Autor: Piotr Abramik,
Grafika: Mateusz Michalski,
Wydawnictwo: Piotr Abramik,
Redakcja: Ewa Białołęcka, Andrzej Andrzejewski, Hakas,
Korekta: Anna Kuźniacka, Jolanta Koszałka, Krzysztof Kapuściński, Stanisław Adamski,
Typ publikacji: papier,
Premiera: 5 maja 2023
Wydanie: 2
Liczba stron: 332
ISBN: 978-83-966565-2-0
Więcej informacji: Piotr Abramik „Stalker. Długi Rajd”
Bardzo dziki wschód
Katastrofa w Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej była największym tego typu wypadkiem w dotychczasowej historii atomistyki. Przeprowadzona akcja ratunkowa oraz konieczność zabezpieczenia bloków reaktora w betonowym sarkofagu poważnie obciążyły budżet znajdującego się i tak na skraju finansowej zapaści Związku Radzieckiego, a w opinii niektórych przyczyniły się do jego ostatecznego upadku. Utworzona wokół dawnej elektrowni strefa wykluczenia stała źródłem najpierw niemal skrajnego przerażenia, a niedługo później równie ekstremalnej fascynacji, czego najlepszym przejawem są zorganizowane (i nie tylko) wycieczki pozwalające przemierzać opuszczone i w jakimś stopniu skażone promieniowaniem tereny. Katastrofa i jej konsekwencje do dzisiaj oddziałują na wyobraźnię zwykłych ludzi oraz różnego rodzaju twórców.
Najbardziej znanym uniwersum, odwołującym się do tragicznych wydarzeń z końca lat 80. XX wieku, ale też bazującym na motywach książki „Piknik na skraju drogi” Arkadija i Borysa Strugackich, jest S.T.A.L.K.E.R. W nim wybuch reaktora przyczynił się do powstania wykraczającej poza ludzkie wyobrażenie i pojmowanie Zony, gdzie pojawiły się najróżniejsze anomalie – od atmosferycznych, poprzez roślinne, na zwierzęcych kończąc. S.T.A.L.K.E.R. był najpierw wyłącznie serią gier komputerowych, lecz później powstały równie popularne opowiadania oraz powieści. W tę właśnie fantastyczną rzeczywistość wpisuje się książka Piotra Abramika „Stalker. Długi rajd”.
Jej głównym bohaterem jest doktor Tomasz Kwiatkowski, botanik pracujący w Międzynarodowym Mobilnym Laboratorium Badawczym. Ze względu na napięcie związane z pracą w Zonie, serię tragicznych wypadków jakie spotkały jego współpracowników, a także – a może przede wszystkim – osobisty dramat, protagonista nie jest w najlepszym stanie psychicznym. Nie popada co prawda w depresję, lecz raczej w manię, a jego obsesją staje się dokończenie badań partnerki, Weroniki. To pragnienie sprawia, że pewnego dnia w wyniku splotu kilku przypadkowych wydarzeń wyrusza wbrew przełożonym w głąb Strefy, towarzysząc tajemniczemu stalkerowi, noszącemu miano Łowcy.
To oczywiście dopiero początek rozgrywających się w ciągu niespełna tygodnia przygód doktora Kwiatkowskiego. Naukowiec, przemierzając Zonę, przyjmuje pseudonim Sos, a na swej drodze spotyka jeszcze wiele innych mniej lub bardziej przyjaznych postaci i poznaje, niekiedy z bardzo bliskiej perspektywy, (nie)naturalne środowisko Czarnobylskiej Strefy Zamkniętej. W związku z tym „Stalker. Długi rajd” jest powieścią przygodową, w której co prawda trup może nie ściele się gęsto, lecz sama akcja jest wciągająca, a sceny dynamiczne, wypełnione wieloma intrygującymi zdarzeniami.
Wyłaniający się z opisów obraz Zony jest dość niepokojący, ale zarazem na pewno nie przeraża ani też nie wzbudza szczególnej grozy. Stwory czy nienaturalne obiekty, świadczące dobrze o imaginacji autora, są przedstawiane jako wyjątkowo niebezpieczne. W najlepszym wypadku kontakt z nimi grozi trwałym uszczerbkiem na zdrowiu, w najgorszym stanowi śmiertelne zagrożenie, chociaż niekoniecznie oznacza to definitywne odebranie życia, bowiem równie dobrze człowiek może zmienić się w bezmyślną, przypominającą zombie istotę. Zarazem, mimo tych wszystkich zabójczych okoliczności przyrody, bohaterowie pomyślnie i bez większego szwanku wychodzą z niemal każdej opresji, co trochę przeczy przedstawianemu charakterowi miejsca.
Dzieje się tak dlatego, że pojawia się bardzo wiele sprzyjających sytuacji. Na przykład jeśli wędrowcy potrzebują odpocząć w spokojnym i bezpiecznym miejscu, nagle szczęśliwie na ich drodze znajduje się ZiŁ. Gdy konieczne jest przeprawienie się przez niosącą ze sobą nieznane zagrożenie rzekę, niedaleko leży powalony pień. Można w jakimś stopniu tłumaczyć to oczywiście doświadczeniem stalkerów, którzy, eksplorując Zonę, mają wyznaczone określone punkty zapewniające im niezbędne schronienie. Niemniej jednak w pewnym momencie staje się to już nieco może nie tyle nużące, co na pewno mało zaskakujące.
Ale nic to, gdy ma się do czynienia z tak ciekawymi bohaterami noszącymi dość frapujące pseudonimy – Sos, Łowca, Smar, Maks, Nika, Kac, by wymienić tylko kilka najważniejszych. Co prawda podział na złych i dobrych jest jasny i klarowny, ale nie przekłada się to na ich jednowymiarową czy nazbyt prostą konstrukcję. Motywy działania postaci wydają się całkiem złożone. Właściwie sytuacja każdej drugoplanowej osoby występującej na stronach powieści zostaje w jakimś stopniu pogłębiona, dzięki czemu jej indywidualna historia, jak i cała opowieść, nabierają większej wiarygodności.
Interesującym zabiegiem, chociaż chyba nie do końca w pełni wykorzystanym, jest poprowadzenie narracji z dwóch punktów widzenia. W pierwszym czytelnik śledzi losy doktora Kwiatkowskiego i jego towarzyszy, drugim uwaga skupiona jest na głównym antagoniście, Smarze, a narracja przyjmuje postać pierwszoosobowej relacji. Dzięki temu czytelnik ma pełen obraz rozgrywających się wydarzeń i zdaje sobie sprawę, z czym będą musieli zmierzyć się zarówno protagoniści, jak i antagoniści.
Poza wspomnianym powyżej irracjonalnie sprzyjającym bohaterom losem, największy zarzut można mieć do przeobrażenia doktora Kwiatkowskiego. Co prawda nie reprezentuje on postaci typowego naukowca pracującego wyłącznie zza biurka. We wspomnieniach pojawia się również jego na poły sportowe zacięcie, zatem nie jest zupełnie pozbawiony pewnych umiejętności wykraczających poza przeciętne doświadczenie. Natomiast właściwie niemal całkowita zmiana oblicza Tomasza, zwłaszcza zachowanie w finałowym pojedynku, jest prostu nieprawdopodobna, nawet jeśli bierze się pod uwagę fantastyczny i awanturniczy charakter powieści.
Z drugiej strony, nie powinno się mieć aż tak dużych pretensji czy oczekiwań względem książki Piotra Abramika. Autor nie miał raczej aspiracji do napisania nowego „Niezwyciężonego” czy „Wiecznej wojny”. Jednak mimo to „Stalker. Długi rajd” zapewnia całkiem przyjemną rozrywkę na zupełnie przyzwoitym poziomie, czy to koncepcyjnym czy literackim. Można powiedzieć, że jest niejako beletrystycznym odpowiednikiem kina akcji z lat 80. XX wieku.
Czarnobylska Strefa Wykluczenia dalej istnieje i ma się dobrze, zwłaszcza jeśli chodzi o lokalną florę i faunę. Na szczęście promieniowanie nie doprowadziło do sytuacji prezentowanych w różnych utworach fantastycznych, chociaż nie wiadomo jeszcze, co może się wydarzyć, biorąc pod uwagę nieubłaganie dobiegający końca czas trwałości betonowego sarkofagu. W każdym razie dobrze, że Strefa nie znika, tak jak na przykład Kłomino, ponieważ pozostaje świadectwem działalności człowieka – w tym przede wszystkim jego głupoty.
Maciej Tomczak
Przygoda dla całej rodziny
Od dłuższego czasu obserwuję walkę między nowym, czyli e-bookami, i starym, czyli książkami tradycyjnymi.…
Tajemnice Barbarossy
Tytuł: „Czerwiec 1941. Ostateczna diagnoza” Autor: Mark Sołonin Tłumacz: Anna Pawłowska Wydawca:…
[Recenzja] „Czerń nie zapomina” Agnieszka Hałas
RedNacz podsumowuje swoją przygodę z pięcioksięgiem „Teatru Węży”, a przede wszystkim -…