Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Brudna wojna

Dla Lenny’ego. Byś przeżył nas wszystkich.
Ciężko jest się zmierzyć z własną legendą, bo zwykle się z nią przegrywa. Przed takim zadaniem stanął Marcin Sergiusz Przybyłek. Ten utalentowany i płodny autor odważył się stanąć w szranki z podwójnym wzywaniem. Mam na myśli jego najnowszą książkę „Orzeł Biały 2”, wydaną nakładem Rebisu.
Tak, proszę państwa. Dostaliśmy do rąk drugi tom opowiadający o heroicznej walce ostatnich (chyba) ludzi z Engelsami.
Jeśli pamiętacie, co się stało w pierwszym tomie, to nie będę streszczał, o czym właściwi ta historia jest. Nie lubię zdradzać fabuły. Ci, którzy czytali, wiedzą, a reszta niech żałuje. Po prostu musicie sami dowiedzieć się, o co mi chodzi.
A o co chodziło z tym podwójnym wyzwaniem?
Najpierw to łatwiejsze: drugi tom dzieje się nie w Niemczech, ale na naszych dawnych Kresach Wschodnich. Te tereny, odebrane nam po II wojnie światowej, nadal są obiektem westchnień wielu Polaków. Autor trochę nam osładza tęsknotę, wysyłając na te tereny specgrupę. Jednocześnie wprowadza do fabuły grono fanatyków, którzy, nie patrząc na okoliczności, chcą Kresy odzyskać.
Drugie wyzwanie było trudniejsze: chodziło o powtórzenie własnego sukcesu, jakim okazała się poprzednia część. Bo – przyznajmy szczerze – dla większości pisarzy zachowanie uroku pierwszego, bardzo udanego tomu, to problem. Zwykle w drugiej części poziom leci w dół. Czy Przybyłkowi udało się uniknąć tego błędu?
Moim zdaniem owszem. Bo zrobił coś, czego nie można było spodziewać się po części pierwszej. Mianowicie nie było czarno-białego konfliktu, jaki mieliśmy w poprzedniej książce, tym razem Marcin go „pobrudził”.
Nie ma już: „My, ludzie, to dobre chłopaki (i dziewczyny), a Engelsi to ci źli”. O, tak dobrze tu nie ma!
Tym razem mamy po obu stronach i dobrych, i złych. Myślę, że to genialna rzecz, bo urealnia opowieść. Bo czy w życiu mamy tylko całkiem dobrych i całkiem złych? Takie postawienie sprawy to dla mnie wielki plus.
Czy podobnych atrakcji jest więcej? Oczywiście!
Chodzi mi o sam pomysł na Engelsów wschodnich. Są to istoty, które nie tylko da się lubić, ale i czasem ich szkoda. Żyją sobie w swym świecie, zupełnie nie przejmując się ludźmi. Bo w sumie i po co? Mają swoją brutalną kulturę i rozrywki. Tu przyznaję, że było mi smutno, kiedy jedna Engelsówna zginęła. Było mi jej autentycznie żal. Po naszej (ludzkiej) stronie też byli tacy, których żałowałem. Chodzi mi o starych i schorowanych ludzi. Bo oni zazdrościcli Engelsom, chcieli żyć długo i w zdrowiu. Tylko czy to warte poświęcenia człowieczeństwa? To ciężkie pytanie, na które nie ma jednoznacznej odpowiedzi… łatwo jest na nie odpowiedzieć tylko wtedy, gdy jest się młodym i zdrowym.
W tym tomie szkoda nie tylko umierających ludzi, lecz i niektórych Engelsów. Wojna, na początku tak prosta, robi się nie całkiem jednoznaczna. Bo czy Twierdza Polska ma prawo podbijać i niszczyć nową kulturę? Czy nie lepiej żyć sobie cichutko, ewentualnie zwalczać tę agresywną część populacji zielonych, a resztę zostawić w spokoju? Takich pytań po lekturze nasuwa się wiele. Co nie zmienia faktu, że książka ma także akcenty humorystyczne. Nie zdradzę ich, bo po co psuć wam zabawę?
Znajdzie się coś na ząb i dla tych, którzy lubią porządne bitwy i rozwałkę. Autor nie zapomniał o nich, i to w najlepszym stylu. Bo mamy powtórkę wojny – a jakże! – z 1920 roku. Tylko w nowocześniejszym wydaniu… ale za to jakim! Jest co poczytać. Oj, to jest majstersztyk.
A jakieś minusy ? Są, ale tylko dlatego mogę je wskazać, że jestem uparty i znam część ludzi, których personaliów użył Marcin Przybyłek. Powtórzył niektóre imiona i nazwiska. Są tu dwie postacie, które pojawiają się znowu, ale w innych rolach. Tymczasem jedna została zjedzona, a druga odleciała w siną dal w tomie poprzednim.
To dla mnie jedyny minus oprócz czekania na następną część. Mało ich, i wiem, że na upartego można znaleźć więcej. Tylko po co? Gdy zabawa jest dobra, można czasem przymknąć oczy na drobne niedoskonałości. Przecież Orzeł Biały to fikcja. Ne traktujmy jej śmiertelnie poważnie, bo to popsuje zabawę. Miało się miło i przyjemnie czytać? Czytało się. To się autorowi udało.
Może coś o wydaniu? Cudowna okładka nie pokazuje nam w sumie nic. Żeby ją zrozumieć, trzeba przeczytać. Szkoda, że jest miękka, a nie twarda, ale wiem, że to by podniosło cenę. Acha! Już na pierwszej stronie Dramatis Personae występuje błąd. Ale poza tym jest bardzo dobrze.
Czas na drobne podsumowanie.
Marcin Przybyłek wygrał ze swoją legendą. Powtórzył sukces części pierwszej a nawet lekko go przeskoczył, bo z rozrywkowej książki powoli tworzy epicki, realny świat, który zaczyna żyć własnym życiem.
To powinna być cała rekomendacja. Tym razem nie dostaliśmy tylko zabawnej historii, gdzie co chwila wybuchamy śmiechem. W „Orle Białym 2” jest czas na zadumę i na śmiech. Tak wyrównanej powieści dawno już nie czytałem. Z czarno-białego zrobił się świat szaro-zielony.
Czytajcie i sami sprawdźcie. Nie będzie to strata czasu, a fascynująca przygoda, która na długi czas wciągnie was w cudowny świat ludzi i Engelsów.
Za Twierdzę! Za Engelsów! Do księgarń! Hurraaa!!! Whaaaa!!!!

Konrad „Khorne_S” Fit

Tytuł: „Orzeł Biały 2”
Autor: Marcin Sergiusz Przybyłek
Wydawca: Rebis 2017
Stron: 800
Cena: 44,90 zł




Pobierz tekst:

Mogą Cię zainteresować

Z pamiętnika książkoholiczki
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 29 sierpnia 2013

Jo Walton Wśród obcych Tłum. Izabela Miksza, Marek S. Nowowiejski Wydawnictwo: Akurat,…

Bookiet detektywistyczny z mocną nutą szaleństwa
Bookiety nimfa bagienna - 7 czerwca 2014

Tytuł: „Detektyw Monk w rozterce” Autor: Lee Goldberg Tłumacz: Paweł Laskowicz Wydawca: Rebis…

[RECENZJA] „Odbiorę ci wszystko” Ruth Lillegraven
Bookiety Edyta Szewczuk - 15 maja 2019

Podczas lektury czytelnik niejednokrotnie zadaje sobie pytanie, czy można usprawiedliwić odebranie życia…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit