Kriss syknął z bólu, obudziwszy się z narkotycznego zamroczenia, co zwróciło uwagę najbliższego lekarza.
– Spokojnie, Strażniku – usłyszał głos. – Wpadliście w zasadzkę.
– Zasadzkę? Na Otchłań! – powiedział z wysiłkiem. – Ci tchórze nie byli nawet na planecie, prawda?
– Nie, raczej nie – odezwał się drugi głos.
Kriss odwrócił się z bólem, spoglądając gniewnie na stojącego obok Sienele.
– W takim razie informacje waszego wywiadu były błędne.
– Na to wygląda – odparł Sienele. – Przepraszam za to.
Kriss odwrócił wzrok od Sin Fae, nie zmieniając wyrazu twarzy, choć wydusił z siebie odpowiedź.
– Błędy się zdarzają.
– Chciałbym, żeby był to jedynie błąd – westchnął Sienele. – Niestety, obawiam się, że ci wichrzyciele przekupili kogoś wewnątrz mojej organizacji.
Lucjanin odwrócił się ponownie, przeszywając wzrokiem rozmówcę.
– Nie widzę, w jaki inny sposób nasze informacje mogłyby być aż tak nieścisłe – dodał Sienele, nerwowo przechadzając się po pomieszczeniu. – Oczywiście nie jesteśmy idealni, ale nie powinniśmy tak się mylić, Strażniku Kriss.
Kriss wziął głęboki oddech. Jego organizm przeszył ból spowodowany przez chemikalia, których resztki nadal krążyły w ciele. Z tego bólu czerpał jednak determinację.
– W takim razie ujawnimy zdrajcę, użyjemy go, by znaleźć wroga, po czym stracimy go za zbrodnię.
Sienele zatrzymał się i skinął głową.
– Co do tego się zgadzamy. Jednakże… sytuacja się zmieniła. Gubernator tego sektora zdecydował, że problem z ludźmi jest zbyt złożony, i postanowił pozwolić ziemskiemu rządowi na wysłanie grupy, która pomoże pozbyć się wichrzycieli. Obawiam się, że będzie to wspólna misja.
Kriss poczuł kolejne ukłucie bólu.
– To skomplikuje sprawy.
– Wiem – odpowiedział Sin Fae. – Choć to dobra okazja na zdobycie nowych informacji o Terranach, wolałbym, aby sytuacja była prostsza.
– Nieważne – stwierdził Kriss. – Dam sobie radę.
Nagle przyszła mu do głowy czarna myśl i mimo bólu odwrócił się znów w stronę szpiega.
– To wciąż moja misja, prawda?
– Owszem – zapewnił go Sienele. – Musiałem zmodyfikować raport, ale gubernator nie jest świadom, jak poważne są twoje obrażenia. Inaczej bez wątpienia by cię zastąpiono.
Kriss skrzywił się i opadł bezwładnie na łóżko, zamykając oczy.
– Dziękuję – powiedział po dłuższej chwili.
Jego wdzięczność była prawdziwa, chociaż wyrażona w oszczędny sposób. Sin Fae odczytał ją jednak prawidłowo.
– Nie masz za co mi dziękować. Znam Lucjan lepiej niż gubernator i nie zamierzam zawracać sobie głowy nowym dowódcą, skoro i tak mam już na głowie Terran i wichrzycieli. Po prostu dbam o własną skórę.
Kriss stęknął, wyrażając lekkie rozbawienie.
Skoro szpieg chciał to rozegrać w ten sposób, jemu to odpowiadało. Spodziewał się, że jeszcze przyjdzie okazja na spłacenie wszelkich długów.
Na pewno też zamierzał odpłacić wrogowi. Z odsetkami.
Pobierz tekst:
Evan Currie „Hayden War 4: Zew Walhalli” – fragment
Dwa okręty zacieśniły szyk w odległości kilometra od siebie i zanurkowały w stronę przeciwnika. Olbrzymie okręty…
Na skrzydłach tachionów!
Evan C. Currie Odyssey one. Rozgrywka w ciemno Tłum.: Michał Studniarek Drageus Publishing…
Evan Currie „Odyssey One: W ogniu wojny”
Evan Currie Odyssey One: W ogniu wojny cykl: Odyssey One, tom 4 Drageus…