PS Dziełko to zawiera ciekawą wizję Świata Dysku jako tworu mechanicznego, nie zaś magicznego, jak w powieściach należących do cyklu rozpoczętego Kolorem Magii. Natomiast dostępny w naszych bibliotekach Dywan jest późną przeróbką (chyba z lat 80-tych) debiutu powieściowego Pratchetta z czasów, gdy był jeszcze nastolatkiem.Marcin Robert pisze:albo od Dysku (dawniej Warstwy Wszechświata).
Terry Pratchett, czyli rzut Światem Dysku i nie tylko
Moderator: RedAktorzy
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1767
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
- Metallic
- Kadet Pirx
- Posty: 1276
- Rejestracja: sob, 22 mar 2008 21:17
- Płeć: Mężczyzna
Postanowiłem w te wakacje wrócić do starych, dobrych nawyków i znów zacząć połykać książki :) nadrabianie zaległości zacząłem właśnie od Pratchetta. Dziś rano skończyłem "Zbrojnych", to pierwsza jego książka, którą przeczytałem, ale zamierzam wziąć się za kolejne, gdyż była to wspaniała lektura :) osobiście przygody strażników bardzo przypadły mi do gustu. Jedno tylko pytanie: czy w czytaniu powinienem zachować jakąś chronologię?
"...handlarz starym książkami odkrywa, że jego zarośnięte chwastami, najzwyklejsze w świecie podwórko jest znacznie dłuższe, niż się wydaje - w istocie sięga ono aż do samych bram piekieł."
Właściwie każda książka PTerry'ego (wyjąwszy "Kolor magii" i "Blask fantastyczny", które właściwie można traktować jako dwa tomy jednej powieści) stanowi osobną historię i na upartego można je czytać niezależnie. Warto jednak zachować chronologię, żeby nie stracić dość ważnych informacji (np. o tym, jak Marchewa wstępuje do straży miejskiej opowiada tom "Straż! Straż!").
Kompletny przewodnik z pewnością Ci pomoże.
Jeszcze odnośnie "Straży nocnej" - czytanie szło mi początkowo dużo ciężej niż w przypadku "Potwornego regimentu" ale później książka wciągnęła jak diabli i w ogólnym rozrachunku podobała mi się bardziej. No owszem, smutna jest bardzo ale to piękna historia choć sam pomysł nienowy.
Kompletny przewodnik z pewnością Ci pomoże.
Jeszcze odnośnie "Straży nocnej" - czytanie szło mi początkowo dużo ciężej niż w przypadku "Potwornego regimentu" ale później książka wciągnęła jak diabli i w ogólnym rozrachunku podobała mi się bardziej. No owszem, smutna jest bardzo ale to piękna historia choć sam pomysł nienowy.
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Czytał ktoś "Nację"? Wczoraj widziałam w Empiku i bardzo się zdziwiłam. Okładka w ogóle nie kojarzyła się z Dyskową serią, opis potwierdził moje przypuszczenia, a kiedy zaczęłam sobie czytać, wciągnęłam się. Gdybym miała kasę, to bym kupiła. Albo czytałabym w Empiku do końca, gdybym miała czas.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Orson
- Ośmioł
- Posty: 686
- Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55
Ja Pratchettowi zawsze zazdrościłem. Dowcipu, inteligencji, wiedzy, stylu. I zazdroszczę. Jest mi bardzo przykro, że uczepiła się go taka choroba, a nie inna i mam nadzieję, że pozwoli mu pisać jak najdłużej.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
Przeczytałam. Już chyba kiedyś mówiłam czy pisałam, że geniusz Pratchetta widać najpełniej w jego książkach dla dzieci. Ta tylko to potwierdza.Hitokiri pisze:Czytał ktoś "Nację"? Wczoraj widziałam w Empiku i bardzo się zdziwiłam. Okładka w ogóle nie kojarzyła się z Dyskową serią, opis potwierdził moje przypuszczenia, a kiedy zaczęłam sobie czytać, wciągnęłam się. Gdybym miała kasę, to bym kupiła. Albo czytałabym w Empiku do końca, gdybym miała czas.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Łups! przeczytane. No cóż. Jako książka i kłulik (czytelnik) mijamy się z Łupsem! o parę dobrych kilometrów :-/
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Hipolit
- Klapaucjusz
- Posty: 2078
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:09
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Końkretnie — nawet raz się pod nosem nie uśmiechnęłam. Widziałam, w których momentach miało być śmiesznie, i na tym współpraca mojego poczucia humoru z poczuciem humoru autora się skończyła. W dodatku wynudziłam się jak mops, bo fabuła mnie ani trochę nie wciągnęła i czytałam raczej z rozpędu czy chęci zakończenia książki rozpoczętej niż zainteresowania tym, co się stanie z postaciami. Pojedyncze wątki też mnie irytowały. Reasumując — wynudziłam się i zasmuciłam. A bu :-(
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Hipolit
- Klapaucjusz
- Posty: 2078
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:09
Rozumiem. Wąpierz, faktycznie mało konfliktowy jakiś wyszedł. I śmiechu niewiele tym razem. Ale poza tym - jednak sie nie wynudziłem. Nie pochlonąłem co prawda "w jednym posiedzeniu", ale w sumie miło mi się czytało. Ciekawie, przynajmniej IMHO, rozwiązany został problem zagadki obrazu.
Pozdrawiam
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Koniecznie!Hipolit pisze:Przeczytać?Darkaraghel pisze: ale coz ja moge...:)
Już się przyzwyczaiłam, że najnowsze Pratchetty zazwyczaj mi nie podchodzą, z kilkoma chlubnymi wyjątkami — taki, na ten przykład, Potworny regiment rozłożył mnie na łopatki. Ostatni kontynent również smakowity, ale tak poza tym od Na glinianych nogach włącznie zaczynają się te Pratchetty, do których raczej nie wracam. A nie zliczę, ile razy czytałam już Kosiarza czy Panów i damy :-)
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!