Autor: Andrzej Sapkowski,
Grafika: Tomasz Piorunowski,
Cykl: Wiedźmin
Wydawnictwo: SuperNowa,
Redakcja: Danuta Górska, Marzena Kłos,
Korekta: Danuta Górska, Marzena Kłos,
Typ publikacji: papier,
Premiera: 29 listopada 2024
Wydanie: 1
Liczba stron: 294
Format: 12x19 cm
Oprawa: miękka,
ISBN: 978-83-7578-207-3
Cena: 65.90 PLN
Więcej informacji: Andrzej Sapkowski „Wiedźmin. Rozdroże kruków”
Przed wyruszeniem w drogę…
W latach 80. XX wieku w Polsce niewiele osób – czy to autorów, czy czytelników – myślało poważnie o fantasy. Prym wiodła fantastyka naukowa, ta „twarda”, jak i socjologiczna, o silnym zacięciu politycznym, lub ewentualnie ta spod znaku Kina Nowej Przygody. Oczywiście, wyobraźnię nadal rozpalały powieści J.R.R. Tolkiena, którego utwory ukazały się na rodzimym rynku jeszcze w latach 60., kiedy ich wręcz niesamowite bogactwo i ponadczasowość wcale nie były tak oczywiste. Co więcej, wydano powieść „Lew, czarownica i stara szafa” C.S. Lewisa, chociaż nastoletnich odbiorców zdecydowanie bardziej interesował Conan Roberta E. Howarda, przede wszystkim za sprawą wielce sprawnych ekranizacji. Aż nadszedł pamiętny rok 1986, „w którym rozmaite znaki na niebie i ziemi zwiastowały jakoweś klęski i nadzwyczajne zdarzenia”, a wraz z nimi przyszedł w końcu grudzień i nowym numer Fantastyki, gdzie zamieszczono opowiadanie „Wiedźmin” Andrzeja Sapkowskiego. I wtedy, co prawda, „koniec świata nie nastąpił. Świat nie zginął i nie spłonął. Przynajmniej nie cały. Ale i tak było wesoło”.
Teraz, niemal czterdzieści lat później, łódzki autor przedstawia kolejną, po dwóch zbiorach opowiadań, pięcioksięgu i jednej powieści, odsłonę przygód swojego ikonicznego bohatera. W „Rozdrożu kruków” Geralt, jeszcze nie z Rivii, wyrusza jako debiutant z Kaer Morhen na szlak. Jak wiadomo z fragmentu „Głosu rozsądku” (z „Ostatniego życzenia”), pierwszy napotkany potwór okazał się nie bestią, przynajmniej nie dosłownie, a człowiekiem, zwykłym i godnym pożałowania zbirem. Całe zdarzenie nie przyniosło wiedźminowi szczególnej chwały, lecz tylko kłopoty. Jak poważne, dopiero się okaże, ponieważ, podobnie jak będzie to mieć miejsce w jego przyszłych losach, przypadkowe spotkanie wplącze Geralta w intrygę wykraczającą poza jednostkowe zdarzenie.
W „Rozdrożu kruków”, umiejscowionym na początku chronologicznej linii fabularnej wszystkich opowieści o Biały Wilku, miłośnicy serii, jak i osoby dopiero rozpoczynające przygodę z literackim Wiedźminem, poznają przyczyny powstania mutantów, zetkną się z młodą kapłanką Nenneke, dowiedzą się, skąd w u Geralta pojawił się przydomek „z Rivii” czy skłonność do nadawania klaczom imienia Płotka, a także, jakie były przyczyny powstania paszkwilu „Monstrum albo wiedźmina opisanie”, i co owa publikacja miała wspólnego z masakrą z roku tysiąc sto dziewięćdziesiątego czwartego. Poza tym w książce zostaje przedstawionych kilka ciekawych postaci, by wymienić tylko te najważniejsze: wiedźmin Preston Holt, agent i przedstawiciel handlowy Timur Voronoff czy wielce elokwentna czarodziejka Vrai Natteravn. Nie można jednak zapominać, że „Rozdroże kruków” to również niepowtarzalny język autora, z jego niepodrabialną melodią i swadą, liczne komentarze do współczesności, zwłaszcza w wymiarze społecznym, humor, złośliwości czy zapadające w pamięć dialogi i mrugnięcia okiem do odbiorców znających pozostałe części serii.
Można zżymać się na osobę Andrzeja Sapkowskiego, medialny wizerunek (hiper)inteligenta, intelektualisty i zarazem szyderczego snoba, wytykającego wszystkim wokół brak oczytania i wiedzy; tak powszechnej, jak i specjalistycznej. Są też tacy, co wyszydzają, że pisze on niemal wyłącznie w konwencji „niewiele wartej” fantasy, czerpiąc z baśni i podań ludowych; z podobnymi zarzutami mierzył się zresztą właściwie przez cały czas Terry Pratchett. „Są i tacy (…), którzy przedkładają owce nad dziewczęta. Cóż, tylko im współczuć, jednym i drugim.” Niemniej jednak niezaprzeczalnym faktem jest, że to za sprawą twórczości Sapkowskiego wydawcy po transformacji systemowej uwierzyli, że polscy autorzy mogą być także interesujący dla rodzimych czytelników, a zalewanie rynku zachodnimi publikacjami, nierzadko wątpliwej jakości, nie jest jedyną drogą do zarobku. A jeśli chodzi o negację przedstawionego świata i stylu, krytyczne uwagi czynią zwłaszcza osoby zazdrosne o osiągnięty sukces, same pozbawione wystarczającego talentu, niemogące tym samym pochwalić się żadnymi szczególnymi osiągnięciami.
Natomiast podstawową wadą nowej książki o Wiedźminie jest jej długość. Nie jest to akurat wyłącznie utyskiwanie na zbyt małą liczbę stron, gdyż niewielkie rozmiary są przyczyną kilku innych, mniej lub bardziej poważnych, mankamentów. Pojawiająca się w pierwszym rozdziale postać dotąd nieznanego wiedźmina Prestona Holta, wydaje się nie do końca wykorzystana. Bohater, zawodowiec jawiący się niczym William „Will” Munny z „Bez przebaczenia”, nie ma szansy ukazać w pełni swojego czy to mrocznego, czy mentorskiego oblicza. W ogóle dość mocno odbiega jego postępowanie od innych wiedźminów, a finałowe zachowanie w jakimś stopniu nawet przeczy całej wcześniej prezentowanej filozofii. Przemiana Geralta: z nieopierzonego i nieco naiwnego młodzieńca, pragnącego nieść pomoc innym w imię idei i ku chwale, w nieco cynicznego, choć nadal wiernego zwykłej, ludzkiej przyzwoitości wojownika, dokonuje się właściwie nie wiadomo dokładnie kiedy i dlaczego. Być może to konsekwencja zleceń, jakie przyjmuje wiedźmin. Ich opisy bardziej przypominają krótkie questy z jakiejś, nie najlepszej chyba, gry, niż rozbudowane i wielowymiarowe historie, znane z wcześniejszych zbiorów Andrzeja Sapkowskiego. Wreszcie, trzeci akt powieści to niespełna pięćdziesiąt stron, w trakcie których akcja pędzi niczym Jaskier uciekający z zamtuza przed Rience’em (zob. „Krew elfów”). Co prawda do gwałtownych zakończeń pisarz już trochę przyzwyczaił swoich czytelników – tak było w „Wieży Jaskółki”, „Żmiji”, „Sezonie burz” czy „Lux perpetua”.
Na raczej negatywną uwagę zasługuje jakość pierwszego dostępnego w końcu listopada wydania. Jakkolwiek estetyczne i pozbawione błędów edytorskich, w miękkiej oprawie przypomina bardziej kieszonkową, na poły broszurową publikację, niż w pełni profesjonalną produkcję. Poczynione przez SuperNową zapowiedzi kolejnych edycji „Rozdroża kruków”, w tym twardej oprawy, mogą nieco rozczarować osoby decydujące się od razu na zakup nowej książki Andrzeja Sapkowskiego, a dbające o jakość swojego księgozbioru.
Nowy wiedźmin nie przyciągnie do siebie rzeszy młodych odbiorców, znających Geralta przede wszystkim z gier CD Projekt Red lub, o zgrozo, serialu wyprodukowanego przez Netflixa. To powieść przeznaczona dla osób znających cykl, aczkolwiek nie jest to dokładnie ten sam wiedźmin, co kiedyś; i nie jest to wynik wyłącznie jego młodszego wieku. Tym razem, zamiast retellingu słowiańskich legend, pisarz opiera się bardziej na Szekspirze. W twórczości Sapkowskiego widać też znak czasów – na przykład, mimo pojawiania się kolejnych kobiecych postaci, charakteryzujących się niewątpliwymi atutami urody, kwestia podbojów erotycznych Geralta jest wyłącznie delikatnie zasugerowana.
Warto pamiętać, że, wedle słów pochodzącego z Łodzi autora, nie jest to ostatnia powieść poświęcona Geraltowi z Rivii. W perspektywie kilku lat ma pojawić się następna, przynajmniej jedna, publikacja. Miejmy nadzieję, że skoro w ciągu dwóch lat powstał trzystustronicowy utwór, to cztery lata pozwolą co najmniej podwoić tę liczbę, a jakość tekstu okaże się jeszcze lepsza. Na tym „koniec mowy. Bo choć, jako mądrze rzecze Eklezjastes, pisaniu wielu ksiąg nie ma końca, kończyć jednak trzeba. Mus taki.”
Maciej Tomczak
W recenzji pojawiają się fragmenty „Ogniem i mieczem” Henryka Sienkiewicza oraz utworów Andrzeja Sapkowskiego: „Granica możliwości”, „Narreturm” i „Lux perpetua”.
Czwarta Planeta od Słońca i inne Długie problemy
Tytuł: „Długi Mars” Autorzy: Stephen Baxter, Terry Pratchett Tłumacz: Piotr W. Cholewa…
Aniołowie na bezdrożach
Co jest siłą, a co słabością twórczości Mai Lidii Kossakowskiej? Agnieszka Chodkowska-Gyurics dzieli się wrażeniami…
Zaginiona przeszłość
Uważaj, o co prosisz, bo możesz to dostać… Nefas poprosił i nie bardzo może sobie poradzić z tym, co otrzymał.…