Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

O wstydliwych uzależnieniach

Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 20 października 2012

Philip K. Dick

Przez ciemne zwierciadło

Tłum.: Tomasz Jabłoński

Wydawca: Rebis 2012

Stron: 376

Cena: 49,90 zł

 

 

Być może nie wykażę się przesadną oryginalnością, ale po lekturze powieści Philipa K. Dicka „Przez ciemne zwierciadło” westchnęłam z cicha, a w głowie pojawiła mi się myśl: „Ta książka jest chora”…

         I myśl ta ubawiła mnie ogromnie, lecz smutny był to śmiech. Bo może chora nie jest książka – i nawet nie jej autor. Może to opisywane przez niego społeczeństwo cierpi na nieuleczalną dolegliwość, którą jednocześnie kocha i brzydzi się nią, nie chce się jej pozbyć i zarazem bardzo pragnie ją pokonać? I wcale, ale to wcale nie chodzi mi tu o narkotyki.

         Wszyscy mamy swoje fiksacje – ukochane, obrzydliwe i pilnie skrywane. Dla jednych będzie to alkohol, dla innych zdjęcia małych dziewczynek, dla jeszcze innych roszczeniowa postawa wobec świata, polegająca na wyciąganiu ręki i wrzeszczeniu „daj!”. Są wśród nas tacy, którzy potrafią spędzać długie godziny przed ekranem, szlachtując nieistniejące cyfrowe potwory. Dla Dicka fiksacją były narkotyki. Każdy, kto nie ma mózgu w rozmiarze XXS, doskonale wie, że droga obsesji to droga w przepaść. Obiecuje sobie, że zwalczy niezdrową namiętność, z całą pewnością, ze wszystkich sił. Ale jeszcze nie teraz, nie dziś. Jutro. W przyszłym tygodniu. Za miesiąc. Od nowego roku.

         I zsuwa się w przepaść coraz głębiej.

         Rozdwojony Bob Arctor, który sam na siebie donosi, sam się śledzi i samotnie zmierza ku upadkowi, jest postacią patetyczną i w tym patetyzmie żałosną. Doświadcza pokus, jak każdy z nas, i ulega im, być może nawet w dobrej wierze. Ćpa, lecz narkotyki są tu tylko symbolem. Narkotycznych właściwości rozmaitych zjawisk doświadczamy codziennie na własnej skórze, czy będzie to pijaństwo, obżarstwo, hedonizm lub egoizm. Wszelki nadmiar prowadzi do przesytu, a ten do jeszcze większego pragnienia. I tak każdy z nas, podobnie jak bohater powieści Dicka, staje się ofiarą wynaturzonego ciągu Fibonacciego, kiedy to nie sposób zaspokoić zmysłów, bo apetyt rośnie w miarę jedzenia, a ego woła o wciąż więcej i więcej.

         Tak jak bohater powieści jesteśmy tylko ludźmi, ze wszystkimi słabościami ludzkiego gatunku. Dzieje Boba Arctora są dowodem na to, że jeśli uwikłamy się w sieć obsesji, jeśli zaczniemy je po cichu pielęgnować, będziemy towarzyszyć nieszczęsnemu narkomanowi na drodze zagłady. Warunki do wstąpienia na tę ścieżkę ma każdy z nas, i wcale nie trzeba nam narkotyków jako takich.

         Mam wrażenie, że „Przez ciemne zwierciadło” jest przestrogą. Przede wszystkim przed obsesjami, brakiem równowagi i samokontroli. Przed odkładaniem na później, bagatelizowaniem i lekceważeniem. Przygnębiająca to książka i ponure ma zakończenie, ale jeśli pragnie się zrozumienia pewnych kwestii, czasem trzeba mocno uderzyć głową w ścianę. Pomimo że boli.

         Zachęcam do lektury, bo warto. A jeszcze bardziej do refleksji – bo mogą stać się użyteczne. Choć mam nadzieję, że takich czytelników, którym się przydadzą, będzie jak najmniej.

 

Hanna Fronczak




Pobierz tekst:

Mogą Cię zainteresować

Na bani i na kacu…
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 4 października 2012

Kareta Wrocławski (Eugeniusz Dębski, Andrzej Drzewiński, Adam Cebula, Piotr Surmiak) Upalna zima…

Białe święta

Święta minęły, a wraz z nimi dylematy, jaki by tu kupić prezent.…

Blaski i nędze życia Ekumeny
Recenzje fantastyczne nimfa bagienna - 13 stycznia 2016

Ursuli LeGuin wielbicielom fantastyki przedstawiać nie trzeba. Jeśli o mnie chodzi, autorka…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit