Dwa okręty zacieśniły szyk w odległości kilometra od siebie i zanurkowały w stronę przeciwnika. Olbrzymie okręty Ghuli wydawały się w ogóle nie zwracać na nie uwagi, ani odrobinę nie zmieniając kursu, a z dziur w ich kadłubach uciekała atmosfera.
Jednak małe pościgowce zareagowały natychmiast, przyspieszając i przyjmując szyk doskonale znany ziemskim pilotom sprzed wieków. To miało być szybkie przechwycenie, obie strony miały tylko jedną szansę. Ale w przestrzeni jedna szansa to często wszystko, na co można liczyć.
Systemy obrony punktowej „Terry” i „Kanady” były gotowe. Teraz, kiedy obie grupy znalazły się zbyt blisko siebie, by używać uzbrojenia głównego, walka miała odbywać się prawie na noże.
* * *
– Nadlatują!
Pościgowce przeciwnika były dużo mniejsze niż terry, ale najwyraźniej dorównywały im prędkością, nadal mając trochę zapasu. W tym momencie nawet zwalniały, aby wydłużyć czas starcia.
Pierce nie mógł odmówić im odwagi, ponieważ spotkanie miało być dla nich co najmniej tak samo nieprzyjemne, jak dla „Terry”.
– Ognia z laserów i dział średniego zasięgu – nakazał. – Gotowość na rakietach przechwytujących!
– Aye, sir.
„Terra” i „Kanada”, wciąż przyspieszając i mierząc w blokadę, otworzyły ogień do małych jednostek przeciwnika. Lasery i zamontowane na pokładach działka Metalstorm zbudziły się do życia.
Wysokoenergetyczne fotony, pociski ze zubożonego uranu i łuki plazmy krzyżowały się ze sobą w przestrzeni i gnały, by dosięgnąć celów.
Konwencjonalna broń ludzi była dość prymitywna, jednak z drugiej strony uderzenie w głowę pałką było zazwyczaj równie skuteczne, jak stosowanie wymyślnej broni.
Gigawatowe lasery powodowały odparowywanie fragmentów pancerza, zamieniając materiał w plazmę w procesie sublimacji trwającym ułamki sekund. Rozgrzany materiał wypryskiwał w przestrzeń w formie dzikich fajerwerków.
Pociski ze zubożonego uranu, poruszające się z prędkością relatywistyczną, nie stanowiły zagrożenia dla okrętu kosmicznego. Nie pojedynczo. Ale dziesięć tysięcy uderzających w ten sam punkt na pancerzu, kruszących go stopniowo, aż dotarły do miękkiego wnętrza? To zupełnie inna historia.
Pociski broni typu Metalstorm rozrywały cele, obracając w perzynę pancerz, który mógł z łatwością wytrzymać pojedyncze uderzenie. Na cel brały miejsca naruszone już przez lasery. Przebijały pancerze okrętów przeciwnika i rykoszetowały we wnętrzach jak szalone kule bilardowe.
Z drugiej strony, okręty ludzkie także nie pozostawały bez szwanku.
Pierwsze łuki plazmy dosięgły „Terrę”, kiedy wielki okręt wchodził w nieprzyjacielską formację, uderzając w pancerz, który zaprojektowano właśnie do powstrzymania broni o takim działaniu. Aktywny pancerz „Terry” składał się z warstw żaroodpornej ceramiki i materiałów wybuchowych. Kiedy zewnętrzna warstwa ceramiki zniszczona została przez plazmę, materiały wybuchowe eksplodowały, odrzucając strumień.
Ten wielokrotnie testowany i sprawdzony środek obrony wynaleziony został dla czołgów wkrótce po drugiej wojnie światowej.
Niestety, przy całej swojej potędze i zaawansowaniu nie był w stanie zatrzymywać broni przeciwnika, dużo potężniejszej, niż przewidywali konstruktorzy pancerza. Niektóre ze strzałów zaczynały się więc już przez niego przebijać.
* * *
– Tracimy ciśnienie na sterburcie, sekcje dziewięć, czterdzieści, czterdzieści trzy, pięćdziesiąt… Raporty cały czas napływają, kapitanie!
– Wysłać tam ekipy naprawcze i nie przerywać ognia – rozkazał Pierce. – Priorytet mają sekcje, w których znajduje się amunicja.
– Aye, sir!
Na mostku, umieszczonym głęboko w kadłubie, ledwie było czuć uderzenia. Docierały tu tylko nieliczne wibracje, czasem grzmot wybuchającego panelu, ale większość czasu Pierce był zaniepokojony brakiem odgłosów walki, do jakich przywykł w Błękitnej Marynarce.
– Straszydła Osiem i Dziewięć strącone!
– Piątka traci przyspieszenie! Wstrzymują ogień.
– Magazynki hammerów załadowane!
Pierce pochylił się do przodu.
– Cel: okręty Ghuli, ognia pełną salwą!
– Aye, aye, kapitanie. Ogień pełną salwą.
Mostek był wyspą porządku na morzu chaosu, utrzymywaną w takim stanie dzięki wyszkoleniu załogi. Pierce czuł się tu jak w domu.
Okrętem szarpnęły magnetyczne wyrzutnie hammerów, co było dziwne, biorąc pod uwagę, że otrzymywane ciosy były ledwie odczuwalne. Odległe powarkiwanie wyrzutni brzmiało miło dla ucha. Jak muzyka zwycięstwa.

Złodziejski alien
Konrad Fit wyruszył na wielką, długą i emocjonującą wyprawę po tajemniczych zakątkach…

Mieszana radość
Z czekaniem na następny tom cyklu po długiej przerwie jest zawsze kłopot.…

Evan Currie „Hayden War: Nowe otwarcie”
Autor: Evan Currie Tytuł: Hayden War: Nowe otwarcie (Open Arms) Cykl: Hayden…