Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

[Recenzja] „Ćma: Pierwszy kontakt”, Tomasz Grodecki, Grzegorz Kaczmarczyk

Komiks MAT - 9 sierpnia 2024
Tytuł: "Ćma: Pierwszy kontakt"
Scenariusz: Tomasz Grodecki,
Grafika: Grzegorz Kaczmarczyk,
Cykl: Ćma
Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy,
Typ publikacji: papier,
Premiera: 29 maja 2024
Liczba stron: 24
Format: 16x23 cm
ISBN: 978-83-67440-96-7
Cena: 20 PLN
Więcej informacji: Tomasz Grodecki, Grzegorz Kaczmarczyk „Ćma: Pierwszy kontakt”

Raz w roku w Emilcinie*

* Tytuł recenzji parafrazuje tytuł książki Zbigniewa Nienackiego „Raz w roku w Skiroławkach”. Jednak wbrew możliwym skojarzeniem komiks nie ma w sobie za grosz erotyki. To tylko przejaw zabawy językiem.

Powtarzana niekiedy niemal do bólu wypowiedź Arthura C. Clarke’a o konsekwencjach istnienia bądź nieistnienia obcego życia w kosmosie jest świadectwem jednego z największych marzeń ludzkości, a zarazem przejawem granicznej obawy. To zresztą przypadek łączący na równi reprezentantów naukowców, wszelkiej maści twórców oraz resztę, tak zwaną przeciętną część społeczeństwa. Stąd też tak wiele dzieł mówiących o pozytywnych lub negatywnych aspektach podróży międzyplanetarnych oraz spotkaniach z innymi cywilizacjami.

Nic zatem dziwnego, że autorzy komiksu opowiadającego o przygodach rodzimego superbohatera Ćmy w najnowszym siódmy epizodzie serii również skierowali uwagę w stronę przestrzeni pozaziemskiej. Ukrywający się pod postacią nocnego motyla Cyprian Leopold Różewicz musi tym razem zmierzyć się z pojawieniem się w Emilicinie niezidentyfikowanego obiektu latającego. A jakby mało było problemów związanych ze śledztwem dotyczącym kosmitów, Ćmie narzuca się Motyl, pragnący zostać parterem herosa. Oczywiście początkowa niechęć protagonisty okaże się niesłuszna, a zaoferowana pomoc ostatecznie nieodzowna.

Stworzony przez Tomasza Grodeckiego cykl, którego pierwsze dwa tomy rysowali Rafał Bąkowicz oraz Rafał Jankowski, a trzeci i czwarty Grzegorz Kaczmarczyk, nie jest wyłącznie przygodowo-awanturniczą historią nawiązująca w mniejszym lub większym stopniu do opowieści znanych z zachodnich (przede wszystkim amerykańskich) komiksów. O ile tytułowy bohater na pierwszym planie rzeczywiście mierzy się z różnego rodzaju przeciwnikami, o tyle nie mniej istotny jest drugi plan, sięgający do kultury popularnej oraz wypełniony licznymi metakomentarzami, tak w warstwie ikonicznej, jak i lingwistycznej.

W związku z tym na przykład na stronie otwierającej komiks, imitującej popołudniówkę z epoki międzywojennej („Poczytnik warszawski”), obok wiadomości wprowadzających do fabuły pojawiają się jak najbardziej ironiczne komentarze dotyczące kondycji materialnej polskich twórców komiksowych. Lokalizacja akcji nie jest również przypadkowa – podlubelska wieś Emilcin to miejsce prawdopodobnie najsłynniejszego polskiego domniemanego bliskiego spotkania z przedstawicielami obcej cywilizacji, do jakiego miało dojść 10 maja 1978 roku. I w końcu ilustracje z kosmosu nawiązują do najsłynniejszych zdjęć przedstawiających astronautów. Zresztą podobnie jak okładka komiksu.

Natomiast opowieść podana jest w dość tradycyjnej formie. Oznacza to, że w liczącym dwadzieścia cztery strony komiksie kadry są od siebie wyraźnie oddzielone białymi ramkami. Montaż strony, a zatem liczba, układ i wielkość zamieszczonych ilustracji nie jest stały, pozostając w bezpośredniej zależności od toczącej się akurat akcji. Wypowiedzi postaci są zapisywane w dymkach, a różnego rodzaju komentarze narracyjne w prostokątnych ramkach. Z drugiej strony, patrząc na całą serię Ćmy, można wyraźnie dostrzec powtarzające się zabiegi narracyjne, takie jak całostronicowe kadry ogólne lub totalne, uzupełnione przez kilka mniejszych (w detalu lub zbliżeniu) czy prostokątne kadry średnie, naprzemiennie prezentujące protagonistę i jego interlokutorów, albo refleksyjne przemyślenia samego bohatera, komentujące na bieżąco toczącą się akcję.

Historia przedstawiona w „Ćmie: Pierwszym kontakcie” jest nie tylko interesująca, ale – mimo powoływania się na znane motywy relacji ludzie-obcy – pozostaje na swój sposób oryginalna. Trudno jest powiedzieć coś więcej o fabule, ponieważ grozi to niepotrzebnym zdradzeniem zakończenia, jednak bez wątpienia można stwierdzić, że Tomasz Grodecki przemyślał i precyzyjnie poukładał wszystkie jej elementy. Pod tym względem wydaje się, że jak dotąd jest to najlepszy epizod Ćmy. Co dobrze świadczy o rozwoju serii, będącej z odcinka na odcinek doskonalszą.

Podobnie ma się sprawa z ilustracjami Grzegorza Kaczmarczyka. Już w tomie „Ćma: Nasiono zła” można było przekonać się o jego rysunkowym kunszcie, a w tym komiksie grafik ma jeszcze więcej do pokazania, ponieważ od mniej więcej 1/3 komiksu tekstu – czy to dialogów czy opisów – jest coraz mniej, aż do finału, właściwie całkowicie go pozbawionego. Narracja, ale też ładunek emocjonalny, opierają się wyłącznie na pracy Kaczmarczyka, który doskonale wywiązuje się z powierzonych mu obowiązków. Jego realistyczna i precyzyjna kreska bardzo dobrze sprawdza się w przypadku kosmicznej opowieści, prezentując z pieczołowitością wnętrze statku obcych, kombinezony astronautów czy wygląd postaci, zarówno ludzkich, jak i nieludzkich.

Można co prawda mieć krytyczny stosunek do wizualizacji statku kosmitów czy ich wizerunku, ale to raczej konsekwencja wspomnianej wcześniej „gry” twórców z popkulturą. Zdecydowanie bardziej szkoda potencjału Motyla, chyba jednak nie do końca wykorzystanego. Ale są to właściwie nieistotne drobnostki, niewpływające na całościowa przyjemność z lektury komiksu.

Przywoływany na początku tekstu brytyjski pisarz fantastyki naukowej nie jest jednym autorem refleksyjnego i po wielokroć przytaczanego głosu na temat ewentualnego bliskiego spotkania trzeciego stopnia. Stanisław Lem, nawiązując do paradoksu Fermiego, stwierdził, że obce sobie cywilizacje mają tylko pewien okres, kiedy są w stanie nawiązać ze sobą porozumienie. Wcześniej nie jest to możliwe, później nie ma sensu. I chociaż może to wyjaśniać, dlaczego nikt z zewnątrz nie podjął jeszcze próby otwartej wizyty na Ziemi, nadal nie wyklucza, że może lepiej w ogóle uniknąć tego „pierwszego kontaktu”.

 

Maciej Tomczak

Mogą Cię zainteresować

W głębi braku
Recenzje fantastyczne nimfa bagienna - 14 listopada 2016

Jeśli chodzi o poziom, to drugi tom cyklu często bywa zjazdem w dół – i tym…

35. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier
Komiks MAT - 13 sierpnia 2024

35. Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi odbędzie się w dniach…

Przedwczesny debiut
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 24 grudnia 2012

Marcin Szerenos Podstęp Pisze się 2011 Stron: 258 Cena: 30 zł  …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit