Robota dla pisarza
Moderator: RedAktorzy
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Aquarion
- Mamun
- Posty: 108
- Rejestracja: wt, 24 mar 2009 20:17
Widzę że nie zrozumieliśmy się, gdyż prawdopodobnie może moje słowa okazały się zbyt pokrętne i niejasne.
Pisząc post dotyczący dziennikarstwa w lokalnej gazecie, miałem na myśli samą metodologie zdobywania warsztatu który to w przyszłości mógłby zaprocentować w postaci doszlifowania umiejętności ubierania zdań w słowa.
Oczywiście zgadzam się z tym że nie jest to zbytnio dochodowe zajęcie, ale jako trening bardzo przydatne.
Sam mam w rodzinie takiego dziennikarza i poważnie zastanawiam się nad tym aby pójść w jego ślady, bo pod względem warsztatowym niestety ów jegomość bije mnie na głowę.
Pisząc post dotyczący dziennikarstwa w lokalnej gazecie, miałem na myśli samą metodologie zdobywania warsztatu który to w przyszłości mógłby zaprocentować w postaci doszlifowania umiejętności ubierania zdań w słowa.
Oczywiście zgadzam się z tym że nie jest to zbytnio dochodowe zajęcie, ale jako trening bardzo przydatne.
Sam mam w rodzinie takiego dziennikarza i poważnie zastanawiam się nad tym aby pójść w jego ślady, bo pod względem warsztatowym niestety ów jegomość bije mnie na głowę.
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Idź! Idź! Fajne zajęcie. Samo pisanie notek - nuda do urzygu, bo musisz być poprawny politycznie, ale bieganie, które temu towarzyszy, zdobywanie wywiadów, szperanie po kątach, przechodzenie przez barierki na piękne oczy, o, to dopiero była rozrywka :) :) :) A ilu ciekawych ludzi się poznaje...
Co tydzień zdajesz arty, a nie jesteś uwiązany, jak nie chcesz, nie musisz.
Co tydzień zdajesz arty, a nie jesteś uwiązany, jak nie chcesz, nie musisz.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Ech, Wodniku, wiele wody upłynie, zanim... :P
Każdemu wedle potrzeb - warsztat można ćwiczyć na mnóstwo sposobów, niekoniecznie w dziennikarstwie. Skrótowość stylu dziennikarskiego nie zawsze jest zaletą w utworze literackim. Bywa, że jest poważną wadą. I mogę to powiedzieć z doświadczenia, bo po dziennikarzach też mi się zdarzało poprawiać. Najczęściej prosząc, by opis został rozwinięty lub dokończony. Konsekwencja logiczna w dialogach bywa u dziennikarzy bardzo odkrywcza. Niestety, nieciągła. Nie jestem uprzedzona do dziennikarzy - ot, tylko obserwacja to jest.
Ale nieważne.
Czas na tekst otwarty, skoro aluzja Soi okazała się kompletnie nieczytelna.
Wodniku, wszedłeś tu, jak do siebie, ani dzień dobry, ani cześć, ani nawet bluzga nie rzuciłeś. Nic. Od razu do dyskusji pomknąłeś. Powiedziałabym, że to zwykłe chamstwo, ale ja stara jestem, oldskulowa, jak mówi Progenitura, a może staroświecka, jak mówią nieco starsi przyjaciele Progenitury (taki eufemizm na "stara"), więc może to zbyt dosadne stwierdzenie. Niemniej, przywykłam, że nawet w obcym gronie ludzie najpierw wymieniają powitania, zanim zaczną rozmowę.
Prosiłabym zatem, abyś się przywitał w wątku, jaki wskazała Soi. Nieprzypadkowo go zasznurkowała i bynajmniej nie tylko po to, by wskazać wymarzone miejsce dla Autora in spe.
Każdemu wedle potrzeb - warsztat można ćwiczyć na mnóstwo sposobów, niekoniecznie w dziennikarstwie. Skrótowość stylu dziennikarskiego nie zawsze jest zaletą w utworze literackim. Bywa, że jest poważną wadą. I mogę to powiedzieć z doświadczenia, bo po dziennikarzach też mi się zdarzało poprawiać. Najczęściej prosząc, by opis został rozwinięty lub dokończony. Konsekwencja logiczna w dialogach bywa u dziennikarzy bardzo odkrywcza. Niestety, nieciągła. Nie jestem uprzedzona do dziennikarzy - ot, tylko obserwacja to jest.
Ale nieważne.
Czas na tekst otwarty, skoro aluzja Soi okazała się kompletnie nieczytelna.
Wodniku, wszedłeś tu, jak do siebie, ani dzień dobry, ani cześć, ani nawet bluzga nie rzuciłeś. Nic. Od razu do dyskusji pomknąłeś. Powiedziałabym, że to zwykłe chamstwo, ale ja stara jestem, oldskulowa, jak mówi Progenitura, a może staroświecka, jak mówią nieco starsi przyjaciele Progenitury (taki eufemizm na "stara"), więc może to zbyt dosadne stwierdzenie. Niemniej, przywykłam, że nawet w obcym gronie ludzie najpierw wymieniają powitania, zanim zaczną rozmowę.
Prosiłabym zatem, abyś się przywitał w wątku, jaki wskazała Soi. Nieprzypadkowo go zasznurkowała i bynajmniej nie tylko po to, by wskazać wymarzone miejsce dla Autora in spe.
So many wankers - so little time...
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Margota, ależ do tego zajęcia wcale nie trzeba umieć pisać. Przecież mówię, zaczynałam w liceum. Nie uczy też stylu, ale pisania na deadline i obycia w świecie, to owszem. Znaczy tak, w przypadku tego pierwszego można wyjść z wprawy.
I fakt, niech się przywita, miał 2 post count, myślałam, że już wpadł na łowisko.
I fakt, niech się przywita, miał 2 post count, myślałam, że już wpadł na łowisko.
-
- Sepulka
- Posty: 26
- Rejestracja: wt, 16 gru 2008 14:48
Skąd się tacy ludzie biorą? Też jestem z tej, nazwijmy to, grupy wiekowej, ale w moim otoczeniu czytają wszyscy. Może dlatego, że polonistka regularnie nas przesłuchuje co aktualnie czytamy? Nie, to nie może być takie proste... Jednak niczym dziwnym jest widok osoby lub kilku osób siedzących rzędem na korytarzu, oczywiście z lekturą (bynajmniej nie szkolną). Co prawda w gimnazjum patrzono na mnie dziwnie, gdy czytałam na korytarzu, ale po jakimś czasie się przyzwyczajono.Buka pisze: Nie pobijecie jak wrócę do tematu generalizowania młodzieży? Jestem jednostką z tej grupy i mając jako takie kontakty z rówieśnikami mogę śmiało powiedzieć, że ,,my" czytamy mało. A nawet bardzo mało.
Nie rozumiem jak można w ogóle nie czytać. To tak jakby nie oddychać. Nie mieści mi się to w głowie.
No co ty... Nie umiesz zaginać czasoprzestrzeni?... Każdy to potrafi...
- Aquarion
- Mamun
- Posty: 108
- Rejestracja: wt, 24 mar 2009 20:17
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Jak chcesz wyćwiczyć warsztat, skoro ani aluzje, ani otwarty tekst nie działa? TUsię przywitaj (kliknij w niebieskie "TU", to się samo otworzy). Powiedz: cześć, albo heja, albo coś, co teraz się mówi na powitanie. I będzie git, tak?
Taka tu etykieta obowiązuje od zarania FF.
<wzdycha boleśnie>
Taka tu etykieta obowiązuje od zarania FF.
<wzdycha boleśnie>
So many wankers - so little time...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Mam niejaki kontakt z tą grupą wiekową i owa grupa wiekowa, pytana co czyta (poza tym, co każą w szkole, naturalnie), zgodnie twierdzi, że nic więcej, bo czytanie kojarzy się wyłącznie z obowiązkiem szkolnym (czyli jakby księgowa po pracy hobbistycznie sprawdzała faktury czy jakoś tak), natomiast jak tylko skończą wreszcie szkoły i nikt ich nie będzie zmuszać, to dopiero zaczną pochłaniać literaturę...strix pisze:Też jestem z tej, nazwijmy to, grupy wiekowej, ale w moim otoczeniu czytają wszyscy. Może dlatego, że polonistka regularnie nas przesłuchuje co aktualnie czytamy?
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Gata, ale to zdecydowanie nie tylko uczniowie tak mają.
Moja praca polega m.in. na czytaniu. Pewnego dnia rozmawiałam ze znajomym - facet ok. trzydziestki, człowiek po studiach. I kiedy w trakcie rozmowy powiedziałam: "Czytałam niedawno książkę pana X", on powalił mnie stwierdzeniem: "Przecież tyle czytasz w pracy, że też jeszcze ci się chce".
To nie funkcja wieku, tylko stanu umysłu, jak mniemam.
Moja praca polega m.in. na czytaniu. Pewnego dnia rozmawiałam ze znajomym - facet ok. trzydziestki, człowiek po studiach. I kiedy w trakcie rozmowy powiedziałam: "Czytałam niedawno książkę pana X", on powalił mnie stwierdzeniem: "Przecież tyle czytasz w pracy, że też jeszcze ci się chce".
To nie funkcja wieku, tylko stanu umysłu, jak mniemam.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Zdarzają się osoby lubiące swoją pracę, ale raczej nie uczniowie lubiący szkołę. To akurat na pewno jest kwestią wieku, bo dzieci traktują edukację jako coś narzuconego i niepotrzebnego.nimfa bagienna pisze:"Przecież tyle czytasz w pracy, że też jeszcze ci się chce".
To nie funkcja wieku, tylko stanu umysłu, jak mniemam.
Przytoczyłam przykład księgowej, bo ta akurat praca kojarzy mi się źle. Ale zdarzają się zajęcia zarobkowe, będące też hobby. Gdybym np. pracowała jak Ty, z literaturą, na pewno nie przestałabym czytać dla przyjemności.
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Tendencją ludzką jest traktowanie i nauki, i pracy jak zła koniecznego. 3/4 moich znajomych kłapie dziobem, jaka to ich praca jest ooookropnaaaa, i jak to by woleli w tym czasie powalić się pod drzewkiem i ciągnąć piwko. Sądzę, że mają wiele wspólnego z uczniami:)
Ale też znam informatyka, który po godzinach bawi się pisaniem programów. Napisał genialny programik do wypełniania karty cech postaci w Kryształach Czasu:D
A ja nie pracuję z literaturą, tylko z tekstami prasowymi:)
e. doprecyzowanie
Ale też znam informatyka, który po godzinach bawi się pisaniem programów. Napisał genialny programik do wypełniania karty cech postaci w Kryształach Czasu:D
A ja nie pracuję z literaturą, tylko z tekstami prasowymi:)
e. doprecyzowanie
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
To dopisz mnie proszę do znajomych, kłapiących dziobem (czy też w moim przypadku - mordką), że ich praca jest ooookropnaaa i woleliby taką, do której będą chodzić z przyjemnością :) Nawet gorzej płatną.nimfa bagienna pisze:3/4 moich znajomych kłapie dziobem, jaka to ich praca jest ooookropnaaaa, i jak to by woleli w tym czasie powalić się pod drzewkiem i ciągnąć piwko.
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...