Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono

Bookiety Hanna Fronczak - 27 lipca 2017

Każdy naród ma swoje demony. Na przykład polskie to kłótliwość, przeświadczenie o naszej wyjątkowości, ślepa furia, religijny fanatyzm i bezmyślność. A niemieckie? Nie nazwę ich po imieniu, zna je cały świat. Niektórzy spośród tych, którzy widzieli je w działaniu, wciąż żyją, śnią o nich, i z tych snów budzą się z krzykiem.

Aby nie zwariować, trzeba podjąć próbę ich oswojenia. Pisarz może to zrobić w sposób wieloraki. Niemiec, pisząc o okropnościach ostatniej wojny, może stworzyć dzieło pełne buntu, brutalne, wstrętne. Bernhard Schlink wybrał inną drogę. Jego powieść „Lektor” jawi mi się właśnie jako próba dojścia do ładu z narodowymi demonami. Schlink nie epatuje jednak brutalnością ani przerażającymi scenami. Aby ukazać niemieckie zmory sprzed kilkudziesięciu lat, napisał powieść o miłości. Jak wyszło? Wspaniale.

Opowieść o piętnastolatku, który wdaje się w romans z trzydziestokilkuletnią kobietą, niesie ze sobą wielkie niebezpieczeństwo dla autora. Bardzo łatwo jest bowiem przekroczyć granicę dobrego smaku, naruszyć to coś, co oddziela wartościową literaturę od nieintencjonalnej groteski albo prostackiej pornografii. Schlinkowi się udało. Miłość Michaela Berga i Hanny Schmitz nie jest ukazana dla niej samej. To narzędzie, którym pisarz posługuje się by odpędzić (zaakceptować?) narodowe demony.

Bo tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono. Te słowa Wisławy Szymborskiej znajdują zastosowanie także – a może przede wszystkim – w odniesieniu do mężczyzny i kobiety, którzy decydują się nawiązać mniej lub bardziej intymną relację. Michael wie, że Hanna w przeszłości pracowała dla wojska. Oślepiony pierwszym w życiu uczuciem przechodzi nad tym enigmatycznym stwierdzeniem do porządku dziennego. Romans trwa, potem się urywa. A następnie okazuje się, że był tylko prologiem zasadniczej opowieści. Michael sprawdza, kim Hanna była w istocie, i dopiero wtedy uzyskuje jej obraz całkowity. Czy dysponując pełnią wiedzy, może i chce znaleźć w sobie miejsce na uczucie? Już nie namiętność, nie tylko zaślepienie, ale dużo więcej?

Chyba każdy z nas choć raz w życiu zadał sobie pytanie: „Co stanowi o tym, że miłość jest prawdziwa?”. Szaleństwo zmysłów? Przywiązanie? A może wspomnienia, jakie zachowujemy po latach, gdy ogień namiętności się wypali? Albo więź, która wciąż trwa, choć uczucie jest już tylko wspomnieniem?

W przypadku Michaela i Hanny chodzi o to ostatnie. Gdy spotykają się po latach, więź wciąż istnieje, i dopiero wtedy okazuje się, czy była na tyle wielka, by wciąż chcieli o sobie myśleć i coś dla siebie zrobić. Michael nie jest już nastolatkiem, którego zadowalały słowa „pracowałam dla wojska”, poznaje mroczną tajemnicę swojej pierwszej miłości. Hanna też nie jest już kobietą spędzającą dni z chłopakiem, który mógłby być jej synem. Zasiada na ławie oskarżonych, a wina, którą dźwiga, jest najstraszniejsza ze strasznych.

Lecz więź wciąż trwa. Okazuje się, że nie trzeba się widzieć, nie trzeba się dotykać ani ze sobą rozmawiać, by ją czuć. Ale trzeba jednego: zaakceptować ukochaną razem z jej zbrodnią – i karą, jaką za nią poniosła. Starać się ułatwić jej życie. Myśleć o niej i wiedzieć, że ona zdaje sobie z tego sprawę.

„Lektor” to książka, którą musiał napisać Niemiec. Podczas pisania, jak sądzę, towarzyszyły mu wszystkie narodowe demony, a on zmusił je do posłuszeństwa i ze starcia wyszedł zwycięsko. Książka, którą stworzył, należy do tych pozycji, które długo się pamięta. Nie wiem (i nigdy się nie dowiem), czy po zakończeniu procesu twórczego autor odczuł ulgę. Wiem jednak, że dla mnie to pozycja wyjątkowa. Złożona, subtelna i dojrzała. Taka, jaka powinna być miłość prawdziwa.

Hanna Fronczak

Tytuł: „Lektor”

Autor: Bernhard Schlink

Tłumacz: Karolina Niedenthal

Wydawca: Rebis 2017

Stron: 216

Cena: ‎32,90 zł




Pobierz tekst:

Mogą Cię zainteresować

A long time ago…

Fani Gwiezdnych wojen mogą ostatnimi czasy czuć się doceniani. Niedawno w kinach…

[RECENZJA] „Miłość bogów” Rafał Dębski

Tym, co zawsze mnie cieszyło w prozie Rafała Dębskiego, jest niezwykła umiejętność konstruowania…

Winnetou epoki fantasy
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 16 stycznia 2013

Recenzja konkursowa   John Flanagan Tłum.: Stanisław Kroszczyński Zwiadowcy. Ruiny Gorlanu Wydawca:…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit