Jacek Piekara
Moderator: RedAktorzy
- Q
- Strategos
- Posty: 5191
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5630
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
- Q
- Strategos
- Posty: 5191
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Wydaje mi się, że miałem jednak coś do powiedzenia, a mianowicie: co sądzę o twórczości J. Piekary. I gdzie w swojej prywatnej skali ją plasuję,
Ale mogę rozwinąć (skoro lakonizm wydał się pustosłowiem): gładki styl, sympatyczni bohaterowie, doza zaplanowanej "kontrowersyjności" i powtórka pewnych zabaw, za które pokochaliśmy Sapowskiego, ale ogólnie widzę w tym rzemiosło (wysokiej zresztą próby), nie artyzm.
I odnieść to mogę (z grubsza) do wszystkich zanych mi utworów tego Autora. Czy to "Smoków Haldoru", czy podrabianego ;-) Conana, czy rozmaitych opowiadań, czy nawet uroczych "Arivaldów".
Raz tylko Piekara chwycił mnie za gardło - w napisanych do spółki z Grzędowiczem "Domach na krawędzi...". Ten, dumający w finale, Szatan świetnie mu wyszedł. Ale: jedna jaskółka...
Ale mogę rozwinąć (skoro lakonizm wydał się pustosłowiem): gładki styl, sympatyczni bohaterowie, doza zaplanowanej "kontrowersyjności" i powtórka pewnych zabaw, za które pokochaliśmy Sapowskiego, ale ogólnie widzę w tym rzemiosło (wysokiej zresztą próby), nie artyzm.
I odnieść to mogę (z grubsza) do wszystkich zanych mi utworów tego Autora. Czy to "Smoków Haldoru", czy podrabianego ;-) Conana, czy rozmaitych opowiadań, czy nawet uroczych "Arivaldów".
Raz tylko Piekara chwycił mnie za gardło - w napisanych do spółki z Grzędowiczem "Domach na krawędzi...". Ten, dumający w finale, Szatan świetnie mu wyszedł. Ale: jedna jaskółka...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Aquarion
- Mamun
- Posty: 108
- Rejestracja: wt, 24 mar 2009 20:17
Ja jak dotąd czytałem tylko cykl inkwizytorski i muszę przyznać ze mocno ujął on mnie za serce. Zważywszy że autor wymierza w tych książkach jawny policzek w stronę kościoła katolickiego.
Jednam moim zdaniem Piekary z Grzędowiczem nie ma nawet co porównywać bo nawet niewprawiony jeszcze czytelnik powinien zauważyć pomiędzy nimi różnicę co najmniej kilku klas na korzyść JG.
Jednam moim zdaniem Piekary z Grzędowiczem nie ma nawet co porównywać bo nawet niewprawiony jeszcze czytelnik powinien zauważyć pomiędzy nimi różnicę co najmniej kilku klas na korzyść JG.
- Korowiow
- Ośmioł
- Posty: 657
- Rejestracja: wt, 25 paź 2005 13:59
Eeee, tam- jawny policzek to "przenajświętsza". Cykl inkwizytorski rozgrywa się w innym świecie, nie należy przenosić realiów. Ciekawe, że Piekara daje nam wgląd w mentalność NKWDzisty- bo obiektywnie, biorąc realia świata, działania Mordimera są słuszne(heretycy i czarownice naprawdę korzystający z pomocy demonów), przynajmniej do pewnego stopnia.
Zjednoczony blok wszelkiego wstecznictwa
- Ika
- Oko
- Posty: 4256
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26
Fraza: wymierzyć jawny policzek w stronę - to błąd. Zęby bolą. O literówkach nie wspomnę. Mam nadzieję, że nie zamierzasz Aquarionie iść w ślady Jacka P. i zostać pisarzem.Aquarion pisze: Zważywszy że autor wymierza w tych książkach jawny policzek w stronę kościoła katolickiego.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka
- Laris
- Psztymulec
- Posty: 916
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25
Co by tu nie mówić, Piekara geniuszem nie jest. Śmiem nawet wysnuć wniosek, że kontrowersyjny obraz Kościoła to lwia część tego, co w/w pisarz ma do pokazania w swoich książkach.
"Sługę bożego" znam prawie na pamięć. Z początku to wszystko było jeszcze zabawne (Kostuch i Bliźniacy!), ale potem...
...potem pan Jacek zaczął się powtarzać. "Sługa boży" był okej. Ale "Młot na czarownice" to w gruncie rzeczy to samo.
IMO "cykl inkwizytorski" to dobra lektura dla "młodych gniewnych" w glanach, skórach, ćwiekach i łańcuchach, dla których świętość to teksty piosenek black metalowych. I ogólnie buntowników.
Ale ja tak tylko od siebie. ;)
"Sługę bożego" znam prawie na pamięć. Z początku to wszystko było jeszcze zabawne (Kostuch i Bliźniacy!), ale potem...
...potem pan Jacek zaczął się powtarzać. "Sługa boży" był okej. Ale "Młot na czarownice" to w gruncie rzeczy to samo.
IMO "cykl inkwizytorski" to dobra lektura dla "młodych gniewnych" w glanach, skórach, ćwiekach i łańcuchach, dla których świętość to teksty piosenek black metalowych. I ogólnie buntowników.
Ale ja tak tylko od siebie. ;)
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
- Q
- Strategos
- Posty: 5191
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
Gwoli ścisłości: nie porównuję, tylko stwierdzam, że się znają i zdarzył lm się przypadek literackiej współpracy.Aquarion pisze:Jednam moim zdaniem Piekary z Grzędowiczem nie ma nawet co porównywać bo nawet niewprawiony jeszcze czytelnik powinien zauważyć pomiędzy nimi różnicę co najmniej kilku klas na korzyść JG.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
To był bełkot, Wodniku. Bez przenośni.Aquarion pisze:To była przenośnia:-PIka pisze:Fraza: wymierzyć jawny policzek w stronę - to błąd. Zęby bolą. O literówkach nie wspomnę. Mam nadzieję, że nie zamierzasz Aquarionie iść w ślady Jacka P. i zostać pisarzem.Aquarion pisze: Zważywszy że autor wymierza w tych książkach jawny policzek w stronę kościoła katolickiego.
A w temacie - zawsze byłam fanką "Ponurego Milczka". Wyjątkowo przypadł mi do gustu w czasach, gdy jeszcze się byłam młoda, gniewna i kontestująca (co znaczy, że nosiłam tetrę, glany i pacyfę). I tak mi już zostało, może z sentymentu trochę, ale sam pomysł na świat przedstawiony i interakcje bohatera z tym światem - kapitalny. :)))
So many wankers - so little time...
- Q
- Strategos
- Posty: 5191
- Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01
A'propos świata (tzn. Planety Masek): J.P. nie ukrywa, że silnie inspirwał się "Księżycową Ćmą" Vance'a. Czyli jak dla mnie znów rzemiosło, nie oryginalność,Małgorzata pisze:zawsze byłam fanką "Ponurego Milczka". Wyjątkowo przypadł mi do gustu w czasach, gdy jeszcze się byłam młoda, gniewna i kontestująca (co znaczy, że nosiłam tetrę, glany i pacyfę). I tak mi już zostało, może z sentymentu trochę, ale sam pomysł na świat przedstawiony i interakcje bohatera z tym światem - kapitalny. :)))
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas