Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Płomień wolności

Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 28 marca 2012

weber flint bitwa o torchDavid Weber, Eric Flint

Bitwa o Torch (Torch of Freedom)

Tłum.: Jarosław Kotarski

Rebis, 2010

Stron: 586

Cena: 37,90 zł

 

Muszę się przyznać, że moja opinia o Davidzie Weberze nieco się w ostatnim czasie zmieniła. Żeby nie było jednak wątpliwości, już wcześniej ceniłem autora za to, co w sposób dla siebie charakterystyczny realizował w swoich książkach. Kto się z Weberem (w ogólności) oraz z cyklem o Honor Harrington (w szczególności) zetknął, ten zapewne wie, o co chodzi.

Rozpoczynając „Bitwę o Torch”nie zrażałem się faktem, że nie czytałem powieści ją poprzedzających, bo wiedziałem już z doświadczenia, że nie jest to konieczne. Wszystkie części cyklu, jakie miałem okazję czytać, trafiały w moje ręce w kolejności przypadkowej i nie stanowiło to żadnego problemu, Weber ma bowiem zwyczaj zamieszczać w każdej książce pewne odnośniki i skrótowe informacje o wydarzeniach ją poprzedzających, a robi to w sposób nienatarczywy i niezbyt rozwlekły, za to dość treściwy. Tym większym więc dla mnie zaskoczeniem było, gdy pierwsze partie „Bitwy…” zalały mnie potokiem informacji o nieznanych mi postaciach oraz wniosków dotyczących nieznanych mi wydarzeń. W miarę wgłębiania się w książkę wszystko stało się jasne i wiadome, ale pozostał pewien niesmak, a nawet niedosyt, bo wiele szczegółów nadal pozostawało nieznanych. Chcąc nie chcąc, poczułem się zobowiązany sięgnąć po pozostałe pozycje, które razem z „Bitwą…” powszechnie uznawane są (również przez autora) za wątki poboczne cyklu, czyli „Królową niewolników”, „Cień Saganami” oraz „Zarzewie wojny”.

Dotychczasowe pozycje cyklu skupiały się na konflikcie operetkowo brytyjskiego Królestwa Manticore z Ludową Republiką Haven (i jej odludowionym następcą), pozostała zaś część galaktyki i istniejące tam państwa pozostawały na uboczu zainteresowań autora. I nagle uwaga Webera (i co za tym idzie – czytelników) przenosi się na zupełnie nowe obszary, wątki poboczne wprowadzają nas w szerszą perspektywę i przenoszą akcenty. Poznajemy lepiej galaktykę i ścierające się w niej siły, przyzwyczajamy się do nowych bohaterów, bo Honor Harrington pojawia się jedynie incydentalnie, poznajemy wydarzenia z różnej perspektywy, gdyż akcja kolejnych powieści nie toczy się już chronologicznie, jak dotychczas, a bardziej symultanicznie. Wątek poboczny wyrasta coraz bardziej i ma szansę niebawem stać się wątkiem głównym, można powiedzieć, że cała dotychczasowa układanka – wojna Manticore z Haven – staje się tylko częścią nowej, większej układanki. Właśnie to spowodowało modyfikację mojej opinii o cyklu i jego autorze.

SamaBitwa o Torch”jest bezpośrednią kontynuacją „Królowej niewolników” i szczerze radzę czytać je, z wyżej wskazanych powodów, dokładnie w tej kolejności. Te dwie pozycje stanowią swoisty „podcykl” i różnią się nieco od całej sagi, zresztą zgodnie z zamierzeniami autora – o czym można przeczytać w przedmowie do „Zarzewia wojny”. Różnią się przede wszystkim tym, że w całym cyklu największym zainteresowaniem Webera cieszy się militarny aspekt historii, choć oczywiście nie brakuje w nim działań dyplomatycznych, wywiadowczych, aspektów ekonomicznych czy społecznych, natomiast w tych dwóch pozycjach autor stawia na szpiegostwo i wywiad. Jest to szczególnie widoczne w „Królowej…”, gdzie nie ma żadnej, typowej dla reszty książek, bitwy w przestrzeni kosmicznej, ale i również w „Bitwie o Torch”, gdzie taka bitwa faktycznie pojawia się i w treści, i w tytule (tylko polskim, jej tytuł oryginalny to „Torch of Freedom”), ale ma znaczenie bardziej drugorzędne. Specyficzna jest również fabuła, choć dzieje się w tym samym czasie i uzupełnia wydarzenia z reszty cyklu. Natomiast wyjąwszy wskazane różnice, zarówno „Królowa niewolników”, jak i „Bitwa o Torch” żadnego specjalnego zaskoczenia czytelnikowi serii nie zgotują. Przy tym zaznaczam, że nie uważam tego za minus, bo kto polubił specyficzny styl i fabułę a la Weber, ten znajdzie w obu pozycjach dokładnie to, czego oczekiwał. A komu już wcześniej Weber do gustu nie przypadł, ten po te książki i tak zapewne nie sięgnie.

Daniel Ostrowski

 




Pobierz tekst:

Mogą Cię zainteresować

Od astrologii do fizyki

Są książki, którym już za sam fakt zaistnienia należy się pozytywna recenzja. Do takich pozycji należą…

Red Shoehart przewraca się w grobie
Recenzje fantastyczne nimfa bagienna - 17 kwietnia 2015

Tytuł: „Sztywny” Autor: Michał Gołkowski Wydawca: Fabryka Słów 2015 Stron: 400 Cena:…

Achaja po włosku
Recenzje fantastyczne Fahrenheit Crew - 26 stycznia 2013

Licia Troisi Królestwa Nashiry. Marzenie Talithy Tłum.: Katarzyna Kolasa-Garibotto Zielona Sowa 2012…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit