Ja tak mam, ja!! Zgłaszam się na ochotnika znaczy. Uparcie wierzę, że życie jest piękne, świat jest fajnym miejscem, i wszystko zawsze będzie dobrze. I bardzo lubię ludzi, bo oni fajni są. Romantyzm jest mi co prawda zjawiskiem obcym, ale nadrabiam beztroską i optymizmem. A przy tym strasznie lubię zarabiać pieniądze - ba, zarabiam je na działalnościach okołotfurczych, co mnie podwójnie dyskwalifikuje ;) Płytka jestem, co? ;)Bebe pisze:Nie wiem, po co się wysilać w ogóle, bo sądzę, że Cedricek wsparty merytorycznie przez Rhegeda raczej nie zrozumie o co nam chodzi. Że można sobie być romantykiem, w zachwycie nad chwilą, zakochanym w kimś, w życiu, w świecie. Wbrew pozorom, wiele z osób, które tu "sprowadzały do parteru", właśnie tak mają. Ale sam fakt, że poza romantyzmem myślą tez o sprawach przyziemnych je dyskwalifikuje, bo gonią za kasą. Ech. .
EDiT:
Cedricek
Po pierwsze -
Ile Ty tego ogółu znasz? Ilu znasz ludzi pracujących, zarabiających na siebie? I ilu z nich ma takie poglądy jak opisałeś? Bo jeśli opierasz swoje zdanie na "wszyscy to wiedzą", to jest ono logicznie nieuprawnione.Cedricek pisze:[
To była mała dygresja XD
I wiesz mi.. przesadzasz :)
Ludzie są różni... i świat jest wielokolorowy- to fakt, lecz jest to tez mały procent...
I ja mam rację, i ty. A ludzie są ludźmi, choć z regóły tacy ludzie, których ja opisuje tacy są... bowiem mało jest takich, co biegają za marzeniami... większa cześć ogółu to niestety karierowicze.
I nic na to nie poradzisz a ni ja, ani nikt inny.
Cedricek pisze: Millenium Falcon:
Nie staram się pouczać. Wyłozyłem tylko moje zdanie. Tylko tyle, i aż tyle...
I wierze, że uważasz, że świat jest piękny... ale już nie dostrzegasz tyle barw ile człowiek mający TYLKO 16 lat.
Ja, także nie widzę świata w takich barwach, jak wtedy, gdy miałem 10, lub 5 lat...
Czas nas zmienia.... Aż na starość, jeśli sie nie sprzeciwimy zostaniemy zgorzkniałymi starcami.
To TYLKO moje zdanie ( czyt. Zdanie 16- letniego dzieciaka, który nic jeszcze o życiu nie wie)
Amen.
Howg, Itp. ^^
Zdanie wypowiedziane tonem pouczającym.
Wiesz, ja te szesnaście lat miałam całkiem niedawno, chociaż może w Twoich uszach/oczach brzmię jak zgrzybiała staruszka. I pamiętam. Na wypadek gdybym coś zapomniałam, posiadam opcję upgrade'ową w postaci pamiętniczka. I bezczelnie stwierdzę, że barw widzę więcej teraz. Wcześniej wszytko było upiornie różowe (bez skojarzeń;)), a teraz jest w ciapki. Zielone, fioletowe, czarne, żółte.
W życiu nie jest tak, że po przekroczeniu jakiejś magicznej granicy wieku X lat ślepniemy. To nie jest obowiązek, tylko opcja. Równie dobrze można zatrzymać się na etapie "wszystkoróżowości", albo zmienić wizję na inną, pojedynczą barwę. Różnie bywa, i to właśnie staramy się Ci powiedzieć.
Świat nie jest czarno biały. Nie jest tak, ze albo wena, albo jałowiec. Albo kariera, albo głębia duchowa.
Sztuką jest umieć to wszytko połączyć, a nie zamykać się, uczepiwszy kurczowo jednej opcji.