Magdalena Kozak - "Nocarz" - ten niepoprawnyVesper
Moderator: RedAktorzy
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
- Q
- Strategos
- Posty: 5191
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Madzik, jak już na pw pisałem: łatwiejszego już od dziś (nie od jutra, bo jutro będzie futro) życiorysu życzę.
I oby Cię radość życia, którą - jak pamiętam - całkiem niedawno epatowałaś w sposób zaraźliwy ;), nie opuściła.
(A fani wcale nie poczują się olani, zrozumieją, że pisarz też człowiek ;) i czasem może mieć dość.)
I oby Cię radość życia, którą - jak pamiętam - całkiem niedawno epatowałaś w sposób zaraźliwy ;), nie opuściła.
(A fani wcale nie poczują się olani, zrozumieją, że pisarz też człowiek ;) i czasem może mieć dość.)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Q
- Strategos
- Posty: 5191
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
No dobra, to teraz bardziej ontopicznie. Wróciłem teraz do lektury "Nocarza", żeby znając już "Nikta", ale i wiedząc z grubsza, nie tylko z lektury, jakie poglądy Madzik ma na różne sprawy) zobaczyć jak mi też będzie smakować.
I wyszło na to, że powieść, w której za pierwszym razem dostrzegłem tylko sensacyjne "fast czytadło" (jak lubię ten termin Dukaja) jest i nieco przewrotnym Bildungsromanem i w sumie powieścią o Służbach z wampirycznym smaczkiem. Kiedy śledzi się uważniej (za pierwszym razem teksty zwykle pochłaniam, za drugim smakuję) przebieg fabuły, widać do jakiego stopnia dylematy Vespera są dylematami ludzi, którzy odbywają identyczna służbę i różnią się od niego tylko brakiem kłów ;).
Można powiedzieć, że wampiryzm robi tu za metaforę zabijania jako takiego - zabijania w słusznej sprawie, zabijania które może być przyjemne dla zabijającego (mamy jednak wszyscy te drapieżne instynkty), ale zabijania. Zabijania i całej związanej z nim ambiwalencji. By poczuć się panem życia i śmierci (Nietzschem pachnie) nie trzeba glocka i ostrych kłów - wystarczy glock.
Zresztą nie tylko o zabijaniu ludzi mowa (nie na darmo pada tam pytanie czemu stosunek wampirów do ludzi ma różnić się od stosunku ludzi do zwierząt), a to już temat okrucieństwa ewolucji. Ewolucji polegającej na tym, że jedne istoty zabijają, a inne giną, o których to mechanizmach wolimy często nie pamiętać dla własnego komfortu psychicznego. (Czy jedząc mięso zastanawiamy się jak trafiło na nasz talerz?)
Jest to wreszcie utwór (a raczej cykl) o samookłamywaniu, bo widzimy ile razy Vesper (pozostając postacią b. sympatyczną) usiłuje okłamywać sam siebie na rozmaite sposoby. Przy czym to samookłamywanie okazuje się w niektórych sytuacjach jedyną drogą psychicznego przetrwania.
No i na koniec wspomnę (choć widać to wyraźniej w dalszych tomach), że jest to rzecz o relatywizmie etyki, ale i o tym jak wśród relatywnych "prawd" i ocen szukać własnej drogi.
(Niebłahą tematykę poruszyłaś Madzik, oj niebłahą... :) )
Ech, chaotyczne te moje refleksje, bo na gorąco....
I wyszło na to, że powieść, w której za pierwszym razem dostrzegłem tylko sensacyjne "fast czytadło" (jak lubię ten termin Dukaja) jest i nieco przewrotnym Bildungsromanem i w sumie powieścią o Służbach z wampirycznym smaczkiem. Kiedy śledzi się uważniej (za pierwszym razem teksty zwykle pochłaniam, za drugim smakuję) przebieg fabuły, widać do jakiego stopnia dylematy Vespera są dylematami ludzi, którzy odbywają identyczna służbę i różnią się od niego tylko brakiem kłów ;).
Można powiedzieć, że wampiryzm robi tu za metaforę zabijania jako takiego - zabijania w słusznej sprawie, zabijania które może być przyjemne dla zabijającego (mamy jednak wszyscy te drapieżne instynkty), ale zabijania. Zabijania i całej związanej z nim ambiwalencji. By poczuć się panem życia i śmierci (Nietzschem pachnie) nie trzeba glocka i ostrych kłów - wystarczy glock.
Zresztą nie tylko o zabijaniu ludzi mowa (nie na darmo pada tam pytanie czemu stosunek wampirów do ludzi ma różnić się od stosunku ludzi do zwierząt), a to już temat okrucieństwa ewolucji. Ewolucji polegającej na tym, że jedne istoty zabijają, a inne giną, o których to mechanizmach wolimy często nie pamiętać dla własnego komfortu psychicznego. (Czy jedząc mięso zastanawiamy się jak trafiło na nasz talerz?)
Jest to wreszcie utwór (a raczej cykl) o samookłamywaniu, bo widzimy ile razy Vesper (pozostając postacią b. sympatyczną) usiłuje okłamywać sam siebie na rozmaite sposoby. Przy czym to samookłamywanie okazuje się w niektórych sytuacjach jedyną drogą psychicznego przetrwania.
No i na koniec wspomnę (choć widać to wyraźniej w dalszych tomach), że jest to rzecz o relatywizmie etyki, ale i o tym jak wśród relatywnych "prawd" i ocen szukać własnej drogi.
(Niebłahą tematykę poruszyłaś Madzik, oj niebłahą... :) )
Ech, chaotyczne te moje refleksje, bo na gorąco....
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
Uwaga na nisko przelatujące kwantyfikatory.Q pisze:(mamy jednak wszyscy te drapieżne instynkty)
Jak to czemu? Po pierwsze, wampir to tylko "podrasowany" człowiek, więc nie ma różnicy gatunkowej (za to istnieje coś takiego, jak solidarność wewnątrzgatunkowa), po drugie - istotniejsze - wampir z człowiekiem może POROZMAWIAĆ. Mam silne przekonanie graniczące z pewnością, że gdyby krowy i świnie zaczęły mówić naszym językiem, to liczba wegetarian gwałtownie by wzrosła. A to dlatego, że skoro niektórzy ludzie mają silne opory przed zjedzeniem ulubionego gatunku zwierzęcia (znam osoby, które nie tkną kiełbasy z konia czy pasztetu z królika, a większość z tu obecnych prawdopodobnie nie zjadłaby psa), to niechęć byłaby wielokrotnie większa w przypadku jedzenia stworzeń, które mówią naszym językiem, więc są jakby częściowo nami.Q pisze: Zresztą nie tylko o zabijaniu ludzi mowa (nie na darmo pada tam pytanie czemu stosunek wampirów do ludzi ma różnić się od stosunku ludzi do zwierząt)
Pozwolę więc sobie na bezczelną sugestię, że zacytowana wątpliwość ma służyć wyłącznie podbijaniu ego fanów identyfikujących się z wampirami.
:-P
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Pominę sugestię.
Tak sobie tylko zauważę, że człowiek tak argumentuje, jak mu wygodnie :). Gdyby się okazało, że pożywić się może tylko na człowieku nie-upgreade'owanym, zaraz by się okazało, że taki gorszy człowiek to ino jedzenie jest. Nawet jak śpiewa i tańczy.
Tak sobie tylko zauważę, że człowiek tak argumentuje, jak mu wygodnie :). Gdyby się okazało, że pożywić się może tylko na człowieku nie-upgreade'owanym, zaraz by się okazało, że taki gorszy człowiek to ino jedzenie jest. Nawet jak śpiewa i tańczy.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Psychika ludzka jest taka, że dehumanizuje się w myślach wrogów automatycznie i powszechnie. Dehumanizuje się kierowcę co nam zajechał drogę i z okienka panią co nas nafurczała w urzędzie. A złodziej dehumanizuje okradanych przez się ludzi. Im bardziej kogoś nie lubimy tym intensywniej nie pamiętamy o jego cechach ludzkich, osobowości, życiu. To mechanizm który wyłącza nam instynkty opiekuńcze i ochrony współplemieńców, które większość ludzi ma. Dzięki temu w ogóle jesteśmy w stanie podnieść rękę żeby dać komuś porządnie w zęby (nie tak sportowo a tak żeby je wybić).
- Q
- Strategos
- Posty: 5191
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
To nie kwantyfikator, to dziedzictwo epoki, w której najsprawniejsi kanibale odsiewali się w ewolucyjnej selekcji.Achika pisze:Uwaga na nisko przelatujące kwantyfikatory.Q pisze:(mamy jednak wszyscy te drapieżne instynkty)
Człowiek z glockiem i człowiek bez glocka to też ten sam gatunek, a jak wspomniałem ten madzikowy wampiryzm to dla mnie głównie metafora (władzy, przemocy, zabijania - jak najbardziej ludzkiego).Achika pisze:Jak to czemu? Po pierwsze, wampir to tylko "podrasowany" człowiek, więc nie ma różnicy gatunkowej (za to istnieje coś takiego, jak solidarność wewnątrzgatunkowa)
(Skądinąd człowiek i szympans to tak naprawdę też bliska rodzina.)
Znaczy aż tak łopatologiczni jesteśmy?Achika pisze:po drugie - istotniejsze - wampir z człowiekiem może POROZMAWIAĆ. Mam silne przekonanie graniczące z pewnością, że gdyby krowy i świnie zaczęły mówić naszym językiem, to liczba wegetarian gwałtownie by wzrosła.
Fajno, ale wampiry (Renegaci znaczy) to tacy jakby narkomani. Narkoman w służbie swojego nałogu jest zdolny do różnych nieciekawych rzeczy.Achika pisze:A to dlatego, że skoro niektórzy ludzie mają silne opory przed zjedzeniem ulubionego gatunku zwierzęcia (znam osoby, które nie tkną kiełbasy z konia czy pasztetu z królika, a większość z tu obecnych prawdopodobnie nie zjadłaby psa), to niechęć byłaby wielokrotnie większa w przypadku jedzenia stworzeń, które mówią naszym językiem, więc są jakby częściowo nami.
(BTW. tak mnie naszło i będę się czepiał: Madzik, skoro naturalna krew jest dla wampirów taka fajna bo zawiera hormony, nie można było paprać hormonów do sztucznej?)
Kiedy ja jestem fan SF, nie wampirów, a od mhroków wampirzej krypty wolę światło rozumu w wydaniu pozytywistycznej SF.Achika pisze:Pozwolę więc sobie na bezczelną sugestię, że zacytowana wątpliwość ma służyć wyłącznie podbijaniu ego fanów identyfikujących się z wampirami.:-P
Więc jeśli już komuś podbijałem ego to Magdzie, nie fanom ;).
ps. a ogólnie to miło się móc z Tobą pospierać, znam Twoją okołostarwarsową twórczość (krytyczą i literacką) z "Esensji" miło teraz poznać (mniejsza, że via net) jej Autorkę.
Aha: Ika, Albiorix: zgadzam się także z Waszym tokiem argumentacji.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
No cóż, ja tego nie robię, a jeżeli Ty tak, to wypada Ci tylko współczuć. Ale kluje się nam offtopic, więc kończę, zanim moderacja się spostrzeże. ;-)Albiorix pisze:Dehumanizuje się kierowcę co nam zajechał drogę i z okienka panią co nas nafurczała w urzędzie.
Chodzi mi o to, że pisanie, że wszyscy mają drapieżne instynkty to jak pisanie, że wszyscy ludzie kochają małe dzieci i strasznie chcą je mieć. Albo że wszyscy... coś tam innego, wszystko jedno, co, bo zawsze znajdą się jakieś wyjątki. Znam sporo osób pozbawionych drapieżnych instynktów nawet w obliczu niegrzecznej pani z okienka. :-)Q pisze:To nie kwantyfikator, to dziedzictwo epoki, w której najsprawniejsi kanibale odsiewali się w ewolucyjnej selekcji.Achika pisze:Uwaga na nisko przelatujące kwantyfikatory.Q pisze:(mamy jednak wszyscy te drapieżne instynkty)
*dyg* :-)Q pisze: ps. a ogólnie to miło się móc z Tobą pospierać, znam Twoją okołostarwarsową twórczość (krytyczą i literacką) z "Esensji" miło teraz poznać (mniejsza, że via net) jej Autorkę.
Nawiasem mówiąc, kolejny starwarsowy fanfik w przygotowaniu.
[płochliwe spojrzenie na moderatorów] Tak, tak, już mnie tu nie ma...
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.
- Q
- Strategos
- Posty: 5191
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Ale już wszelkie sytuacje "oblężonej twierdzy", konfliktu itd. pogłębiają polaryzację Nasi/(zdehumasnizowani) Oni, a alienacja społeczna wampirów to właśnie taka wymuszająca "dwubiegunowość" sytuacja.Achika pisze:No cóż, ja tego nie robię, a jeżeli Ty tak, to wypada Ci tylko współczuć.Albiorix pisze:Dehumanizuje się kierowcę co nam zajechał drogę i z okienka panią co nas nafurczała w urzędzie.
(No i instynkty stadne tu grają...)
No dobra... Z rozkładu statystycznego wynika ;-), że są i tacy. Jednakże jeśli większość ma jednak te instynkty, to jako miłośnik fuzzy logic mogę powiedzieć "wszyscy mają" ;-PAchika pisze:Chodzi mi o to, że pisanie, że wszyscy mają drapieżne instynkty to jak pisanie, że wszyscy ludzie kochają małe dzieci i strasznie chcą je mieć. Albo że wszyscy... coś tam innego, wszystko jedno, co, bo zawsze znajdą się jakieś wyjątki. Znam sporo osób pozbawionych drapieżnych instynktów nawet w obliczu niegrzecznej pani z okienka. :-)
:-)Achika pisze:*dyg* :-)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Achika
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: pt, 22 sie 2008 09:23
Tak mi jeszcze przyszło do głowy, że być może odmiennie rozumiemy słowo "instynkt" (np. dla mnie fakt, że praktycznie każda matka nie wahałaby się uszkodzić/zabić kogoś grożącego życiu jej dziecka, jest co najwyżej przejawem instynktu macierzyńskiego, a nie drapieżniczego, ponieważ ta "drapieżność" przejawia się w sYtuacji krytycznej, a nie codziennej).
EDIT: Nie wiem, czy przypadkiem bardziej stylistycznie po polsku nie byłoby "żadna matka".
EDIT: Nie wiem, czy przypadkiem bardziej stylistycznie po polsku nie byłoby "żadna matka".
Było pokolenie X, teraz jest pokolenie Ctrl + X.
- Q
- Strategos
- Posty: 5191
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Z drugiej strony jednak nie od dziś wiadomo,że sytuacja kryzysowa wyzwala agresywne instynkty.Achika pisze:dla mnie fakt, że praktycznie każda matka nie wahałaby się uszkodzić/zabić kogoś grożącego życiu jej dziecka, jest co najwyżej przejawem instynktu macierzyńskiego, a nie drapieżniczego, ponieważ ta "drapieżność" przejawia się w sYtuacji krytycznej, a nie codziennej).
Wyzwala, czyli one w nas tkwią cały czas...
(A, dodajmy, poziom agresji wampirów zdaje się być wyraźnie wyższy niż ludzka średnia statystyczna w tym względzie.)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Strasznie mnie się podoba ta dyskusyja, bo i argumenty som i kupy się trzyma. Pewnie sobie podolewam oliwy do ognia czasem :), w przyszłej wolnej chwili (bo po łebkach nie chcę).
Na razie tylko zaznaczam, że się z żadnym wampirem nie identyfikuję i sobie wypraszam. Wystarczy, że i tak mnie nikt nie traktuje poważnie, bo i jakiś gópi wydawca i gópi redaktor i jeszcze przyjaciółka tej, co napisała. Wszystko to prawda i się nie wyprę, więc z założenia odzywam się mało w tej kwestii. Ale wampirycznego oszołomstwa mnie proszę nie dopisywać. Uczciwie uważam, że argumentacja Achiki ma takie dziury, iż mała żyrafa by przeskoczyła i jeszcze by miejsca zostało :)))
Na razie tylko zaznaczam, że się z żadnym wampirem nie identyfikuję i sobie wypraszam. Wystarczy, że i tak mnie nikt nie traktuje poważnie, bo i jakiś gópi wydawca i gópi redaktor i jeszcze przyjaciółka tej, co napisała. Wszystko to prawda i się nie wyprę, więc z założenia odzywam się mało w tej kwestii. Ale wampirycznego oszołomstwa mnie proszę nie dopisywać. Uczciwie uważam, że argumentacja Achiki ma takie dziury, iż mała żyrafa by przeskoczyła i jeszcze by miejsca zostało :)))
Im mniej zębów tym większa swoboda języka