Nie byłoby mnie tu gdyby nie całkiem sporo osób:
- Mama, za której sprawą moimi pierwszymi „poważniejszymi” (a więc nie licząc grzechotek i przytulanek) zabawkami były klocki LEGO z serii „Kosmos”, dość spora figura E.T. i zdalnie sterowany model Łunochoda.
- Ulubiona współpracownica tejże mamy, która podarowała mi na bardzo wczesne urodziny książkę „Polak melduje z Kosmosu” (o Hermaszewskim, ale przecież z SF się splata).
- Ciotka, u której na półce znalazłem „Eden” Lema i antologię zawierającą opowiadanie „Test” (o Pirxie).
- Maciej Parowski, który na łamach „Małej Fantastyki” skutecznie zachwalił mi filmy z cyklu „Odyseja Kosmiczna” (a znacznie później opublikował w „NF” moje pierwsze opowiadanie).
- Gene Roddenberry, który nakręcił „Star Trek TNG” (i jakaś anonimowa osoba z TVP, która serial ów do Polski sprowadziła).
- Stanisław Lem i Marek Oramus, których surowe recenzje kształtowały mój fantastyczny gust.
- Andrzej Ziemiański i Eugeniusz Dębski, bo bez nich – po prostu – nie byłoby „Fahrenheita”.
- Łukasz „Czarek” Czerski (dziś główny meteorolog w Samodzielnym Laboratoriom Czasu i Częstotliwości w Głównym Urzędzie Miar), który wciągnął mnie do czynnego fandomu.
- Wreszcie Adam Cebula i A.Mason, którzy przekonali mnie czy też ośmielili bym zaczął tu publikować.
I tak to dzięki całej armii ;) wspomnianych dziś z wdzięcznością ludzi, jestem tu i mogę publikować na łamach najstarszego sieciowego periodyku o SF&F w Polsce.
Spytacie czemu tak mało tu o „Fahrenheicie”? Bo wciąż jestem w RedAkcji nowy i mogę tylko – analizując przyczyny jak lemowski Kouska – opowiedzieć o drodze, która mnie tu zaprowadziła. Dodając jeszcze, iż czytałem „F.” prawie od początku, czyli od wczesnych lat ’00, i miał spory wpływ na to jak kształtowała się moja lista lektur (gdyby nie „Baron” np. nie odkryłbym Reynoldsa, a znów za sprawą nieodżałowanego Packa sięgnąłem po Morgana).
Zaś spokojny, choć nieraz pełen błyskotliwych przekomarzanek, klimat Forum Fahrenheita stanowił silny magnes, by wsiąknąć w tę właśnie fandomową grupę (możliwość spotkania tam Autorów, z którymi stykałem się dotąd tylko jako czytelnik, też swoje dołożyła).
Juliusz „Q” Mróz
Pobierz tekst:

Wesołych świąt!
Drodzy i jedyni tacy Czytelnicy! Życzymy Wam dużo, dużo książek po choinkę oraz zdrowia, szczęścia…

Fahrenheit nr 34
FAHRENHEIT NR 34 01-2004 DZIAŁY STAŁE OKŁADKA SPIS TREŚCI 451 FAHRENHEITA – Tomasz…

Juliusz „Q” Mróz – „Larry Newark meets Raolo Benatti”
Winda orbitalna pnie się po fullerenowej nitce. Słynny hacker i ochroniarz (wręcz go uprowadzający do najpotężniejszego…