Dlaczego? Pekińska, na przykład, jest całkiem dobra. Po surówce z pekinskiej dobrze się pisze.inatheblue pisze:Nie...nie kapusta...ble!
Robota dla pisarza
Moderator: RedAktorzy
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20471
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- Dabliu
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 3011
- Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
- Płeć: Mężczyzna
Fajny pomysł, Tomku, ale dla osób samotnych. Mając rodzinę, czy choćby stałą partnerkę, takie życie przestaje być już fajne. Wiesz, taty/męża ciągle nie ma w kraju i wszystko się rozjeżdża...Tomek pisze:Wziąłem sobie trochę wolnego po liceum i pracuję od września w Holandii. Jestem kierowcą i takim trochę chłopakiem od wszystkiego. Ale mnie to pasuje. Też dobra praca dla pisarza. Do domu wraca się wypoczętym choć czasami nieco znużonym, ale jest sporo czasu i sporo... kapusty :) Myślę, że to jest to, co mógłbym robić w życiu. Być kierowcą :) A zarobię więcej niż niejeden profesor w Polsce :D Nie chodzi o same pieniądze, ale przyjemnie jest iść do sklepu i kupić sobie tyle książek czy płyt z muzyką, ile dusza zapragnie :) To też sprzyja rozwojowi pisarza, ma nieograniczony dostęp do narzędzi pracy :)
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2234
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Aleć wykazane przez Ciebie argumenty sprzyjają rozwojowi pisarza! Parafrazując Ziemkiewicza, który parafrazował jakiegoś poetę, czy innego pisarza, "jestem jak macica, nie damska, lecz perłowa" - obudowuję pięknem mój własny ból. Zatem nieuchronny niemal w wypadku częściowej emigracji rozpad rodziny jak najbardziej sprzyja twórczości. Stąd można wysnuć przypuszczenie (i założyć nowy wątek), że brak cierpienia, to brak twórczości.Dabliu pisze:Fajny pomysł, Tomku, ale dla osób samotnych. Mając rodzinę, czy choćby stałą partnerkę, takie życie przestaje być już fajne. Wiesz, taty/męża ciągle nie ma w kraju i wszystko się rozjeżdża...Tomek pisze:Wziąłem sobie trochę wolnego po liceum i pracuję od września w Holandii. Jestem kierowcą i takim trochę chłopakiem od wszystkiego. Ale mnie to pasuje. Też dobra praca dla pisarza. Do domu wraca się wypoczętym choć czasami nieco znużonym, ale jest sporo czasu i sporo... kapusty :) Myślę, że to jest to, co mógłbym robić w życiu. Być kierowcą :) A zarobię więcej niż niejeden profesor w Polsce :D Nie chodzi o same pieniądze, ale przyjemnie jest iść do sklepu i kupić sobie tyle książek czy płyt z muzyką, ile dusza zapragnie :) To też sprzyja rozwojowi pisarza, ma nieograniczony dostęp do narzędzi pracy :)
<dygresja>Znam takiego artystę malarza, którzy od bodaj dwudziestu lat nic nie namalował oprócz białej emulsyjnej na ścianie i suficie. A twórczy blok (on tego tak nie nazywa, po prostu, jak twierdzi, nie ma czego malować) zazębia się z dokładnością kilku lat z faktem, że zajął się tzw. rozwojem duchowym i (tak twierdzi), od pewnego czasu naprawdę mało cierpi, więc nie ma powodu tworzyć. Faktycznie, ma co jeść, jeżdżący samochód, śpi to u jednej, to u drugiej, to u trzeciej, ale generalnie nie mają one do niego o to pretensji (przynajmniej publicznie mu scen nie robią), dużo czasu na tzw. rozwój duchowy, laptoka z internetem, to ważne, bo żyje z tłumaczeń z niemieckiego. Córkę dawno odchowaną (hmm...), a jej matka żyje od ponad dwóch dekad z bogatym Germaninem...</dygresja>
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1767
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Chyba głównonurtowej. :Pflamenco108 pisze:Aleć wykazane przez Ciebie argumenty sprzyjają rozwojowi pisarza! Parafrazując Ziemkiewicza, który parafrazował jakiegoś poetę, czy innego pisarza, "jestem jak macica, nie damska, lecz perłowa" - obudowuję pięknem mój własny ból. Zatem nieuchronny niemal w wypadku częściowej emigracji rozpad rodziny jak najbardziej sprzyja twórczości. Stąd można wysnuć przypuszczenie (i założyć nowy wątek), że brak cierpienia, to brak twórczości.
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2234
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
A czy ja wprowadziłem jakieś rozróżnienie?Marcin Robert pisze:Chyba głównonurtowej. :Pflamenco108 pisze:Aleć wykazane przez Ciebie argumenty sprzyjają rozwojowi pisarza! Parafrazując Ziemkiewicza, który parafrazował jakiegoś poetę, czy innego pisarza, "jestem jak macica, nie damska, lecz perłowa" - obudowuję pięknem mój własny ból. Zatem nieuchronny niemal w wypadku częściowej emigracji rozpad rodziny jak najbardziej sprzyja twórczości. Stąd można wysnuć przypuszczenie (i założyć nowy wątek), że brak cierpienia, to brak twórczości.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Teano
- Kadet Pirx
- Posty: 1309
- Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05
Mówi się jakiegoś boya ;)flamenco108 pisze: Parafrazując Ziemkiewicza, który parafrazował jakiegoś poetę, czy innego pisarza, "jestem jak macica, nie damska, lecz perłowa" -
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.
� Dżirdżis
- Aquarion
- Mamun
- Posty: 108
- Rejestracja: wt, 24 mar 2009 20:17
Moim skromnym zdaniem najlepszym rodzajem działalności dla pisarza(a zwłaszcza dla młodego pisarza) pozostaje jednak zawód dziennikarza prasowego. A zwłaszcza w lokalnej gazecie.
Dużo tematów, nie zawsze ciekawych, jednakże stanowiących wyzwanie dla młodego adepta literackiego rzemiosła.
Bo prawdziwą sztuką jest napisać o połamanej ławce w parku, bądź o zwykłej budce z piwem tak, aby było ciekawie.
Dużo tematów, nie zawsze ciekawych, jednakże stanowiących wyzwanie dla młodego adepta literackiego rzemiosła.
Bo prawdziwą sztuką jest napisać o połamanej ławce w parku, bądź o zwykłej budce z piwem tak, aby było ciekawie.
- Soi
- Psztymulec
- Posty: 936
- Rejestracja: ndz, 26 paź 2008 20:36
- Płeć: Kobieta
Aquarionie! Oto najlepsze miejsce na rozpoczęcie kariery pisarskiej!
xP
BP, NMSP.
edytka:litrówki. No i mnie skarało. ;P
xP
BP, NMSP.
edytka:litrówki. No i mnie skarało. ;P
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Aquarion, dziennikarz lokalny to niskopłatny zawód. W liceum, na początku studiów potrafiłam wyrobić cztery newsy miesięcznie, a nie wszystkie brali, bo po prostu sama Ina nie może tworzyć całego działu kultury - przy dobrych trafieniach wyrabiałam ok. 200 zeta miesięcznie. I był to nudny jak jasna cholera, ale tłusty i pewny sposób zarobienia na kieszonkowe (ok, sam etap polowania na wywiady mnie kręcił).
Na cały "etat" nie uciułałabym więcej niż 1200 miesięcznie. Freelancerzy zazwyczaj pracują dla kilku gazet, albo dla prasy ogólnopolskiej i nie zostaje im już czasu na pisanie własnych powieści.
Prawdziwe pieniądze w dziennikarstwie są w telewizji, a np. ja na to jestem trochę zbyt naiwna i spokojna. Gdyby w Polsce istniało prawdziwe dziennikarstwo naukowe... ale ono powoli wymiera i na Zachodzie.
Dziennikarstwo lokalne jest znakomitym treningiem dla uczącego się/studiującego wannabe autora, ale nie sposobem na życie dla takiego, co już studia skończył.
Na cały "etat" nie uciułałabym więcej niż 1200 miesięcznie. Freelancerzy zazwyczaj pracują dla kilku gazet, albo dla prasy ogólnopolskiej i nie zostaje im już czasu na pisanie własnych powieści.
Prawdziwe pieniądze w dziennikarstwie są w telewizji, a np. ja na to jestem trochę zbyt naiwna i spokojna. Gdyby w Polsce istniało prawdziwe dziennikarstwo naukowe... ale ono powoli wymiera i na Zachodzie.
Dziennikarstwo lokalne jest znakomitym treningiem dla uczącego się/studiującego wannabe autora, ale nie sposobem na życie dla takiego, co już studia skończył.
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02