Czyli taki Goodkind?agrafek pisze:Ale, nosiwodo, może to byłyby milusio podane brutalne sceny przemocy?
Jeśli chodzi o mnie, głosuję na słonia.
/edit: dodany cytat, bo mnie przerzuciło.
Moderator: RedAktorzy
Czyli taki Goodkind?agrafek pisze:Ale, nosiwodo, może to byłyby milusio podane brutalne sceny przemocy?
Jeśli chodzi o mnie, głosuję na słonia.
O tym, jak rzeczywiście wyglądają środowiska młodzieżowe, można pisać tylko dla dorosłych (i takimże napisem okładkę opatrywać ku przestrodze). Młodociana mniejszość czytająca mogłaby przy lekturze albo się załamać i w rozstrój nerwowy popaść, albo się zdeprawować i do większości dołączyć, ze szkodą nie tylko dla czytelnictwa, ale i dla całokształtu rzeczywistości, ze szczególnym uwzględnieniem porządku publicznego.Laris pisze: mam awersję zarówno do powieści młodzieżowej (bo mam wrażenie, że autor traktuje potencjalnego odbiorcę jak ostatniego głąba i/lub ma małe pojęcie, jak rzeczywiście wyglądają środowiska młodzieżowe)
A sprawa polska - czy tak ogólnie?nosiwoda pisze:
3) słoń.
Toy Story? Achaja?Xiri pisze:Powiedzcie, co sądzicie o łączeniu skrajnych typów literackich. Chodzi mi konkretnie o mieszanie powieści młodzieżowej (przeznaczonej dla wiadomego grona odbiorców, z jeszcze nieukształtowaną psychiką) z hardcore sf, jeśli można tak powiedzieć (przemoc, drastyczne, brutalne sceny).
Małgorzata pisze:Oczywiście, literatura musi być swojska, prosta w odbiorze i dopasowana ściśle do określonego demograficznie jedną zmienną targetu.
Może jednak wychodzi. Zakładając, że każdy ma nie tyle lat, ile ma, ale tyle, na ile się czuje;-).Małgorzata pisze:No, tylko czemuś z literaturą nie chce to wyjść. Doprawdy, nie wiem, dlaczego. Pewnie ze względu na niedorozwój rynku księgarskiego.
Nie, nic z tych rzeczy. Infantylna jest może z początku 18. letnia bohaterka, która jednak z czasem, w trakcie zdobywania doświadczeń w nieprzyjaznym świecie, staje się osobą poważniejszą i odpowiedzialną. Nie kojarzyć więc absolutnie z anime.Laris pisze:
Czyli trochę infantylna siekanko-mielonka podlana sporą dawką przemocy? Cóż, to samo jest w wielu anime i dzieciaki w moim wieku chłoną to jak głupie.
Celu nie ma w sumie żadnego, bo to owoc czystej improwizacji, gdzie jedynie istniał słabo zaznaczony szkielet. Tym bardziej szpanu, cokolwiek miałaś na myśli. Zadałam takie pytanie, by poruszyć kwestię moralności. Czy tekst skierowany do osób w wieku młodzieńczym (styl, problemy osoby młodej, prosty, młodzieżowy język na początku tekstu, a la "Po spirali"), czyli tak do 25 roku życia, może być nafaszerowany przemocą, oddającą czyste realia alternatywnej Ziemi. Podobny problem poruszono ostatnio na temat Harrego Pottera (nie pamiętam, gdzie czytałam ten artykuł), że niby w tej książce zatraca się granica między dobrem a złem (kiedy ja widzę to zupełnie odwrotnie).Małgorzata pisze:
A ja chciałabym wiedzieć, jaki ma cel takie mieszanie? Że niby kontrowersja powstanie, bo przecież dzieciom/młodzieży trzeba oszczędzać brutalności, żeby nie kodować złych postaw?
To "połączenie typów literackich" (cokolwiek to znaczy) śmierdzi mi na kilometry szpanem, lansem i tego rodzaju sprawami.
I nie, tym razem nie przemawia przeze mnie wyłącznie gorączka.
Tutaj się z Tobą nie zgodzę, absolutnie. Dobrze, że chociaż napisałaś to "głównie". Prawdziwa przemoc i brutalność dotyczy osób dorosłych. Przykładem są chociażby polityka, terroryzm i wojny. Przekaz swoją drogą ma być jasny: stop pewnemu ustrojowi politycznemu.Gata Gris pisze:Przemoc i brutalność pociąga głównie osoby niedojrzałe, więc taki eksperyment znalazłby czytelników. Rzecz w tym, czy masz zamiar po prostu epatować młodzież, czy poprzez pokazanie przemocy chcesz coś ważnego przekazać i wyrazić.
1) Nie wiedziałam w sumie, jak to nazwać, bo chyba takiej odmiany sf nie ma (albo jej nie znam). A hard sf, zgodnie z definicją, tu nie pasuje.nosiwoda pisze:1) hardcore sf nie polega na przemocy i drastycznych, brutalnych scenach.
2) jeśli coś zawiera przemoc i drastyczne, brutalne sceny, to już nie jest powieścią młodzieżową.