Autor: Sequoia Nagamatsu,
Tytuł oryginalny: "How high we go in the dark"
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie,
Redakcja: Aneta Tkaczyk,
Korekta: Justyna Techmańska, Anna Dobosz, Bianka Dziadkiewicz,
Tłumaczenie: Agnieszka Walulik,
Typ publikacji: papier,
Premiera: 25 września 2024
Wydanie: 1
Liczba stron: 400
Format: 14x20 cm
ISBN: 978-83-08-084-915
Cena: 54.90 PLN
Więcej informacji: Sequoia Nagamatsu „Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach”
Pocztówki z czasów zagłady
Podczas czytania literatury pisanej przed przedstawicieli kultur odległych zarówno geograficznie, jak i przede wszystkim (nomen-omen) kulturowo, zapewne niejednokrotnie szukamy nie egzotyki, ale właśnie czegoś wspólnego, jakiegoś pierwiastka ludzkiego, tak podstawowego, że nawet przepuszczonego przez setki czy tysiące lat odmienności, mogącego dalej poruszać czy to nasze umysły, czy też serca. W kraju nad Wisł ostatnimi laty zapanowała moda na literaturę dalekowschodnią, która ożywczym powiewem wdarła się na swojski rynek wydawniczy. Dziś już nie tylko Haruki Murakami, ale i dziesiątki innych autorów potrafią pokazać nam poprzez pracę swoich piór, jak widzą współczesność, jak spoglądają w przyszłość.
Podnieśmy jeszcze do kwadratu stopień skomplikowania pisarskiego pochodzenia – i tak oto staje przed nami Sequoia Nagamatsu, autor japońsko-amerykański, który wychował się na Hawajach i zachodnim wybrzeżu USA, by w dorosłych latach zamieszkać na mroźnej północy Stanów. Ta mieszanka kulturowo-społeczna jest widoczna w jego twórczości, i choć do tej pory napisał dwa zbiory opowiadań, to już jest o nim dość głośno, a skromnym zdaniem niżej podpisanego naprawdę głośno jeszcze się o nim w nadchodzących latach zrobi.
Autor ów, dzięki Wydawnictwu Literackiemu debiutuje właśnie w Polsce książką „Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach”, która przetłumaczona została przez Agnieszkę Walulik. Sam waham się, czy jest to powieść, czy zbiór opowiadań, dlatego też najbliższe mojemu sercu było właśnie tytułowe określenie tej książki „pocztówkami”. Składa się ona bowiem z rozdziałów będących de facto oddzielnymi opowiadaniami, które mają własnych narratorów, a jednocześnie tworzą logiczną całość ułożoną chronologicznie, a niektórzy protagoniści pojawiają się w więcej niż jednej „pocztówce”. Poznajemy historię stworzoną przez Nagamatsu – z jednej strony fantastyczno-naukową, z drugiej jedną z głębszych opowieści o człowieczeństwie z ostatnich lat.
Pisarz stworzył dzieło, które (zapewne, by dotrzeć do jak najliczniejszego czytelnika) nie epatuje skomplikowanym językiem czy pojęciami (zwłaszcza dotyczącymi sfery naukowej książki), które mogłyby być niezrozumiałe czy też utrudniać odbiór. Nieskomplikowany język może nas zmylić: tematyka opowiadań składających na „Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach” jest bardzo poważna, momentami wręcz filozoficzna. I choć doceniam wątki futurologiczne, fantastyczno-naukowe, to autor ujął mnie przede wszystkim niesamowicie bystrym spojrzeniem na ludzkość. Dodatkowo, w dzisiejszych czasach pełnych niepokoju odbijającego się na twórczości literackiej, można u Nagamatsu znaleźć sporą dawkę optymizmu. Oczywiście nie takiego naiwnego, prostego, dziecięcego, ale wypływającego z poważnych przemyśleń, które japońsko-amerykański pisarz ujawnia czynami swoich postaci.
Powodów do niepokoju widzi on oczywiście wiele, choćby to, iż całość zamysłu książki opiera się na dwóch katastrofach. Pierwsza to ta, której zaczątki mamy za oknami, czyli klimatyczna, druga zaś, to potężna epidemia, będącą „córką” pierwszej, uwolniona z topniejących lodów Syberii. Co straszniejsze, pandemia owa bierze na cel praktycznie tylko dzieci. Przyznam uczciwie: nie przypominam sobie tekstu niehistorycznego, który wstrząsnąłby mną równie mocno, co jeden z rozdziałów. Poznajemy w nim historię pewnego wesołego miasteczka mającego tylko jeden cel, polegający na ułatwieniu odejścia śmiertelnie chorym dzieciakom.
Gdzież jest więc ów wspomniany optymizm? Otóż ludzkość, tak strasznie poraniona w przyszłości wykreowanej przez Nagamatsu, nie kładzie się na pryczy w oczekiwaniu ostatecznego końca. Cierpiąc i płacząc, zabiera się do walki z plagą, ograniczania strat, dostosowania się do nowego życia. Jest to ta sama ludzkość, która odkrywała nowe kontynenty i głębiny morskie, a potem stawiała pierwsze kroki na Księżycu. Równocześnie też pełno jest ludzi, którzy sobie nie radzą, przegrywają wojnę z traumą. Słuchając opowieści naszych dziadków z czasów okupacji bądź przyjaciół wracających z frontu wojny na Ukrainie, możemy stwierdzić, że wizja nas wszystkich jako całości, stworzona przez japońsko-amerykańskiego autora, jest do bólu prawdziwa. Dlaczego? Bowiem my jako ludzie potrafimy być równocześnie wielcy i wspaniali, a z drugiej strony mniejsi i obrzydliwsi niż najgorsze robactwo. I dlatego „Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach” jest tak znakomitym dziełem – ponieważ jest lusterkiem, w którym pisarz pozwala się przejrzeć sobie współczesnym.
Słodko-gorzka pigułka pisarskich refleksji opakowana jest w świetną literaturę i naprawdę warto docenić to, jak w kilku-kilkudziesięciostronicowych opowiadaniach Nagamasu pewną ręką tworzy często bardzo mocno pogłębione portrety psychologiczne. Ta cała rzesza protagonistów jest bardzo silnie zindywidualizowana i zapada czytelnikowi w pamięć. Oglądamy na srebrnym ekranie literackim tyle ciekawych postaw, tyle osobowości, które w obliczu ostateczności uzyskują bardzo wyraziste rysy. Jednocześnie cała historia główna jest ciekawa, i chłonąc to, co głębokie, nie tracimy z pola widzenia dobrego „mięsa” science fiction.
Tytułem podsumowania: biorąc do ręki książkę „Jak wysoko zajdziemy w ciemnościach” autorstwa Sequoi Nagamatsu nie spodziewałem się, że trafi mi się taka perła, która z jednej strony dostarczy solidnej dawki rozrywki, z drugiej zaś dosłownie rozerwie mi umysł i serce, tylko po to, by swą mądrością pomóc je pozszywać z powrotem. To, że czytelnik będzie współodczuwał ból i strach postaci, jest oczywiste, jednak prawie równie pewne jest, że dane mu będzie poczuć też całkiem sporo nadziei i dumy. Zachęcam więc do oczyszczenia umysłu i rozkoszowania się lekturą, która jest z pewnością w czołówce najlepszych książek wydanych w Polsce w 2024 roku.
Piotr Wojnarowicz

Morderstwo na Krymie
Przygody detektywa, który detektywem nie jest, czyli Marcin Robert Bigos zwiedza Chersonez Taurydzki i żegluje…

Usain Bolt na Mazowszu
Był taki jeden, który wysforował się do przodu, czyli Agnieszka Chodkowska-Gyurics recenzuje antologię „Gdzieś…

Tam i z powrotem, czyli wiele hałasu o nic
Rafał Górniak „Przekleństwo Rasy” Videograf 2013 cena: 34,90 zł stron: 507 …