Czy z pisania da się wyżyć? U nas i gdzie indziej

Żale i radości wszystkich początkujących na niwie.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
taki jeden tetrix
Niezamężny
Posty: 2048
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16

Post autor: taki jeden tetrix »

Udział w tym artykule autora "Braci Strach" wybitnie mnie rozprężył :D (chyba, że mamy w kraju dwóch pisarzy o tym samym nazwisku?)
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Lafcadio pisze:Wszystkim maniakom, chcącym zarabiać na pisaniu -> KLIK
Nic tylko tłumaczyć na angielski i próbować za granicą. Dużo mądrych ludzi polecało porzucanie tej durnej Polski i to nie tylko, jeśli chodzi o pisanie. W USA np. drukują takie szmiry (które jeszcze stają się the best), że warto próbować. Rodak rodaka nie docenia, to przykre. Obcokrajowiec też Polaka za bardzo nie docenia, ale tam są już większe szanse niż tu.

Awatar użytkownika
BlackHeart
Pćma
Posty: 221
Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48

Post autor: BlackHeart »

Sęk w tym, że aby tłumaczenie było na poziomie literackim, tłumacz musi mieć niemalże doskonałe pojęcie o języku docelowym (czyt. mieć z nim konktakt od dzieciństwa albo być genialnym lingwistą). Bez tego, nawet w stanach, wydawnictwa się wypną. Jeśli ktoś nie ma szczęścia spełniać powyższych wymagań, pozostaje mu zainwestowanie w tłumacza, które je spełnia. Debiutanta, nie muszę chyba pisać, na to nie stać. Pozostaje więc zagraniczne publikacje odłożyć na półkę podpisaną: "marzenia na starość".

Awatar użytkownika
Millenium Falcon
Saperka
Posty: 6212
Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27

Post autor: Millenium Falcon »

Xiri pisze:Nic tylko tłumaczyć na angielski i próbować za granicą. Dużo mądrych ludzi polecało porzucanie tej durnej Polski i to nie tylko, jeśli chodzi o pisanie. W USA np. drukują takie szmiry (które jeszcze stają się the best), że warto próbować. Rodak rodaka nie docenia, to przykre. Obcokrajowiec też Polaka za bardzo nie docenia, ale tam są już większe szanse niż tu.
A mnie tu logika wypowiedzi szwankuje: po pierwsze, u nas też niestety się szmiry zdarzają. Po drugie: Xiri, chyba i Ty i inni próbujący swoich sił na warsztatach i gdzie indziej macie większe ambicje niż poziom "szmiry"?

A w kwestii tłumaczeń Blackheart ma rację: przełożenie samemu na angielski nic nie da, chyba że ktoś np. jest dwujęzyczny od urodzenia i "czuje" język na który przekłada.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Xiri pisze:Nic tylko tłumaczyć na angielski i próbować za granicą. Dużo mądrych ludzi polecało porzucanie tej durnej Polski i to nie tylko, jeśli chodzi o pisanie. W USA np. drukują takie szmiry (które jeszcze stają się the best), że warto próbować. Rodak rodaka nie docenia, to przykre. Obcokrajowiec też Polaka za bardzo nie docenia, ale tam są już większe szanse niż tu.
Stek bzdur, Xiri :)
O tłumaczeniach się już wypowiedzieli, ale... Jakie większe szanse? Po pierwsze - potrzebujesz agenta. Zdaje się, że Jim Butcher, rodowity Amerykanin władający angielskim od urodzenia nie mógł się wydać dopóki osobiście nie poznał swojego agenta. Wcześniej też do tego agenta wysyłał, ale go odrzucano. Kiedyś zapytał dlaczego zmieniła zdanie. Odpowiedź: "bo wtedy Ciebie nie znałam".
Ale Jim Butcher jest tutaj, tak naprawdę, złym przykładem. Dobrym byłyby setki odrzuconych pisarzy, bo jakoś wątpię czy jest ich procentowo mniej niż w Polsce.
Tak dygresyjnie: Twoja wypowiedź jest świetnym przykładem o co chodzi w przysłowiu "Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma". Nie słuchaj tych mądrych ludzi, bo bredzą ;] A mądrym ludziom nie wypada.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Dyskutujemy o rozmaitych sprawach i dobrze jest. Piękny temat: "Czy z pisania da się wyżyć?". To może podyskutujmy, jak wyżyć z pisania. Jak zmusić wydawcę, czy naczelnego jakiegoś pisma, do zapłacenia w terminie należnego honorarium? Może choć na tym forum wskażmy drani i złodziejów (bo to jest złodziejstwo, jakby na to nie spojrzeć), i zastanowimy się, jak ich zmusić poważnego traktowania ludzi i do zapłacenia należności? Nie uwierzę, iż rzecz jest niewykonalna, tylko że jak siedzimy cicho, to oni wykorzystują naszą bierność. Próbowałem poruszyć ten temat i zostałem skarcony przed moderatorów. Domyślam się powodów, ale w tym względzie nie będę snuł dywagacji. Może jednak ktoś zechce podjąć wątek i podyskutujemy?

wpis moderatora:
Ebola: Już kiedyś prosiłam, żeby takie sprawy załatwiać sobie na PW, założyć listę dyskusyjną : "Mój wydawca jest złodziejem", względnie dawać ogłoszenia w prasie tej treści. To są sprawy międzi dwiema stronamy i Forum Fahrenheita nie jest żadną z tych stron. To jest ostrzeżenie, bardzo poważne, na FF nie załatwiamy prywaty.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Ebola pisze: Już kiedyś prosiłam, żeby takie sprawy załatwiać sobie na PW, założyć listę dyskusyjną : "Mój wydawca jest złodziejem", względnie dawać ogłoszenia w prasie tej treści. To są sprawy międzi dwiema stronamy i Forum Fahrenheita nie jest żadną z tych stron. To jest ostrzeżenie, bardzo poważne, na FF nie załatwiamy prywaty.
A przepraszam, w dyskusji o piractwie, którą ze stron jest FF? Którą ze stron jest FF, gdy dyskutujemy o Wolnym Tybecie i zastanawiamy się, jak obrazić uczucia narodowe? Ja nie załatwiam prywaty. Mam Ci wymienić ludzi, narzekających na rozmaitych wydawców?

Ebola
Generale, odnoszę wrażenie, ze z jakichś bliżej mi nieznanych powodów, marzysz o banie. Jestem gotowa przychylić Ci nieba, więc służę w każdej chwili
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Przepraszam, nie wiedziałem, że to temat tabu. Co prawda nikogo (chyba?) nie obraziłem, ale... O banie nie marzę, ale przyjmę z pokorą każdy Twój Wyrok. Czyń, Pani, swą powinność. Jakoś to przeżyję... Fajnie jest przywalić banem, zamiast podjąć rzeczową dyskusję, prawda?
Czy fajnie? Jeśli ktoś ładnie prosi, owszem. BAN na okres pól roku
Żeby to było jasne. Usiłujesz załatwić swoje prywatne interesy pod pozorem dyskusji, korzystając z FF. Nie aprobujemy takich działań Nie jesteś pierwszą osobą, która takich manewrów próbowała, ani pierwszą, która sobie tym zaszkodziła. A, tak na marginesie, wiedziałeś.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
blazenada
Fargi
Posty: 363
Rejestracja: czw, 14 cze 2007 11:34
Płeć: Kobieta

Post autor: blazenada »

no dobrze, a czy moznaby podjac dyskusje o tym, co proponowal general, tylko bez podawania nazwisk i plucia jadem?
po prostu kilka rad kolegow po fachu dla nieopierzonych ałtorow ; )

no bo naslucha sie czlowiek roznych historii o tym, jak to trzeba walczyc o kazdy grosz, wydzierac kazda zlotowke itp.
a z drugiej strony, nie zawsze wiadomo (ja np nie wiem), jak (jezeli juz ustrzeli sie debiut ; )) sprawe ugryzc.
brac ile daja i calowac w reke czy walczyc?
' Nazwali mnie szalencem, ja ich nazwalem szalencami i, do diabla, przeglosowali mnie. '
(Nathaniel Lee, angielski dramaturg z XVII wieku, ktory zostal zeslany do slawnego londynskiego azylu psychiatrycznego Bedlam)

Awatar użytkownika
Navajero
Klapaucjusz
Posty: 2485
Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02

Post autor: Navajero »

michiru pisze:brac ile daja i calowac w reke czy walczyc?
Zależy na jakim etapie :) Ja jestem zadecydowanie za tym, aby otrzymywać za ciężką pracę pisarską pieniądze, ale bywa, że warto coś napisać za symboliczny grosz, albo wręcz za darmo. W początkowym okresie kariery, dla reklamy, wyrobienia nazwiska itp. Potem już nie, chyba, że z sympatii do pisma/ zinu, w przypadku kiedy z natury rzeczy nie płaci ono autorom. Oczywiście mówię to z pozycji lekko zblazowanego czterdziestolatka :) Jako dwudziestoparolatek pisywałem za darmo, lub półdarmo do kilku czasopism ;)

Edit; Szkoda, że z Generałem tak wyszło...
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Szkoda to jest jak teściowa, a właściwie to teść do studni wpadnie.

Z tym zarabianiem to jest tak, że wydawca daje procent, więc zasadniczo autor w teorii zarabia wedle swojej miary :)
Natomiast debiutant szans na walkę raczej nie ma. Niby mówią, że jest ryzyko, jest zabawa, ale mało który wydawca jest chętny ryzykować kilka tysięcy nakładu (a zarazem równowartości tegoż w monecie brzęczącej), ergo w razie walki raczej się wycofa.
W chwili gdy michiru będziesz autorem zapoznanym :) niewątpliwie i pole do negocjacji się znajdzie.

Gorzej, że w naszych realiach finansowo wydawniczych, ale chyba nie tylko wydawniczych, zaczęło funkcjonować coś o swojskiej nazwie "kredyt kupiecki" - czyli nie płacimy kontrahentom, póki nie przyjdzie nakaz sądowy. Wtedy płacimy, bez odsetek. Cośmy przetrzymali i naobracali to nasze.
Smutne jest przy tym to, że im większy koncern, tym weselej sobie poczyna. I w tenże sposób żadna firma nie może być pewna zarobku. Wydawca nie może być pewien, bo nie wie czy dostanie kasę od dystrybutora, dystrybutor nie wie, czy dostanie od księgarzy. Chyba tylko księgarz wie, że jak sprzeda, to ma kasę - bo klienci masowo na empiki jeszcze nie napadają. Natomiast biedny autor dynda zasadniczo na końcu łańcucha. Pokarmowego.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Ika pisze:w naszych realiach finansowo wydawniczych, ale chyba nie tylko wydawniczych, zaczęło funkcjonować coś o swojskiej nazwie "kredyt kupiecki" - czyli nie płacimy kontrahentom, póki nie przyjdzie nakaz sądowy. Wtedy płacimy, bez odsetek. Cośmy przetrzymali i naobracali to nasze.
Ja tylko w kwestii formalnej - ten 'kredyt kupiecki' to Ika tak ironicznie. Bo nie tym jest kredyt kupiecki, o którym jeden kontrahent nie ma pojęcia, że go udzielił :)
A zasadniczo to się zgadzam z Iką - bowiem zawodowo siedzę 'pośrodku' tego łańcucha i widzę, co i jak...
Navajero pisze:bywa, że warto coś napisać za symboliczny grosz, albo wręcz za darmo.
A ten pan, co go cytuję wyżej, to mi obiecał coś dawno temu. I jest szansa, że wreszcie mam szansę na realizację owej obietnicy. Mam, że tak powiem, kartę przetargową w ręku :)
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

Karola pisze:
Ika pisze:w naszych realiach finansowo wydawniczych, ale chyba nie tylko wydawniczych, zaczęło funkcjonować coś o swojskiej nazwie "kredyt kupiecki" - czyli nie płacimy kontrahentom, póki nie przyjdzie nakaz sądowy. Wtedy płacimy, bez odsetek. Cośmy przetrzymali i naobracali to nasze.
Ja tylko w kwestii formalnej - ten 'kredyt kupiecki' to Ika tak ironicznie. Bo nie tym jest kredyt kupiecki, o którym jeden kontrahent nie ma pojęcia, że go udzielił :)
A zasadniczo to się zgadzam z Iką - bowiem zawodowo siedzę 'pośrodku' tego łańcucha i widzę, co i jak...
Nawet nie ironicznie, co z jadowitym sarkazmem. Też jestem w środku łańcucha. I dojrzewam do namawiania czytelników, żeby masowo napadali na empiki. Empik z pewnością taką politykę zrozumie.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Dobrze! Tak trzymaj, Karola, za jaj...Eee, tego, no, kartę i w imadło!
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Ika pisze: Też jestem w środku łańcucha. I dojrzewam do namawiania czytelników, żeby masowo napadali na empiki. Empik z pewnością taką politykę zrozumie.
Ty jesteś w środku tego łańcucha BARDZIEJ. Ja siedzę pośrodku, ale z boku jednak.
A do namawiania dojrzewaj.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

ODPOWIEDZ