Problemy z początkiem

Żale i radości wszystkich początkujących na niwie.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Radioaktywny
Niegrzeszny Mag
Posty: 1706
Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51

Post autor: Radioaktywny »

Orson pisze:Uwielbiam pisać początki, uwielbiam pisać końce. To, co znajduje się pomiędzy Alfa i Omegą bywa mniej fascynujące, przynajmniej dla mnie. Jest miłe nadal, ale nie aż tak.
Pisz zatem teksty bez zakończeń, a jak ktoś Ci to wypomni, powiesz, że to są zakończenia otwarte^^
Gdzieś tu była dyskusja o pisaniu konspektów tekstów i ktoś stwierdził, że dla niego to nie ma sensu, bo w pisaniu właśnie frajdą jest pisać i pisać, żeby dotrzeć właśnie do końca; a jeśli ma się już koniec rozpisany, to nie ma tekst do czego dążyć. Nie mogę tych wniosków jednakże poprzeć własnymi doświadczeniami, bo piszę teksty "po kolei" i nie praktykuję techniki robienia konspektów:-P
Małgorzato, ja bym nawet skusił się napisać, że już nie kij, a kijek. A może nawet kijeczek;)
Gdzieżby tam. Kij bez końca to ki. Kij bez początku to ij. Zatem kij bez dwóch końców to i :-D
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Radioaktywny pisze:
Orson pisze:Uwielbiam pisać początki, uwielbiam pisać końce. To, co znajduje się pomiędzy Alfa i Omegą bywa mniej fascynujące, przynajmniej dla mnie. Jest miłe nadal, ale nie aż tak.
Pisz zatem teksty bez zakończeń, a jak ktoś Ci to wypomni, powiesz, że to są zakończenia otwarte^^
Jednakowoż trzeba brać pod uwagę, że nie wszyscy są tak głupi i tak łatwo da się ich nabić w butelkę. :P
Radioaktywny pisze:
Małgorzato, ja bym nawet skusił się napisać, że już nie kij, a kijek. A może nawet kijeczek;)
Gdzieżby tam. Kij bez końca to ki. Kij bez początku to ij. Zatem kij bez dwóch końców to i :-D
Właśnie zredukowałeś kij do punktu, pozbawiając go wymiaru, czyli przysłowiowych dwóch końców. A może do prostej? Kij bez końców to prosta, a prosta jest nieskończona.
W przeciwieństwie do matematyki, w utworze literackim nie jest to zaletą. W przypadku kija - również, bo taki kij (kijek, kijaszek, czy choćby patyczek) nie nadawałby się do użytku przez człowieka. A to jeszcze gorzej, bo przecież świata nie można poprawić bez kijka. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Baranek
Mamun
Posty: 183
Rejestracja: śr, 10 sie 2005 18:16

Post autor: Baranek »

Choćbym się nie wiem jak starał, zawsze mi króciutkie te opowiadania wychodzą. Moja siostra dłuższe esemesy pisze. Chciałbym z tym coś zrobić. Uczyć się. Warsztaty jakieś, czy co? Ktoś z "wyjadaczy" może coś podpowiedzieć?

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Takie rzeczy to już tylko na tekście bezpośrednio.
Nie da się tak po prostu teoretyzować.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Baranek, ja jeszcze trzy lata temu miałem podobnie.
Siadałem nad takim tekstem i mówiłem sobie: ,,No popatrz... ciągle wychodzą Ci jakieś takie glisty. Jeden wątek, kilka postaci.". Potem zobaczyłem, że można dać dwa wątki. Albo jeden z dwóch perspektyw. Albo trzy! Ba! Powiązać je nawet można! Ba! Dać, powiązać i stworzyć, napisać!:)
To był też mój problem, dręczący mnie. Teraz już sobie jakoś z nim radzę, lepiej, czy gorzej:).
A co do początku i końca. Faktycznie, najbardziej lubię je pisać. Tak już mam. A co do kija, ostatnio podczas rozmowy mój kolega powiedział, że (i to jest cytat skądś tam): ,,Kije są dla bogaczy, a kijki mają po obu stronach biedaka. Taka to różnica.":)
To tak w temacie kijkowopodobnym.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
Atsa
Mamun
Posty: 177
Rejestracja: pt, 31 paź 2008 15:39

Post autor: Atsa »

Tak, początki są fajne, końce jeszcze lepsze, ale to co pomiędzy... oj jak zrobić żeby to co jest w środku pasowało do wymarzonego końca? ;P

I najgorsze, że ja nie mogę się wziąć za pisanie, bo wszystkie najlepsze pomysły przychodzą jak leżę w łóżku, a wtedy mi się już chce tak spać, że nic bym nie zdziałała, więc bym musiała mieć chyba kij nad głową żeby mnie kto zmusił!
Nieokiełznany wulkan imaginacji.

Awatar użytkownika
Buka
C3PO
Posty: 828
Rejestracja: sob, 13 paź 2007 16:55
Płeć: Kobieta

Post autor: Buka »

Co Wy z tymi kijami macie? xD
FTSL

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Buka pisze:Co Wy z tymi kijami macie? xD
FTSL
Bo świata nie można poprawić bez kijka... :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Husiaty
Pćma
Posty: 234
Rejestracja: sob, 17 lis 2007 14:29

Post autor: Husiaty »

Hm...
Ktoś kiedyś napisał, że lepiej najpierw wszystko ustalić, co się dzieje od początku do końca, a potem dopiero zabrać się za pisanie. Inaczej powieść/opowiadanie/inne dzieło się rozlazi i nie wiadomo, czy to już koniec, czy środek, kto co robi i dlaczego go zabili.
W każdym razie ilekroć tak robię, to i tak w środku dopisuję pomniejsze wątki (wąteczki może nawet, bo wyjątkowo małe, ale zarys modernizują)

Warto tak robić mimo wszystko? Tzn., plan wydarzeń jest ważny?
Ostatnio napisałem bestsellera, tylko jakoś kiepsko się sprzedaje...

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Odpowiedziałabym, że jest ważny i warto wiedzieć, dokąd się zmierza tworząc opowieść, ale zaraz mnie tu zakrzyczą Ci, którzy piszą cięgiem, że plan jest nieważny/niepotrzebny/idiotycznie ogranicza/inne.

Odpowiem zatem podstępnie, używając statystyk. Czytając prace z kilku konkursów, mogę stwierdzić, że 90% tekstów, które się na nich pojawiają nie spełnia podstawowego wymogu opowiadania: nie posiada spójnej fabuły*, w tym - często - spójnego zakończenia). Abstrahując od tego, ile z nich jest na dodatek tymi tekstami.

Z doświadczeń, jakie miałam przy omawianiu prac na NWL i ZWF: podstawą większości moich omówień, na ile pamiętam, było właśnie oparcie o plan, by wykazać, że Autor napisał gniota, bo fabuła się nie klei. Naprawdę, nic mądrego na Warsztatach nigdy nie musiałam wymyślać, wystarczyło przelecieć po epizodach, by wykazać brak związków => BO AUTOR NIE ZROBIŁ PLANU - ani przed pisaniem, ani po napisaniu tekstu.

Dlatego może od razu powiem, że dla mnie plan jest ważny. To jedno z bardzo prostych, bardzo przydatnych narzędzi, które pozwala mi oddzielić przysłowiowe ziarno od plew, a raczej - szybko i łatwo znaleźć igłę w stogu siana, czyli utwór wśród tych czy tamtych tekstów.

________
*Za spójną fabułę uważam taką, która składa się z epizodów powiązanych wewnętrznymi prawidłowościami ustalonymi przez Autora i możliwymi do ustalenia w trakcie lektury lub po niej przez odbiorcę.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

A ja właśnie jestem piewcą planu! Alleluja wszystkim, tym, którzy z notatek korzystają!
Dobry plan, to podstawa. Wymyślamy sobie fabułę, postacie, ich cechy charakteru, priorytety, rolę, jaką odegrają. Następnie układamy klocki, tak aby stanowiły całość. Przecież plan nie stanowi dekalogu. To tylko memento, zarys, według którego podążamy, aby nie zgubić sensu, logiki. O zgubie tej i zgubach owych napisała już Małgorzata. Zawsze można spojrzeć z góry na to, co sobie ułożyliśmy, a w trakcie pisania odpowiednio modyfikować. Ale wtedy wiemy już co chcemy zmienić, mamy na czym pracować. ,,Bo najważniejsza jest k**** zaprawa", jak to mówił kiedyś pewien pan robotnik w pewnej reklamie.
Podziwiam ludzi, którzy piszą ,,ot tak", bez koncepcji, pod wpływem chwili i impulsu, a w dodatku wychodzi im to dobrze, lub przynajmniej znośnie. To już jest talent. Ja wolę nie ry(d)zykować.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20471
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Małgorzata pisze: 90% tekstów, które się na nich pojawiają nie spełnia podstawowego wymogu opowiadania: nie posiada spójnej fabuły*, w tym - często - spójnego zakończenia). Abstrahując od tego, ile z nich jest na dodatek tymi tekstami.

Małgorzata pisze: wystarczyło przelecieć po epizodach, by wykazać brak związków => BO AUTOR NIE ZROBIŁ PLANU - ani przed pisaniem, ani po napisaniu tekstu.


Tak czy inaczej, ważny jest końcowy efekt. Nie czyta się tekstu fabularnego z myślą o poszukiwaniu planu. On ma być widoczny - nawet jeśli autor miał go tylko w głowie i w dodatku sam nie wiedział, że go ma. Dla czytelnika to nieistotne.
Orson pisze:
Podziwiam ludzi, którzy piszą ,,ot tak", bez koncepcji, pod wpływem chwili i impulsu, a w dodatku wychodzi im to dobrze, lub przynajmniej znośnie. To już jest talent. Ja wolę nie ry(d)zykować.
To się zdarza. Plan może się rodzić w trakcie pisania. To, czy on się trzyma kupy, autor musi w takim wypadku ocenić po fakcie. I albo wyrzuci tekst w diabły, jeśli sobie uświadomi, że spłodził gniot, albo... wiadomo.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Tak czy inaczej, ważny jest końcowy efekt. Nie czyta się tekstu fabularnego z myślą o poszukiwaniu planu. On ma być widoczny - nawet jeśli autor miał go tylko w głowie i w dodatku sam nie wiedział, że go ma. Dla czytelnika to nieistotne.
Alfi, a po co dałam gwiazdkę z wyjaśnieniem, co rozumiem przez spójną fabułę? Musisz rozumieć podczas czytania, o co chodzi, co się dzieje w tekście (albo po przeczytaniu, szczególnie w przypadku nielinearnych porządków fabularnych).
Myślisz, że robię plan specjalnie? Zwyczajnie składam w trakcie czytania epizody - odruchowo (większość fabuł jest linearna, więc to żaden problem czy wyzwanie intelektualne). W 90% przypadków nie wiem, o co chodzi. Po prostu. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Husiaty
Pćma
Posty: 234
Rejestracja: sob, 17 lis 2007 14:29

Post autor: Husiaty »

Ale czy ten plan ma być w miarę dokładny?
To jest: sam odrzucam na początku dokładny zarys bohaterów... często wzoruję ich na realistycznych postaciach, więc sam sobie nie muszę go tworzyć i wydaje mi się, że w trakcie pisania obraz czytelnika sam się kreuje.
Ale wydarzenia... Czasem nie potrafię z początku znaleźć wyjaśnienia dla takiego i takiego obrotu akcji, pomimo to zaczynam pisanie. Gdzieś podczas, w środku, "olśniewa mnie", choć zmienia to trochę zarys... Nieraz obawiam się, że przez to całe opowiadanie staje się momentami (tylko momentami ;-)) niespójne ale... co poradzić.
Preferuje dokładny plan w głowie, nie na kartce - kiedy już wyobrażę sobie przebieg całego opowiadania, zabieram się za pisanie.

Pozdrawiam,
Husiaty
Ostatnio napisałem bestsellera, tylko jakoś kiepsko się sprzedaje...

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20471
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Małgorzata pisze:
Myślisz, że robię plan specjalnie? Zwyczajnie składam w trakcie czytania epizody - odruchowo (większość fabuł jest linearna, więc to żaden problem czy wyzwanie intelektualne). W 90% przypadków nie wiem, o co chodzi. Po prostu. :P
Jeśli w tekście jednowątkowym, w linearnej fabule, nie wiadomo, o co chodzi - to autor musi być zdolny. Cholernie zdolny. Ja bym chyba tak nie potrafił.

Przy okazji nasuwa mi się taka myśl... Jest taki film, w którym facet dostaje bukiet czerwonych goździków, a potem wychodzi z różowymi (chyba to w Człowieku z marmuru było). Zawaliła osoba zatrudniona w roli tzw. script. Ważne jest, że autor potrafił być takim script dla siebie. Notatki trzeba robić. Choćby po to, by w naszej powieści jakiś Atos nie musiał uścisnąć jasnowłosej głowy czarnowłosego Raula.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

ODPOWIEDZ