Andrzej Pilipiuk-chrzęszczące słownikowo 'Dziedziczki'
Moderator: RedAktorzy
Przeczytałam ostatnio "Dziedziczki" i wyszłam z Empiku zrelaksowana i zadowolona. Powód: oczekiwałam lektury optymistycznej, prostej i nieskomplikowanej, która nie zmusza do zbytniego ruszania zajętą głową. Książka wywiązała się z zadania całkowicie. Jej język jest jasny i całkiem sprawny, bohaterowie w miarę strawni (i bardzo kulturalni, więc powieść jest z morałem i można ich naśladować;-))). Uspokaja. Nie znalazłam błędów rzeczowych (chociaż może są), ani niegramatycznego bełkotu. Podoba mi się też ciepła "słowiańskość" i swojski klimat Krakowa (bo ja Krakuska). Niespecjalnie wchodzi parę poglądów autora, trudno nie zgodzić się też z twoimi zarzutami. Ale przecież to literatura czysto rozrywkowa, nie wiekopomne dzieło do roztrząsania. Mnie się podobało.mawete pisze:Przeczytałem ostatnio "Dziedziczki" i rece mi opadły.... Gdzie do jasnej ch.... jest korekta? Dziesiątki błedów logicznych. Fabuła płaska jak stół... Naciągane zwroty akcji. Bochaterszczyzna - kilka takich panienek i "sami byśmy se te wojne wygrali". Pisana tak na siłę, że aż boli (...)
- Borsuk
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:12
- Płeć: Mężczyzna
taki mały komentarz do tematu chłopów pańszczyźnianych z Dziedziczek:
Przepięknie położony, ale zrujnowany pałac ma szansę stać się atrakcją turystyczną Lubelszczyzny. Zajmie się tym gmina Spiczyn, która przejęła od państwa zniszczony zabytek wraz z parkiem.
Mieszkańcy deklarują pomoc, licząc na pieniądze turystów.
Park całkiem zarósł i zdziczał. Z zamku pozostały zarastające krzakami ruiny. Niegdyś przepiękna oranżeria, a dziś tylko jej szkielet, w każdej chwili grozi zawaleniem. Stajnia powoli niszczeje. W dobrym stanie zachował się tylko lamus, w którym mieściła się biblioteka oraz kaplica służąca nadal celom religijnym. Budynek oficyny został zagospodarowany na Szkołę Podstawową.
- Ktoś się tym powinien zająć, bo od lat tylko te zabytki niszczeją - mówi jedna z pracownic podstawówki w Zawieprzycach. - Może udałoby się przy okazji i jakoś naszą wieś ożywić.
Wszystko jest na dobrej drodze.
Wczoraj urzędnicy ze Spiczyna otrzymali pozytywną decyzję wojewody lubelskiego.
- Gmina spełniła wszystkie wymogi, więc tylko formalnością było przekazanie ponad 4-hektarowego terenu - informuje Agnieszka Sławomirska, inspektor ds. komunalizacji mienia państwowego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Po uprawomocnieniu się decyzji stajemy się właścicielem zespołu pałacowo-parkowego w Zawieprzycach i ruszamy... - cieszy się Mirosław Krzysiak, wójt gminy Spiczyn. - W budżecie zabezpieczyliśmy 40 tys. zł na wkład własny potrzebny przy poszukiwaniu środków unijnych.
- Pewnie trzeba bardzo dużo pieniędzy, aby doprowadzić to do porządku - martwi się Barbara Choina, mieszkanka Zawieprzyc. - Ale jestem pewna, że przy drobnych pracach większość ludzi ze wsi by pomogła. Możemy na przykład w parku krzaki wykarczować. Już teraz przyjeżdża dużo obcych i oglądają te ruiny... Dobrze, że się za to gmina wzięła.
Wartość przejętego przez gminę majątku szacowana jest na około 300 tys. zł. Dziesięć razy tyle kosztować będzie jego doprowadzenie do dawnej świetności. - A może to zająć i 10 lat - nie kryje wójt. - Zaczniemy od uporządkowania parku, pozostawienia historycznego drzewostanu.
Za kilka lat lamus ma stać się izbą pamięci, służącą regionalistom. W stajniach rozgoszczą się konie, które przyciągną turystów oraz chętnych do zajęć z hipoterapii. Przy oświetlonych ruinach zamku ma stanąć taras widokowy na przełom Wieprza. Nad rzeką będzie przystań kajakowa. Stworzone zostanie centrum kulturalne gminy.
Wojewódzki konserwator zabytków jest zadowolony z decyzji wojewody, bo park i pałac w Zawieprzycach to wyjątkowy obiekt. Ma szansę stać się ogromną atrakcją turystyczną.
- W rękach Skarbu Państwa obiekt ten nie miał szans na pozyskanie funduszy unijnych. Teraz, gdy już jest w rękach gminy, otwierają się całkiem nowe możliwości - podkreśla Halina Landecka, wojewódzki konserwator zabytków. - Czekamy na przygotowany przez nowych właścicieli program zagospodarowania. Doprowadzenie obiektu do stanu użyteczności to praca na kilka lat. Gmina może liczyć na nasze dotacje oraz z Ministerstwa Kultury sięgające 50 proc. kosztów prac konserwatorskich i remontowych. Ale musi opracować szczegółowy dokument, w którym pokaże, co ma tam się znajdować.
Zawieprzyce
Najprawdopodobniej już w 1460 roku istniał tu zamek obronny, zlokalizowany na wzgórzu w widłach Bystrzycy i Wieprza. Pełnił funkcje obronne od wschodu przy trakcie wiodącym z Litwy przez Lublin dalej na zachód Polski. W 1545 r. właścicielem Zawieprzyc staje się Adankt Ciecierski z Ciecierzyna, chorąży drohnicki. Od 1611 r. dobra te przeszły w ręce Jana Firleja, kasztelana wojnickiego. W latach 1674-1679 w miejsce zamku wybudowano barokowy pałac. Otoczono go wysokim murem z arkadami i bramą wjazdową. Wybudowano klasycystyczną oranżerię, a parkowi nadano cechy romantyczne.
Na przełomie XIX i XX wieku mieszkał tu Ksawery Skłodowski, brat dziadka Marii Skłodowskiej-Curie. Uczona bywała w Zawieprzycach na wakacjach. Ostatnim właścicielem Zawieprzyc był od 1918 r. Jan Ostrowski.
Przepięknie położony, ale zrujnowany pałac ma szansę stać się atrakcją turystyczną Lubelszczyzny. Zajmie się tym gmina Spiczyn, która przejęła od państwa zniszczony zabytek wraz z parkiem.
Mieszkańcy deklarują pomoc, licząc na pieniądze turystów.
Park całkiem zarósł i zdziczał. Z zamku pozostały zarastające krzakami ruiny. Niegdyś przepiękna oranżeria, a dziś tylko jej szkielet, w każdej chwili grozi zawaleniem. Stajnia powoli niszczeje. W dobrym stanie zachował się tylko lamus, w którym mieściła się biblioteka oraz kaplica służąca nadal celom religijnym. Budynek oficyny został zagospodarowany na Szkołę Podstawową.
- Ktoś się tym powinien zająć, bo od lat tylko te zabytki niszczeją - mówi jedna z pracownic podstawówki w Zawieprzycach. - Może udałoby się przy okazji i jakoś naszą wieś ożywić.
Wszystko jest na dobrej drodze.
Wczoraj urzędnicy ze Spiczyna otrzymali pozytywną decyzję wojewody lubelskiego.
- Gmina spełniła wszystkie wymogi, więc tylko formalnością było przekazanie ponad 4-hektarowego terenu - informuje Agnieszka Sławomirska, inspektor ds. komunalizacji mienia państwowego Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
- Po uprawomocnieniu się decyzji stajemy się właścicielem zespołu pałacowo-parkowego w Zawieprzycach i ruszamy... - cieszy się Mirosław Krzysiak, wójt gminy Spiczyn. - W budżecie zabezpieczyliśmy 40 tys. zł na wkład własny potrzebny przy poszukiwaniu środków unijnych.
- Pewnie trzeba bardzo dużo pieniędzy, aby doprowadzić to do porządku - martwi się Barbara Choina, mieszkanka Zawieprzyc. - Ale jestem pewna, że przy drobnych pracach większość ludzi ze wsi by pomogła. Możemy na przykład w parku krzaki wykarczować. Już teraz przyjeżdża dużo obcych i oglądają te ruiny... Dobrze, że się za to gmina wzięła.
Wartość przejętego przez gminę majątku szacowana jest na około 300 tys. zł. Dziesięć razy tyle kosztować będzie jego doprowadzenie do dawnej świetności. - A może to zająć i 10 lat - nie kryje wójt. - Zaczniemy od uporządkowania parku, pozostawienia historycznego drzewostanu.
Za kilka lat lamus ma stać się izbą pamięci, służącą regionalistom. W stajniach rozgoszczą się konie, które przyciągną turystów oraz chętnych do zajęć z hipoterapii. Przy oświetlonych ruinach zamku ma stanąć taras widokowy na przełom Wieprza. Nad rzeką będzie przystań kajakowa. Stworzone zostanie centrum kulturalne gminy.
Wojewódzki konserwator zabytków jest zadowolony z decyzji wojewody, bo park i pałac w Zawieprzycach to wyjątkowy obiekt. Ma szansę stać się ogromną atrakcją turystyczną.
- W rękach Skarbu Państwa obiekt ten nie miał szans na pozyskanie funduszy unijnych. Teraz, gdy już jest w rękach gminy, otwierają się całkiem nowe możliwości - podkreśla Halina Landecka, wojewódzki konserwator zabytków. - Czekamy na przygotowany przez nowych właścicieli program zagospodarowania. Doprowadzenie obiektu do stanu użyteczności to praca na kilka lat. Gmina może liczyć na nasze dotacje oraz z Ministerstwa Kultury sięgające 50 proc. kosztów prac konserwatorskich i remontowych. Ale musi opracować szczegółowy dokument, w którym pokaże, co ma tam się znajdować.
Zawieprzyce
Najprawdopodobniej już w 1460 roku istniał tu zamek obronny, zlokalizowany na wzgórzu w widłach Bystrzycy i Wieprza. Pełnił funkcje obronne od wschodu przy trakcie wiodącym z Litwy przez Lublin dalej na zachód Polski. W 1545 r. właścicielem Zawieprzyc staje się Adankt Ciecierski z Ciecierzyna, chorąży drohnicki. Od 1611 r. dobra te przeszły w ręce Jana Firleja, kasztelana wojnickiego. W latach 1674-1679 w miejsce zamku wybudowano barokowy pałac. Otoczono go wysokim murem z arkadami i bramą wjazdową. Wybudowano klasycystyczną oranżerię, a parkowi nadano cechy romantyczne.
Na przełomie XIX i XX wieku mieszkał tu Ksawery Skłodowski, brat dziadka Marii Skłodowskiej-Curie. Uczona bywała w Zawieprzycach na wakacjach. Ostatnim właścicielem Zawieprzyc był od 1918 r. Jan Ostrowski.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Przeczytałam w końcu "Dziedziczki". Błędów ortograficznych czy podobnych przepuszczonych przez korektora nie zauważyłam, ale też niespecjalnie sie przyglądałam => czytałam na "szybkim podglądzie".
Z rzeczowych, to owe noże ze specjalnej stali, które można wykonać w tydzień, niezbyt wydały mi się prawdopodobne. Tekstu już nie mam przy sobie, ale z tego, co pamiętam, technologia była cholernie czaso- i pracochłonna. Przypuszczam, że tutaj coś się jednak nie zgadza...
Generalnie: to są zwyczajnie trociny. Nie dlatego, że beletrystyka. Dlatego, że kompozycyjnie to jest powieść kulawa, jak ochwacona kobyła. Czemu służy podróż Laszlo i Anzelma dla całości fabuły? Poszukiwania Alchemika stoją w wyraźnej opozycji do deklaracji bohaterek. A ten żałosny patos pod koniec po prostu wywalił mi flaki na wierzch (to dlatego, że prywatnie nie cierpię patosu - to łatwizna => i to jest punkt, nad którym nie warto ze mna dyskutować, bo chodzi zwyczajnie o gust, czyli: szkoda gadać). Styl przezroczysty, typowy - poprawny, na ile zdążyłam się zorientować.
Za to nagminnie sprzyjające bohaterkom okoliczności po prostu mnie znudziły - napięcie spada do zera.
Rozumiem, że beletrystyka ma być, czyli literatura łatwa i przyjemna, rozrywkowa, znaczy. Ale nie aż TAK łatwa! Nudzenia się nie uważam za rozrywkę => po mojemu nie jest to beletrystyka zatem. Przyznaję, nie jestem nastoletnią analfabetką z mózgiem wielkości orzecha, gdy mi puchnie. Jestem zgrzybiałą wapniaczką bez mózgu. Pewnie dlatego nijak nie potrafię znaleźć przesłania, czyli morału w tej historii... Ale też, jakoś nie szukałam ofiarnie, to może mi umknęło...??
Z rzeczowych, to owe noże ze specjalnej stali, które można wykonać w tydzień, niezbyt wydały mi się prawdopodobne. Tekstu już nie mam przy sobie, ale z tego, co pamiętam, technologia była cholernie czaso- i pracochłonna. Przypuszczam, że tutaj coś się jednak nie zgadza...
Generalnie: to są zwyczajnie trociny. Nie dlatego, że beletrystyka. Dlatego, że kompozycyjnie to jest powieść kulawa, jak ochwacona kobyła. Czemu służy podróż Laszlo i Anzelma dla całości fabuły? Poszukiwania Alchemika stoją w wyraźnej opozycji do deklaracji bohaterek. A ten żałosny patos pod koniec po prostu wywalił mi flaki na wierzch (to dlatego, że prywatnie nie cierpię patosu - to łatwizna => i to jest punkt, nad którym nie warto ze mna dyskutować, bo chodzi zwyczajnie o gust, czyli: szkoda gadać). Styl przezroczysty, typowy - poprawny, na ile zdążyłam się zorientować.
Za to nagminnie sprzyjające bohaterkom okoliczności po prostu mnie znudziły - napięcie spada do zera.
Rozumiem, że beletrystyka ma być, czyli literatura łatwa i przyjemna, rozrywkowa, znaczy. Ale nie aż TAK łatwa! Nudzenia się nie uważam za rozrywkę => po mojemu nie jest to beletrystyka zatem. Przyznaję, nie jestem nastoletnią analfabetką z mózgiem wielkości orzecha, gdy mi puchnie. Jestem zgrzybiałą wapniaczką bez mózgu. Pewnie dlatego nijak nie potrafię znaleźć przesłania, czyli morału w tej historii... Ale też, jakoś nie szukałam ofiarnie, to może mi umknęło...??
So many wankers - so little time...
- Borsuk
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:12
- Płeć: Mężczyzna
ja sobie myślę, że 1. Pilipiuk chciał pokazac Trondheim, bo zdaje się że tam był i mu się spodobało 2. przy okazji otworzył drzwi do powrotu Alchemika - un zrobi jak ten Wielki Mason - weźmie i się odrodzi :-)Małgorzata pisze: Czemu służy podróż Laszlo i Anzelma dla całości fabuły?
że nie będą go szukać? Ale coś im tam chyba zaczęło świtać i pewnie dlatego, nie?Małgorzata pisze:Poszukiwania Alchemika stoją w wyraźnej opozycji do deklaracji bohaterek.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Gdyby było napięcie w tych poszukiwaniach, to może by się i dało obronić. Ale napięcia nie ma, a bohaterki co i rusz - narracyjnie i dialogowo - zapewniają czytelnika, że są silnie związane z Alchemikiem. Niestety, napięcia brak, przekonanie zatem stoi w opozycji do tego, co robią.
Pominę kwestię, jak szukały => niech będzie licentia poetica. Gdzieś już zostało powiedziane, że większość akt służb nadal spoczywa w zakurzonych archiwach, a nie w Necie. Niemniej, nie będę się spierać w tej kwestii.
Wątek podróży, zeby pokazać Trondheim - świetnie. Nijak się nie ma do spójności fabularnej => pojechali i wrócili, pewnie po to, żeby wiecej stron było w książce - takie odniosłam wrażenie. Po autorze pokroju AP spodziewam się większego wysiłku warsztatowego niż po uczniu podstawówki. Co oznacza, że mógł to zrobić lepiej, a nie na doczepkę. Taki kompozycyjny tupecik to jest, IMAO. O zamiarach autora dotyczących tomów przyszłych wypowiadać się nie mogę. Niemniej, o ile pamiętam, żadne tropy nie prowadzą do Twojego wniosku, Borsuku, że tam właśnie się Sędziwoj odrodzi. Znaczy: czytelnik nie dostaje takiej informacji z tekstu, a zatem - nadinterpretacja to jest. Nawet, jezeli przewidujesz prawidłowo :)))
Pominę kwestię, jak szukały => niech będzie licentia poetica. Gdzieś już zostało powiedziane, że większość akt służb nadal spoczywa w zakurzonych archiwach, a nie w Necie. Niemniej, nie będę się spierać w tej kwestii.
Wątek podróży, zeby pokazać Trondheim - świetnie. Nijak się nie ma do spójności fabularnej => pojechali i wrócili, pewnie po to, żeby wiecej stron było w książce - takie odniosłam wrażenie. Po autorze pokroju AP spodziewam się większego wysiłku warsztatowego niż po uczniu podstawówki. Co oznacza, że mógł to zrobić lepiej, a nie na doczepkę. Taki kompozycyjny tupecik to jest, IMAO. O zamiarach autora dotyczących tomów przyszłych wypowiadać się nie mogę. Niemniej, o ile pamiętam, żadne tropy nie prowadzą do Twojego wniosku, Borsuku, że tam właśnie się Sędziwoj odrodzi. Znaczy: czytelnik nie dostaje takiej informacji z tekstu, a zatem - nadinterpretacja to jest. Nawet, jezeli przewidujesz prawidłowo :)))
So many wankers - so little time...
- Borsuk
- Ośmioł
- Posty: 609
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:12
- Płeć: Mężczyzna
no, masz rację, to jest moja własna opinia i zgadywanka :-)Małgorzata pisze:o ile pamiętam, żadne tropy nie prowadzą do Twojego wniosku, Borsuku, że tam właśnie się Sędziwoj odrodzi. Znaczy: czytelnik nie dostaje takiej informacji z tekstu, a zatem - nadinterpretacja to jest. Nawet, jezeli przewidujesz prawidłowo :)))
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20471
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Jakże? A czy historia Moniki nie dowodzi, że seks jest beeee?!Małgorzata pisze: nijak nie potrafię znaleźć przesłania, czyli morału w tej historii... Ale też, jakoś nie szukałam ofiarnie, to może mi umknęło...??
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- taki jeden tetrix
- Niezamężny
- Posty: 2048
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16
To tylko z owcą.Alfi pisze:A czy historia Moniki nie dowodzi, że seks jest beeee?!
FTSL
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Ach, Alfi:)Alfi pisze:Jakże? A czy historia Moniki nie dowodzi, że seks jest beeee?!Małgorzata pisze: nijak nie potrafię znaleźć przesłania, czyli morału w tej historii... Ale też, jakoś nie szukałam ofiarnie, to może mi umknęło...??
No co Ty. Przecież ona czystą pozostała, pokusie się oparła, grzechu poczęcia grzesznego nie popełniła. Stąd i jej ocalenie przyszło. Bo nijak zmorze jakirjś prawosławnej pannę czystą ukrzywdzić. I tu jest morał głęboki:
CNOTA CHRONI, NAS OBRONI!
A seks, jeśli tylko młodzi zdążą przed rozwiązaniem do ołtarza nie jest be, jest cnotą. A jak nie zdążą i jak znów pobłądzą to też jest cnota, bo będzie nas więcej Polaków dumnych. Nie o seks tu chodzi a o cnotę.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
No, tak... <zakłopotanie, lekki rumieniec wstydu> Za płytko kopałam w poszukiwaniu głębokiego przesłania. Pewnie mnie zasugerował sam Autor, który w wywiadzie twierdził, że w jego utworach próżno szukać rzeczonych przesłań i zagadek bytu :(((
Dziękuję za poszerzenie mojego jakże ciasnego poglądu na powieść :)))
Dziękuję za poszerzenie mojego jakże ciasnego poglądu na powieść :)))
So many wankers - so little time...
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20471
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
To tylko taka kokieteria z jego strony. Wobec przesłania zawartego w rzeczonym dziele sam o. Wojciech Giertych, od dziś Teolog Domu Papieskiego, nie będzie mógł przejść obojętnie. Ani sam Jean-Paul Sartre w zaświatach.Małgorzata pisze: Pewnie mnie zasugerował sam Autor, który w wywiadzie twierdził, że w jego utworach próżno szukać rzeczonych przesłań i zagadek bytu :(((
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20471
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Wędrowycz i reszta panapilipiukowej czeredy może się podobać albo nie. De gustibus bowiem absolutnie non est disputandum, a kto się nie zgadza, ten persona non grata tudzież vice versa. Ale jednak Perła dobra jest.
Co stwierdzam z niejaką przykrością bom rodem ze strefy rażenia Okocimia.
Co stwierdzam z niejaką przykrością bom rodem ze strefy rażenia Okocimia.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Eques
- Mamun
- Posty: 176
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:35
Jako człek którego lyceum mieściło się strategicznie naprzeciw browaru nr 2 w Lublinie, akurat za lansowanie Perełki (Perła chmielowa, to wszystkich trunków królowa!) pretensji nie mam. :-)[/url]
Osobiście cieszy mnie gdy słyszę o biciu żydów, nie należy jednak na to pozwalać.
Aleksander II Wyzwoliciel
Aleksander II Wyzwoliciel
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11