Autor: Noam Josephides,
Grafika: Daniel Kutz, Sławomir Folkman,
Tytuł oryginalny: "Generations"
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy REBIS,
Redakcja: Agnieszka Horzowska,
Tłumaczenie: Maciej Szymański,
Typ publikacji: papier,
Premiera: 12 sierpnia 2025
Wydanie: 1
Liczba stron: 528
Format: 13x20 cm
ISBN: 978-83-8338-334-7
Cena: 59.99 PLN
Więcej informacji: Noam Josephides,”Generacje”
Primokracja
Wspólny cele i przetrwanie są dobrymi argumentami dla współdziałania i odpowiedzialności za wspólnotę. Górnolotne i pompatyczne hasło nabiera poważnego i bardzo konkretnego wymiaru, kiedy na pokładzie wielopokoleniowej arki wyprawiasz się do nowego świata. Trwająca dwa wieki podróż statku kolonizacyjnego Thetis jest de facto ucieczką dla przetrwania gatunku, w której potrzeba wiedzy i doświadczeń kompletnie innych niż zdobyte podczas nawet najdłuższych podróży międzyplanetarnych w Układzie Słonecznym. Wszystko i wszyscy na takiej arce muszą działać jak dobrze zestrojony mechanizm, bo Ziemia albo inny ludzki przyczółek w kosmosie nie pomogą w razie potrzeby. Dla mieszkańców arki Ziemi już nie ma i nie będzie, za sobą „musieli zostawić tysiąclecia rozwoju”. Taką arką w powieści „Generacje” Noama Josephidesa jest Thetis.
Skrajna (totalna?) jawność i najwyższa tolerancja zaprojektowane jako ustrój społeczny arki przez Passaidos – architektów misji przetrwania – brzmią jak idealistyczna utopia Thetanii. Spoiwem tej utopii jest merytokracja i równy dostęp do zasobów arki, co ma podkreślać brak systemu wymiany dóbr. W praktyce oznacza to ekonomię z bezpieniężnym środkiem wymiany w postaci kombinacji zdolności, umiejętności, inteligencji i sprawności w działaniu. Jakbyśmy słyszeli echo bezkształtnego ustroju społecznego Chirona w „Najeździe z przeszłości”. Thetania nie jest jednak anarchią, bo ku nowemu początkowi na Gnosis Zeta prowadzi ją wybierany w głosowaniu pierwszy po Bogu Primo, czyli po prostu kapitan. Najważniejszą strukturą tego kosmicznego państewka jest natomiast niemal wszechwładne Archiwum.
Kolonizacja pozaziemskich światów nie jest przedsięwzięciem trudnym ani nawet bardzo trudnym. Jest skrajnie trudna i skomplikowana ponad wszelkie wyobrażenie. Przedsmak tego dają niezbędne po temu technologie i rozwiązania techniczne. Wielopokoleniowej arce trzeba również solidnego pomysłu, jak w podróży do nowego początku mają funkcjonować i żyć przyszli koloniści, żeby nie pogrążyć się w anarchii rozpadu i degeneracji (jak w „Non Stop” Aldissa). Takich pomysłów na zorganizowanie podróżujących przez kosmos osadników fantastyka dostarczyła nam już sporo, bo choćby i w „Obłoku Magellana”, „Zagubionej przyszłości” czy w przywołanym już „Najeździe z przeszłości”. Powieść Josephidesa ma na to swój pomysł cykli pokoleniowych – generacji, obliczony tak, żeby nowy świat Gnosis Zeta ujrzała dziewiąta generacja kolonistów – osadników. Taka cykliczność ma dać arce skuteczność utrzymania spójności prawie czterdziestotysięcznej populacji (tak, arka jest całkiem duża). Generacyjne zarządzanie pokoleniowe ma radykalnie upraszczać zarządzanie wszystkim, czego mieszkańcom arki potrzeba do życia… i nie chodzi tu o przetrwanie w stanie wegetacji. Na Gnosis ma dotrzeć generacja zdrowa fizycznie, umysłowo i społecznie.
Cóż więc może pójść nie tak, jak to wymyślili Passaidos? Przecież technika daje radę nawet przez prawie dwieście lat. Kiedy nie wiadomo, o co chodzi, i nie chodzi o pieniądze, jest wielce prawdopodobnym, że na pierwszy plan wybija się tak zwany czynnik ludzki. Przygotowanie załogowych misji kosmicznych bierze ten czynnik pod uwagę, bo tam, gdzie nikt nie usłyszy twojego krzyku, ludzie są zdani na tę właśnie kosmiczną technikę i przede wszystkim na siebie. Kandydatów do misji wybiera się oczywiście nad wyraz sprawnych fizycznie, ale równie ważne są cechy charakterologiczne: kontrola emocji, sprawność i szybkość działania w rygorze czasowym, analityczna ocena sytuacji i podejmowanie decyzji. Do lat 80. XX wieku takich załogantów rekrutowano wśród pilotów wojskowych (wyjątkiem był Harrison Schmidt – geolog misji Apollo 17), ale od nastania ery promów kosmicznych kandydatów na astronautów pozyskuje się także spośród cywilów. Załoga wielopokoleniowej arki kolonizacyjnej to jednak inny kaliber tego problemu. Tu potrzeba społeczności i organizacji społecznej, a nie supersprawnych jednostek.
W „Generacjach” jakby przypadkowo ujawnia się sprawa z pozoru mało ważna. Zaginął dokument, który powinien był dotrzeć do Primo. To sprawa dla Archiwum i jego wschodzącej gwiazdy, Sandrine z generacji ósmej. Śledztwo, a raczej ustalanie, o co w tej sprawie chodzi, rozwija się tempem raczej nieśpiesznym. Krok po kroku Sandrine zbiera informacje wędrując między pokładami Thetis. Podążając za archiwistką, z wolna zaczynamy dostrzegać kształt intrygi, ale wciąż nie wiemy, co ją napędza i jak się ona rozwinie. Nastroje społeczności Thetis podgrzewają niepokojące zdarzenia przed kolejnymi wyborami Primo i losowanie populacyjne (loteria praw do prokreacji). Ktoś usiłuje manipulować zdarzeniami. W poszukiwaniach nie pomaga irytująca niestabilność emocjonalna bohaterki, wzmagana huśtawką jej nastrojów. Sandrine wciąż rozpamiętuje dramatyczny koniec miłosnego zauroczenia z przeszłości i utratę przez to szansy na dołączenie do sztafety pokoleń. Nawiasem mówiąc, wielokrotnie przewijający się w powieści motyw przedłużania linii genetycznych na wielopokoleniowej Thetis rezonuje naturalistycznie pierwotnym instynktem gatunkowym i nieludzko mechanicznie. Tego odczucia podczas czytania nie łagodzi nawet świadomość oczywistości i konieczności bezwzględnego egzekwowania ścisłej kontroli populacji arki. Sandrine nader często roni łzy jak niedojrzała małolata, ale znajduje w sobie odwagę i energię do podążania ku prawdzie bez kalkulowania ceny takiego uporu.
„Generacje” to powieść z gatunku twardej SF napisana językiem young adult, czyli literatury młodzieżowej, jak to się onegdaj nazywało. Zdecydowanie jednak dorosła i poważna zapisem ułomności ludzkiej, skłonności do intryg i fałszowania historii, egotyzmu i pożądania władzy. Budująca poczuciem obowiązku, uporem i odwagą najmłodszej Głównej Archiwistki, która wie, że po generacji ósmej nadejdzie generacja osadników na Gnosis Zeta.
Tomasz Kokowski
Udany powrót po latach
Tytuł: „Oko jelenia. Sowie zwierciadło” Autor: Andrzej Pilipiuk Wydawca: Fabryka Słów 2015…

Światy Franka Herberta – ciąg dalszy
Frank Herbert dał się poznać, jako twórca jednego z najbardziej oryginalnych uniwersów w literaturze…

[Recenzja] „Muzeum Luster” Luis Montero Manglano
Luis Montero Manglano nie jest świeżynką na polskim rynku wydawniczym. Rebis wydał…















Warszawa
13.11.2025
