdyż trafiła tu otaku :D
W chwili obecnej molestuję "Love Hina", całkiem sympatyczną serię z gatunku: "dużo dziewczyn, mniej treści i facet co odcinek dostaje po mordzie" :D (nie, nie mam nic do mężczyzn). Już dawno się tak nie ubawiłam nad anime.
Dalej: "Utawarerumono" - zdania jeszcze nie mam, bo dopiero na szóstym odcinku stoję, ale podoba mi się.
W planach mam "Slayers" wszystkie sezony, tylko nie wiem, kiedy to obejrzę :D

Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

Cathryn Rashida pisze:Od dzisiaj nie będzie posuchy, gdyż trafiła tu otaku :D
O, jak fajnie^^ Też jestem chyba na najlepszej drodze do zostania otaku:-D
W chwili obecnej molestuję "Love Hina", całkiem sympatyczną serię z gatunku: "dużo dziewczyn, mniej treści i facet co odcinek dostaje po mordzie" :D (nie, nie mam nic do mężczyzn). Już dawno się tak nie ubawiłam nad anime.
No, to coś podobnego do "Tona-Gury", tylko tam treść jakaś jest;-)
Dalej: "Utawarerumono" - zdania jeszcze nie mam, bo dopiero na szóstym odcinku stoję, ale podoba mi się.
O, tego nie znam.
W planach mam "Slayers" wszystkie sezony, tylko nie wiem, kiedy to obejrzę :D
Ja mam spisane ponad pięćdziesiąt anime, które mam obejrzeć (w tym i "Slayersów") i też zastanawia mnie, kiedy to wszystko obejrzę:-D (zwłaszcza że na liście są również tasiemce pokroju "Bleacha" czy "Inuyashy":-P).
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

Awatar użytkownika
mirael
Mamun
Posty: 175
Rejestracja: sob, 13 paź 2007 22:59

Post autor: mirael »

Ja Death Note zaczęłam oglądać przedwczoraj wieczorem i nockę do 3 miałam z głowy... Przez pierwsze odcinki śliniłam się na klawiaturę i telepałam rozkminiając posunięcia Kiry i L xD Raito zachwycił mnie inteligencją i przebiegłością, talentem do manipulowania ludźmi , tym jak bawi się uczuciami innych i udaje przyjaznego wszystkim ucznia... rzekłbyś Kawai xD Podpada mi natomiast u niego obsesja zabijania grzeszników i "jestem bogiem nowego świata", jak dla mnie - psychopata, to mnie w nim odrzuca... Natomiast postacią która urzekła mnie do głębi serca chwyciła za serce i takie tak jest Rtyuuku... Po prostu się w nim zakochałam xD Z jednej strony Obiektywny obserwator zafascynowany ludźmi, gracz, opanowany, obliczalny... Z drugiej? Jego akrobacje na głodzie i mina gdy po dłuższej przerwie dostanie jabłko ... Świetna postać naprawdę xD Całe anime po prostu zachwyca xD

Poza tym jestem obecne na bierząco z Naruto, Zero No Tsukaima, Vampire Knight, Rosen Maid i na 54 odcinku Bleacha :)
..::Reality Is Almost Always Wrong::..

Komu potrzebna jest inteligencja, świadomość i takie tam podobne?

Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

mirael pisze:rzekłbyś Kawai xD
Jeżeli chodzi o słowo, o które myślę, że chodzi, to raczej kawaii:-)
Natomiast postacią która urzekła mnie do głębi serca chwyciła za serce i takie tak jest Rtyuuku... Po prostu się w nim zakochałam xD Z jednej strony Obiektywny obserwator zafascynowany ludźmi, gracz, opanowany, obliczalny... Z drugiej? Jego akrobacje na głodzie i mina gdy po dłuższej przerwie dostanie jabłko ... Świetna postać naprawdę xD
Bo Ryuuk ma taką właśnie rolę w serialu, żeby rozładować napięcie i wnieść nieco humoru;-) Widziałem urywki z Ryuukiem w wersji aktorskiej - też miał niezłe schizy przez te jabłka^^ Ech, muszę obejrzeć ten film (a właściwie filmy, bo powstały trzy nawiązujące do Death Note'a, w tym jeden o samym L, bez Raito i Ryuuka).
Poza tym jestem obecne na bierząco z Naruto, Zero No Tsukaima, Vampire Knight, Rosen Maid i na 54 odcinku Bleacha
1. Aua! Ta literówkaaaa...
2. Ja już zerwałem z oglądaniem kilku anime naraz. Teraz staram się oglądać jedno anime, obejrzeć do końca, a potem dopiero brać się za następne. Zobaczymy tylko, czy podołam temu postanowieniu, gdy wezmę się za coś ponad stu-odcinkowego (choć z "D.Gray-Manem" nie miałem takich problemów, ale to pewnie dzięki temu, że DGM wciąga jak odkurzacz^^).
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

tin
Sepulka
Posty: 49
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 05:41

Post autor: tin »

W Death Note, Raito w ogóle mnie nie denerwował. Cały czas mu kibicowałem, ale rozumiem na czym polega fenomen tej postaci i fakt, że na ogół strasznie wkurza swoim postępowaniem. Ja po prostu mam słabość do świrów ;D No tak, świrów. Bo można analizować jego inteligencje i idealistyczne poglądy, ale w gruncie jest tak, jak napisała mirael - Light to zwykły psychopata ;)
Szkoda, że seria miała takie zakończenie a nie inne, ale widać klęska była jedyną słuszną opcją. Szkoda tylko, że w taki sposób. Przy zakończeniu było mi naprawdę szkoda Raita i potwornie czytało się kolejne strony, gdy wiadome już było jak się skończy.
Z wszystkich "wariacji" DN, najbardziej lubiłem mangę. Była strasznie długa i nie raz strasznie przynudzała (nie którzy narzekają na nudy w anime, a tam, i tak nie które motywy skrócono do minimum), ale fakt faktem, już dawno nie czytałem nic równie dobrego (znaczy się, innej mangi). W serii anime nawet zakończenie ciut zmienili, co imo wyszło na gorsze, ale samo anime i tak uważam za wyjątkowe. Na pewno o wiele lepsze niż filmy. Filmy z kolei są beznadziejne (pod niemal każdym względem), ale dla fana mangi czy anime ciekawy dodatek.
O, podobało mi się jeszcze jak oddali w anime Mikamiego - moja druga ulubiona postać. Jego "sakujo, sakujo sakujo..." było obłędne ;D

Nie oglądam już zbyt wiele anime. Przymierzam się teraz do Code Geass, bo znajomy polecił jako "dużo ciekawszy Death Note". A z czasów, gdy bardziej interesowałem się M&A, moim ukochanym cały czas jest Wolf's Rain.

Awatar użytkownika
Nath
Fargi
Posty: 332
Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55

Post autor: Nath »

Ja czytałem całą mangę Death Note. I się wyłamię. Moim idolem niekwestionowanym jest L :) On jest pozytywnym freakiem, ma swoje niezrozumiałe zachowania, rzekłbym ekscentryczne, które towarzyszą wszelkiej maści geniuszom :) Mój idol.

Nie wiem jak się kończy anime, jaka jest różnica między zakończeniem z mangi. Ale po zakończeniu pierwszej serii (bo mangi są dwie) odechciało mi się oglądać następną. Po jakimś czasie się przełamałem i obejrzałem, ale to nie było to samo :)

Obecnie na bieżąco czytam naruto, bleach i claymore. Na anime brakuje mi trochę czasu. Ostatnio oglądałem Tengen Toppa Gurren Logan... fajna seria z humorem i wielkimi mechami :)

Pozdrawiam
Ika: Poczuł, że umiera i zapewne doszedł do wniosku, że nie da się złapać tym metroseksualistom ze skrzydełkami. Nie widział swojej przyszłości w chórze.

Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

Nath pisze:ma swoje niezrozumiałe zachowania, rzekłbym ekscentryczne, które towarzyszą wszelkiej maści geniuszom :)
Schlebiasz mi - trzy czwarte moich zachowań jest niezrozumiałych i ekscentrycznych:-D

A żeby nie było offtopa: ja też należę do fanklubu L;-)
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

Awatar użytkownika
Buka
C3PO
Posty: 828
Rejestracja: sob, 13 paź 2007 16:55
Płeć: Kobieta

Post autor: Buka »

O, tak, do fanklubu L ja też się zapisuję^^ Przecież on jest ucieleśnieniem dziwactwa (albo jak chcą innie - niehigienicznego trybu życia).^^
Raito z kolei mnie skutecznie odstrasza. Gdyby nie duża dawka Ryuuka, to nie wytrzymałabym z nim:P Oddać jednak musze honor autorom, że rys psychiczny głównego bohatera zrobili znakominie klarownie.
Co się tyczy jeszcze Ryuuka - to wolę go na poważnie, niż w scenach zabawnych! Ach, jaką on ma fantastyczną sylwetkę! :)))

A jeśli jeszcze chodzi o to, co obecnie oglądam - D.Gray Mana. Po jakiejś dwumiesięcznej przerwie (jestem na 40. odcinku). Szkoda, że taki tasiemiec:( Mogli bardziej zainwestować w jakość, nie ilość :(
Noo... i przeczytałabym sobie jakąś dobrą mangę... tylko nie bardzo mam skąd wziąć... :\

Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

Buka pisze:Ach, jaką on ma fantastyczną sylwetkę! :)))
No, przy Ryuku powiedzenie "talia osy" nabiera zupełnie nowego wymiaru:-D
A jeśli jeszcze chodzi o to, co obecnie oglądam - D.Gray Mana. Po jakiejś dwumiesięcznej przerwie (jestem na 40. odcinku). Szkoda, że taki tasiemiec:( Mogli bardziej zainwestować w jakość, nie ilość :(
Akurat mi się ta seria prawie w ogóle nie dłuży (prawie, bo jednak trzy odcinki uważam za całkowicie nieciekawe) i bardzo się cieszę, że jest taka długa, bo mogę więcej pobyć z ulubionymi bohaterami^^ Osobiście skończyłem serię na 86 odcinku, bo w tamtym czasie tylko tyle odcinków powstało. Ale teraz seria dotarła już do 103 odcinka i wciąż idzie dalej. Postanowiłem, że wrócę do serii, gdy już zostanie ukończona, co jest ciężkim ćwiczeniem mojej silnej woli, bo tyle tam się dzieje, że aż mnie korci, by zacząć znów to oglądać.
Noo... i przeczytałabym sobie jakąś dobrą mangę... tylko nie bardzo mam skąd wziąć... :\
No jak to? Zabunkrować się w którymś z krakowskich Empików, siąść na przy dziale z komiksami i czytać!!! Sposób skutecznie wykorzystywany przez liczne grono komiksomaniaków - sam właśnie w ten sposób poznawałem Hellsinga (mangę, bo anime znałem już wcześniej), Thorgala i Człowieka-Parówkę;-)
A co oglądam teraz, wykaże awatar, który niedługo sobie wstawię (tak, wiem, jestem jednak uzależniony od mangowych awatarów:-P Trudno, jakieś nałogi trzeba mieć^^)
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

Awatar użytkownika
Buka
C3PO
Posty: 828
Rejestracja: sob, 13 paź 2007 16:55
Płeć: Kobieta

Post autor: Buka »

No jak to? Zabunkrować się w którymś z krakowskich Empików, siąść na przy dziale z komiksami i czytać!!! Sposób skutecznie wykorzystywany przez liczne grono komiksomaniaków - sam właśnie w ten sposób poznawałem Hellsinga (mangę, bo anime znałem już wcześniej), Thorgala i Człowieka-Parówkę;-)
Ale zauważ, że wtedy masz jeden, góra dwa tomy z danej serii. Tak ni z gruchy ni z pietruchy. Nie chcę zaczynać od środka, bo wtedy nie będę za dobrze wiedziała o co chodzi, a przy hipotetycznym dorwaniu wcześniejszych tomów mam z głowy wszelkie niespodzianki.

Tak mi się jeszcze przypomniało, bo chyba nie mówiłam, że cały serial Evangeliona obejrzałam (świetny był!), a co się tyczy filmów, to zaczełam jeden... i tak jakoś wymiękłam, bo mi totalnie nie pasował do końca serii. Jak tylko będzie odpowiedni klimat, to dokończę, bo dzieło ma niewątpliwie MOC :] A dorzucę, że aktualnie jestem na etapie poszukiwania mangi celem zakupienia (kompletu oczywiście). ^^

Awatar użytkownika
mirael
Mamun
Posty: 175
Rejestracja: sob, 13 paź 2007 22:59

Post autor: mirael »

Nath pisze:Ja czytałem całą mangę Death Note. I się wyłamię. Moim idolem niekwestionowanym jest L :) On jest pozytywnym freakiem, ma swoje niezrozumiałe zachowania, rzekłbym ekscentryczne, które towarzyszą wszelkiej maści geniuszom :) Mój idol.
Pozdrawiam
Jeśli chodzi o L'a To jego sposób poruszania się doprowadza mnie do nieopisanego zachwytu... Czasami te wsuwanie słodyczy przekracza jednak wszelkie granice :P Tak na poważnie podoba mi się jak przedstawiono przyjaźń Raito i L .... To po prostu piękne xD Szczególnie w 25 odcinku mam nieodparte wrażenie że mimo iż L uważał Raito za Kire to jednak uważał go również za jedynego przyjaciela... To niezwykłe, piękne i rzadko spotykane:P Zaczynało mi się zdawać że Raito również polubił Ryuzakiego a jednak... Jego diabelski uśmiech nad umierającym L... Brr... Ciarki po plecach, zachwyt nad charakterem Raito i żal za Ryuzakim... Ulubiony odcinek xD
..::Reality Is Almost Always Wrong::..

Komu potrzebna jest inteligencja, świadomość i takie tam podobne?

tin
Sepulka
Posty: 49
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 05:41

Post autor: tin »

mirael pisze:Jeśli chodzi o L'a To jego sposób poruszania się doprowadza mnie do nieopisanego zachwytu... Czasami te wsuwanie słodyczy przekracza jednak wszelkie granice :P
Gdyby nie Kira, to prędzej czy później i tak wykończyła by go cukrzyca ;D
mirael pisze:Tak na poważnie podoba mi się jak przedstawiono przyjaźń Raito i L .... To po prostu piękne xD Szczególnie w 25 odcinku mam nieodparte wrażenie że mimo iż L uważał Raito za Kire to jednak uważał go również za jedynego przyjaciela... To niezwykłe, piękne i rzadko spotykane:P Zaczynało mi się zdawać że Raito również polubił Ryuzakiego a jednak... Jego diabelski uśmiech nad umierającym L... Brr... Ciarki po plecach, zachwyt nad charakterem Raito i żal za Ryuzakim... Ulubiony odcinek xD
Jakoś nie uważam ich przyjaźni za rzadko spotykanej. ERu nie miał żadnych przyjaciół, toteż nic dziwnego, że polubił Raita. W końcu spotkał kogoś na tyle inteligentnego, kto mógł go doskonale zrozumieć i mu dorównać. Lawliet był wewnątrz bardzo samotny. Myślę, że dobitnie widać to właśnie w 25 ep'ie - strasznie smutnym jak dla mnie (ach, ta scena masażu stóp :P). Widać też wtedy, jak mocno Raito wyprany jest z uczuć. Całkowity brak litości i wyrzutów sumienia.

Awatar użytkownika
mirael
Mamun
Posty: 175
Rejestracja: sob, 13 paź 2007 22:59

Post autor: mirael »

L zaprzyjaźnił się z Raitem, wiedząc ze tamten jest Kirą i prędzej czy później jeden z nich będzie musiał skazać drugiego na śmierć... Nawet przy tym masażu mówi "Niedługo będzie trzeba się pożegnać". Była już miłość między nienawidzącymi się postaciami, ale przyjaźń jakoś bardziej chwyciła mnie za serce:P Jest prosta:) I przez to niezwykła:)
Righto Yagami mógł przyjaźnić się z Hidekim Ryuugą, ale Kira i L byli śmiertelnymi wrogami xD Piękne xD
..::Reality Is Almost Always Wrong::..

Komu potrzebna jest inteligencja, świadomość i takie tam podobne?

ODPOWIEDZ