WT 3 - Pocałunek romantyczny

Moderator: RedAktorzy

Zablokowany
Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Re: WT 3 - Pocałunek romantyczny

Post autor: Teano »

No to ja też trochę pokomentuję ;)
Lukan.z Warszawa płonęła na moich oczach
Jak wspomniałam poprzednio - wygląda na to, że wymogi formalne spełnione (choć mogę się mylić) ale język fatalny.
Przekombinowane upoetycznienia już wypomniano, nie będę powtarzać. Gdyby nie język - fabularnie tekst byłby całkiem całkiem.

Innymi słowy - Lukan wiedział CO pisać, ale nie bardzo wiedział JAK.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

Anonim Precedens

Coś w tym tekście takiego było, że mi się spodobał, chociaż wymogów formalnych chyba nie spełnił.
Może nawiązanie do współczesnych realiów? W końcu czego się nie robi dla elektoratu?

Jako scena romantyczna - pewnie nie bardzo. Jako perskie oko, humoreska na temat sceny romantycznej - jak najbardziej.
O warstwie językowo-warsztatowej się nie wypowiadam, bo niekompetentnam, bardzo mi się jednak podobały wstawki w rodzaju:
- W takim razie – odparł urzędnik – ogłaszam was...
I się zaciął. Z tropu zbiły go nie zagłuszające ceremonię okrzyki pikietujących, a nieznajomość poprawnej nomenklatury. Czy raczej: braki w nomenklaturze obowiązującej.
- Może pan pocałować... – przeskoczył od razu do następnego zdania, ale i tu miał wątpliwości. – No, cóż, możecie się pocałować.
Ale nic mi jakoś specjalnie nie zgrzytało. (Poza "ziemianinem i plutonianką")
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

KPiach Schadzka

Opis gobelinu nużący, niczego nie wnosi do akcji i niepotrzebnie IMHO "zjada" tak potrzebne znaki. Wskutek czego brakuje ich na dopracowanie kluczowej sceny.
I mamy tylko tyle:
Z mroku, ze smużek dymu, spoza świata wyłania się śliczne dziewczę o smutnych oczach. Podnosi dłoń i muska ją wargami.
- Umiłowana! – Zrywa się z fotela.
- Nie! – wrzeszczy człowiek wypadając z kryjówki za jednym z gobelinów.
Huk! Okno pęka. Zimny wicher demoluje komnatę.
Nieszczęsny kochanek powoli odzyskuje zmysły i otwiera oczy.
- Mistrzu Twardowski, ja musiałem…
Nie ma pocałunku, choć jest romantyczny kochanek. Zabrakło jeszcze przejmującego: "Barbaaro..." ale to aż 11 znaków :P

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

wpisz tu jakiś txt Śmierć w błocie

Tekst niesmaczny, nielogiczny i nieromantyczny. Nawet jeśli tak wygląda romantyzm u trolli czy ogrów.
Do tego niezbyt zgrabnie napisany. Poprzednicy wypowiedzieli się szerzej, więc nie będę się powtarzać. Nie było w każdym razie w tym tekście nic, co by mnie przytrzymało choć przez chwilę.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

marq Było warto?

Te "kwitnące czerwienią" piersi hmmm mocno to grafomańskie i pomijając niemożność dostrzeżenia takich kolorów w świetle księżyca jest to w ogóle mało sensowne, chyba, że Adam wbił Ewie nóż w owe piersi, albo je poplamiła sokiem rajskich jabłek.

Do tego dość niekonsekwentny język, to z pretensjami do poetyckości, to znów za chwilę potoczny i chropawy.
A już odzywka Ewy jakby żywcem wzięta z końca XX wieku. I świadomość bohaterów jakaś taka... nie z tej bajki.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

Świeżynek Żurek

Ja rozumiem, że fantastyka polega tu na tym, że współczesny facet spotyka nagle dziewczę z XIX wieku, tak?
Jeśli tak, to jeszcze większa fantastyka jest w tym, że dziewczę w ogóle się nie dziwi, że nagle przeniosło się do jakiegoś współczesnego baru.
No chyba, że to duch, czy ta, no, duchówka.
Ale wtedy znów niekonsekwencja, bo czy duchy jedzą żurek?
Czy dają się chwycić za rękę?
No, załóżmy, że tak, może to jakaś zombiaczka.
Mimo wszystko wtedy inne elementy nie pasują.
No i romantyzmu w tym za grosz.
Scena romantyczna mogłaby się rozpocząć dopiero teraz, albo za tydzień od tej sceny. No ale limit znaków się skończył. :)

Językowo - napisane potoczyście - nic nie zgrzytało, czytało się lekko łatwo i przyjemnie. Tylko... to trochę za mało.
-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

Archont Raz kozie śmierć?

A tego nie łapię kompletnie.
- To ma być raj? - Adrian spojrzał na zegarek. Wybiła północ. Pięć minut wcześniej wracał do domu przykrytą śniegiem ulicą. Gdy ujrzał dwóch pijanych barków, chciał zawrócić. Igram z losem, pomyślał. Raz kozie śmierć! Wystarczyło jedno, mocne pchnięcie nożem i Adrian padł bez ducha.
- Meeeee, czy ja wyglądam na kozę? - Życie zawsze było dla Adriana zabawą. Lubił kobiety. Nienawidził pracować. Nigdy nie zrobił nikomu krzywdy.
Nie widzę związku przyczynowo skutkowego między pierwszym a drugim akapitem.
Rozumiem, że facet został zabity, pamięta o tym i zastanawiając się czy jest aby w raju, wspomina wydarzenia sprzed (jak zakłada) 5 minut.
Rozumiem, że koza od "raz kozie..."
Ale nie rozumiem dlaczego konsekwencją spojrzenia na zegarek jest wykrzyknik: - Meeeee, czy ja wyglądam na kozę?
Po drugie, jakim cudem zabrał na tamten świat zegarek?
I po co patrzy na zegarek, kręcąc nosem na miejsce w którym się nagle znalazł?
A juz całkiem kuriozalne jest dla mnie zestawienie:
- Meeeee, czy ja wyglądam na kozę? - Życie zawsze było dla Adriana zabawą.(itd)
Co ma piernik do wiatraka?
I dalej w tym samym stylu. Pomieszanie z poplątaniem. Ani to scena, ani romantyczna.
- Wypluwa... Czyż to nie romantyczne?
Nie. To nie romantyczne. A ta ona to kto niby ma być?
@@@@@@@
Tyle na początek.
Następna porcja niebawem albo bawem.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Awatar użytkownika
Tenshi
Pćma
Posty: 201
Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
Płeć: Kobieta

Post autor: Tenshi »

To w takim razie wywaliłabym te wstawki francuskie. Lepiej nie podpadać czytelnikowi czymś, czego nie jesteś w stanie sprawdzić. Sądzę, że akurat francuski nie dodał jakoś szczególnie romantyzmu Twojej scence, więc spokojnie byś sie bez niego obyła.
To taka uwaga dla wszystkich, którzy czują pokusę zabłyśnięcia językiem obcym, a tymczasem go nie znają.
Nie chodziło o szpanowanie językiem, nie chodziło też o romantyczność (niemiecki romantyczny nie jest, ale niepotrzebnie to napisałam, ot pierwsze co mi wpadło do głowy - ale nie w tym rzecz). Wpadłam na pomysł, że skoro tytuł to francuski pocałunek to ciekawym zabiegiem będzie pisać monolog po francusku. Liczyłam, że sprawdzi to osoba fachowa, nie wyszło za co przeprosiłam. Sory więcej nie mogę uczynić, kajać dalej się nie będę.
Nie pisz też, że chciałam zabłysnąć. Wpadłam na pomysł, nie wyszło. I tyle.

Dla mnie EOT.

Ten.
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

Tenshi pisze:Wisisz mi ścierkę, bo oplułam monitor ze śmiechu...
Ach, typowa kobieta. Najpierw mi tu o związku gada, a potem na byle ścierke już pieniędzy żąda ;)

Poza tym Tenshi, kochanie, wyjaśnij mi jedną rzecz - najpierw był tytuł, a później tekst? Tak z ciekawości pytam, bo wiem, że co pisarz to metoda, a akurat z takim podejściem się rzadko spotykam. Żeby tu nie offtopować to wal na priva.

Awatar użytkownika
mirael
Mamun
Posty: 175
Rejestracja: sob, 13 paź 2007 22:59

Post autor: mirael »

Dziękuje za wszystkie komentarze! :>:>
Choć żałuje, że nikt nie przejrzał tekstu pod względem technicznym;/
Wciąż mam nadzieje że tak sie stanie...

BlackHeart Tekst ten pisałam "na szybkości", od jego wymyślenia do wysłania minęła jakaś godzina i pół. Jestem świadoma, że dopracowane to nie jest tym bardziej ciesze się, że komuś w ogóle się spodobało.
Jeżeli chodzi o nadprzymiotnikoze to wynika ona z tego, iż chciałam stworzyć nastrój snu. W snach jest tak, że niektóre szczegóły widzisz wyraźnie, a innych nie pamiętasz, tak że po przebudzeniu cały obraz wydaje sie nie logiczny. Ogólnie starałam się nie przesadzić i nie przejaskrawić żadnych szczegółów w stopniu uniemożliwiającym zrozumienie tekstu:) Myślałam, że mi sie udało:)

Nie wiem kiedy znajdę czas na skomentowanie innych tekstów, moim faworytem jest z pewnością "Stos" gdyż ja kocham czarownice, a temat inkwizycji bliski jest memu sercu;)

Edit: Literówka
..::Reality Is Almost Always Wrong::..

Komu potrzebna jest inteligencja, świadomość i takie tam podobne?

marq

Post autor: marq »

Teano pisze:Te "kwitnące czerwienią" piersi hmmm mocno to grafomańskie...
Ciekawe w takim razie, że nie oprotestowałaś tego:
Drzewa szeptały w zachwycie, a srebrzysty księżyc pieścił swym blaskiem dziewczynę...
Co do zmiany "języka" w końcówce - to był zabieg celowy, polegający na zderzeniu dwóch rodzajów "romantyczności": "staroświeckiej" i "współczesnej". ;)
Poważniej: wiedziałem, że rozbija to spójność tekstu, ale chciałem, żeby był kontrast. Wiem, że nie musi się to podobać - moje podejście, moje ryzyko. :)
Dzięki za opinię.
Mort00s pisze: Ogólnie: romantyczna scena z pocałunkiem? Jest. No to w porządku.
Dzięki :)
BlackHeart pisze: marq Było warto?
Cud, miód i orzeszki. O to chodziło...
Ten Pan ma rację pisząc to, co zacytowałem. ;)
Ale niestety pisząc to:
BlackHeart pisze: Jeden drobny zgrzyt. Te czerwienią kwitnące cycki. Jeśli noc, to nie czerwień.
też ma rację, nawet już bez mrugania... Przyznaję, poniosło mnie :)
Fajnie mi zabrzmiało i to powinien być dzwonek ostrzegawczy...
Dzięki.

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

Zamykam oczy.

Słońce wyłania się zza horyzontu. Jego promienie przeszywają kurtynę mgły, która zapadła na jeziorem.

On siedzi na głazie, blisko brzegu, otulony kocem, jedyną ochroną przed przenikliwym mrozem poranka. Z namaszczeniem trąca struny harfy. We mgle dźwięk niesie się daleko. Podziwia wschód i gra. Lecz nie dla słońca, dla Niej.

A ona, spaceruje po piasku, stawia ostrożnie bose stopy pomiędzy ostrymi kamieniami. Słońce powoli zaczyna złocić jej włosy, suknia promienieje bielą. Jest piękna. Przyszła tu dla niego. Siada obok, blisko. Słucha dźwięków harfy. Długo. Muzyka milknie. Rozmawiają ze sobą. Rozmawiają tak, jak można rozmawiać tylko z jednym człowiekiem tym, przed którym otwiera się dusze. On nie może już wytrzymać, czekać dłużej. Całuje jej miękkie usta. Są szczęśliwi. Oboje.

To już za dużo... Nie mogę na to patrzeć! Bo ona... Ona to nie ja...

Dość!
Otwieram oczy. Siedząca przy moim łóżku czarownica odgarnia włosy z czoła, gasi świece, rozciera dłonie.
- Błagam!- wykrzyknęłam - Już nigdy nie chce widzieć jego snów!
- Wcześniej również błagałaś


Mirael, moja droga, w pięć minut pozbyłem się większości przymiotników (przy okazji parę błedów interpunkcyjnych zmiotłem). Łatwiej się to czyta? Powiedz szczerze. Mnie już nie chodzi o nagromadzenie informacji, ale o komfort czytania. Wyobraźnia to rzecz plastyczna, a przymiotnik zmusza czytelnika do precyzowania szczegółów. Jemu trzeba pozwolić tworzyć, dać mu do ręki farby i niech sam maluje obraz. Nie można go ograniczać, bo wtedy właśnie tekst odbiera jako sztywny.

I, tak, udało Ci się. Tekst da się zrozumieć. Nie przejaskrawiłaś żadnych szczegółów. Jak dla mnie, tekst jest fajny, ale dlatego, że to tylko tysiąc znaków. Po jednej stronie bym wysiadł. Nie trzeba wszystkiego dookreślać. Niech czytelnik ma pole do manewru. To nie ma być sprawozdanie, lecz proza.

Poza tym, co narzekasz, że nikt technicznie się za tekst nie zabrał? A co ja teraz robię? Rozprawiam o fabule? ;)

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

marq pisze:
Teano pisze:Te "kwitnące czerwienią" piersi hmmm mocno to grafomańskie...
Ciekawe w takim razie, że nie oprotestowałaś tego:
Drzewa szeptały w zachwycie, a srebrzysty księżyc pieścił swym blaskiem dziewczynę...
Tamto mi po prostu najbardziej zgrzytnęło, bo nie dość, że język to jeszcze realia, a raczej brak.
Poza tym to z księżycem było dość ładne, choć nie każdemu musiało się podobać. I jako swoista konwencja pasowałoby, gdyby nie "zgrzyt", o którym piszesz poniżej.
Co do zmiany "języka" w końcówce - to był zabieg celowy, polegający na zderzeniu dwóch rodzajów "romantyczności": "staroświeckiej" i "współczesnej". ;)
Poważniej: wiedziałem, że rozbija to spójność tekstu, ale chciałem, żeby był kontrast. Wiem, że nie musi się to podobać - moje podejście, moje ryzyko. :)
Nie czuję się kompetentna by wchodzić w szczegóły, ale na moje "wyczucie" ten zabieg nie do końca Ci wyszedł. Jeśli dobrze wyczuwam, to może jacyś wRednacze będą umieli wyjaśnic dlaczego nie wyszedł. A jeśli się mylę - no cóż - jednemu podoba się Kaśka, drugiemu Maryśka.

Oprócz "przeskoku językowego" jest tam jeszcze moim zdaniem pewne "nieprawdopodobieństwo psychologiczne" bohaterów, czy jak to się tam nazywa.
Jak już pisałam - są z innej bajki.
Chyba ta moja dezorientacja wynika nie tylko z języka Ewy, ale i z tego CO mówi. Przypomnijmy:
– Marznę tu, a ciebie tylko na tyle stać? – fuknęła – Adam! Jabłko zerwane. Raj nie dla nas. Pokaż, do cholery, że było warto!
Nie bardzo rozumiem co ma wspólnego pocałunek z "warto". Z Twojego tekstu wynika, że zerwali jabłko po to, by się wreszcie do woli całować itd.
A to jest albo błąd merytoryczny albo logiczny ( w sensie logiki tekstu - nie wiem jak się fachowo określa taki błąd, kiedy autorowi wynika z tekstu nie to, co chciał przekazać).
Dzięki za opinię..
Proszę bardzo, polecam się na przyszlość ;)
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

marq

Post autor: marq »

Teano pisze:Przypomnijmy:
– Marznę tu, a ciebie tylko na tyle stać? – fuknęła – Adam! Jabłko zerwane. Raj nie dla nas. Pokaż, do cholery, że było warto!
Nie bardzo rozumiem co ma wspólnego pocałunek z "warto". Z Twojego tekstu wynika, że zerwali jabłko po to, by się wreszcie do woli całować itd.
A to jest albo błąd merytoryczny albo logiczny ( w sensie logiki tekstu - nie wiem jak się fachowo określa taki błąd, kiedy autorowi wynika z tekstu nie to, co chciał przekazać).
Nie żeby się całować, tylko by w pełni poczuć człowieczeństwo, różnicę płci..., jeśli już tak drobiazgowo analizować :) I nie widzę tu błędu logicznego. Może to mój problem :)
Teano pisze: jest tam jeszcze moim zdaniem pewne "nieprawdopodobieństwo psychologiczne" bohaterów, czy jak to się tam nazywa.
Jak już pisałam - są z innej bajki.
"Mężczyźni są z Marsa, a kobiety są z Wenus" - jest taka książka, a nawet cykl :) W realu się różnimy. Inaczej patrzymy na świat. Nie zauważyłaś? Ja już zdążyłem ;) W moim tekście, ta różnica jest przejaskrawiona, to fakt. :)

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

marq pisze: "Mężczyźni są z Marsa, a kobiety są z Wenus" - jest taka książka, a nawet cykl :) Oni się różnią. Inaczej patrzą na świat. Nie zauważyłaś? Ja już zdążyłem ;)
Nie chodziło mi o to że Adam jest różny od Ewy i vice versa, tylko ze Twoi Adam i Ewa są z innej bajki. Nie pasują do początkowej konwencji ani do ogólnie przyjętej. A w każdym razie Ewa nie pasuje.
Nie żeby się całować, tylko by w pełni poczuć człowieczeństwo, różnicę płci..., jeśli już tak drobiazgowo analizować :) I nie widzę tu błędu logicznego. Może to mój problem :)
Moze Twój, może mój - ja się nie dopatrzyłam tego, o czym teraz napisałeś.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

marq

Post autor: marq »

Nie dopatrzyłaś się i słusznie, bo zażartowałem.
Tak samo jak wkładając w usta Ewy końcową kwestię :)

Lukan.z

Post autor: Lukan.z »

Dziękuję wszystkim za ocenę. Jeżeli chodzi o krytykę poproszę o pewną kulturę krytyki. Prosiłbym o mniej ironii i więcej uwag konstruktywnych, to jest nauka a nie konkurs literacki. Znam swoje słabości i uważam, że ironizowanie z nich jest nietaktem. Nie każdy rodzi się Waldemarem Łysiakem, Andrzejem Sapkowskim czy Jackiem Komudą:)

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

Widzisz tylko, Lukanie, że autor też Polak, a Polak ma olewczy stosunek niemal do wszystkiego. Jak mi to kiedyś wyjawiła pewna pani redaktor, z którą miałem okazję współpracować: komentarze może i bywają zjadliwe, ale w ten sposób mocniej trafiają do odbiorcy i nie zapomina o nich po pięciu minutach. Będzie go to gryzło, bo ktoś się naśmiewał z jego tekstu, a przecież nikt nie lubi, jak się z niego kpi. Ja wiem, że nie jesteś Sapkowskim nie jesteś (i chwała Ci za to). Ja też nie jestem. Dlatego łaknę krytyki, a najbardziej takiej, która zaboli i da do myślenia. Nie życzę sobie, by obchodzono się ze mną, jak z jajkiem, bo jajkiem też nie jestem.

Jad Cię szczypie w oczy? Ok. Zgodnie z forumokietą moim (i wszystkich innych) obowiązkiem jest kultura wypowiedzi. Problem w tym, że nie zamierzam Tobie, ze względu na wrażliwość, dawać taryfy ulgowej. Ze swojej strony mogę zaoferować tylko szczerą opinię (którą już wyraziłem) w takiej, a nie innej formie. Źle? To ja nie mam obowiązku się wypowiadać. Wiem, że ty pewnie nie do mnie pijesz, ale weź no chłopie dystansu trochę nabierz. Konstruktywnie? Oczywiście. Niemniej, może być konstruktywnie i z ironią. To najlepsza mieszanka.

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Post autor: Hitokiri »

Podpisuję się pod tą wypowiedzią i dodam, że:
BlackHeart pisze:Ja wiem, że nie jesteś Sapkowskim nie jesteś
się powtarzasz :p
Ontopic: moje komentarze pojawią się w odpowiednim czasie.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

Archont

Post autor: Archont »

Mort00s: "Gdzie ta woda? Lewitowała w powietrzu, czy to może jakaś kałuża była?"

Tak jak napisałem: kilka kroków przed nim była. Tam ją zobaczył. Tak trudno to sobie wyobrazić, że aż trzeba napisać dokładnie: kilka kroków od jego stóp, w piachu, a w zasadzie w zgłębieniu ziemi, znajdowała się woda? :)

Teano, odpowiadając na Twoje spostrzeżenia:
1. Tuż przed śmiercią bohater pomyślał sobie: "Raz kozie śmierć." I zdecydował się nie uciekać, tylko śmiałym krokiem ruszyć w stronę barków. Dlatego krzyknął potem, jak koza: "Meee" i "Czy ja wyglądam na kozę". Taki ma to związek.
2. Co do zegarka. Cóż, jeśli miał ze sobą głowę, rękę, paznokcie, a pewnie i spodnie, kurtkę i Bóg wie, co jeszcze, to równie dobrze mógł mieć zegarek. Nie rozumiem, czemu miałby go stracić.
3. Ponieważ bohater potrafił żartować nawet w takiej sytuacji, typu "Czy ja wyglądam na kozę", to dalej jest wyjasnienie, dlaczego tak właśnie powiedział (czyli że traktował życie jak zabawę).

4. Z zasadniczym zarzutem: i Twoim, i poprzednika się zgadzam. Sam nic z tego tekstu nie rozumiem. :) Co najmniej głupotą był udział w warsztatach z takim tekstem: napisanym ot tak, na szybko, bez większego sensu. Za to czytelników przepraszam. :)

Pozdrawiam i dzięki za krytykę.

Anonim

Re: WT 3 - Pocałunek romantyczny

Post autor: Anonim »

Czuję się jak buc pisząc, że "to mi się podobało, a tamto nie", bo przecież nie jestem żadnym autorytetem, sam popełniam głupie błędy, nie potrafię też dawać konstuktywnych wskazówek - w końcu gdybym wiedział na pewno, co jest nie tak, a co jest w porządku, pisałbym dobrze. Z drugiej strony, chcę uhonorować wysiłek, który Ałtorzy włożyli w pisanie oraz komentowanie. Honoruję zatem:

Lukan.z Warszawa płonęła na moich oczach

Jak na mój nie tak znowu wyrafinowany gust, za dużo tu kwiecistych sformułowań. No i to cierpiętnictwo takie polskie bardzo. Ale wie Ałtor co? Podobało mi się, tak czy siak.


-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

Anonim Precedens

Bardzo dziękuję wszystkim komentującym. Za błąd ortograficzny przepraszam - zapewniam, że nie wynikał on z braku szacunku dla Czytelników.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

KPiach Schadzka

Bardzo podoba mi się konwencja. Nie wiem, czy chciałbym przeczytać napisaną w tym stylu powieść, ale w tej dawce całość wywarła na mnie dobre wrażenie.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

wpisz tu jakiś txt Śmierć w błocie

Razi mnie przeskok z pierwszej osoby w trzecią. Rozumiem, że to taki wstęp, przejście z Kansas do krainy Oz. O ile jednak w dłuższym opowiadaniu czy powieści zapiałbym nad tym pomysłem z zachwytu, tutaj przeszkadza mi, że właściwie zbędne wprowadzenie stanowi niemal jedną czwartą tekstu. Byłbym zapewne bardziej usatysfakcjonowany, gdyby narrator w finale wyraził jakąś myśl - na przykład powtórzył pierwsze zdanie. Pomijając ten aspekt, czytało się przyjemnie.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

marq Było warto?

Wprawdzie domyśliłem się puenty dość szybko, ale uważam, że tekst napisany jest sprawnie i nie powinien być dla Ałotra powodem do wstydu. Na plus.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

Świeżynek Żurek

To historia o duchach czy o podróżnikach w czasie? Ładna.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

Archont Raz kozie śmierć?

Intersująca wizja życia pozagrobowego. Na razie mogę powiedzieć tylko, że jestem zaintrygowany - brakuje mi wyrazistej puenty, ostatnie zdanie budzi zaś podejrzenia o chciejstwo Ałotra. Mam jednak nadzieję, że temat zostanie rozwinięty przy okazji któregoś z kolejnych tekstów Archonta.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

stief Idealny pocałunek

Znowu zwrot akcji, który nietrudno było przewidzieć. Samego pomysłu nie uważam jednak za kiepski.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

Novina Tendou Motel

Przebiwszy się przez wymyślne przymiotniki stwierdziłem, że czytałem bardzo, ale to bardzo podobną krótką historię (przyznaję, na kartach komiksu). Stąd też, właśnie w połączeniu z nieprzyjaznym czytelnikowi stylem, "Tendou Motel" zwyczajnie po mnie spłynął.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

Radioaktywny Pozostaniemy razem

Warstwa językowa, sposób opowiedzenia tej sceny, nie przekonały mnie, ale założenie i tyle świata, ile Ałtor odważył się ujawnić, odbieram pozytywnie. Chętnie przeczytałbym coś dłuższego osadzonego w tych realiach, jestem też ciekaw dalszych losów pary kochanków.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

doomtrader Borówki

Bez fajerwerków, ale fajne. Nie rozumiem tylko, gdzie tu fantastyka. Przy pierwszym czytaniu - na szybko - myślałem, że zbliża się jakaś atomowa zima, tudzież gaśnie słońce, i nadchodzi koniec świata, a bohaterom to nie przeszkadza, bo mają siebie. Romantyczne, ładne. Ale przeczytałem ponownie i jednak nie - zima "znowu zmrozi cały świat". Czyli normalka, kończy się jesień, a Ałtor po prostu za mocnych słów użył. Chociaż znowu, "cały świat"? Takie Hawaje, żeby nie szukać daleko, też? Może coś z tym gasnącym słońcem jest jednak na rzeczy? Nie wiem. Zakładam jednak, że to nie niedopatrzenie Ałtora, a właśnie taki zamysł lub czegoś nie zrozumiałem. Na pewno daje do myślenia.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

mirgon Androgyn

Nie mam żadnych zastrzeżeń - bardzo dobrze mi się czytało. Być może można było skończyć kilka zdań wcześniej (na "szepnęła."), ale Ałtor postanowił jeszcze trochę pociągnać i niech Ałtorowi będzie. Przyjmuję tę decyzję (raczej jej konsekwencje) z dobrodziejstwem inwentarza.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

BMW Ona

Niektóre sformułowania wydają mi się banalne, ale Ałtor użył ich z klasą. Co więcej, te opisy rodem z romansu tworzą ciekawy kontrast z sekwencją bardziej fantastyczną. Końcowe fragmenty nie biją może tak mocno, jak powinny, ale całość uważam za zgrabną.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

Kurczak Alfa, Omega i Lucy

Nie widzę żadnych potknięć, tekst przeczytałem z przyjemnością. Ałtorowi polecam film "The Nines" - myślę, że może mu się spodobać.

-@--@--@--@--@--@--@--@--@--@-

Pozostałych Ałtorów proszę o wybaczenie i cierpliwość.

Zablokowany