Kiedy powieść jest wystarczająca duża?

Żale i radości wszystkich początkujących na niwie.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2234
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Rheged pisze: Jakby to nazwać... Metaforycznie spróbuję - wolę szybki numerek w krzaczkach, krzepiący, pełen adrenaliny, bardzo energetyczny, niż długi bardzo złożony i wyrafinowany seks tantryczny mający we mnie wywołać niezmierzone pokłady energii, a tak naprawdę prowadzący donikąd.
Cóż, podążając za metaforą rzekłbym, że różne rodzaje uniesień erotycznych warte są uwagi, a każdy z nich ma swoisty urok. Żeby móc ocenić, czy seks tantryczny dokądś prowadzi, trzeba go najsampierw doświadczyć - a tego nie da się zrobić bez długich i wyczerpujących ćwiczeń (cały czas to tylko metafora). Dopiero wtedy przestaje być on tylko sekwencją trudnych ćwiczeń fizycznych, ponoć nawet przyjemnych, jak to seks, a staje się duchowym doznaniem. Zauważę również (cały czas to tylko metafora), że w tantrycznej miłości występują również szybkie i ogniste numerki, czasem jako część większej całości, a czasem jako samodzielny akt, choć pozostający zawsze częścią procesu, jakiemu tantra służy.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

inatheblue pisze:Mnie się zdaje, że racjonalizujesz znudzenie zawodem recenzenta. Dobra powieść to wielokrotne orgazmy, ale pewnie faceci tego nie potrafią. Jak w ogóle można głosić wyższość jednych utworów nad drugimi na podstawie objętości? To jeszcze bardziej absurdalne niż gatunkizm. Tolkien jest wielki i Nothcomb ze swoimi nowelkami jest wielka, a ja byłabym wielką frajerką, gdybym z powodu wielkości jednego pomijała drugie.
Chciałbym widzieć, jak mówisz to Borgesowi, naprawdę.
Oczywiście generalizuję, bo są też absolutnie genialne powieści (Dostojewskiego chociażby), ale generalnie mi się zdaje, że literatura znacznie lepiej oddziałuje w krótkiej formie. A jak słyszę o świetnym 600-stronicowcu to uśmiech ironii mi wpełza na twarz. Znam i świetne 600-stronicówki, ale raczej niewiele ich.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20471
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

A mnie się wydaje, że objętość powinna być taka, jaka jest potrzebna, by powiedzieć to, co się ma do powiedzenia.
Ale co ja tam wiem...
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Alfi: i chyba dlatego istnieją zarówno długie jak i krótkie utwory, a jakoś nie widzę dobrego powodu, żeby robić analizę statystyczną zależności jakości od objętości. Literatura nie jest, dzięki bogom, nauką ścisłą. A uprzedzanie się do książek na podstawie ich objętości uważam za mocny absurd. W ten sposób można przegapić wiele dobrego.
O tych orgazmach, Rheged, to nie było w sensie pisania, tylko czytania. Może niektórzy faceci mają krótszy focus. Pardon, jeśli jestem dzisiaj zanadto złośliwa, ale mam zajęte zatoki i na kimś muszę się wyżyć.

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20471
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Nie wiedziałem, że to się teraz nazywa "focus".
A jeśli chodzi o powieści, to jednak przy objętości powyżej 500 stron obawiam się dłużyzn. I często mam rację. Takiemu np. Tomaszowi Mannowi - przy całym szacunku - to i owo bym wyciął.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Nie trzeba wyprawiać się za zachodnią granicę - np. Potop na skrótach tylko by zyskał. Ja byłbym zdania, że objętość to kwestia drugo- lecz nie trzeciorzędna.

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Gustaw G. Garuga pisze:Nie trzeba wyprawiać się za zachodnią granicę - np. Potop na skrótach tylko by zyskał.
W życiu! Wara od "Potopu" :P A co do Manna, to wtedy inaczej pisano. Mnie tam się podoba taki klimat, choć pewnie gdybym czytał takie teksty za często to bym zmienił zdanie :)
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
Harna
Łurzowy Kłulik
Posty: 5588
Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14

Post autor: Harna »

Navajero pisze:
Gustaw G. Garuga pisze:Nie trzeba wyprawiać się za zachodnią granicę - np. Potop na skrótach tylko by zyskał.
W życiu! Wara od "Potopu" :P
Dobrze mówi, wara! O, Zbrodnię i karę przyciąć do opowiadania! :->
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
nimfa bagienna
Demon szybkości
Posty: 5779
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
Płeć: Nie znam

Post autor: nimfa bagienna »

Potop? Skrócić????
Czas umierać:(
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2234
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

nimfa bagienna pisze:Potop? Skrócić????
Czas umierać:(
Ręse preszsz otpopotu! Eee... od Potopu!
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

(Wiedziałem, że jak ruszę Sienkiewicza... Na przycinanie Manna jeden Navajero lekuchno się skrzywił;)

Tak, zwłaszcza godne zachowania w całości są te rozdziały, w których dialogiem relacjonuje się to, co w poprzednich działo się akcją;) Ja rozumiem, Kmicic jest nie do pobicia, ale Potop to najmniej dopracowana część Trylogii, fragmentami pisana bez śladu pasji (może sprawiły to ówczesne problemy życiowe autora?). Osobiście wolę Ogniem i mieczem, które chętnie bym wydłużył, bo niestety spaprana jest końcówka, wątek Rzędziana uciekającego z Heleną między Tatarami i Kozakami streszczony w kawałeczku dialogu woła o pomstę do nieba.

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Gustaw G. Garuga pisze:Osobiście wolę Ogniem i mieczem, które chętnie bym wydłużył, bo niestety spaprana jest końcówka, wątek Rzędziana uciekającego z Heleną między Tatarami i Kozakami streszczony w kawałeczku dialogu woła o pomstę do nieba.
No ja też wolę "Ogniem i mieczem" które uważam za szczytowe osiagnięcie Sienkiewicza. Natomiast z poprawianiem pana S. byłbym ostrożny. To naprawdę nie jest tak, że każdy wątek trzeba rozwinąć. Autor wybiera. Może wybrać dobrze, może wybrać źle, ale wiązanie wszystkiego na eleganckie supełki jest grubą przesadą. Nb. mnie tam wcale podróż Rzędziana z Heleną specjalnie nie interesowała. Natomiast ów spostponowany przez Ciebie Gustawie dialog, był IMO genialny. W parunastu zdaniach oddać osobowość Rzędziana, to połączenie lojalności i autentycznego oddania swemu panu, wymieszane z chytrością, przymawianianiem się o kasę ( "Wydałem też na drogę niemało" ) i podziwu godną zaradnością życiową, to naprawdę mistrzostwo.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Sam dialog świetny, bez dwóch zdań, toż ja nie ów dialog postponowałem, jeno sprowadzenie ciekawego wątku na przynajmniej jeden rozdział do paru słów (będę się upierał - tylko wyobraź sobie tę chytrość i zaradność Rzędziana w konfrontacji z Kozakami i Tatarami, przed którymi musi ukrywać Helenę!). Byłbym gotów się założyć, że miał on zostać rozwinięty, ale Sienkiewiczowi nie starczyło już ochoty albo czasu - wielka szkoda. Urwana w połowie i zrelacjonowana pokrótce w dialogu została też ucieczka Zagłoby z Heleną (tę ciągle ktoś gonił) przed Bohunem przez czerń kozacką - IMO jedne z najlepszych partii powieści. Ale taka już uroda Sienkiewicza.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A ja tam nie chcę poprawiać Sienkiewicza. Wziął się za epos i zrobił. I udało mu się. Już mówiłam - niewielu się udaje. A Sienkiewicz, jak mi się zdaje, wiedział, o co chodzi z epopeją - a przynajmniej czuja miał znakomitego.

I jeszcze jedno: nieprawda, że Autor sobie może narobić wątków, a potem zawiązać tylko wybrane, Navajero. Po to są wątki, żeby je wiązać, a nie po to, żeby farfocle wystawały z kompozycji, bo Autor zapomniał albo coś. Zwykłe niedbalstwo lub brak wyczucia to jest i tyle.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

Może źle się wyraziłem. Chodziło mi o to, że to autor wybiera kiedy i jak skończy wątek. Nie miałem na myśli urywania takowych w połowie :) Tyle, że ja wcale nie mam wrażenia jakoby Sienkiewicz coś urwał. Jeśli weźmiemy jakikolwiek wątek, to zawsze można napisać, że mógłby być on dłuższy, bardziej rozbudowany. Bo ktoś tak chce. A inny powie, że bardziej by mu się podobał odchudzony, bo dłużyzny są.

Edit; literówka.
Ostatnio zmieniony wt, 21 kwie 2009 22:50 przez Navajero, łącznie zmieniany 1 raz.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

ODPOWIEDZ