Przede wszystkim chciałbym wiedzieć dla kogo piszę, bo patrząc w sieć, ludzi przytomnie czytających moje eseje w CzF mogę policzyć na palcach jednej ręki (...).
Ale głównie w oparciu o rozmowy na sieci wyciągasz takie wnioski, prawda? Rzeczywiście rozmów na temat CzF jest w sieci niewiele, z czego to wynika możemy tylko gdybać. Niemniej odbywają się takie rozmowy poza siecią. Swego czasu rozmawialiśmy dużo o CzF na krakowskich spotkaniach, także na Zamiastconie, rozmawiamy o tym na gadulcu, przy okazji mniejszych, prywatnych spotkań. Więc rozmowy są, tylko niekoniecznie docierają do publikujących w CzF autorów. To jest pewien problem. Ale czy nie było takiego problemu zawsze - w odniesieniu do dowolnego opowiadania, powieści, artykułu? Obawiam się, że odzew prawie zawsze będzie mniejszy niż chcieliby tego autorzy.
Z drugiej strony pamiętam Twoje spotkanie na Polconie w Warszawie. Tam ludzie, wcale niemało przyszli i chcieli rozmawiać. Nie bardzo się to udało, bo trzeba było kończyć w momencie, gdy rozmowa zaczynała nabierać rumieńców, ale odzew zaistniał. Sądzę więc, że istnieją powody do ostrożnego optymizmu. Nie tylko dla Ciebie, ale i dla wszystkich autorów, którzy mają coś do powiedzenia.
Owo "przepolemizowanie" jest dla mnie tym większym zaskoczeniem, że jeszcze w listopadzie prosiłem o mediację Jagę Rydzewską, żeby spojrzała obiektywnym okiem na inkryminowaną recenzję i powiedziała czy faktycznie widzi tam zbrodniczą napaść na Twardocha. Nie widziała. Ja uznałem sprawę za zamkniętą, a tymczasem MP dodatkowo wymyślił tę historię o pisaniu nocą po pijaku...
Moim zdaniem każdy ma lepsze i gorsze dni. W przypadku MP tych jasnych stron jest na tyle dużo, że wydaje mi się, że może warto przymknąć czasem oko, jeśli pojawi mu się gorszy dzień. Ja jemu i starej redakcji Fantastyki zawdzięczam możliwość poznawania SF, możliwość poznawania tekstów, także Twoich, z którymi inaczej trudno byłoby mi się zapoznać. Teraz MP jest naczelnym CzF, czyli najambitniejszego pisma poświęconego fantastyce na rynku. I choćby za determinację w wydawaniu tego pisma winien mu jestem wdzięczność.