Mapa Ukrainy
ISSN: 2658-2740

Furiosa – recenzowanie recenzji (3)

Felietony Adam Cebula - 23 października 2024

Pisanie o fantastyce od zawsze gnębi ten problem: recenzenci wychodzą z założenia, że właśnie, żadnego problemu nie ma. To nieważna rozrywka dla ludu, to nie wymaga dla zrozumienia żadnej wiedzy. Kiedyś brakowało głównie tej ścisłej. Niestety utwór typu wczesnej Sci-fi zwykle był ekhem… ufundowany(?) na jakiejś sztuczce czy to inżynierskiej, czy z obszaru nauk podstawowych, ale ściśle ścisłych. Zwłaszcza gdy chodziło o wiedzę inżynierską krytycy się rozkładali. Dziś dochodzi zupełna nieznajomość historii gatunku.

Na przestrzeni ledwie kilkudziesięciu lat gatunek obrósł w dorobek, okrzepł i stał się poważną dziedziną biznesu i – zgódźmy się – jakiejś kultury. Ale recenzent widzi „Życia krąg albo wieczne koło popkultury”. Żeby nie było, że sci-fi to kultura.

Czemu recenzenci, odkąd pamiętam, nie potrafią sobie dać rady i ze sci-fi, i jej wszelkimi klonami? Nie piszą o rzeczach podstawowych, a na przykład o zupełnie nieważnych wypisują że efektem gatunku są „…przetrącone arcydzieła, w których pierwotną czystość konceptu złożono na ołtarzu tzw. worldbuildingu.” Za wikipedią: „One of the earliest examples of a fictional world is Dante’s Divine Comedy, with the BBC’s Dante 2021 series describing it as »the first virtual reality«”.

Czyli mamy bardzo dobre alibi. Ja wiem, co autor chciał powiedzieć, ale powiedział coś innego. Autora recki wkurza, że w środowisku fanowskich do tradycji weszło bawienie się światem przedstawionym. Stał się on zabawką samą w sobie. Konwentowa hołota ma czelność i tworzyć fanfiki i odgrywać scenki, przebierać się za postaci i tworzyć własne wersje fabuły, co przecież dozwolone jest tylko namaszczonym przez muzy, czyli krytyków, twórcom. Zgroza! Zgroza, że w grach wykonanych na podstawie powieści można wypróbować własne wersje wydarzeń. Fabuła zeszła na dalszy plan, ważniejsze stały się wymyślone postaci i świat.

Przytoczyłem dwie recki, ale przeczytałem kilkanaście i nie tylko nie trafiłem na tu kluczowe słówko „punk”, ale nikt nie odważył się powiedzieć tego, o co najbardziej chodzi: czy „będzie pan zadowolony”. Jeśli idziemy na coś w stylu „Furiosa” to – o ile mamy dość równo pod kopułą – nie oczekujemy katharsis, ale chcemy się dobrze bawić. Ależ tak, na podstawie znanych mi okruchów jestem w stanie obstawić pewną wersję. Pan niekoniecznie, pani pewnie będzie zadowolona. Pan, co widział Mad Maxa, zapewne będzie miał ten kłopot, co mnie dotknął: za drugim, trzecim razem, gdy nauczyłem się oddychać w strudze powietrza, te 50-60 km/h to za mało, by poczuć pęd. Inna sprawa, że aby się zabić, wystarczy z okładem.

Panie, które dziś są średnio bardziej wyrobione od panów czytelniczo pewnie docenią elementy stylu homeryckiego. A w ogólności wygląda, że mamy kawał solidnego rzemiosła artystycznego i o ile nie pójdziemy się ukulturalniać…

Mówię to na zasadzie bukmachera obstawiającego konia przed wyścigiem, ale nie bez przyczyny. Tego się spodziewam na podstawie znanych mi okruchów, ale czemu recenzenci się nie odważyli, chyba jednak po oglądnięciu całego filmu? Ano… nie wiedzą. To nie ich bajka, nie znają diesel-punk, nie ich środowisko, nie lubią przebieranek, generalnie, chyba nie czują tego, o czym piszą.

Taka jest kwintesencja, albo wniosek końcowy: w portalach „ogólnych”, nie-fanowskich, szkoda szukać opinii o sztuce czy fantasy, czy sci-fi. Z krytyką sztuki rozrywkowej bowiem jak z pisaniem dla dzieci: tak samo jak dla dorosłych, tylko (znacznie) lepiej.

Adam Cebula

Mogą Cię zainteresować

Adam Cebula „Jak idee Lenina, psiakrew, wiecznie żywe”
Para-Nauka Adam Cebula - 20 kwietnia 2015

Były czasy, gdy byłem młody (piękny to nie wiem), czytywałem wtedy „Młodego Technika” i wszystko z fantastyki…

Tak swobodnie oddycha się teraz w odrodzonym Arkanarze!
451 Fahrenheita Fahrenheit Crew - 18 kwietnia 2013

Drodzy Czytelnicy! Cóż stało się! Duch korporacyjny, który opanował już co się da i gdzie…

Adam Cebula „Co dwa lata koniec świata”
Felietony Adam Cebula - 5 stycznia 2015

Za czasów mojego dzieciństwa takim powiedzeniem kwitowano agitację, jaką uprawiał pewien obecny w okolicy odłam…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Fahrenheit