Kiedy powieść jest wystarczająca duża?

Żale i radości wszystkich początkujących na niwie.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Cały czas się mylicie. Żadne tam tomiki poezji!
44 stronicowe utwory zwykło się przyjmować od wieszczy, bardów, rewolucjonistów i poetów cierpiących. Nie musi być to poezja.
666 stronicowe teksty to już działka satanistów. Odwrotnością są 12 stronicowe opowiadania dla osób pretendujących do roli neoapostoła.
Proste, jak budowa świerszcza.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Nie pomnę ile stron miało książkowe wydanie "Kupca i wrót alchemika" Teda Chianga, ale chyba właśnie coś koło 44 :P. W ogóle, po co pisać długie powieści? Nie lepiej krótkie, a treściwe? :>
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Rheged pisze:W ogóle, po co pisać długie powieści? Nie lepiej krótkie, a treściwe? :>
Lepsze są długie, minimum na 600 stron, ale wciągające i niezmiernie ciekawe, że po odłożeniu książki człowiek nie może się doczekać, by jutro ponownie po nią sięgnąć. Myśli się o losach bohaterów, chce wiedzieć, co będzie dalej. Takie 40 stron to żadna rozrywka. Ledwo chwilka i się już powieść przeczyta.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A ja wolę 44 strony literackiego mięsa - treści i stylu w nienagannej, zbalansowanej strukturze - niż 600 stron rozwodnionych treści w plugawym przezroczystym stylu i prostackiej organizacji.

Pewnie to generalizacja, ale 600 stron to byle grafoman nastuka, a choćby drabble... Cóż, drabble jest tylko dla orłów. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

O! Jak widać na WT :/

Ostatnio sprawiłam sobie nowe nożyczki, to boli, ale ciach-ciachują pięknie. I od razu foremka jakaś taka zgrabniejsza wyszła.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Xiri pisze:Lepsze są długie, minimum na 600 stron, ale wciągające i niezmiernie ciekawe, że po odłożeniu książki człowiek nie może się doczekać, by jutro ponownie po nią sięgnąć
Im dłuższy utwór, tym większe marnotrastwo papieru, bo jasnym jest, że tak wielka powieść nie ma prawa trzymać poziom przez całe 600 stron. Większość fabuły i wątków, spokojnie zmieści się w magicznych 44 stronach. I wtedy będzie naprawdę ciekawie, zostanie samo mięso i flaki, bez wody.
Myśli się o losach bohaterów, chce wiedzieć, co będzie dalej.
W krótszych utworach też, jeśli są dobrze napisane.
Takie 40 stron to żadna rozrywka.
Już Ci to kiedyś mówiłem: Wszechwiedza boli tak samo jak skleroza.
Ledwo chwilka i się już powieść przeczyta.
Borgesa czytałaś? Nie? Marsz do biblioteki, "Biblioteki Babel". Wtedy pogadamy jak maksimum treści zmieścić w krótkiej formie.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Rheged pisze:
Im dłuższy utwór, tym większe marnotrastwo papieru, bo jasnym jest, że tak wielka powieść nie ma prawa trzymać poziom przez całe 600 stron.
Jeśli ktoś ma w paluszku język polski, to będzie trzymać poziom przez cały czas. Bez różnicy, czy napisze tekst na 3 strony, czy na 600.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20471
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Ha! Gdyby to była tylko kwestia języka...
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

No, właśnie. Wszystkim się wydaje, że wystarczy poznać struktury płytkie. Tymczasem literatura - ta najlepsza - to struktury głębokie, czyli coś więcej niż organizacja treści w ładne zdania.
Do tej pory w zasadzie nie został rozwiązany spór, czy umiejętność kompozycji utworu wliczać do stylu, czy nie. Spory literaturoznawców nieskończone są...

Nadal jednak uważam, że krótka forma wymaga mistrzostwa, o którym nic nie wiedzą prymitywni klepacze cykli i sag. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Prawda, krótka forma jest solą fantastyki (być może i literatury w ogóle), co udowadnia chociażby Chiang - facet programowo nie pisze powieści, jak Borges właśnie. I wiecie co? Napisałby powieść, do łapy bym tego nie wziął.

Aha, Xiri - nie, powieść nie ma prawa utrzymać równego poziomu przez 600 stron. Dłużyzny bezkres jest jak piasek na pustyni. Zawsze jest tego cholerstwa za dużo. Grunt to dobre wyważenie proporcji.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Czy ja wiem, czy Tolkien to taki prymitywny klepacz? Tworzył przecież "Władcę", język elfów i bogaty świat, bodajże przez 20 lat.
Alfi pisze:Ha! Gdyby to była tylko kwestia języka...
Chodziło mi naturalnie o wszystko, od wyobraźni po posiadaną wiedzę. Jednak język przede wszystkim.

E/

Co do długości, to kwestia gustu. Kiedy jestem w księgarni (swoją drogą czemu sprzedają tam same kolubryny, a krótkich brak?), wybieram zwykle książki z minimum 450 stronami. Taka "Wiedźma i wilk" J.G. jest dla mnie niewystarczająca - chciałabym o tym wilku zamienionym w człowieka przeczytać coś więcej. A tu na rosnący apetyt mamy ledwo ziarnko grochu.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Tolkien, chciałam tylko tak na marginesie zauważyć, napisał epopeję. A epopeja, to najdoskonalsza ze struktur. I Tolkien podołał, czego nie można powiedzieć o wielu pisarzach. Epopeja wymaga więcej, to majstersztyk opowieści - nic dziwnego, że zadbał o szczegóły.
Niemniej, nawet Tolkien przynudzał. Z tego, co pamiętam, nie tylko mnie było trudno przejść przez początek trylogii. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Ja osobiście traktuje Tolkiena poza konkursem. To taka Biblia dla fantastyki, nowogrunt i renesans, czy może początek.
Przynudzał, czasem zanudzał, a nawet nudził. Ale to epopeja i to jaka.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Xiri pisze:Czy ja wiem, czy Tolkien to taki prymitywny klepacz? Tworzył przecież "Władcę", język elfów i bogaty świat, bodajże przez 20 lat.
Przykład z innej półki - piosenka "Autobiografia" zespołu Perfect powstała w piętnaście minut, a deklasuje większość piosenek w swojej kategorii. Tak samo może być z tekstami literackimi - krótkie, powstałe w bardzo krótkim czasie często biją na głowę 20 lat powstającą trylogię obwarowaną sztucznym i właściwie zbędnym dla treści językiem elfów (mapki też biją na głowę).

Kiedyś też się zachwycałem sagami, długimi powieściami, cyklami ciągnącymi się w nieskończoność. Dziś wiem, że nie czytałem wtedy praktycznie opowiadań. Postanowiłem to któregoś dnia nadrobić. Od tamtej pory 80% moich lektur stanowią zbiory opowiadań. Pozostałe 20% to książki do recenzji.

Jakby to nazwać... Metaforycznie spróbuję - wolę szybki numerek w krzaczkach, krzepiący, pełen adrenaliny, bardzo energetyczny, niż długi bardzo złożony i wyrafinowany seks tantryczny mający we mnie wywołać niezmierzone pokłady energii, a tak naprawdę prowadzący donikąd.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Mnie się zdaje, że racjonalizujesz znudzenie zawodem recenzenta. Dobra powieść to wielokrotne orgazmy, ale pewnie faceci tego nie potrafią. Jak w ogóle można głosić wyższość jednych utworów nad drugimi na podstawie objętości? To jeszcze bardziej absurdalne niż gatunkizm. Tolkien jest wielki i Nothcomb ze swoimi nowelkami jest wielka, a ja byłabym wielką frajerką, gdybym z powodu wielkości jednego pomijała drugie.
Z piosenkami i ich popularnością jest ten problem, że sam tekst to tylko pół piosenki, albo i ćwierć... Ja np. spędziłam długie godziny skrobiąc piosenki do Farewella i zapamiętale małpując styl Pidżamy, Gunsów i Iron Maidenów i nie wiedzieć czemu posądzono mnie o grafomanię ;-)

ODPOWIEDZ