Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

[RECENZJA] „Mojra. Przeklęte dzieci Inayari” Agnieszka Kulbat

Tytuł: "Mojra. Przeklęte dzieci Inayari"
Autor: Agnieszka Kulbat,
Grafika: Ina Wong,
Cykl: Mojra
Wydawnictwo: Wydawnictwo Nowa Baśń,
Tłumaczenie: Łukasz Radecki,
Typ publikacji: papier, mobi, epub,
Premiera: 29 kwietnia 2021
Wydanie: 1
Liczba stron: 336
Format: 14,5x20,5 cm
Oprawa: miękka,
ISBN: 9788382030129
Więcej informacji: Agnieszka Kulbat „Mojra. Przeklęte dzieci Inayari”

Zabili go i uciekł

Gdyby Zakon Inayari z powieści Agnieszki Kulbat „Mojra. Przeklęte dzieci Inayari” chciał stworzyć ulotkę turystyczno-reklamową, mogłaby ona brzmieć tak: „Idealne miejsce dla narciarzy, śnieg dosłownie przez cały rok! Co prawda w czasie jednego dnia roztopów morze wyrzuca na brzeg zwłoki, ale nie przejmujcie się, gdy już raz do nas traficie, nie będziecie chcieli nigdy odejść – bo karą za ucieczkę jest śmierć!”.

Dobra… po zastanowieniu ten konkretny damski zakon może nie jest aż tak świetnym miejscem. Chyba że człowiek się tam urodził i w sumie nie zna innego życia ani nie ma specjalnego porównania, bo nigdy nie był na zewnątrz. Jak Rayn, główna bohaterka książki, która naprawdę wolałaby tą bohaterką nie być, tylko ot, żyć jak do tej pory, z dnia na dzień, unikając problemów i konfliktów, o które w zamkniętym zakonie pełnym nerwowych medyczek i skrytobójczyń o przykrótkim loncie nietrudno.

No ale życzeniowość sobie, a rzeczywistość sobie. Wszystko, a głównie święty spokój Rayn, trafia szlag, kiedy na jej stół operacyjny trafia nieznany i ledwo żywy mężczyzna znaleziony pod bramami zakonu, a potem z ledwo żywego robi się martwy. Jednak Rayn nie tak łatwo zniechęcić, więc postanawia poeksperymentować na jeszcze ciepłych zwłokach i zastosować na nich nigdy do tej pory niedziałające runy wskrzeszenia, które akurat tym razem zadziałały. Trudno powiedzieć, kto był tym faktem najbardziej zaskoczony: sama Rayn, która wskrzesiła faceta, choć teoretycznie było to niemożliwe, jej młoda asystentka, która to widziała, czy też sam wskrzeszony, który przez dobre pół książki nie chce uwierzyć, że w sumie to umarł.

 

 

Tak jak się domyślacie, gość typu „zabili go i uciekł” to główny męski bohater książki i wieczna zmora nieszczęsnej Rayn. Ta, nie dość że ma na głowie wskrzeszeńca (i w sumie nie wie, co z tym fantem zrobić), to jeszcze odkrywa, że gość (imieniem Aiden) jest księciem i jednym z synów panującego króla, któremu zakon podlega, i jeśli coś mu się nie spodoba, może zrównać go z ziemią. A na dodatek Aiden nie znalazł się pod zakonem przypadkiem, tylko przybył, by przeprowadzić inspekcję. Kiedy do tego dołożyć fakt, że w laboratorium Zakonu Inayari dzieją się naprawdę makabryczne rzeczy (co oczywiście wychodzi na jaw w najmniej odpowiednim momencie), w połowie książki trup zaczyna słać się gęsto i często, prawdziwymi potworami okazują się bliscy Rayn ludzie, a w ogóle to istnieje przepowiednia, według której to właśnie Aiden ma przynieść Rayn zgubę, robi się naprawdę, naprawdę grubo. I co? I trzeba było go wskrzeszać? A mówili: nekrofilia tak, nekromancja nie… Czy coś podobnego.

„Mojra. Przeklęte dzieci Inayari” to pierwszy tom przygodowego i miejscami dosyć mrocznego fantasy, a jednocześnie debiut Agnieszki Kulbat. I chciałoby się rzec: „Więcej takich debiutów!”. Nawet jeśli są tam drobne niedociągnięcia, całość czyta się lekko i zadziwiająco szybko, świat przedstawiony jest wystarczająco ciekawy, a główne postacie charakterystyczne (a nawet charakterne) i łatwe do polubienia. Dodatkowo pierwszy tom kończy się w takim momencie, by czytelnik miał pewność, że w tomie drugim zobaczymy nieco szerzej świat poza zakonem i może dowiemy się więcej o kwestiach społeczno-politycznych królestwa, a także o Mojrach i Tytanach, swoistych bogach tego świata, którzy teoretycznie nie powinni mieszać się w sprawy śmiertelników, ale w praktyce wsadzają swoje paluchy wszędzie, gdzie się tylko da. Oczywiście głównie w pobliżu Rayn, bo wiadomo, nieszczęścia chodzą parami, a jeden Aiden by nie wystarczył, żeby doprowadzić biedną medyczkę do kompletnego szału. Drugi tom, „Mojra. Żniwa przepowiedni” powinien się zresztą pojawić na rynku już wkrótce – według zapowiedzi pod koniec lutego 2023 – więc możecie się spodziewać kolejnej recenzji z minimalną, jednak nieodzowną dawką spojlerów.

I pamiętajcie, najpierw pytajcie, potem wskrzeszajcie! Czy jakoś tak.

 

Anna Szumacher

Mogą Cię zainteresować

Brudna wojna

Dla Lenny’ego. Byś przeżył nas wszystkich. Ciężko jest się zmierzyć z własną legendą, bo zwykle…

Wilk w owczej skórze
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 16 grudnia 2012

Aneta Jadowska Wilk w owczej skórze Ebook Gavran Fan-dom.pl Stron: 73 Cena: 9…

Poleć to jeszcze raz, Doroto (8)
Bookiety Fahrenheit Crew - 5 czerwca 2014

Didier van Cauwelaert „Po życiu” Jak dobrze wstać, skoro świt… Nie wszyscy podzielają…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit