Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

[Recenzja] „Jaga” Katarzyna Berenika Miszczuk

Tytuł: "Jaga"
Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk,
Grafika: Agnieszka Zawadka,
Cykl: Kwiat paproci
Wydawnictwo: Wydawnictwo Mięta,
Korekta: Magdalena Jabłonowska,
Lektor: Anna Szawiel,
Typ publikacji: papier, ebook, audiobook,
Premiera: 31 lipca 2024
Wydanie: 4
Liczba stron: 432
Format: 13x20 cm
Oprawa: twarda, miękka,
ISBN: 978-83-68005-39-4
Cena: 49.99 PLN
ISBN (ebook): 978-83-68005-40-0
Cena (ebook): 44.99
ISBN (audiobook): 978-83-68005-41-7
Cena (audiobook): 44.99 PLN
Więcej informacji: Katarzyna Berenika Miszczuk „Jaga”

O czym szepczą szeptuchy?

W życiu recenzenta (może nie każdego, ale niżej podpisanego na pewno) ważny element stanowią rytuały i obyczaje. Owa harda zabobonność świetnie się tematycznie zgrywa z powieścią, o której dziś planuję powiedzieć parę słów, bowiem jest owa, historią przygód młodej szeptuchy z bieszczadzkiego pogranicza, jednak nie o tym jeszcze mowa. Jednym ze świętych obyczajów niżej podpisanego jest całkowita „cisza informacyjna” związana z recenzowanym tytułem. Unikam jakichkolwiek wiadomości zarówno wśród znajomych, jak i w internecie, spoilery są zakazane niczym broń masowej zagłady. Chcę po prostu „wejść cały na biało” pomiędzy okładki i zarówno dać upstrzyć się feerią pięknych słów, jak i dać zabrudzić mroczniejszym klimatem, jeśli takowy występuje.

Powieść „Jaga” Katarzyny Bereniki Miszczuk, która ukazała się całkiem niedawno nakładem wydawnictwa Mięta potraktowałem zatem dokładnie tak, jak mam  w obyczaju, co w jednej kwestii mogłoby jej trochę zaszkodzić, gdy idzie o ocenę. Generalnie będąc ukontentowanym z lektury, pragnąłem bowiem jeden akapit poświęcić na marudzenie, iż zarówno prolog, jak i epilog powieści doczepione są wręcz na siłę, a pewna tajemnicza postać która się w obu tych częściach pojawia jest kompletnie niepotrzebna i wkrada się tam, poprzez pióro autorki, by „kraść” zasłużoną chwałę Jarogniewie, Jagą zwanej. Ów akapit jednak nie powstał, bowiem po zakończeniu lektury dokonałem mojego kolejnego przedrecenzyjnego rytuału, czyli natychmiastowemu wpisaniu książki na półkę „przeczytaną” na pewnym znanym portalu książkowym, który przy wszystkich wadach pozwala dość wygodnie prowadzić kronikę tego co dane było przeczytać.

Dostajemy od autorki historię, która, zdawać się może, jedną z tych jakich jest naprawdę wiele. Młoda dziewczyna po studiach, mająca dość zgiełku miasta, równocześnie bedąca zafascynowana życiem i pracą swojej babci – bieszczadzkiej szeptuchy, dziedziczy nie tylko skromne (a nawet bardziej niż skromne, z powodów, które czytelnik poznaje dość szybko) dziedzictwo materialne babci, ale też  jej… pozycję. Oczywiście zastąpić kogoś takiego nie jest łatwo, bowiem sama wiedza nie wystarcza, a potrzebny jest szacunek i wyrobienie sobie odpowiedniej pozycji w społeczności, a do tego trzeba czasu, szczęścia i czasem… boskich interwencji. Tę historię Miszczuk opisuje nie tylko sprawne i sensownie, ale przede wszystkim tak uroczo, że czytelnik zatapia się szybko w stworzony przez nią świat.

W końcu wyjaśnia się też kwestia prologu i epilogu. Okazuje się bowiem, iż „Jaga” nie jest książką ot taką samodzielną, a jest piątym napisanym tomem cyklu „Kwiat paproci” (równocześnie prequelem głównego wątku), a wspomniana powyżej „tajemnicza” postać, Gosława, jest główną bohaterką całości, toteż jej „wizyta” na kartach „Jagi” okazała się całkowicie uzasadniona. Ucieszyło mnie to niezmiernie, bowiem lektura tej powieści przysporzyła mi wiele przyjemności i uznać ją mogę za wręcz idealną lekturę zarówno na lato, jak i na dłuższe jesienne wieczory dla… wszystkich. Tak bowiem, jak dalej uważam, że my, Polacy wręcz specjalizujemy się w pisaniu powieści pesymistycznych, pełnych mroku, brudu i beznadziei, tak w przypadku książki Miszczuk miałem do czynienia z dziełem z jednej strony lekkim, pełnym humoru, z drugiej zaś nie omijającym poważniejszych tematów, tylko po prostu opisanych mniej cierpiętniczo czy smętnie, a jak uczy angielska szkoła pisania prac historycznych, nawet najpoważniejsze dzieło, oparte na solidnych źródłach, napisać można tak, by czytelnik przewracał każdą kartkę z niecierpliwością, by dowiedzieć się „co dalej”.

Autorce udało się ów efekt osiągnąć, z jednej strony właśnie dzięki wspomnianej przeze mnie warstwie językowej, z drugiej przez znakomity klimat powieści. Rzecz dzieje się w latach siedemdziesiątych, czyli tak jakby PRL na pełnej (tak, wiem, że uniwersum, w którym powieść się rozgrywa ma zdecydowanie inny przebieg dziejów, jednak mi tu akurat o ducha czasów bardziej chodziło niż o konkretny system polityczny) , ale nie oszukujmy się, w owych latach Bieszczady naprawdę niewiele różniły się od „samych siebie” sprzed stu lat, ot troszkę więcej mechanizacji, ciut mniej koni, coś co nie jest ptakiem przeleci nad polami, tyle. Wrzucona w tę żywą kapsułę czasu młoda Jarogniewa, dziewczyna z miasta, która jednak tego miasta nie czuje, a zdecydowanie jej bliżej duchem, ciałem i umysłem do świata jej babci – szeptuchy, zaczyna swoją misję (a w sumie nawet dwie, bo z jednej strony stania się zaakceptowaną i potrzebną częścią społeczności, z drugiej, dowiedzenia się co tak naprawdę stało się z jej babką i kto stoi za wszystkimi dziwnymi wydarzeniami, których Jaga jest świadkiem co i rusz) dosłownie od zera.

No właśnie, pochwalić muszę autorkę za zbudowanie przede wszystkim tytułowej postaci, ta bowiem nie jest drażniącą, agresywną „everymanką” (który to stereotyp ostatnio staje się coraz bardziej popularny robiąc IMHO więcej krzywdy „sprawie kobiecej” niż przysparzając sukcesów) lecz posiadając całe morze swoich własnych wad i zalet, pozwalając czytelnikowi odkrywać je krok po kroku, czasem ze śmiechem, czasem z łezką w oku, okazuje się kwiatem, który rozkwitł na wschodnich rubieżach Rzeczypospolitej. Kwiatem, ale z żelazobetonu, stanowiącym podporę społeczności, która zaufała jej na tyle, by ją zaakceptować. Obok Jagi spotkać możemy całą plejadę postaci drugoplanowych o większym, bądź mniejszym znaczeniu dla fabuły i choć bez wątpienia stoją w cieniu głównej bohaterki, to autorka nie idzie na skróty, lecz stara się każdej z nich nadać indywidualnego rysu, tak był dało się je zapamiętać także dłuższy czas po zakończeniu lektury.  I niekoniecznie każda postać przedstawiona z humorem okazuje się sympatycznym rubasznym pluszakiem, a ta, która wydaje się z początku odpychająca jest taką do końca. Jak w życiu, prawda?

Miszczuk ukazując początki i swoiste „moszczenie się” Jarogniewy w Bielinach, miejscu, które będzie jej do lat prawdziwie późnych (przecież nie napiszę, że do czasów aż będzie bardzo stara, nie jestem samobójcą i szeptusze się nie narażę!) pozostawiła całkiem spore pole do zagospodarowania (a jak możemy dowiedzieć się z książki pole to nader cenna przstrzeń). Ciekaw jestem, czy poza głównym wątkiem Gosławy, dziejącym się, jak rozumiem, współcześnie do naszych czasów ( niestety tej części „Kwiatu paproci” nie miałem jeszcze okazji poznać), autorka zdecyduje się dać jeszcze kolejną szansę Jadze na opowiedzenie o swych młodych latach, by czytelnicy mogli poznać jej przygody, ale też i uczyć się na jej błędach, a niektóre może nawet z lubością powielać? Byłoby naprawdę zacnie. A właśnie, miałem pomarudzić, ale mi się nie udało, to znajdę marudzenie zastępcze – chyba jedyna rzecz, która mi się w „Jadze” mniej podobała, to po raz kolejny ( w sensie u kolejnego autora piszącego fajne rzeczy) wykreowanie postaci ojca rodziny będącego bezdusznym tyranem, ja wiem, że teraz taka moda, ale to się czytając fantastykę en masse robi już trochę nudne, jak u Koontza. Są też na szczęście ukazane postaci pozytywne, zarówno ojców, jak i potencjalnych ojców, więc może choć autorka daje szanse kolejnemu pokoleniu?

Ja zaś Wam „Jagę” polecam, ot choćby jako odskocznię od szarej rzeczywistości, ale taką, która nie jest głupim czytadełkiem, lecz ma w sobie poukrywanych parę fajnych duchowych perełek. Autorce zaś życzę czasu i weny na kolejne zajrzenie w młode lata Jarogniewy.

Piotr Wojnarowicz

Mogą Cię zainteresować

O tym jak zwyczajność potrafi być niezwykła i na odwyrtkę
Bookiety Fahrenheit Crew - 20 stycznia 2013

Dorota Terakowska Samotność bogów Wydawca: Wydawnictwo Literackie 2003 Liczba stron: 263 Cena…

Nieludzie jak ludzie
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 28 marca 2012

Rafał Dębski Wilkozacy. Wilcze prawo Fabryka Słów 2010 Stron: 346 Cena: 34,90…

Banalna osobliwość
Recenzje fantastyczne nimfa bagienna - 25 maja 2015

Tytuł: „Osobliwość” Autor: Dariusz Domagalski Wydawca: Rebis 2015 Stron: 296 Cena: 32,90…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit