WT 3: Z deszczu dźwięków pod rynnę melodii - prace

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
BMW
Yilanè
Posty: 3578
Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04

Post autor: BMW »

Bebok
Nie rozumiem, dlaczego podziemia zasługują na przyrównanie do pandemonium? Na powierzchni był wolny od synestezji?
Nie, nie był wolny. Po prostu założyłem, że w tunelu eskalatora Tomasz odbierał mniej sygnałów. W podziemiach natomiast było ich więcej. I wtedy rozpoczyna się historia.
Do czego odnosi się dzyń, dzyń, do ulewnego deszczu wiadomości, czy do dźwięcznego hałasu?
Do dźwięcznego hałasu. A deszcz wiadomości odnosi się do ilości różnorakich informacji odbieranych przez Tomasza.
synestezja powoduje nieprawidłową identyfikację wrażeń w obrębie właściwego zmysłu
Synestezja powoduje wiele dziwnych skojarzeń dźwięków, kolorów, smaków.
A skoro piszemy fantastykę, wolno nam jeszcze dodatkowo (ale nieznacznie) nagiąć fakty.
Granatowy grzmot, ok, synestezja, ale muzyki? Co ja mam sobie wyobrazić?
Chociażby początek muzycznej reklamy, a może nadawanego w podziemiach ogłoszenia.
A "bum bum" dotyczy echa muzyki, nie szelestu szybkich szeptów.
Czyli to, co nie było melodią, nagle się nią stało?
Percepcja Tomasza, po chwilowym "otumanieniu", ułożyła odbierane sygnały w pewien rodzaj melodii. Choć dla klarowności przekazu powinienem dokładniej określić "melodię". Ale trzeba było coś poświęcić, aby nie przekroczyć limitu.
Na tym kończą się dźwięki w tekście. Reszta jest napisana z perspektywy człowieka normalnie odbierającego rzeczywistość i to razi,
Reszta jest rozwinięciem scenki.
Więc służby będą wiedziały, że ktoś tam musiał zabić Tomasza.
O to właśnie Tomaszowi chodziło. Zasygnalizowanie komu trzeba, że śmierć nie jest przypadkowa. Zaszczepienie wątpliwości tym, którzy znają jego profesję. Pamiętaj, że prostszy sposób (poprzez nadajnik) został wyeliminowany.
Do tej pory Tomasz był Tomaszem lub też zaimkiem, aż tu nagle oddalasz się od niego, już nie jest Tomaszem, tylko mężczyzną. Chodzi mi o to, że w ten sposób powstaje raptem dystans, a ja nie znam uzasadnienia ku temu.
Ponieważ zdanie poprzednie kończyło się "Tomaszem", nie chciałem, aby znów na początku zdania stało "Tomasz".
Dzięki za recenzję.

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

Tak trochę tu ucichło, więc dorzucę coś od siebie :).

Wyklęty
Poznać melodię

Słyszał pustkę, czuł wibracje kadłuba, w który stukała.


Pustka z definicji nie może stukać...
W tekście jest chyba jeszcze parę błędów, ale nie potrafię ich wskazać (wiem, że dzwonią, ale nie wiem, w którym kościele). Ogółem twój tekst nie podobał mi się. Skupiłeś się na dźwiękach rozpadającego statku (narobiłeś przy tym sporo błędów rzeczowych), zamiast wspomnieć, co to za tajemnica Wszechświata i dlaczego bohater skierował statek akurat w supernową.
Względem tych odgłosów. Nie jestem pewien, ale jeśli bohater był w stanie usłyszeć je wszystkie z miejsca w którym przebywał (kabina pilota?), statek musiał być dość mały, czyli np. wybuch silnika powinien go rozerwać na strzępy.


BlackAngel

Poza tą nieszczęsną lodowatą energią, nie wyłapałem żądnych błędów ;).
Jedna z zasad horrorów/thrillerów, jak zwykle pomijana przez bohaterów: Nie zbliżać się do tajemniczych zjawisk, które pojawiają się ni stąd, ni zowąd ;). Mimo wszystko całkiem ładnie to opisałaś, ale oryginalne to nie jest. Może gdyby limit słów był większy...


Maniak82
Turystyczne crescendo


Najpierw poważny błąd logiczny. Na początku piszesz, że naukowiec nie domyka luku, a na końcu, "Następnym razem dalej". Ostatnie zdanie sugeruje, że bohater uciekał już kilka razy, więc skąd ta nieuwaga naukowca? Zresztą, w takiej placówce badawczej zwykle znajdują się dziesiątki kamer, więc nim eksperyment dotarłby do wyjścia powinien zostać złapany przez ochronę.
Onomatopeje są niemiłosiernie wymuszone – tekst absolutnie nic by nie stracił, gdyby ich nie było. Sam motyw uciekającego eksperymentu też był wielokrotnie wykorzystywany. Czyli słabo, autorze, słabo.


Rosenberry
Muzyka zła


Eee, mam mieszane uczucia. Wszystkie opisy są świetne, onomatopeje wpasowują się w tekst. Błędów logicznych nie zauważyłem.
Natomiast wypowiedź Chrétiena zaleciała mi tandetą w stylu heroes fantasy. W pierwszej chwili, bo potem zajrzałem na wikipedię i wyczytałem o klątwie jaką rzucił mistrz zakonu templariuszy na Filipa IV. Czyżby miała ona związek z twoim tekstem? Ciekaw jestem^^.


No-qanek
Pod batutą


Niby dobrze napisane, ale gdzie tu fantastyka?
gramy na chwałę Pana!
Czyżby chodziło o jakąś orkiestrę anielską?
Szczerze mówiąc (pisząc), nie wiem co myśleć o twoim tekście. Przeczytałem go chyba z pięć razy, ale nie jestem w stanie określić o czym on jest (może jestem zbyt tępy?). Muzycy się zbuntowali, jednak nie wiem dlaczego. Niby dyrygent był surowy i wzmagający, ale takiemu Kristianowi Lupie pięt nie sięga. Może orkiestra była zbyt rozwydrzona ;)?
Względem onomatopei:tekst byłby bez nich uboższy :).


Podzjazdem
Muzyka sfer

Nie wiadomo, kto pierwszy użył nazwy Amfiteatr, wręcz naturalnej dzięki podobieństwu do ziemskich ruin i sporej liczbie posągów, przedstawiających przeróżne, obce istoty.
Zgodnie z tą definicją, każda wystawa rzeźb, będzie amfiteatrem ;).
Lecąc na skróty, niechcący musnął maleńką czarną dziurę, co opóźniło jego powrót o dziesięć tysięcy lat.
Fizyk pilnie poszukiwany! Jak dla mnie jest to naukowo niemożliwe, ale pewien nie jestem.

Jak dla mnie tekst jest ciekawy i fajnie napisany. Opis muzyki wyszedł ci szczególnie dobrze, jest taki poetycki. Plus za ostatnie zdanie, wbija w ziemię ;).
Tak z ciekawości: bohater zamienił ludzi w posągi przypadkiem, czy specjalnie?

Awatar użytkownika
bejcej
Mamun
Posty: 105
Rejestracja: wt, 31 mar 2009 20:17
Płeć: Mężczyzna

Post autor: bejcej »

Młodzik pisze:Fizyk pilnie poszukiwany! Jak dla mnie jest to naukowo niemożliwe, ale pewien nie jestem.
Mi się tam wydaje, że "muśnięcie" jest równoznaczne z wejściem w horyzont zdarzeń czarnej dziury, a po tym teoretycznie nie można uciec. Chociaż bohater jest było, nie było, kosmitą, mógł dysponować jakąś super-hiper technologią.

E. Jeszcze doprecyzowanie. Maleńka czarna dziura to nie mogła być, bo takie po prostu wyparowują.


wpis moderatora:
Gadulissima: Z opóźnieniem, ale usunęłam Twój drugi post. :)))
Ostatnio zmieniony wt, 30 mar 2010 20:49 przez bejcej, łącznie zmieniany 2 razy.

Bebok

Post autor: Bebok »

Młodzik pisze: Rosenberry
Muzyka zła

Natomiast wypowiedź Chrétiena zaleciała mi tandetą w stylu heroes fantasy. W pierwszej chwili, bo potem zajrzałem na wikipedię i wyczytałem o klątwie jaką rzucił mistrz zakonu templariuszy na Filipa IV. Czyżby miała ona związek z twoim tekstem? Ciekaw jestem^^.
Chretien de Troyes to postać historyczna, francuski średniowieczny truwer. Z Templariuszami chyba nie był związany, za to z hrabiną Szampanii, Marią, owszem. Ale czy Maria była z Kapetyngów - nie dociekłem.

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

E. Jeszcze doprecyzowanie. Maleńka czarna dziura to nie mogła być, bo takie po prostu wyparowują.
Wszystkie czarne dziury (wg teorii Hawkinga - popularnej, ale nie do końca potwierdzonej) wyparowują. Z tym, że mniejsze wolniej.
A to że była maleńka nie oznacza, że musiała nagle wyparować, wszystko zależy jaki to rozmiar ta malusieńskość.

A generalnie koncept jest słuszny. Podróżując w pobliżu CzDz, tj. w silnym polu grawitacyjnym czas płynie wolniej. I krótka podróż może trwać niezmiernie długo.
Inna sprawa z rozmiarem CzDz. Wydaje mi się, że przelecież łatwiej obok gigantycznej. By odczuć wpływ maluśkiej trzeba być na tyle blisko, że różnica przyciągań różnych części obiektu rozrywa go na strzępy.


Niby dobrze napisane, ale gdzie tu fantastyka?
Wiesz, zastanawiałem się nad tym. I myślę, że jednak to się kwalifikuje.
Nie ma tu jednorożców czy elfów, wszystkie elementy są realne, ale sama sytuacja moim zdaniem przypomina raczej sen, niż rzeczywistość.
Muzycy (w tym ci z fortepianami, harfami, etc.) hasający sobie i grający niczym bardowie, demoniczny dyrygent - to moim zdaniem nie jest sytuacja niefantastyczna.
A symbolika swoją drogą też to przesuwa w stronę raczej wizji niż przedstawienia realnego świata.

Z dalszych uwag rozumiem, że nie do końca przekazałem, o co chodzi. Wygląda na to, że trzeba było więcej rozjaśnić na wstępie.
Tłumaczenie: ci muzycy wcześniej "hasali sobie", każdy grał co chciał.
Nie są orkiestrą podległą dyrygentowi, on ich tylko zgromadził i utrzymywał władzę. Nie siłą, groźbą a manipulacją (która nawiązuje do realnego świata).

Ale nie zgodzę się, jakobym sugerował, że jedyną przewiną dyrygenta jest surowość czy choćby nieuprzejmość. Tego w tekście w ogóle nie ma. Nawet o narzucaniu swego zdania ciężko mówić.
Za to co chwila daje on wyraz czemuś, co określić można chyba tylko sk...syństwem. I w pewnym momencie jego władza kruszeje, bo zwyczajnie przegiął, ta sztuczka już nie zadziała. Nie będe konkretniej nakierowywał :P
Jak dalej nie widać to już mój problem. Choć tekst ma podłoże ideologiczne, światopoglądowe, więc rozumiem, że nie wszystkie odniesienia i interpretacja mogą być jasna.
Względem onomatopei:tekst byłby bez nich uboższy :).
Jak rozumiem, mam to traktować jako komplement :P
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Młodzik
Yilanè
Posty: 3687
Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Młodzik »

No niestety, nie jestem specjalistą od historii średniowiecznej Francji, więc mój komentarz może być niekompetentny.

Edit: No-qanku, warto byłoby ten światopogląd choć trochę czytelnikowi przybliżyć, żeby mógł zrozumieć tek tekst. A względem sk***ysyństwa: wiesz jakie są relacje między Kristianem Lupą, a aktorami występującymi w jego przedstawieniach ;)? Twój dyrygent, to anioł przy nim^^.

Awatar użytkownika
Rosenberry
Sepulka
Posty: 5
Rejestracja: pn, 12 sty 2009 21:10

Post autor: Rosenberry »

Młodzik pisze: Natomiast wypowiedź Chrétiena zaleciała mi tandetą w stylu heroes fantasy. W pierwszej chwili, bo potem zajrzałem na wikipedię i wyczytałem o klątwie jaką rzucił mistrz zakonu templariuszy na Filipa IV. Czyżby miała ona związek z twoim tekstem? Ciekaw jestem^^.
Dziękuję za komentarz, jak wcześniej wspominałam, chciałam zamknąć tekst, ale zrobiłam to z bardzo głośnym i niepotrzebnym trzaskiem :) Zgodnie z tym, co napisał wcześniej Bebok - Chrétien de Troyes był truwerem związanym z Marią z dynastii Kapetyngów. Nie wiem nic o templariuszach, bo jego postać znana mi jest z podręcznika do polskiego, w którym czytałam kiedyś opowieść "Percewal na zamku Graala" :)

edit: złe zdanie

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

wiesz jakie są relacje między Kristianem Lupą, a aktorami występującymi w jego przedstawieniach ;)?
Nie wiem, nie byłem nigdy na próbie u Lupy. A ty byłeś?

Światopoglądu raczej nie sposób tu przybliżać i mija się to z celem. Tekst się w ten światopogląd wpisuje, w pewien sposób go propaguje, ale nie jest żadnym traktatem na jego temat. Wyobrażasz sobie, że pozytywiści dopisują do każdej nowelki manifest, żeby czytelnik wiedział, co autor chciał przekazać? :P
(Swoją drogą teraz idee pozytywistów są znacznie popularniejsze i przyjmowane naturalnie, więc współczesny jest z tym światopoglądem w miarę zapoznany)

I nie wiem jakie to cechy ma utożsamiać Lupa, ale wątpię, aby to było to, co reprezentuje dyrygent w moim utworze (alegoryczny zresztą, więc to nie cechy ludzkie).

Chciałbym już skończyć tę mini-dyskusję w tym wątku, czuję się nieswojo ciągle sugerując, że jest w tym drugie dno i trzeba szukać, gdzie indziej. Ale jeśli chcesz możemy to kontynuować na PW, mogę wyjaśnić o co chodzi i powiesz mi czy tekst się z tym zgadza.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Bebok

Post autor: Bebok »

Będzie krótko, kiedyś muszę się wyspać, a od tygodnia mi się nie udaje :)
tworzyli razem kakofonię
Tworzyć kakofonię - nie brzmi to ładnie, czy jest błąd, nie wiem i nie mam siły sprawdzić, może jutro.
Bo w demokracji każdy decyduje, nikt nie jest wywyższony! Nikt nie narzuca swojej partytury – oto sztuka wyzwolona.
Nie jestem muzykiem, ale w orkiestrach chyba nie ma demokracji, raczej absolutyzm oświecony dyrygenta, nawet w tych tworzonych ad hoc.
Każdy decyduje a nikt nie narzuca partytury, czy to nie sprzeczne?

Ogólnie.
Faktycznie, fantastyki chyba nie ma, ale dla mnie to kwestia dalej niż drugorzędna.
Temat.
Deszcz dźwięków tylko zasygnalizowałeś, jako coś, co było przed czasem narracji. Ok, to chyba nie błąd, chyba mogłeś tak zinterpretować temat. Niemniej powstaje wrażenie, że ten wstęp dałeś właśnie tylko po to, by jakoś zakorzenić tekst, i w temacie, i w ogólności.
Melodii nie słyszę, ale rozumiem, że jest, skoro gra orkiestra. To może być mój problem.
Z całą natomiast pewnością nie ma przejścia z deszczu pod rynnę. Nie ma bowiem pogorszenia sytuacji, jest jej polepszenie. Najpierw jest:
tworzyli razem kakofonię
potem:
Jesteśmy bliscy doskonałości
Oczywiście jest możliwe, że forsuję swoją interpretację tematu, ale wydaje mi się, że po coś do stworzenia tematu użyto przysłowia, akurat tego przysłowia.

I na koniec, dlaczego właściwie ci muzycy zaczynają rejterować? Nie zauważyłem, by dyrygent zachowywał się szczególnie źle. A sk...syństwo to już gruba, w mojej opinii, przesada :>
Chodzi mi po głowie myśl, że urwane słowo dyrygenta to klucz do światopoglądu, o którym wspominasz. Chodzi o równość czy o indywidualizm? O piętnowanie czy o przewrotną obronę?

pozdrawiam

Awatar użytkownika
BlackAngel
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: czw, 28 sty 2010 17:46

Post autor: BlackAngel »

Mirael, przepraszam, że tak dużo czasu czekałaś na odpowiedź. W mojej szkole jednak uważają najwyraźniej, że musimy popracować, żeby nie mieć czasu cieszyć się z przerwy świątecznej.
Jeżeli chodzi o tempo to ten teges, po Twoim tekście nie widać że znasz takie pojęcie:P

Właśnie o to mi chodzi. Znam takie pojęcie. Mówią, że powinno się skracać zdania i używać dużej ilości czasowników oraz słów typu "nagle" itp. Nawet jeśli to robię, nie wychodzi mi jakoś przyspieszanie tępa.
Dobrze było by po obcięciu tekstu przeczytać go jeszcze raz z punktu widzenia osoby, która nie widziała oryginału, najlepiej następnego dnia.
Umiesz tak? Ja nie. Czytam tekst drugi i trzeci raz, w odstępach paru dni, starając się robić to z punktu widzenia obserwatora. Oczywiście błędów nie widzę. Potem wstawiam "dzieło" tutaj i okazuje się, że ma błędów jak mrówków :P.
Co cię nie zabije, to cię wkurzy ;D

Awatar użytkownika
BlackAngel
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: czw, 28 sty 2010 17:46

Post autor: BlackAngel »

Młodzik pisze:
BlackAngel

Poza tą nieszczęsną lodowatą energią, nie wyłapałem żądnych błędów ;).
Jedna z zasad horrorów/thrillerów, jak zwykle pomijana przez bohaterów: Nie zbliżać się do tajemniczych zjawisk, które pojawiają się ni stąd, ni zowąd ;). Mimo wszystko całkiem ładnie to opisałaś, ale oryginalne to nie jest. Może gdyby limit słów był większy...
Bardzo Ci dziękuję :D. Niech mój post doda ci lodowatej energii :P.
Co cię nie zabije, to cię wkurzy ;D

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Beboku, skąd przekonanie, że narrator - pierwszoosobowy, zaangażowany w akcję - obiektywnie opisuje i ocenia rzeczywistość?
Oraz, że jego rozumowanie i retoryka musi być zgodne z logiką i zdrowym rozsądkiem?

To, że pojawia się właśnie taka perspektywa, zamiast np. wszechwiedzącego, trzecioosobowego i w pełni obiektywnego narratora to nie przypadek.
To może być mój problem.
Nie jest ;-) Niestety zrezygnowałem z plastycznego opisu muzyki na rzecz opisu w domyśle. Niestety, wszystkiego mieć nie można ;-)
Chodzi o równość czy o indywidualizm? O piętnowanie czy o przewrotną obronę?
No litości, ja mam na to odpowiadać? Przecież ocena takich rzeczy pozostaje w gestii czytelnika! To nie Biblia ;-)
Ilu poważnych autorów wytłuszcza "A ten, czytelniku, bohater jest tym dobrym. Powinieneś trzymać jego stronę"?

Ale zauważyłeś/aś ważną rzecz - że tu można przyjąć albo tę stronę, albo przeciwną.
I co dla jednej jest pogorszeniem sytuacji, dla innej będzie poprawą.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
dacepowolny
Sepulka
Posty: 29
Rejestracja: pn, 15 mar 2010 07:40
Płeć: Mężczyzna

Post autor: dacepowolny »

Kruger pisze: Dacepowolny
Za siedmioma stopniami jest sprawiedliwość

Dacepowolny pisze:Do nor, dziupli i w chaszcze! Zaczyna się nagonka! - wystukał morsem szpakowaty dzięcioł.
W kontekście wyodrębnonej przez mnie z tekstu historii, czyli pogoni i zasadzki przygotowanej przez czterech pancernych (i psa) na Czerwonego Kapturka, ten fragment odczytywany bezpośrednio razi. Dzięcioł nadaje zrozumiałe sygnały innym zwierzętom? I to morsem? Wobec tego odstępuję od rozumienia bezpośredniego i poczytuję to za metaforę. Zakładam, że jest spójna, że stukanie dzięcioła moze być faktycznie ostrzeżeniem dla zwierzaków o polowaniu. Zakładam, bo choć nie jestem leśnikiem czy biologiem, jestem przekonany, że dzięcioły takiej funkcji nie spełniają. Idąc tropem tej spójności zastanowiło mnie tylko, czemu te zwierzaki zamierają w oczekiwaniu miast się chować lub uciekać? Musi być jakiś powód tegoż, ale tego autor już nie wyjawia zapominając o tym wątku.
W scenie nagonki kłuje mnie tylko zgrzytanie pazurów. Zakładam, że o siebie, bo betonu czy metalu tam raczej nie ma. Trochę to dziwne, wil, nie wilk, aż takich wielkich pazuszysk nie ma. A nawet jeśli, to polować umi i w ściółce te pazury nie powinny tak złowieszczo zgrzytać... ale dobra, przenośnia grozy jest. Potem:
Do akcji włączył się Janek, siedzący niczym kos na pobliskiej brzozie.
Janek - kos - brzoza. Pierwszy sygnał, że chodzi o czterech pancernych. Nawet się nie będę czepiał tego kosa, skoro ma to coś delikatnie sygnalizować, ale zapytam - co takiego szczególnego jest w sposobie siedzenia kosa? Bo wyszła niezamierzona dwuznaczność. Skoro robimy porównanie: siedzi niczym kos, to ten sposób siedzenia, albo fakt siedzenia musi być charakterystyczny. A nie jest, siedzieć umie wiele gatunków a sposób sziedzenia u kosa jest podobny wielu innym ptakom.
– Szarik, stój! – rozległ się modulowany krzyk. Rozczarowany wilk popiskując usłuchał.
Po kiego grzyba Jaś moduluje okrzyk? Ćwiczy przed występem w przyfrontowym teatrzyku, czy co?
Czemu Szarik popiskuje? Toż to pies-gieroj, kazdy rozkaz wykonuje bez szemrania. Popiskuje jedynie gdy mu słów w pysku brakuje a musi przekazać ważną wiadomość pułkownikowi, przykładowo że Marusia z Jankiem sa okrążeni.
Z ukrycia gruchnęło czołgowe działo i melodyjnie zajazgotał cekaem. Wielkokalibrowa kanonada rozerwała Czerwonego Kapturka, który na moment przed śmiercią, zdążył poderwać głowę ukazując niewidoczną dotąd twarz. W oczach brzydkiego i zaplutego karła widniało nieme pytanie – dlaczego?
– Za Ewkę! – ryknął basem Gustlik i zakończył rzucając wiązkę granatów ogłuszających.
Primo, jak ta kanonada może być wielkokalibrowa? Takie sformułowanie oznacza, że pocisków wielkiego kalibru jest więcej niż jeden, a przecież działo gruchneło raz. A cekaem bronią wielkokalibrową nie jest. Nawiasem mówiąc "cekaem" to też błąd, Rosjanie w T34 montowali różne rzeczy, ale o ile wiem żadnego cekamu. Zaś DT (czołgowa wersja karabinu maszynowego DP) jest erkaemem.
I jak siedzący w wieży T-34 Gustlik może widzieć nieme pytanie w oczach karła, widzianych jedynie przez moment?
I jeszcze granaty ogłuszające... W tym momencie historycznym? Wtedy granatów ogłuszających się nie produkowało. Po co? Faszystów miano zabijać, nie ogłuszać. No i po co te granaty, skoro karzeł już został rozerwany na strzępy?

Ale zostawmy szczegóły i skupmy się na fabule. Mamy tutaj oderwanych od bohaterskich czynów załogantów Rudego 102 skupionych na polowaniu na Czerwonego Kaprturka będącego w istocie brzydkim i zaplutym karłem. To ostatnie to zabawa słowami taka jak Janek siedzący niczym kos, Czerwony Kapturek staje się karłem reakcji. I czterej pancerni mszczą się na nim za Ewkę (nie pamiętam szczegółów kto zacz, ale zakładam, że powód do zemsty jest).
Taki zabieg, z upersonifikowaniem postaci bajkowych, to mamy u Tomasza Pacyńskiego. Ale tam jest to cała długa opowieść, z początkiem, końcem, sensem i uzasadnieniami. A tutaj? Pachnie to groteską z trudnym do zidentyfikowania celem. A widzę tylko jeden sens tego tekstu - miało być zabawne, spowodować uśmiech. Baaardzo lubię teksty, które bawią. Pisząc opowiadania (nie na ZWT, tu mi nie wychodzi rozbawianie) nader często staram się wbijać w taki styl. Ale ten tekst z jego wymową mnie nie rozbawił.
Kompletnie nie rozumiem związku tytułu z tekstem. Sprawiedliwość owszem, ale te stopnie i to siedem? Widać nie rozumiem odniesienia do czegoś konkretnego.

Co do formalności: limit jest, fanstastyka (per analogiam do "Linii ognia") jest, onomatopeje są.
Opis melodii jest wątpliwy. Są dźwięki, palcem pokazany jest rytm ale nie widzę melodii, nawet widzianej metaforycznie, w opisie pościgu-ucieczki i zasadzki. Skoro nie ma melodii, nie ma jej końca. Nie ma zaakcentowanej ciszy w końcu tekstu, jest basowy ryk Gustlika i rzut granatami który sugeruje, że po kropce będzie huk wybuchu tych granatów.
No i skoro nie ma melodii to tym bardziej nie ma szans na choć pobieżną realizację tematu.
Bardzo Ci dziękuję Kruger, że poświeciłeś czas na analizę mojego tesktu. Można pomyśleć, że zrobiłem sporo by nikt nim się nie zajął :P
Odpisuję, bo nie dość, że zastanawiasz się nad tym shortem, to jeszcze niemal utrafiasz w sedno - prawie padłem z wrażenia, gdy przeczytałem, że wspominasz Pacyńskiego. W podzięce rozwieję część Twoich wątpliwości.

Struktura tak krótkiego tekstu musi być do bólu przemyśłana: fabuła, nawiązanie do tematu (czasem boleśnie wręcz naciągane :)), słownictwo i puenta.
W moim przypadku zadecydował pomysł na skrzyżowanie kilku bajek (tylko jednej dla dzieci, a to kilku bardzo poważnych; nawet tak prawdziwych, że bajkami raczej nie powinno się ich nazywać). Temat warsztatów wtłoczyłem do pomysłu bez finezji i miałem nawet obawy o dopuszczenie. Nadzieją napełnia mnie fakt, że tekst nie znalazł sie pod kreską. Geneza pomysłu jest prosta. Prawie wszystkie niewiadome masz już odkryte :)
Odpowiedź na Twoje wątpliwości:
- początek musi być energetyczny w tak krótkim tekście (metafory raczej niezbędne :))
- pazury zgrzytały, bo to nie polowanie, lecz nagonka - ofiara ma słyszeć pościg
- mogłem napisać ptak zamiast kos, ale np. no-qanek już nic kompletnie by nie zrozumiał (przepraszam, ale ja naprawdę jestem złym :P)
- zrób małe ćwiczenie wokalne - zawołaj głośno: Szarik, stój! Modulowanie pojawi się z pewnością :)
- wilk, pies podlegają ścisłej hierarchii stada i popiskują (ale nie tylko) kiedy silniejszy zdominuje ich.
Pozdrawiam
Dace
"w czterech ścianach własnych marzeń dopadnie Cię śmierć" TSA

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

dacepowolny pisze:
Kruger pisze:
– Szarik, stój! – rozległ się modulowany krzyk. Rozczarowany wilk popiskując usłuchał.
Po kiego grzyba Jaś moduluje okrzyk? Ćwiczy przed występem w przyfrontowym teatrzyku, czy co?
Czemu Szarik popiskuje? Toż to pies-gieroj, kazdy rozkaz wykonuje bez szemrania. Popiskuje jedynie gdy mu słów w pysku brakuje a musi przekazać ważną wiadomość pułkownikowi, przykładowo że Marusia z Jankiem sa okrążeni.
- wilk, pies podlegają ścisłej hierarchii stada i popiskują (ale nie tylko) kiedy silniejszy zdominuje ich.
SERIO?! Popiskują. Podlegają.

Boszzzzz, i tyle lat studiów oraz praktyki weterynaryjnej idzie na marne?! Nie, kochany, nie kłóć się ze mną. Pewnie wiesz lepiej. Masz kanał Animal Planet. Pewnie masz wilka w domu, albo przynajmniej sforę psów domu... Na które działa modulowany krzyk!

Serio. Współczuję. Życzę powodzenia. Także w pisarstwie.
Edit: NIE OCZEKUJĘ ODPOWIEDZI innej niż na pw
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
dacepowolny
Sepulka
Posty: 29
Rejestracja: pn, 15 mar 2010 07:40
Płeć: Mężczyzna

Post autor: dacepowolny »

Kochana, piszesz do mnie na forum i zabraniasz na forum odpowiedzieć?
Więcej luzu proponuję.

edit: Tia, nowa strona :(
"w czterech ścianach własnych marzeń dopadnie Cię śmierć" TSA

ODPOWIEDZ